kryzys malzenski

Jestem mężatka nie cały rok, a juz jesteśmy bliżsi końca niż początku. Teść w święta wielkanocne wpadl w szal, wyzwał mnie, groził ze pobije. Powód był blachy dowiedział się ze nie chce mieszkać u niego w domu. Maz nie ustal w mojej obronie. Później nakrzyczał na mnie z teściowa ze nazwalam jego ojca pan.
Obecnie mieszkamy oddzielnie. Maz prowadzi firmę z ojcem. Musi codziennie być w ich domu, pracuje od 7 do 19 wieczorem. Nie ma sily dojeżdżać do mojego mieszkania. Widujemy sie dwa razy w tygodniu. Ja nie chce tam jezdzic po tej sytuacji. Często sie kłócimy przez teściów. Bardzo ingerują w nasze małżeństwo (np. finanse ciągną od meza pieniądze na utrzymanie i remonty domu, siostra jego odradza mu dziecko ze mną, nastawia go przeciw mnie). Maz nie wyobraża sobie mieszkać gdzieś indziej i jednocześnie chce być ze mną. Bardzo chce miec dziecko, mielismy sie o nie starac. W tej sytuacji raczej nie zdecydujemy sie na nie. Co mozna zrobic?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: kryzys malzenski

  1. Nie wyobrażam sobie mieszkania ani z rodzicami ani z teściami
    Uważam, że każdy powinien być “na swoim”.
    Jak mam ochotę pochodzić w domu z gołym tyłkiem to to zrobię
    i nie muszę się martwić miną teścia 😉
    Czemu Ty masz się poświęcać i na próbę mieszkać z teściami?
    Może niech mąż się raz poświęci i na próbę zamieszka z Tobą.
    Nigdy nie będziesz się u teściów czuła jak “u siebie”.
    Piszesz, że mąż pozwolił Ci na niewielkie zmiany – smutne to,
    że macie swoje wspólne życie budować na warunkach teściów.
    Nie obraź się ale sądzę, że dopóki mąż nie uwolni się spod władzy rodziców
    nic nie będzie z Waszego małżeństwa

    • Zamieszczone przez Asik.
      Nie wyobrażam sobie mieszkania ani z rodzicami ani z teściami
      Uważam, że każdy powinien być “na swoim”.
      Jak mam ochotę pochodzić w domu z gołym tyłkiem to to zrobię
      i nie muszę się martwić miną teścia 😉
      Czemu Ty masz się poświęcać i na próbę mieszkać z teściami?
      Może niech mąż się raz poświęci i na próbę zamieszka z Tobą.
      Nigdy nie będziesz się u teściów czuła jak “u siebie”.
      Piszesz, że mąż pozwolił Ci na niewielkie zmiany – smutne to,
      że macie swoje wspólne życie budować na warunkach teściów.
      Nie obraź się ale sądzę, że dopóki mąż nie uwolni się spod władzy rodziców
      nic nie będzie z Waszego małżeństwa

      dokladnie 🙂
      ja tez nie wyobrazam sobie mieszkania z rodzicami.
      mam bardzo male mieszkanie – ciasne, ale wlasne 🙂
      tesciow czy rodzicow goszcze jak mam ochote a pozatym zyje sobie jak mi sie podoba 🙂
      marta w Twojej sytuacji tymbardziej nie zdecydowalabym sie na zamieszkanie z tesciami, ale to Twoje zycie, Twoje wybory.
      mam jedna kolezanka, ktora mieszka z tesciami i nie narzeka,
      w tym domu sa 3 oddzielne mieszkania na roznych poziomach, z oddzielnymi licznikami nawet 🙂 i koleznka z rodzina zajmuje jeden z tych poziomow.
      ALE jej tesciowie to zloci ludzie, bardzo spokojni, na tyle nie chce przeszkadzac, ze wchodza do ich mieszkania kilka razy w roku (tylko i wylacznie po wczesniejszym zaproszeniu np na urodziny ;))
      maja osobne liczniki, osobno gotuja, prowadza zupenie osobne zycie, kolo domu tez maja podzielona prace i kazdy ma swoje obowiazki.
      oni funcjonuja bardzo dobrze 🙂

      • Zamieszczone przez martawkryzysie
        Moze mąż doceni moje poświęcenie i sam dojdzie do wniosku ze takie mieszkanie jest zbyt trudne? Nie wyobrażam sobie tam mieszkać latami, myślę ze długo tam nie wytrzymam. Mieszkałam tam 2 tygodnie przed ślubem, było strasznie.

