3 i pół letnie dziecko z obrażeniami brzucha i krwiakiem mózgu zmarło w szpitalu w Kamiennej Górze.
Policja podejrzewa, że do śmierci chłopca przyczynili się rodzice. Prawdopodobnie go – śmiertelnie pobili.
3 i pół latka do szpitala przyniosła matka, lekarz reanimujący chłopca powiadomił policję. 36latka została zatrzymana.
Kolejne tragiczne doniesienia 🙁 Czy ludzie nie mają serc i sumień?!!!
[‘]
21 odpowiedzi na pytanie: Kolejne zakatowane dziecko
🙁
slow brak 🙁 🙁 🙁
Co się dzieje na tym świecie….:mad::(
Biedactwo;((
Brak mi słów…Jestem przerażona tym co się dzieje:(
Przeraża mnie że ta fala przemocy wobec dzieci ciągle się nasila. Dzieciaki to skarb, a w wielu domach są traktowane jak zbędny mebel na ktorym można wyżyć złość… Nigdy tego nie zrozumiem. Te dzieci które do tej pory zginęły z rąk własnych bliskich – przeszły wcześniej po prostu tortury, czesto wieloletnie… Co jest z tymi ludźmi nie tak?!
Dodatkowo przeraża to, że mało kto reaguje gdy w ich otoczeniu dzieciom dzieje się krzywda.
”Sąsiedzi twierdzą, że do tragedii musiało w końcu dojść. Hałasy dobiegały z mieszkania od dawna. Słychać było krzyki. Nikt jednak nie reagował. Mieszkańcy się bali i nie wierzyli, że wezwanie policji coś pomoże.”
🙁
Podpisuję się pod Twoim zdaniem…
🙁
nie mają serc..
ja nawet staram się już nie czyta, niesłuchać, nieoglądać, na ile to możliwe eliminuję takie informacje, za bardzo na mnie działają…
… ch….. jak nie chcesz dziecka to oddaj!!! teraz od znajomych co chcą zaadoptować drugie dziecko usłyszałam że nie ma dzieci do adopcji, nie ma….
To jest straszne………..:(:(
zgadzam się
Imho niekoniecznie.
Kiedyś interweniowałam kilkakrotnie w sprawie gościa który najogólniej mówiąc nie był zbyt miły dla rodziny i sąsiadów, a dodatkowo robił rzeczy, które stanowiły autentyczne zagrożenie dla wszystkich mieszkańców budynku.
Kiedy zrobiło sie nieciekawie, zadzwoniłam na policję, oni że mam zadzwonić do straży, zadzwoniłam do straży, to mnie odesłali do administracji.
I jak tak sobie pokrążyłam, to w końcu straż miejska wysłała partol, który potraktował mnie jak upierdliwą sąsiadkę utrudniającą ludziom, policji i straży miejskiej życie. Wyśmiali mnie, ZANIM zrobili cokolwiek.
Potem przybiegli zapytać, co to za wariat, po tym jak ich potraktował (:D) i odszczekali upierdliwą sąsiadkę 😀 ale też nic własciwie nie zrobili.
Wielokrotnie później sąsiedzi na zmianę próbowali coś zrobić.
Bez efektu
Potem rodzina sie przeprowadziła i pan mąż utrudnia życie nowym sąsiadom (czytałam o nim nawet w stołecznej kiedyś hmmm) poza swoja rodziną oczywiście.
To wszystko nie jest takie proste, jakby się wydawało.
Z tego co słyszałam na temat sąsiadów tego zakatowanego dziecka wczoraj w tv, sąsiedzi interweniowali kilkakrotnie, ale bez efektu.
A policja twierdzi, że reakcji sąsiadów w ogóle nie było… i jakos nie do końca w to wierzę.
ja też, bardzo to przeżywam…za bardzo.
ciągle myślę o tym..i niestety w tym przypadku poniekąd sąsiedzi są winni. Wiedzieli co się dzieje, nikt nie alarmował, niby się bali go bo był agresywny…to nie jest wytłumaczenie to wręcz powinno było popchnąć ich do reakcj
tragedia
Zarzuty śmiertelnego pobicia 3 i pół letniego chłopca oraz znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem usłysłyszał dziś konkubent matki dziecka. Prawdopodobnie jeszcze dziś prokuratura w Kamiennej Góry wystąpi o jego tymczasowe aresztowanie. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Odpowiedzialność zrzuca na matkę dziecka. Ta – oskarża jego. Teraz jest przesłuchiwana. Jeszcze nie wiadomo, czy usłyszy zarzuty.
