Krzyk zamiast klapsa?

źrodło: [Zobacz stronę]

Krzyk zamiast klapsa?

Jackie Klein jest zaangażowaną matką dwóch chłopców. Mieszka na przedmieściach Portland w stanie Oregon. Codziennie wozi dzieci na treningi piłki nożnej lub harcerskie zbiórki. Czyta książki o wychowaniu i potrafi imitować idealny macierzyński ton, ostrzegając:?źle robisz?, kiedy ktoś, powiedzmy, nie chce myć zębów.

Tak jest przez 90 procent czasu. Przez pozostałe 10, jak sama przyznaje,? czuje się kompletnie sfrustrowana i traci nad sobą kontrolę?. Może się to stać po długim okresie siedzenia w domu podczas wakacji, albo pod koniec długiego dnia w domu, kiedy chwila dorosłego spokoju wydaje się być już w zasięgu ręki, ale siedmio- i dziewięciolatek odmawiają pójścia do łóżka.

Wtedy krzyczy. – To śmieszne! Przez cały dzień koło was chodzę!

Wielu spośród dzisiejszych rodziców, należących do pokolenia afiszującego się z ciążami, biegającego na szkolne zawody i oferującego wyłącznie ekologiczne przekąski, nigdy by nie dało klapsa swojemu dziecku. Gratulujemy maluchom, kiedy wysmarkają nos w chusteczkę, przyjaźnimy się z nastolatkami (w rzeczywistości i w internecie), poświęcamy długie godziny na uczenie dzieci w podstawówce, jak rozpoznawać uczucia innych. Jednak w sposób zupełnie nie na miejscu – za to bardzo często – nasze pokolenie wrzeszczy.

– Pracowałam z tysiącami rodziców. Proszę mi wierzyć, krzyk zastąpił klapsa? mówi Amy McCready, założycielka Positive Parenting Solutions, firmy organizującej dla rodziców zajęcia grupowe i indywidualne, a także przez internet. – To ostatnio naprawdę ważna sprawa. Rodzice rozumieją już, że dawanie klapsów jest społecznie nie do przyjęcia, ale nie mają pomysłu, co robić zamiast. Uciekają się do napominania, gderania, odsyłania za karę do innego pokoju, liczenia do trzech, ale szybko się przekonują, że te strategie nie pomagają zmienić zachowań dzieci. Nie mając skutecznych narzędzi, czują się sfrustrowani i wściekli, i podnoszą głos. Potem czują się winni i cały cykl zaczyna się od początku.

Amy Wilson, pisarka i aktorka z Manhattanu, dawniej na czas Wielkiego Postu rezygnowała z chodzenia na zakupy. To było zanim urodziły się dzieci, dziś 6,5- i 2-letnie. W tym roku zrezygnowała z krzyków. W każdym razie próbowała. – Tak naprawdę się nie udało? mówi – ale na pewno wrzeszczałam mniej.

Wilson napisała humorystyczną książkę autobiograficzną o rodzicielstwie? ma się ukazać w przyszłym roku pod tytułem?When Did I Get Like This?? (Kiedy stałam się taka?). Cały rozdział poświęciła swoim wysiłkom, żeby opanować krzyki.

Monodram?Mother Load? (?Brzemię macierzyństwa?), który napisała i w którym występuje, otwiera się zabawną sceną wrzasku, w której padają słowa?Mam dość szukania twojego pieska?, i którą z pewnością zrozumie każdy, kto kiedykolwiek po raz setny szukał dziecku ukochanej maskotki.

Rodzinni krzykacze to od dawna ulubiony element amerykańskiej popkultury, nikt z nich jednak nie darł się na małe dzieci. I choć wcześniejsze pokolenia rodziców zapewne też wrzeszczały, obecna generacja najwyraźniej wyjątkowo się przejmuje własnymi wybuchami.