        osobiście nie wierzę, że doceni 🙂 i myślę, że to nie jest dobry pomysł.
        Mam koleżankę, która mieszka z takimi teściami jak Twoi, przeżywa to strasznie, ale nie wyprowadzi sie, bo sa już dzieci… Ja osobiscie nie pakowalabym się w taki układ, cenię swój spokój 😉
        Ale ja odnoszę swoje opinie do moich doświadczeń, a te jednoznacznie mi wskazują, że mieszkanie z rodzicami lub teściami nic dobrego do małżeństwa nie wnosi 🙂

        • Marta – widzę, że chcesz spróbować i nic Cię od tego nie odwiedzie … masz wolny wybór, zrób jak Ci serce dyktuje – ale ustal wcześniej jakieś warunki z mężem i teściami – np. w swoich pokojach robisz remonty, bez ich zgody, nie chcesz być przez nich nachodzona codziennie, mąż będzie przebywal u Was a nie u mamusi na górze itp…
          przemyśl jeszcze czego oczekujesz od tego zamieszkania na próbę i zastanów się realnie co Ci to może dać… czy mąż jest w stanie dla Ciebie i waszego bycia razem się zmienić – czy dalej będzie marionetką rodziców i siostry…

          • Macie racje w 100% najlepiej na swoim. Tylko u mojego meza na swoim znaczy mieszkac z rodzicami. Tam jest jego dom, nie rodzicow, tam sa warunki mieskzaniowe, w bloku nie ma, tam ma garaz w bloku nie ma itd. On nie widzi problemu, mysli ze jak tam zamieszkamy to bedzie juz sielanka. Boje sie ze jak wynikna klotnie to moze byc zrzucana wina na mnie przez meza 🙁 Po za tym nie czuje sie tam dobrze. Jest przekonany ze te problemy co sa z jego rodiznna wynikaja stad ze nie mieszkamy z nimi.
            Ja juz chyba fiksuje 🙁 i sama nie wiem co chce, co robic. Wczoraj mezowi powiedzialam ze nie chce by przyjechal w sobote wieczor, bo chce odpoczac. Jestem zmeczona ta chora sytuacja. Nie spodobalo mu sie to, byl zaskoczony i sie nie odzywa do mnie juz.On strasznie sie napalil na te wspolne zamieszkanie u tesciow. Odtracam go od siebie, nie odbieralam telefonow, nie chce go widziec itd. Mam nadzieje ze przemysli to wszytsko i zrozumie mnie. Idziemy w piatek do poradni do tego czasu sie nie widzimy. Moze to pomoze i tam podejmiemy jakos decyzje.
            Dalej tesciowa zaprasza do siebie. Mysle ze nie pora na taka wizyte teraz. Dzwonila ale nie moglam odebrac.

            • Moj maz juz wybral. Jest wsciekly na mnie. On nie ustapi chce mieszkac tam. Mowi ze jestem typem samotnika, ze chce mieszkac sama. Ze ciagle tworze bajki na temat jego rodzicow, ze mi przeszkadza jak nawet na mnie patrza. kaze mi szukac kogos innego, kto bedzie chcial mieszkac w bloku. On nie wybiera zycia z rodzicmai, mieskzania z nimi, tylko zycie bez pozyczek, nie mieszkanie w bloku. Przed slubem ustalalismy ze bedziemy tam mieszkac.Uwaza ze ja nie dotrzymalam tego. Po sytuacji z tesciem nie chce i boje sie tam mieszkac.Uwaza ze : “tylko ja mam swoje zdanie a z innymi sie nie licze. jak ma miec o mnie dobre zdania jak jega rodzine rownam z ziemia jakby wogle nigdy ich nie bylo” Oczywiscie oni nigdy zle o mnie nie mowili, tak twierdzi teraz maz. Tylko ja slyszlam w oczy i po za nimi. Jestem zla na siebie, bo czasem mi puscily nerwy i plotlam na nich zle :(, a to go raniło. Nie chce byc juz ze mna, dla niego miarka sie przebrala. Mowi mi :”mniej teraz do siebie pretensje za czyny i swoje ustalenia”
              Nie chce sie rozwodzic, kocham go, ale nie umiem tak zyc ze on mieszka z rodzicami a ja sama. On tylko dojazdem jest 2 razy w tygodniu. Nawet nie planuje tej sytuacji zmienic.
              Czuje sie fatalnie, czuje sie winna, ze go zmuszma na sile by wybrał miedzy mna a nimi. Chyba ma racje ejstem sama sobie winna. Cierpie za swoja glupote, nie wyparzony jezyk itd.

