Która rodziła w Zielonej Górze?

Dziewuszki, czy któraś rodziła w szpitalu woj. w Z.G? Jakie wrażenia? Jak personel?

15 odpowiedzi na pytanie: Która rodziła w Zielonej Górze?

  1. Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

    Ja rodziłam w Zielonej Górze i generalnie mam bardzo dobre wrażenia, oprócz paru wyjątków. Jeśli chcesz o coś zapytać to śmiało, tutaj albo na gg 3272374. Pozdrawiam 🙂

    Magda i Michałek ( 02.06.2002 )

    • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

      Meg, dzięki za info, ja nastawiłam się na poród wodny, po tym jak dowiedziałam się, że w szpitalu b. niechętnie stosują znieczulenie zęwnątrzoponowe – mam nadzieję, że będzie dobrze. Napisz, o ile pamiętasz 😉 co wzięłaś ze sobą do szpitala, czy mam brać pieluszki jednorazowe dla maluszka, kosmetyki typu oliwka.. Sama nie wiem, o co pytać, jak sprawuje się personel – da się wytrzymać? Czy położne pomagają przy karmieniu, przy zmianie pieluszki, kąpaniu? Z góry dziękuję z ainfo, pozdrawiam serdecznie!

      • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

        Też jestem z Zielonej Góry. Ja znalazłam link z kilkoma opiniami na temat szpitala.

        Pozdrawiam,

        GUSIA2004 + Maleństwo 08.06.2004

        • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

          Dziękuję Gusia, zaraz zajrzę. Pozdrowionka dla Ciebie i Maleństwa!

          • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

            Dziękuję za pozdrowionka…
            I co myślisz po takiej lekturze? Ja powiem szczerze trochę się przeraziłam.

            GUSIA2004 + Maleństwo 08.06.2004

            • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

              Ja mimo wszystko jestem zdecydowana na ten szpital. Chodzę tam do szkoły rodzenia, jestem dosyć zadowolona i nie chcę już zmieniać decyzji, co ma być to będzie 🙂 A opinie są rózne, myślę, ze tak jest wszędzie..

              • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

                To jak już będziesz “po” to daj proszę znać – bo z tego co czytałam Ty jesteś przede mną 🙂 Daj znać koniecznie i podziel się bez “upiększania” swoimi odczuciami… chyba sama rozumiesz jakie to ważne,
                Pozdrawiam,

                GUSIA2004 + Maleństwo 08.06.2004

                • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

                  No jasne! Na pewno się zamelduję, mam nadzieję, że urodzę w terminie, albo nawet ciut wcześniej…zawsze to lżej na święta;-)