?Nazywam się Francesca Castagnoli i jestem krzykaczką?, rozpoczyna się jeden z wpisów na portalu Motherblogger. Net.?Przyznając się, że jestem matką, która krzyczy, wrzeszczy i traci panowanie nad sobą w obecności dzieci, czuję się, jakbym zdradzała mroczny rodzinny sekret?. – To niemiłe? mówi Klein w Oregonie. – Kiedy już skończę, czuję się okropnie.

Robiąc badania do swojej książki zatytułowanej?Mommy Guilt: Learn to Worry Less, Focus on What Matters Most, and Raise Happy Kids? (?Macierzyńskie wyrzuty sumienia: Naucz się mniej przejmować, koncentrować na tym, co naprawdę ważne, i wychowaj szczęśliwe dzieci?), trzy autorki, Devra Renner, Aviva Pflock i Julie Bort, zamówiły ankietę na próbie 1300 rodziców z całych Stanów Zjednoczonych, mającą zidentyfikować źródła rodzicielskiego poczucia winy. Dwie trzecie respondentów i respondentek wymieniło krzyk? nie pracę, ani klapsy, ani przegapienie jakiegoś ważnego wydarzenia w szkole. – Poraził nas w tym fakt, że ton naszego głosu jest jedyną rzeczą, nad którą mamy całkowitą kontrolę? mówi Pflock.

Według pedagogów dziś krzyk może być po części uwolnieniem stresu, jaki odczuwają nadmiernie ambitni rodzice zmuszeni do robienia wielu rzeczy na raz. – Ludzie krzyczą, kiedy czują się poirytowani i niespokojni? mówi Harold S. Koplewicz, założyciel Centrum Studiów nad Dzieckiem na Uniwersytecie Nowojorskim. – Może to po prostu znaczyć:?nie radzę sobie, jestem już spóźniony do pracy, pokłóciłem się z żoną, gonią mnie terminy, a mój syn zapomniał zabrać pracę domową?.

Istnieje wiele badań nad wpływem kar cielesnych na dzieci. Najnowsze ukazało się w ubiegłym miesiącu. Wykazano w nim, że bicie bardzo małych dzieci (rocznych) może spowolnić ich rozwój intelektualny i prowadzić do agresywnych zachowań w trakcie dorastania. Jest jednak o wiele mniej danych dotyczących bardziej rozpowszechnionego zwyczaju krzyczenia.

Jedno z badań, które przyjrzały się temu zagadnieniu (praca na temat?agresji psychicznej stosowanej przez amerykańskich rodziców? opublikowana w? Journal of Marriage and Family? w roku 2003) wykazało, że prawie wszyscy rodzice krzyczą. Na 991 uczestniczących w badaniu rodzin, 88 procent rodziców przyznało, że w ubiegłym roku przynajmniej raz krzyczeli na dziecko (nie wiadomo jednak, ile osób krzyczało częściej niż raz). – Jesteśmy do tego tak przyzwyczajeni, że uważamy, że utrata panowania nad sobą przez rodzica nie czyni dziecku krzywdy? mówi jeden z głównych autorów badania, socjolog Murray A. Straus. – Tymczasem ma to wpływ na dzieci. Gdyby ktoś wrzeszczał na nas w pracy, uznalibyśmy to za niedopuszczalne. Nie odnosimy tego standardu do dzieci.

Psychologowie i psychiatrzy w zasadzie radzą unikać krzyków. W najlepszym razie są nieskuteczne (im częściej się to robi, tym bardziej dziecko ich nie słucha), w najgorszym? może zaszkodzić poczuciu własnej wartości i bezpieczeństwa dziecka. – Nie chodzi o to, że krzyk sam w sobie coś zmienia, chodzi o jego interpretację? mówi Ronald P. Rohner z Uniwersytetu Connecticut. Jeśli rodzic jest po prostu hałaśliwy, efekt jest minimalny. Jeśli jednak podniesiony głos oznacza złość, jest obraźliwy albo sarkastyczny, może zostać odebrany jako wyraz odrzucenia.