              • tzn co dzis żałujesz, że nie chcesz tam z nim mieszkać? ile byś tam wytrzymała? dziewczyno co ty piszesz? on nie wart twoich łez

                • Masz racje Nie wytrzymalabym tam dlugo i tak pewnie wrocili bysmy do tego punktu. Nie ma to jak trzezwe oko z boku. 🙂 Moi rodzice planuja przeniesc sie do naszego miasta, chca kupic dzialke i zbudowac dom. Powiedzialam mu ze proponowali pobudowac blizniaka i bysmy mogli mieszkac we wlasnym domu z wlasnym ogrodkiem, dostalibysmy na to akt notarialny. Moj maz zyje dobrze z moimi rodzicami. Na to tez powiedzial ze nie chce. Jest zwiazny z tym miejsce i go nie zostawi. Ja jak chce moge odejśc mi problemów robic nie bedzie. Załosna jestem 🙁 z tym swoim problemem.

                  • a wiesz co to szantaż emocjonalny?

                    Praktykuje On to na Tobie aż huczy…

                    Bardzo mi przykro z Twojego powodu,ale to naprawdę wygląda na to że On nie jest gotowy do “samodzielnego dorosłego życia”
                    A Ty nie daj się ubezwłasnowolnić- bo możesz tego do końca życia żałować.

                    • Moj ma zjuz podjal decyzje, wybiera mieszkanie i zycie z rodzicami napisla mi na gg: “naprawde przykro mi ale to juz nie ma sensu tak sie katowac kazdego dnia czy rozmowy choc nasze rozmowy juz maja malo co wspolnego tylko jest zlosc i nienawisc.jeszcze raz przykro mi i nie chce juz sie klocic bo te nerwy mnie zjadaja a chce juz tylko spokój miec przepraszamc dzis caly dzien myslalem nad tym i u nas to juz nie ma jak naprawic a jak uslyszalem ze twoi rodzice wybuduja blizniak i ja mam mieszkac znow gdzie indziej to jeszcze bardziej mi sie odechciewa wszystkiego ”
                      Jak to ii reszte wiadomosci podobnej pzrecyztalam rozplakalm sie. Bardzo mnie to boli, bol jets okropny.Zaczynam sie zastanawiac czy to nie moja wina? w koncu wina lezy po obu stronach? Moz eon mnie keidys pzreprosil za swojego ojca, a ja ciagle w tym zylam i sie nakrecalam. Moze za duzo powiedzialam mu zlego o jego rodzinie. itp. Moz eon nigdy mnie nie kochal. Dalam mu ostatnio w kosc on te zmi dal. czuje jak bym poniosla wielka kleske. Myslam zawsze ze tzreba walczyc o malzenstwo. Ja nie wiem juz sama.

                      • jeśli można mówić o winie, to chyba tylko w kontekście braku precyzyjnych ustaleń co do wizji wspólnego życia – bo tak naprawdę to i on ma prawo do swojej wizji życia i Ty masz prawo do swojej – a skoro nie umiecie wypracować kompromisu, to zmuszanie którejkolwiek ze stron do postępowania wbrew sobie jest bez sensu na dłuższą metę… Chyba jedyne co zostaje to dać sobie czas; może wybierzecie się razem do psychologa? A jak długo jesteście po ślubie?

                        • Zamieszczone przez martawkryzysie
                          Moj ma zjuz podjal decyzje, wybiera mieszkanie i zycie z rodzicami napisla mi na gg: “naprawde przykro mi ale to juz nie ma sensu tak sie katowac kazdego dnia czy rozmowy choc nasze rozmowy juz maja malo co wspolnego tylko jest zlosc i nienawisc.jeszcze raz przykro mi i nie chce juz sie klocic bo te nerwy mnie zjadaja a chce juz tylko spokój miec przepraszamc dzis caly dzien myslalem nad tym i u nas to juz nie ma jak naprawic a jak uslyszalem ze twoi rodzice wybuduja blizniak i ja mam mieszkac znow gdzie indziej to jeszcze bardziej mi sie odechciewa wszystkiego ”
                          Jak to ii reszte wiadomosci podobnej pzrecyztalam rozplakalm sie. Bardzo mnie to boli, bol jets okropny.Zaczynam sie zastanawiac czy to nie moja wina? w koncu wina lezy po obu stronach? Moz eon mnie keidys pzreprosil za swojego ojca, a ja ciagle w tym zylam i sie nakrecalam. Moze za duzo powiedzialam mu zlego o jego rodzinie. itp. Moz eon nigdy mnie nie kochal. Dalam mu ostatnio w kosc on te zmi dal. czuje jak bym poniosla wielka kleske. Myslam zawsze ze tzreba walczyc o malzenstwo. Ja nie wiem juz sama.

