mam strasznego dola…od kilku tygodni po prostu nie mozemy sie z mezem dogadac…caly czas sie klocimy, sprzeczamy…odnosze wrazenie ze z dnia na dzien jest coraz gorzej…
maz cala milosc przelal na malego a ja odnosze wrazenie ze jestetm tylko jakims marnym dodatkiem do rodziny. dodam, ze ja bardzo sie staram zeby okazywac czulosc i milosc dla meza o synku nie wspomne bo to oczywiste 🙂 maz nie chce rozmawiac jak sie poklocimy tylko nastepuja tzw. ciche dni a nigdy takich nie mielismy. zawsze bylismy zgodna para i zgodnym malzenstwem. oczywiscie klocilismy sie od czasu do czasu ale bez cichych dni…
czy takie kryzysy po urodzeniu malenstwa sa normalne?? pomocy, bo ja jestem zalamana!!!!!!!!
Miki i synuś
20 odpowiedzi na pytanie: kryzys…:(
Re: kryzys…:(
kryzys po pojawieniu sie dziecka to norma niestety.
pomaga wyjazd i zmiana otoczenia – jakieś wakacje we trójke oczywiscie?
magda z mlodymi
Re: kryzys…:(
Tak, dość częste… Nowa sytuacja, zmęczenia, inne role itd.
Moja obecna ciąża to jeden wielki kryzys !
( choć nie wiem, czy to ciąża jest powodem, czy raczej szereg nakładających się rzeczy)
i Mat 2,5l
Re: kryzys…:(
niestety…:( ja jestem juz ta sytuacja zalamana…bo przez 8 lat naszego wspolnego zycia klotnie to byla rzadkosc… a teraz… codziennie a raz na 3-4 dni to klotnia gigant z cichymi dniami…
nawet moj maz przyznal sie do tego, ze czesc milosci ze mnie przelal dodatkowo na malego :(((
wakacje…tez mysle o tym, ale maz nie chce wyjechac… No chyba ze do tesciow…. A za to dziekuje :(((
kiedy to mija????
Miki i synuś
Re: kryzys…:(
no to chyba dobrze, ze to raczej normalne a nie, ze jestem z mezem odosobnionym przypadkiem 🙂
ale powiem szczerze ze sytuacja mnie bardzo przerasta 🙁 boje sie tego, ze mozemy tego nie przetrwac :(a Ty pamietaj, ze jestes w ciazy wiec jestes pod ochrona 🙂
powodzenia
Miki i synuś
Re: kryzys…:(
Hehe…dokładnie to samo pisałam w swoim wątku lipcowym;)
Czasem jednak ta ochrona NIE działa! Nie dla wszystkich jest to jasne.
Osobiście mam ndzieję, że jak się już wykluje mały, to ciśnienie zejdzie. Ze mnie na pewno, hehe.
i Mat 2,5l
Re: kryzys…:(
to nie jest tak, ze przelał miłość na młodego.
pojawił sie nowy człowiek w jego życiu, który jest bezbronny, który zawładnął troche jego życiem i który zapewne jest różny od jego wyobrażen.
Ty jestes pewnie zmeczona opieka nad maluchem, hustawki hormonalne, zamartwianie sie czy dobrze przybiera, czy dobrze je, kolki srolki i co tam chcesz.
Maz tez to widzi i moze byc zazdrosny i moze stad jego zdanie o przelaniu milosci na syna.
Moze trzeba wam obojgu nabrania dystansu do dziecka przede wszystkim.
mam nadzieje, ze nie macie do siebie wzajemnie pretensji o to jak sie kto zajmuje dzieckiem, co robi zle, albo ze wogole nie pomaga itd.
to bledne kolo.
To wyjedz sama z dzieckiem – tez to forma relaksu i odpoczynku psychicznego przede wszystkim.
magda z mlodymi
Re: kryzys…:(
>>>maz cala milosc przelal na malego a ja odnosze wrazenie ze jestetm tylko jakims marnym dodatkiem do rodziny<<<
e tam, Ciebie mąż “ma” już 8 lat, a mały to nowa “zabawka” ;).
Ciesz się, że chce się synkiem zajmować i wykorzystaj ten czas na odpoczynek. Gwarantuję Ci, że jak się porządnie wyśpisz, to nabierzesz dystansu :).
Powiem Ci szczerze, że też miałam taki okres, kiedy czułam się odstawiona – na poczatku ciąży… Było parę tygodni, kiedy mąż przejął zupełnie opiekę nad Aśką, zabawy z nią – chodziło o to, żebym ja mogła odpocząć, co było mi strasznie potrzebne, ale… No właśnie, ale… poczułam się niepotrzebna – oboje tak się świetnie bawili i sobie radzili. Ale jakoś mi to juz przeszło :). No i ja byłam za bardzo śpiąca, żeby się kłócić, więc tylko kisiłam w sobie ;).