Rohner zauważył, że choć klapsy są uznawane za tabu przez główne stowarzyszenia lekarzy i psychologów, nadal istnieją grupki religijnych konserwatystów, które polecają je jako skuteczne narzędzie dyscyplinujące i wierzą, że Biblia wprost na nie pozwala. – Nikt jednak nie zaleca krzyku jako sposobu wychowania. Podsumowując, radziłbym nie krzyczeć, bo to może zagrażać rodzinie.

Łatwiej to powiedzieć, niż wykonać. Strategii unikania krzyku jest mnóstwo. Klein mówi, że jedna z jej przyjaciółek robi sobie przerwę, wychodząc do innego pokoju, kiedy czuje, że zaraz zacznie krzyczeć. Ekspertki radzą zapobiegać sytuacjom, które najbardziej nas irytują. Jeśli zapomniana praca domowa sprawia, że wybuchamy, upewnijmy się, że tornistry są spakowane i ustawione przy drzwiach już wieczorem. Jeśli jesteśmy głodni i zestresowani po całym dniu w biurze, zjedzmy coś, zanim zajmiemy się rozwiązywaniem konfliktu wokół klocków lego.

Mimo wszystko, tych momentów nie da się uniknąć. – Zazwyczaj mam z dzieckiem dobry kontakt, oparty na rozsądku? mówi Lena Merrill o swojej czteroletniej córce, której nigdy nie uderzyła. Są jednak momenty, kiedy mała?na przykład wylewa mleko na dywan, albo wyrywa kartkę z książki?. – Wtedy tracę cierpliwość? mówi Merrill. Zazwyczaj wtedy krzyczy coś w rodzaju:?Dlaczego to zrobiłaś? Po co?? – Formułuję to jako pytanie, bo chcę, żeby się zastanowiła, ale mój ton ją przeraża.

Mimo to, Merrill odkryła, że groźba krzyku może okazać się skuteczna, równe skuteczna jak groźba klapsa w czasach jej własnego dzieciństwa. Nawet jej mąż zaczął się na nią powoływać, mówiąc: – Lepiej nie złość mamy!

źrodło: [Zobacz stronę]

14 odpowiedzi na pytanie: Krzyk zamiast klapsa?

  1. Czytałam, wszystko jest takie proste w teorii ale rzeczywistość robi swoje 🙂 Owszem staram się nie krzyczeć ale czasami pękam niestety:( A wiem że tylko spokój może nas “uratować” Z moich obserwacji wynika że im więcej ja krzyczę tym więcej chłopaki, istny dom wariatów się wtedy robi, u mnie póki co w ostateczności pomaga rozstawianie buntowników po kątach 🙂
    A klapsy też niestety mi się zdażały,fakt że mogę te incydenty policzyć na palcach ale jednak i zawsze mam to samo po takiej akcji megawyrzuty sumienia,

    • Ciekawy artykul,
      ja niestety jestem z tych krzyczacych,ale zdaje sobie z tego sprawe i probuje sie poprawic

      • Zamieszczone przez LADYBUG
        Ciekawy artykul,
        ja niestety jestem z tych krzyczacych,ale zdaje sobie z tego sprawe i probuje sie poprawic

        ja nawet nie krzycze ja wrzeszcze i chyba jakbym klapsa dała to by mniej stresowo było (tylko jak dac klapsa chłopcu 180 cm wzrostu:) )

        • Zamieszczone przez agazyla
          ja nawet nie krzycze ja wrzeszcze i chyba jakbym klapsa dała to by mniej stresowo było (tylko jak dac klapsa chłopcu 180 cm wzrostu:) )


          jak się samemu 150 w kapeluszu osiąga 😉

          • bylam wsciekle sfrustrowana krzykaczka, owaznie

            niestety, probujac dorownan niedosciglym wzorom promowanym dookola, poleglam na calej linii
            i zamiast pogofdzic sie ze swoimi slabosciami, odreagowywalam krzykiem, rowniez wbec dzieciakow