                          nie sądzę żeby to była twoja wina, nie daj sobie tego wmówić.
                          Twój mąż nie dorósł do małżeństwa, takie moje zdanie.
                          A gdzie dotrzymanie obietnicy: na dobre i na złe, czy on śłubował tobie czy swoim rodzicom że nie opuści aż do śmierci? jakie to małżeństwo jeśli on jest za swoimi rodzicami a odwraca się od ciebie? ciebie którą wybrał? Jeśli on nie umie stanąć za tobą murem to marnie to widzę.
                          Przepraszanie za ojca nic nie znaczy, to teść powinien cie przeprosić a nie jego syn.
                          teraz widzisz to jako klęskę, ale z czasem mam nadzieję spojrzysz inaczej.
                          pomyśl że walczyłaś o własne małżeństwo, rodzinę, miałaś do tego prawo,w takich warunkach jakie on ci proponował wasza miłość by się nie rozwijała! To by była tylko wygoda z jego strony, a ty byś cierpiała.
                          Trzymam kciuki za pomyślny rozwój zdarzeń,

                          • dziekuje jestesmy 8 miesiecy po slubie. W piatek mamy wizyte, maz co chwila zmienia zdanie dzis juz mowi ze niepojdzie, ze to i tak nic nie pomoze. Chyba damy sobie czas. Ja poczekam, moze zmadrzeje. Teraz tesciowie sa cuzjni, tesciu nie drze sie tyle na niego. Boja sie ze odejdzie jak dadza mu w kosc. Moze po tej sytuacji poczuja sie pewniej i dadza mu wkosc. W zime nie ma pracy maz z tesciem i wtedy w domu jest bardzo nerwowo. Moze wtedy przejrzy na oczy. Poczekam to tlyko zostaje.
                            Gosiek propo obietnic, przysiegi. To samo pytaniemu zadawalam.Odpowiedzial ze przed slubem umawialismy sie mieszkac u tesciow. Ja powiedizlam ze to bylo uzgodnione do sytuacji z twoim ojcem. Tesciowa przekazala mu ze nie chce mieszkac i obydwoje cale swieta wielkanocne sie nakrecali, meza z domu wyrzucali, dzwonili itd. Az wreszcie jak przyjechalismy tesciu wybuchl.

                            • Przykro się czyta to co piszesz… Ale niestety wiem że to sama prawda…
                              Mój mąż też praktykował na mnie “szantaż emocjonalny” (mieszkamy z teściami) do momentu aż urodziła się Amelka, nie wiem co pomogło ale mój mąż przejrzał na oczy..coraz częściej mówi o przeprowadzce o własnym domu itp (mimo że jest tym samym typem co Twój “bez pożyczek itp”), wiele razy stawało na ostrzu noża (dochodziło do tego że się pakowałam) wiele razy z winy teściów którzy wtykają nos w nie swoje sprawy, pomogły rozmowy i przykład jego siostry która rozwiodła się z mężem przez rodziców..
                              do czego zmierzam…przeczekaj nie rozmawiaj z nim już na te tematy, wiem że rozmowa pomoga ale czasem człowiek ma już dość rozmawiania wiecznie na ten sam temat…przede wszystkim jeżeli go kochasz daj mu czas ale z góry ustal że jeżeli nic się nie zmieni do tego a tego okresu waszego życia to niestety nie wyobrażasz sobie wspólnej przyszłośći…
                              Przytulam cię z całego serca 🙂 a na pocieszenie dodam że kiedyś gdy spojrzysz na to z dystansem stwierdzisz iż dzięki temu twoje życie jest bogatsze. Siły ! 🙂

                              • Zamieszczone przez patussia841
                                do czego zmierzam…przeczekaj nie rozmawiaj z nim już na te tematy, wiem że rozmowa pomoga ale czasem człowiek ma już dość rozmawiania wiecznie na ten sam temat…przede wszystkim jeżeli go kochasz daj mu czas ale z góry ustal że jeżeli nic się nie zmieni do tego a tego okresu waszego życia to niestety nie wyobrażasz sobie wspólnej przyszłośći…

                                Święte słowa. Czasem może warto zawiesić jakiś temat na kołku i zająć się czymś innym, zdystansować, by potem ze świeżą głową wrócić do tematu. Może gdy mąż zobaczy, że Ty zrobiłaś ustępstwo, spojrzy trochę inaczej na sprawę przy następnym konflikcie na linii Ty-teściowie. Oczywiście nie ma żadnej gwarancji, jak to w życiu.