                  • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

                    Witaj, przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz, ale ostatnio nie mam prawie wcale wolnego czasu, nawet na forum 🙁
                    Nie mogę odnieść się do artykułu, bo stronka mi się nie otwiera…w ogóle gazeta.pl mi nie chodzi… ale napiszę ci, jakie ja mam wrażenia po porodzie w zielonogórskim szpitalu.
                    Plusy:
                    1. bardzo miły personel, zarówno położne jak i lekarze, położne traktowały mnie jak kogoś bliskiego, były miłe, czułe i umiejętnie mobilizowały mnie do wysiłku, były ze mną dwie ( nie opłacałąm ani położnej ani lekarza, tylko poród rodzinny i później pojedynczy pokój ), natomiast jeśli chodzi o lekarza, to parę miesięcy wcześniej nastraszyła mnie moja koleżanka, że jeden jest taki straszny, niemiły, niedelikatny, zabrania schodzić z łóżka w czasie porodu i lubi kończyć porody wakum… wyobraź sobie co poczułam, jak usłyszałam, że on będzie odbierał mój poród… panika. I co się okazało? Nigdy nie byłam delikatniej badana, facet traktował mnie wspaniale, był spokojny i uprzejmy, ruszałam się ile potrzebowałam i urodziłam naturalnie… a w ostatni dzień pobytu powiedział mi piękny komplement… codziennie przychodzili lekarze, sprawdzać jak goi się rana, jak się czujemy i niezmiennie odpowiadałam, że czuję się bardzo dobrze i nie mam żadnych zastrzeżeń do dziecka, bo jest wspaniałe… biło ze mnie szczęście i chyba dawało się to zauważyć, bo jak wychodził to powiedział: “jest pani obrazem szczęśliwej kobiety…” pamiętam to do dzisiaj 🙂 ogólnie mnie tam lubili, bo nie ukrywałam sympatii i wdzięczności za pomoc i troskę, jakiej doznaliśmy, mówiłam o tym i chyba się cieszyli.
                    2. po porodzie mieliśmy super opiekę, pielęgniarki pytały jak się czujemy, pokazały mi wszystko, nauczyłam się błyskawicznie jak zajmować się dzieckiem, mały był od początku przy mnie, nie wyobrażam sobie, że ja leżę tu a moje dziecko gdzie indziej i przynoszą mi tylko na karmienie… zajmowałam się nim od początku, przewijałam i ubierałam, najpierw pod czujnym okiem pielęgniarki 🙂 kąpały one i pokazywały jak to robić
                    3. odpowiedziano mi grzecznie na każde zadane pytanie
                    4. miałam kłopoty z karmieniem przez kilka dni, albo ja nie umiałam podać piersi, albo mały nie umiał złapać dobrze… albo wszystko razem… było ciężko na początku, miała poranione sutki, strupki rozrywały się przy każdym karmieniu, krwawiły… ból okropny, gorszy niż sam poród, jak siadałam do karmienia ( na leżąco mnie bolało, dziwne, ale jednak) to siedziałam prosta jak struna, napięta, mięśnie na plecach jak węzły i zaciśnięte zęby…. z oczu mi leciały łzy, a po plecach zimny pot… ale się zaparłam, bo bardzo chciałam karmić i nie wiem, co bym zrobiła bez pielęgniarek… zwłaszcza pielęgniarka laktacyjna, pani Iwonka… anioł nie kobieta, jej spokój i cenne rady sprawiły, że się nie załamałam. One mi pomagały bardzo serdecznie, przystawiały, wspierały… jak uznały, że mały się nie najadł, to dostałam buteleczkę z nanem, w buteleczce była rureczka, tę rureczkę kładłam na piersi i Michaś ssał razem rurkę i pierś… po kilku dniach było coraz lepiej i wreszcie załapaliśmy wspólny rytm, mały otwierał paszczękę szeroko, łapał jak trzeba, ja z gracją podawałam 😉 niewiarygodnie mi wtedy pomogły i bardzo chwaliły za upór i wytrwałość, bardzo mnie to podnosiło na duchu. Dla karmienia zostałam nie 3 a 4 dni, żeby być pod fachowym okiem dzień dłużej. Ten jeden dzień więcej bardzo mnie uspokoił.
                    5. Kosmetyki są od nich, była oliwka, krem do pupki, mydełko, waciki… jeśli masz zamiar stosować od początku pieluchy jednorazowe ( bardzo polecam) to zabierz ze sobą paczkę spokojnie, ja przez 3 tyg jechałam na tetrze pod presją mojej mamy i nigdy więcej. W pampersach masz o wiele większy komfort i ty i maleństwo.
                    6. czysto ! naprawdę, a mnie brzydzi nawet niewielki brud… i nie miałam zastrzeżeń, w łazience czyściutko, powietrzone, pościel i podkłady codziennie zmieniane, koszule i podkłady leżą na korytarzu na szafce i można brać ile sie potrzebuje, ale jak chcesz mieć własne koszule to kilka co najmniej i najlepiej krótkie, takie do kolan i rozpinane z przodu, albo z dużym dekoltem, jeśli będziesz karmić i z krótkim rękawem, bo może będziesz mieć wenflon, a długa plącze się między nogami i gorąco…
                    Minusy:
                    1. nie zapytano mnie czy zgadzam się na nacięcie krocza, było rutynowe, może i dobrze, bo lepiej żeby nacięli niż bym miała popękać, ale wolałabym być zapytana, chociaż szczerze mówiąc wtedy było mi już wszystko jedno, a zrobione zostało fachowo na szczycie skurczu i w ogóle tego nie poczułam i goiło się błyskawicznie i bez problemów
                    2. dolargan – nigdy więcej nie pozwolę sobie go podać, a dzieci jeszcze zamierzam mieć, u mnie wywołało ogłupienie kompletne, nie za bardzo kontaktowałam, nie było mowy o pełnej świadomości i kontroli, podano mi go na kryzysowym 7 cm, kiedy nie dawałam rady z bólu i pomógł o tyle, że pomiędzy skurczami zasypiałam, nigdy bym nie uwierzyła, że można zasnąć na 2 minuty, skurcz minuta i znowu śpię dwie minuty, na skurcze nawet sie nie budziłam, tylko krzywiłam się z zamkniętymi oczami… może te podrzemywanie pozwoliło mi nieco odpocząć podczas najgorszego bólu, przed parceim, ale ten głupi jaś był okropny, bardzo dziwne i nieprzyjemne uczucie, a największy żal mam, bo nie pamiętam przez dolargan momentu, kiedy się urodziło moje dziecko, po 9 miesiącach oczekiwania i 8 godzinach porodu ten moment nie zapisał się w mojej świadomości, a przecież właśnie na to czekałam, kojarzę parcie i małego już na brzuchu, moment wyjścia mnie ominął :(( za to, jak na ironię doskonale pamiętam jak rodziłam łożysko, tak, właśnie o to mi chodziło… przy następnym porodzie spróbuję dać sobie radę sama, a jak nie to biorę na 100 % zzo, nie będę cierpieć niepotrzebnie, a przynajmniej świadomie będę mogła uczestniczyć w narodzinach mojego dziecka. Nigdy więcej dolarganu, jakby nie było jest to narkotyk, pochodna morfiny i nawet nie ma działania przeciwbólowego, tylko rozluźniające, relaksujące, no i mnie roźluźnił na maksa…
                    3. do szycia po porodzie zostałam uśpiona, nie wiem, dlaczego, nie wystarczyło by znieczulenie miejscowe? no i podali mi za dużą dawkę narkozy i po obudzeniu strasznie wymiotowałam, musieli mnie umyć i przebrać w czystą koszulę, bo wszystko było brudne, a chyba można było tego uniknąć, ale na szczęście głowa mnie nie bolała
                    To chyba wszystko, wyszło długie, ale chciałam rzetelnie opisać ci moje przeżycia, bo wiem jak człowiek boi się nieznanego, ja też się bałam 🙂
                    Jak coś pominęłam i chcesz zapytać to proszę bardzo. 🙂