            wiecie, co mi pomoglo?
            a w zasadzie nam wszystkim

            razem z chlopakami poszlismy do sklepu i kupilismy taka zwykla tablice korkowa
            powiesilismy ja w uchlopakow w pokoju
            ustalilismy jasne zasady, ktore obowiazuja wszystkich i znalezlismy obrazki, ktore je przedstawiaja
            np. w tym domu sluchamy siebie nawzajem
            w tym domu nie krzyczymy
            w tym domu nie bijemy ani nie krzywdzimy nikogo

            przez jakies dwa,moze trzy tygodnie, za kazdym razem, kiedy ktos zlamal zasady, szlismy do tablicy i rozmawialismy o tym

            uwierzcie, jest mi osobiscie o niebo latwiej, kiedy mam taki odnosnik
            no i dzieciaki jakies lepsze…

            staram sie zyc bez krzyku, zauwazylam ostatnio, ze nie popadam juz w mega frustracje z powodu dzieci, bardziej znosze frustracje z pracy
            ale udaje mi sie myslac o tej tablicy jakos powstrzymac

            • Zamieszczone przez kantalupa
              bylam wsciekle sfrustrowana krzykaczka, owaznie

              niestety, probujac dorownan niedosciglym wzorom promowanym dookola, poleglam na calej linii
              i zamiast pogofdzic sie ze swoimi slabosciami, odreagowywalam krzykiem, rowniez wbec dzieciakow

              wiecie, co mi pomoglo?
              a w zasadzie nam wszystkim

              razem z chlopakami poszlismy do sklepu i kupilismy taka zwykla tablice korkowa
              powiesilismy ja w uchlopakow w pokoju
              ustalilismy jasne zasady, ktore obowiazuja wszystkich i znalezlismy obrazki, ktore je przedstawiaja
              np. w tym domu sluchamy siebie nawzajem
              w tym domu nie krzyczymy
              w tym domu nie bijemy ani nie krzywdzimy nikogo

              przez jakies dwa,moze trzy tygodnie, za kazdym razem, kiedy ktos zlamal zasady, szlismy do tablicy i rozmawialismy o tym

              uwierzcie, jest mi osobiscie o niebo latwiej, kiedy mam taki odnosnik
              no i dzieciaki jakies lepsze…

              staram sie zyc bez krzyku, zauwazylam ostatnio, ze nie popadam juz w mega frustracje z powodu dzieci, bardziej znosze frustracje z pracy
              ale udaje mi sie myslac o tej tablicy jakos powstrzymac

              Fajna i mądra babka z Ciebie 🙂

              • ja też się drę

                ale to jest tak że im więcej my krzyczymy, tym więcej krzyczą dzieciaki i spirala się nakręca——błedne koło, ale człek nie robot cos musi zrobić ze swoimi emocjami

                • he to ja przy Was ostoja spokoju A tak naprawdę to nawet jak próbuje wrzasnąć to nikt uwagi nie zwraca, taki mam cudowny ton głosu i głos wogóle:) więc lata niepraktyki nauczyły mnie czegoś innego – ohydnego, podawanego za moją najgorszą wadę:( ja tłumaczę spokojnie o co mi chodzi – nie pomaga (i tu jest moment na krzyk) – przestaję się odzywać. Mój ślubny twierdzi ze sto razy wolałby zebym się wywrzeszczała niż milczała…
                  Mąża wiecznie nie ma kiedy trzeba krzyknąć więc młoda jakoś bez krzyku wychowana i to nie dobrze bo jak pani ton w przedszkolu na nią podniosła, a może i krzykła nawet, to wyszła z płaczem a cały tydzień przezywała dlaczego pani tak sie zachowała i co ona biedulka złego zrobiła…

                  • Ja czasem krzyknę, ale sporadycznie. Naprawdę musi być poważna sytuacja,ale moje dziecko raczej z tych, któremu tłumaczenie często pomaga. Ale różki potrafi pokazać, oj potrafi. I podobnie jak pisała Dominicaa, na krzyk reaguje płaczem (nie tyle mój co męża, bo mój Mąż w 4-letnim życiu naszej córci krzyknął na nią nie więcej niż 4 razy ).