                                Życzę powodzenia i pomyślnego rozwiązania trudnej sytuacji

                                • A rozmawialiście o tym przed ślubem?
                                  Takie sprawy ustala się przecież dużo wcześniej,dlaczego to dopiero teraz wybuchło?
                                  A tak w ogóle to bardzo dziwne z jego strony; jesteście małżeństwem, kontaktujecie się przez gg i ON wcale nie zamierza walczyć o Wasze wspólne życie.. Smutne.

                                  • Tak rozmawialiśmy na ten temat przed ślubem. Ustaliliśmy ze będziemy w tygodniu mieszkać u teściów a na weekendy jeździć do mnie. Powiedzialam mężowi ze jeżeli jego rodzina będzie mnie źle traktować, będą mi ubliżyć itp to sie wyprowadzę. Jak ustalaliśmy nasze zasady przed ślubem podsłuchała nas teściowa, zadzwoniła do mojej mamy i odwołała ślub. Maz jakoś mnie uglaskal. Tesciu przeprosił moich rodziców. Po ślubie od razu nie chciałam sie wprowadzać wolałam poczekać az ochłonę i będzie cieplej. Dom teściów nie jest prawie wcale ogrzewany. Jest tam temp. 10C około w zimę. Czekaliśmy az sie ociepli, wtedy chcieliśmy jakas rozwiązać sprawe ogrzewania, i maz z mojej inicjatywy cisnął na rodziców na akt. Straszyli go wielokrotnie ze zostanie bez niczego, ze go wyrzuca. Tak mieszkaliśmy u mnie pół roku az do szopki z teściem. Po niej powiedziałam ze w żadnym wypadku sie nie wprowadzę. Do tego doszła siostra, która ciągle na mnie truła mężowi ( a to ze pantoflarz bo jeździł do mnie przez pół roku codziennie, za miast zostawać u rodziców itp.) I tak od tej pory mieszkamy odzielnie.
                                    W niedziele mąz przyjechał jakby nic sie nie stało, powiesił nasz wspolny portret slubny na scianie, drugi u rodzicow w domu. Dalismy je do oprawienie jakies 2 tygodnie temu, z mojej inicjatywy. Trudno sie nie rozmawia o tym temacie, ale macie rację w tej chwili to najlepsza metoda. Powiedziałam mu ze mam dość juz tematu jego rodziny, ich domu. Ze mnie to nie interesuje juz co mówią, co robią, i nie chce by o tym mi mówił. Maz oczywiście urazony, ze nie przepadam za jego rodzina, a oni juz tak dobrze o mnie mówią.
                                    Wczoraj nie mial pracy, siedzial caly dzien u rodziców, woli tam byc z nimi, niz ze mna. Mowi ze nie chce sie jemu jeździć, ze nie ma gdzie zaparkować. I oczywiście ja moge przyjechać. Smutno mi sie zrobilo.Woli dzwonic codziennie i zostawiac wiadomosci na gg.

                                    • bardzo mi przykro,przeczytałam cały wątek i szczerze powiem że ci współczuje ale wiem przez co przechodzisz…. Moje małżeństwo po roku też wisiało na włosku…
                                      życze ci wytrwałosci w tym czego tak naprawde chcesz,a wiem że to będzie ciężkie. Trzymaj sie

                                      • Marta, mysle że wyszlaś za mentalnego dzieciaka, który jest calkowicie uzależniony od rodziców – emocjonalnie i finansowo.
                                        Dałabym sobie spokój, póki nie ma dzieci – możecie sie rozejsc i zacząć życie od nowa, zamiast sie mordować.
                                        Nie jest to materiał na męża dla żadnej kobiety.

                                        • Zamieszczone przez martawkryzysie
                                          Myślał ze jestem ustawna, ugodowa, nie mam własnego zdania i mu to bardzo pasowało.

                                          UCIEKAJ! Kobieto, bierz nogi za pas!

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: kryzys malzenski

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general