Prokuratorzy mówią, że 3 i pół letni chłopiec trafił do szpitala “zmasakrowany”. Siniaki miał na całym ciele. Przyczyną smierci był obrzęk mózgu, krwiak oraz krwawienie wewnętrzne. Tragedia chłopca zaczęła się prawdopodobnie w listopadzie zeszłego roku. Do szpitala, już matrwego, w niedzielę przyniosła go matka.
jezzzuuu:-(
To jest szczyt szczytów. Co chwilę słychać o pobiciu dziecka. Płakać mi się chcę gdy słyszę o kolejnym i kolejnym i kolejnym takim przypadku. Niech taki jeden z drugim startnie do równego sobie a nie do bezbronnego dzieciaka.
Jeśli chodzi o tego chłopca, to w wiadomościach sąsiedzi mówili, że wielokrotnie dzwonili na policję i zgłaszali, ale policja nie reagowała.
Serce peka;(Takie smutne zycie zgotowali mu wlasni rodzice,w tym przypadku mozna ich nazwac tylko POTWORAMI;(Ten chlopczyk powinien sie smiac,grac z tata w pilke,chodzic z mama na spacery,bawic sie autkami,jezdzic na rowerku:(A co on musial czuc w tym swoim krotkim,tragicznym zyciu…strach,smutek,żal,ból…biedactwo. Przynajmniej teraz juz nic go nie boli…
Smutne, ale prawdziwe. Choć wolałabym inne zakończenie tej historii.
A ja myślę że takie sytuacje były zawsze. Tylko teraz są nagłaśniane przez media. Kiedyś lekarze byli bezradni bo takie skatowane dziecko po leczeniu wracało do rodziny, a zainteresować jego losem służby społeczne było rzecza niezwykle trudną. Teraz choć tyle lepiej że w takich przypadkach są zawsze konsekwencje dla sprawców. Tych spraw jest teraz dużo mniej ( to opinia lekarza z którym jakiś czs temu rozmawiałam )ale są bardzo nagłaśniane i bardzo dobrze bo moze jakiś dzieciecy bokser zanim podniesie ręke coś pomyśli. No cóż ja byłam bita przez moich rodziców, to była ogólnie akceptowana forma kary, teraz kary cielesne nie są już normą.
🙁
…Krwiak mózgu, siniaki na całym ciele, skóra pocięta szkłem – tak pastwił się nad 3,5-letnim chłopczykiem Mariusz V. Bił, kopał i dusił 3,5-letniego bezbronnego malucha. Dziecko umierało długo i okropnych męczarniach.
Siedzę i ryczę co chwila jak sobie przypomnę widok tego maleństwa pokazanego w Wydarzeniach…:(
Nucha ogladalam wczoraj wyderzania:(Tak samo nie moge sie pozbierac po obejrzeniu tych zdjec ;(Potworne:(Tak strasznie mi szkoda tego malca:(
“Na jaw wychodzą nowe, szokujące fakty w sprawie Iwony K., matki zakatowanego, trzyletniego Bartka. Okazuje się, że miała w sumie szóstkę dzieci. Oprócz Bartka prawdopodobnie nie żyje jej dwumiesięczna córka. 11 lat temu zaginęła bez śladu w trakcie libacji. ”
“Iwona K. pracowała w Wałbrzychu jako prostytutka. Nie interesowała się losem dzieci, które rodziła. Trzy córki w wieku 7, 8 i 10 lat trafiły do rodzin zastępczych, a 13-letnim synem opiekuje się jego babcia, teściowa Iwony K.
Okazuje się, że już w 2006 roku sąd rodzinny w Wałbrzychu odebrał Iwonie K. małego Bartka. Po tym, jak chłopiec trafił do szpitala z zapaleniem płuc i wysoką gorączką, sąd zadecydował, że kobieta zaniedbuje malca. Bartek trafił do domu dziecka. Jednak Iwona K. co roku występowała o przywrócenie jej opieki nad Bartkiem. Twierdziła, że ma stałą pracę i ładne mieszkanie. Sąd rodzinny uwierzył jej i przywrócił prawo do opiekowania się nad chłopcem.”
(…)Policjanci, którzy po zatrzymaniu Iwony K. i jej konkubenta Mariusza V. przeszukiwali ich mieszkanie, odkryli, że nie było tam żadnych zabawek ani przedmiotów, które mogły należeć do trzylatka.”
Znasz odpowiedź na pytanie: Kolejne zakatowane dziecko