Opowiem pewną historię.
Poznajesz wirtualnie pewną osobę – foremkę, coś Was łączy ale i dzieli – cięty język, dyskusje. Pojawiają sie także inne podobieństwa i zbieżności. Obie staracie sie o dziecko w tym samym czasie. Problemy też łączą – jedna walczy z niepłodnością, druga traci ciążę. Wspieracie się, często rozmawiacie, bo znajomość przeszła już na gg. Jedna i druga w tym samym czasie zmienia mieszkanie, a więc wykończeniówka i jest wspólny temat. To ona towarzyszy przy kompie przy robieniu testów ciążowych i wie wczesniej niż mąż, że się udało… To ona odwzajemnia się przyznając się, ze po niedawnej tragedii zaszła znowu w ciążę… One dwie razem schizuję przez pierwsze tygodnie… I potem nagle bach! Jakaś rozbieżność w poglądach, temat nawet nie jakiś decydujący o życiu czy śmierci… W zasadzie bzdura… I co? W tył zwrot i kompletna zmiana. Z sympatii (no chyba nie udawanej) w nieprzyjaźń totalną, złośliwości i szukanie pretekstu do dokuczenia…
Wszelką zbieżność zdarzeń i postaci prosze potraktować jako przypadkową…
Ta historia ma posłużyć tylko temu byśmy mogli porozmawiać na temat tego czy znajomości zawarte w necie mogą być tak silne jak te w realu, o ile pozostaną tylko znajomościami w necie i do realu nie zostaną przeniesione. Czy to co nam się wydaje koleżeństwem, czasem przyjaźnią nie jest fikcją? Mamy poczucie bezkarności jesli chodzi o inwestowanie w tego typu relacje międzyludzkie? Macie ochotę podyskutować? Na spokojnie…
103 odpowiedzi na pytanie: Kto się zawiódł na znajomości z netu?
może zwiodlam sie to za dużo powiedziane….
przeszlyśmy proces od codziennych rozmów na tlenie, no czułam, że to bratnia dusza, gadało mi się super, jej chyba też, do coraz rzadszych, i rzadszych…
spotkania w realu odbyły się dwa, no, trzy, miałam wrażenie, że to ostatnie na siłę, na odczepnego. Zresztą- na moje wcześniejsze propozycje niezobowiązujących spotkań odpowiedź była w zasadzie jedna- nie mam czasu 🙁
Nie wiem, co się takiego stalo- prawdopodobnie to moja wina, bo pewnie byłam zbyt nachalna; sądziłam poprostu, że jak ktoś często narzeka na brak oddechu/znajomych/spotkań na kawie i plot o bzdurach, to chętnie się od czasu do czasu spotka, a tu error. Od miesięcy nie mamy kontaktu, nie rozmawiamy, nie wiem co u niej, nic. Przykro trochę 🙁
dlatego tez unikam spotkań forumowych, żeby się nie rozczarować albo nie rozczarowac kogoś.
m.
Kamelio-Nie da się 🙁 zbyt szczegółowo opisałaś
Co do znajomości netowych – nie zawiodłam się, byc może dlatego, że zbytnio nie angażuję się w netowe kontakty z osobami których nie znam, których klimatu nie czuję
Ja mam kilka wspaniałych znajomości internetowych. Jedna nawet trwa 10 lat!
Moim zdaniem to nie ma znaczenia czy to osoba poznana przez net czy w realu, ale ludzie sa różni i na każdym można sie zawiesć. Oczywiście, że przez neta można sie kreować, ale tez mozna budować nierealny obraz drugiej osoby… szczypta rozsądku wiec nie zaszkodzi.
Czy to znaczy, że nie angażujesz sie wogóle w kontakty netowe, czy moze w kontakty z osobami których klimatu nie czujesz? 😉 Bo w te drugie to chyba nikt się nie pcha, przynajmniej świadomie.
Magdzik piszesz o znajomości, która pozostała tylko “wirtualna” przez te 10 lat? Jeśli tak, to napisz proszę co uważasz za klucz do sukcesu, aby taka relacja była trwała i bliska. Acha, i napisz czy to znajomość damsko-damska czy damsko-męska.