                    • Całe dzieciństwo spędziłam w krzyku i stresie ( w oczekiwaniu na krzyk), wiec staram sie mojemu dziecku tego nie fundowac. Niestety geny często wygrywaja, nerwy puszczaja, a mojego dziecko patrzy na mnie jak na potwora… Nienawidze siebie takiej!!!

                      • Zamieszczone przez dominicaa
                        he to ja przy Was ostoja spokoju A tak naprawdę to nawet jak próbuje wrzasnąć to nikt uwagi nie zwraca, taki mam cudowny ton głosu i głos wogóle:) więc lata niepraktyki nauczyły mnie czegoś innego – ohydnego, podawanego za moją najgorszą wadę:( ja tłumaczę spokojnie o co mi chodzi – nie pomaga (i tu jest moment na krzyk) – przestaję się odzywać. Mój ślubny twierdzi ze sto razy wolałby zebym się wywrzeszczała niż milczała…
                        Mąża wiecznie nie ma kiedy trzeba krzyknąć więc młoda jakoś bez krzyku wychowana i to nie dobrze bo jak pani ton w przedszkolu na nią podniosła, a może i krzykła nawet, to wyszła z płaczem a cały tydzień przezywała dlaczego pani tak sie zachowała i co ona biedulka złego zrobiła…

                        Uwierz mi, ze Twoja córka bardziej by cierpiala gdyby zamiast Pani w przedszkolu to Ty bys na nia krzyczala.

                        • Jedna osoba mnie doprowadza do krzyku- Mati!

                          Mówię coś spokojnie raz, drugi, trzeci a za czwartym muszę krzyknąć i dopiero on reaguje…. Na serio muszę mu słuch zbadać, bo wygląda jakby na serio nic nie słyszał!

                          A mnie to do szału doprowadza;)

                          Można coś tłumaczyc roczniakow po 10 razy na dzień- bo nie zapamięta. Ale 5-latkowi?

                          • Wydawało i się, że przy pierorodnym byłam w stanie się opanować, kiedy był mały. Moze nie pamiętam już. jednakże drugo trafił się okropny psotnik. Wypatrzy kazdy nasz bład, zwietrzy każda okazję. Czasem nie zdażę zapanowac nad jednym nieszczęściem gdy dzieje sie drugie. w takich momentach, po nieprzespanych nocach, narastajacym zmęczeniu i znudzeniu codziennościa puszczaja mi nerwy i krzyczę. Widzę, że to boli tak mocno jak klaps. Jest to bez sensu i źle się z tym czuje, ale teoria jednak swoją droga a praktyka swoją…

                            • ja też krzyczę a potem mam ogromny wyrzut sumienia, bo nie pamiętam, żeby na mnie tak krzyczano jak byłam mała… staram się nad tym panować i czasami się udaje… ale czasami jednak nerw puszcza (całkiem niepotrzebnie)
                              jak wezmę dziecia na kolana i spokojnie wytłumaczę – to dociera, krzyk natomiast nic nie zmienia – tylko potęguje kolejny krzyk

                              Znasz odpowiedź na pytanie: Krzyk zamiast klapsa?

                              Dodaj komentarz

                              Angina u dwulatka

                              Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                              Czytaj dalej →

                              Mozarella w ciąży

                              Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                              Czytaj dalej →

                              Ile kosztuje żłobek?

                              Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                              Czytaj dalej →

                              Dziewczyny po cc – dreny

                              Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                              Czytaj dalej →

                              Meskie imie miedzynarodowe.

                              Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                              Czytaj dalej →

                              Wielotorbielowatość nerek

                              W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                              Czytaj dalej →

                              Ruchome kolano

                              Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                              Czytaj dalej →
                              Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                              Logo
                              Enable registration in settings - general