Mam pytanko, bo ostatnio ciagle sie z moim partnerem kłocimy, otóz on ma paru przyjaciół, i czesto gdzies z nimi wychodzi, co mnie po prostu wkurza, owszem nie jest to czesto….. Nawet rzadko, ale latem sie nasila.
jestem bardzo ciekawa czy” Wasi” gdzies wyłazą…..
pozdrawiam serdecznie i sorka bo to troche nie na temat.
10 odpowiedzi na pytanie: Koledzy….męża
Re: Koledzy….męża
hejka!
u mnie jest ok, my mamy wspólnych znajomych więc nie ma problemu, zresztą jak mój mąż gdzies wychodzi to zawsze mi mówi gdzie idzie i z kim, żebym sie nie martwiła, tak sam od siebie nic od niego nie wyciągam!:), może twojemu partnerowi to juz niedługo przejdzie, ja pamietam jak bylismy w szkole średniej to był taki okres gdzie często sie kłócilismy i wzajemnie sobie nie mówilismy gdzie idziemy i z kim, ale szybko to przeszło, u ciebie może jest podobnie- krótka faza przejściowa, minie na pewno, głowa do góry!
katrin
Re: Koledzy….męża
Wiesz co? Ja to bym chciała, żeby mój Mąż czasem (nie za często, nie przesadzajmy), gdzieś wychodził. Mam odwrotny problem. Podejrzewam, że wyszłam za pracoholika. Nic tylko by pracował. Jak chcę żebyśmy gdzieś wyszli – albo pracuje, albo się ‘rozwija’ (tj. czyta, pisze itp.), jak ktoś ma przyjść, też nie dobrze, bo lepiej posiedzieć i z piwem w ręku pooglądać tv. Typ samotnika samowystarczalnego. W dodatku nie bardzo mu wychodzi okazywanie uczuć. On egoista, a ja głupia? Niby wiem, że mnie kocha i mu na mnie zależy, ale rzadko daje mi to odczuć w taki sposób, który mi bardziej odpowiada. Doszło do tego, że na łykend majowy wyjeżdżam ze znajomymi, bo On w niedzielę wyjeżdża służbowo, a w piątek i sobotę musi się do tego wyjazdu przygotować, a na jeden dzień nie opłaca mu się ze mną jechać. Ręce opadają. Na dodatek On wyjeżdża w terminie mojego ovu. Drugi raz z rzędu. Różne głupie myśli przychodzą mi do głowy. Zdaję sobie sprawę, że ani Jego ani Mój termin nie od Niego zależy, ale i tak jestem niezadowolona.
Sory, sama się rozpisałam na nie, ale już naprawdę chwilami nie wiem co mam myśleć. I robić.
agapa
[Zobacz stronę]
Re: Koledzy….męża
Oj mialam podobny problem ale zalatwilam to od reki. Poprostu w pewien piatek gdy moj kochany stwierdzil, ze wychodzimy razem ja mu na to, ze dzis wychodze sama w sobote rowniez. Przyszly piatek mam tez zajety w srode jade do Sabiny.A on taaaakie oczy. No to ja mu na te oczy-wiesz skarbie ostatnio siedze sama w domu kiedy ty sie sam bawisz z kolesiami, ze musialam sobie sama zorganizowac czas.I buch do szafy po lepsze ciuszki,makijaz wloski.Ubralam i mowie, ze wroce taksowka ale jak ma mnie ochote odebrac to jestem tu i tu.Oczywiscie przyjechal bez meldowania godzinke pozniej i porozmawialismy. Powiedzialam mu, ze owszem moze od czasu do czasu chodzic sam do kumpli,bo czasem jest to tylko meskie towarzystwo ale czasem moze zabierac i mnie:)
Re: Koledzy….męża
Kochana, ja bym na Twoim miejscu tez zaczela gdzies wychodzic. Po co sie wkurzac, ze on ma znajomych i wspolne z nimi tematy/zainteresowania, a Ty siedzisz i na niego czekasz? Lepiej pozwolic mu wyjsc, a sobie zorganizowac czas np. z kolezankami:)
U mnie to jest tak, ze mamy grupe bardzo dobrych przyjaciol (same pary), z ktorymi najczesciej spedzamy czas, a poza tym jeszcze dalszych znajomych, z ktorymi widujemy sie rzadziej (ale najczesciej razem). Oprocz tego moj maz ma kolegow, ktorych znam i lubie, z ktorymi czasami, ale wlasciwie rzadko sie spotyka (mecze, piwko, bilard, itp.). A ja mam kolezanki, z ktorymi wychodze pobalowac (wlasciwie tez nie najczesciej) do miasta, klubu, pubu, itp. Poza tym b. czesto spotykam sie z przyjaciolka na kawie w centrum handlowym, lazimy i ogladamy ciuchy i kosmetyki i w ten sposob wszyscy sa zadowoleni – mnie mecze nie interesuja, a jego nudza nowe kolekcje butow – nie wszystko trzeba robic razem i jestem zdania, ze troche luzu i dystansu pozytywnie wplywa na zwiazek.
Z drugiej strony jego towarzystwa nigdy nie zamienilabym na zadne inne:)…
Sylvie
Re: Koledzy….męża
“moj” nie wylazi 🙁
zrobialam 🙁 bo jako ze on nie wylazi to ja tez nie powinnam
Wlasnie mam akcje, bo oswiadczylam ze na pol dlugiego weekendu wyjezdzac powspominac czasy studenckie i juz sie nie moge doczekac.
Oj sie dzialo – mina obrazona jak u panienki. Dzis juz ok, ale zadowolony nie jest
Carmella z marzeniami
Re: Koledzy….męża
Sylwia dobre podejście też to stosuje i dziłała
pozdrawiam
Wera
p.s. mój mąż też nie lubi nowych kolekcji butów, haha
Re: Koledzy….męża
Wera,
no pewnie, ze dziala:)
a ja olewam mecze! i dobrze. a butami na pewno nie wzgardze:)
caluski
Sylvie
Re: Koledzy….męża
mój mąż właśnie teraz ogląda na kasecie wczorajszy mecz a ja robie to co lubie
Re: Koledzy….męża
u mnie nie ma imprezowania w pojedynkę albo razem albo wcale i oboje jestesmy z tego dumni:)
Kicia1 i Fasoleczka
Re: Koledzy….męża
Moj nie wychodzi z kolegami. Wie ze by mi bylo smutno – no chyba ze w tym czasie ja bym wyszla z jakas kolezanka. Czasami jak idzie na zawody kulturystyczne albo na auto salon gdzie mi sie nie chce to idzie tylko z kolegami, ale zawsze mnie pyta czy chce isc z nimi. Poza tym co niedziele jedzie grac mecz rano kiedy ja spie, a gdy sie obudze jest juz z powrotem, no i chodzi 4 razy w tyg. na silownie gdzie ma pelno kolegow, na dwie godziny. Czasem chodze tam posiedziac z nimi. Jestem taka ze byloby mi smutno i czulabym sie zle gdyby wychodzil, nie majac wtedy dla mnie czasu. Moze powinnam byc bardziej liberalna ale nie potrafie, a jemu tak wystarczy.
Ciku
wykresiki
Znasz odpowiedź na pytanie: Koledzy….męża