Jest to znajomosc z koleżanką, ktora w pewnym momencie stała się bardziej realna niż wirtualna. Osoba ta dzieki realnej pomocy męża (zainstalowaniu MSN-a) poznała wirtualnie mężczyznę, który realnie stał się po 2 latach jej mężem. Wyprowadziła się do jego kraju i teraz nasza znajomość znów jest bardziej wirtualna.
załamka!
uchowaj mnie siła wyższo od takich znajomych jak Ty…
jedyną osobą, którą posądzam tu o poczucie bezkarności – jesteś Ty.
jak napisała aniast – trudno się nie domyslic o kogo chodzi.
nie życzyłabym sobie jako czyjaś znajoma w realu, żeby ktoś opisywał sprawy dotyczące znajomosci w realu w necie na łamach forum, gdzie jedną i drugą wszyscy znają albo przynajmniej kojarzą.
myślę, że osobom które do tej pory miały ‘przyjemność’ cię poznać – taki post da do myślenia.
łamiesz zasady – wszelkie…
Bruni coś w tym jest co piszesz…
nie miałam czasu ale dokładnie to samo miałam na myśli 🙁
Wszelką zbieżność zdarzeń i postaci prosze potraktować jako przypadkową… I tyle.
Acha, nie odniosłaś sie do tego:
Jesli nie masz ochoty spokojnie rozmawiac na ten temat to nie.
Ja również bym sobie nie życzyła i sama tego nie robię.
Dyskusja mam nadzieję rozwinie sie w temacie znajomosci internetowych i w tych kręgach niech pozstanie.
Angażuję, choćby siedzenie i pisanie na forach jest pewnym tego rodzajem, przeżywam losy innych forumowiczy, ale jak widzę, że to nie mój klimat odchodzę.
Dość ciekawie “poznałam” swojego męża. Byliśmy razem na roku, praktycznie nie zauważaliśmy się, nigdy nie zamieniliśmy ze sobą słowa, po pewnym czasie zaczęliśmy ze soba mailowac i tak oto przez net zrodziła się nasza miłość
wnioskuje ze bruni i kamelia mają na pieńku…. czy tak..:)?
Dokładnie.
Taka próba dokopania publicznego,
a właściwie publicznego sądu nad koleżanką z forum,
pod fałszywym płaszczykiem niby to tajemniczości :/
Uważam,że takie osoby sa niedojrzałe. Nie wyobrażam,żeby inne poglądy prowadziły mnie do złośliwości,obgadywania.Jak na razie na znajomosciach netowych przeniesionych do życia realnego nie zawiodłam się:)Może dlatego, ze nie wymagam zbyt wiele od innych,ale bardziej od samej siebie:)
albo dlatego, ze poznalas same super-osoby 😉
no właśnie 😀
tego nie da się zaprzeczyć:):):)same super,doskonałe bez wad;)
mam niestety taka ulomnosc, iz nie umiem dobrze “utrzymywac” znajomosci. to znaczy mam kolezanki i po 20 lat (tak, tak!), i takie od pol roku,ale NIE MAM CZASU na spotkania w realu :), z wiekszoscia wiec utrzymuje staly kontakt mailowy (na gg tez mi brak czasu…). w internecie poznalam blizej kilka milych, sympatycznych osob, z tego wszystiego spotkalam sie z jedna z nich (dawno temu, z 5-6 lat wstecz), a ze byl to mezczyzna 😉 i jego oczekiwania nieco odbiegaly od moich, to znajomosc umarla smiercia naturalna… na nikim – jak do tej pory – nie zawiodlam sie i mam nadzieje, iz tak pozostanei 🙂
Kamelia, powiedź mi, po co taki wątek zakładasz, nic budującego nie wniesie, natomiast wiele może pokomplikować?!
Po co sobie wypominać? Skłócać, na nowo rozgrzebywać stare dzieje i to publicznie? Nie rozumiem tego.
Na szczeście dziewczyny nie wskazują bezpośrednio czy pośrednio osób, jak Ty to robisz.
Ja rozumiem, można mieć różne poglądy. Znam wiele osób, z którymi ścieżki poglądowe zupełnie się rozbiegają, a pomimo to ich szanuję.
Cała prawda polega natym, że można wyrażać swoje myśli, zupełnie inne od ogółu, nikogo nie obrażając, nie robiąc przykrości. I to, Ci zupełnie nie udaję.
Mam wrażenie, że prowokujesz.
Tyle, takie jest moje zdanie..
Znasz odpowiedź na pytanie: Kto się zawiódł na znajomości z netu?