Pozdrawiam,
Anka
Re: kryzys…:(
pretensji nie mamy do siebie… czasem oczywiscie jedno palnie drugiemu ze cos robi zle, ale ogolnie staramy sie tego nie robic…dzisiaj czeka nas rozmowa…coz mam nadzieje ze sobie cos wyjasnimy 🙂
Miki i synuś
Re: kryzys…:(
zastanawiam sie kiedy ja sie porzadnie wyspie, bo niestety zawsze jest cos do zrobienia…pranie prasowanie zakupy czy ugotowanie czegos… Ale fakt, moze powinnam troche odpuscic i odpoczac 🙂
Miki i synuś
Re: kryzys…:(
e, faceci…
z nimi prawie jak z dziecmi
ja mysle, ze nagle stracil swoja pozycje jedynego mezczyzny w twoim zyciu i zrobilo mu sie nieswojo
a glupio generalnie konkurowac z niemowleciem
no i pewnie czuje sie lekko niepewnie w nowej roli
daj mu czas, zawsze ktos musi byc w takiej sytuacji madrzejszy (generalnie zawsze kobieta)
poglaszcz czasami, przytul
powinno zadzialac
Re: kryzys…:(
zakupy zwal na meża – przynajmniej sie dowie ile co kosztuje. Ja tak zrobiłam przy pierwszym dziecku i tak zostało.
NIe prasuje – prasuje TYLKO jego koszule do pracy albo cś wyjściowego.
Dzieci nie prasuje.
gotowanie jakoś mi wychodzi w miedzyczasie.
magda z mlodymi
Re: kryzys…:(
U nas dokładnie to samo z tym że role inne ja przelewam całą miłośc do dzieci. Mąż wraca z pracy i idzie do garazu a drugiego wieczora ja wychodze na aerobic. T tak w kołko nie widzimy sie i coraz gorzej i gorzej. A na dodatek mi jest źle i jestem wiecznie sfrustrowana. Mam nadzieje ze praca wyleczy mnie- ide za miesiąc do pracy i dlatego właśnie by ratować nasz związek.
Ola, Asia (4,5 lat) i Filip (pół roku)
Re: kryzys…:(
Tylko nie jedz do tesciów!!
hmmm a jak wygladaja sprawy erotyczne?? Moze to mu cos albo Tobie brakuje??? Wiesz moze zabardzo zrobiliscie sie rodzicami a za mało mężem i żoną i 2 kochajacych sie ludzi??? Moze jakas kolacja przy świecach i przypomnicie sobie jak wazni jestescie dla siebie…
Justonka i Jaś
Re: kryzys…:(
No pewnie że powinnas odpuścić. Zreszta mąż tez powinien cos w domu porobic. Ja mojego wciagnełam w prasowanie jak padam, on kapie i zajmuje się małym jak ja gdzies wychodze. Zreszta to jak poszłam do szpitala na 11 dni duzo dało – bo musieli sie soba pozajmowac,.. teraz docenia moja prace – wie jak trzeba sie zwijac momentami zeby posprzatać, ugotowac, uprać poprasowac itd itd zajmujac sie równoczesnie dzieckiem.
Justonka i Jaś
Re: kryzys…:(
Musisz zrobic cos dla siebie 😀 fryzjer, kosmetyczka, jakies zakupy 😀 a małego z męzem… Ty bedziesz miała lepszy chumor od razu lepszym wzrokiem spojrzysz na męza i on tez bedzie szczesliwszy mając szczęśliwszą żonkę 😀
Justonka i Jaś
Re: kryzys…:(
to samo przechodzilam ( byl to dla mnie szok, bo bylismy od lat zgrana para) i nadal przechodze. zmeczenie, nawal obowiazkow, bez niczyjej pomocy robi swoje
Re: kryzys…:(
Kazda no prawie kazda z nas to przechodziła – moze zmień strategie – zrób fajną kolacje przy swiecach posiedzcie pogadajcie obejrzyjcie film jak juz maluch pójdzie spac – zaproponuj wspólne wyjscie do restauracji…. itd.
a moze wyjedz z małym na kilka dni odpoczac do rodziców albo znajomych gdzie bedziesz z dala od prasowania gotowania zakupów itd…..
2,1
Re: kryzys…:(
spawy erotyczne wygladaja ok, nawet bardzo 🙂
mysle ze dobrze nam zrobi jakis wyjazd 🙂 nie do tesciow oczywiscie 🙂
Miki i synuś
Re: kryzys…:(
no chodze do fryzjera kosmetyczki i na jakies zakupy ale jakos to wszystko chyba za malo 🙂
Miki i synuś
Re: kryzys…:(
Moim zdaniem są normalne. Po pierwsze przyszło na świat Wasze maleństwo, jesteście za nie odpowiedzialni i jest dużo napięć. Po drugie wymagacie od siebie wzajenie czegoś więcej niż to było wczesniej- oddania i zaangażowania się, dziecko to powazna sprawa. Po trzecie, my kobiety potrzebujemy ciepła i troski ze strony mężczyzny.I mimo,że ją w pewnym sensie mamy,potrzebujemy większego wsparcia.
Ja od męża wymagam co raz więcej poświęcenia i też zauważam zmiany w naszej relacji, ale tak chyba musi być.
Asia i Gucio
Znasz odpowiedź na pytanie: kryzys…:(