                    Magda i Michałek ( 02.06.2002 )

                    • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

                      Przeczytałam ten artykuł, już mi wszystko działa… muszę powiedzieć, że jestem przerażona… ale nie szpitalem, tylko poziomem umysłowym niektórych wypowiadających się dziewczyn, zwłaszcza te dwie… czuję spory niesmak, jak to tak można? W końcu mówią do kobiet w ciąży, chyba można ująć kwestię jakoś delikatniej i taktowniej? Już nie wspominam, że te dwie akurat raczej wypowiadać się nie powinny, jako, że informacji z pierwszej ręki nie mają…. jak urodzą w tym szpitalu, to wtedy wysłucham ich komentarzy, a na razie to jestem zdegustowana poziomem wypowiedzi. W końcu oczekujące mamy chcą usłyszeć konkretne, rzeczowe, OBIEKTYWNE informacje, a nie plucie jadem… i określenia typu “kaźnia” czy “chlew” uważam za wysoce nietaktowne. Jak powiedziałam, jak sprawdzą ten szpital “od środka” to może zechcę posłuchać, co mają do powiedzenia.
                      Dziewczyny, nie dajcie się zwariować, takich opowieści nie należy brać poważnie, nie mówiąc o tym, że najlepiej w ogóle nie słuchać straszenia i makabrycznych opowieści o porodach… ja zostałam nastraszona i pierwsze minuty z lekarzem miałam przysłonięte paniką… i na co mi to było? Każda z nas jest inna, każdy poród jest inny i nie można uogólniać, poza tym personel też jest różny, ale to tylko ludzie, tak jak my i jak widzą taką cyniczną, pesymistycznie nastawioną i jeszcze złą jak osa, to jak niby mają reagować? Albo taką co drze nosa i zachowuje się jak księżniczka? Osobiście jak słyszę takie kobiety, co coś mi się robi w środku… a do tej kwestii trzeba podejść jak najbardziej optymistycznie, w końcu idziemy do szpitala powitać własne dzieciątko i nie można myśleć o tym ze strachem i złym nastawieniem. Trochę życzliwości i uśmiech każdemu robi dobrze i powinno działać w obie strony…
                      Naprawdę nie należy dawać wiary informacjom pozbieranym troche tu, trochę tam, nie sprawdzonym OSOBIŚCIE, podbarwionych jeszcze… czym właściwie? złością? chęcią wywołania paniki?, jakimś strasznym historiom, które niczemu nie służą… najlepiej wysłuchać, co mówią mamy już po 😉 które wiedzą, o czym mówią.
                      Dziewczyny, a na kiedy macie terminy? Jeśli jeszcze nie napadły na was skurczybyki 😉 to zapraszam na kawkę… robię niezłą szarlotkę :-)))
                      Pozdrawiany cieplutko

                      Magda i Michałek ( 02.06.2002 )<img src="/upload/49/32/_228051_n.jpg">

                      Edited by Meg9 on 2004/03/23 22:36.

                      • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

                        Meg, bardzo dziękuję za wyczerpujący opis:-), ja mam termin na 03.04, także już czeka i czekam. Chodzę jeszcz do szkoły rodzenia przy szpitalu, prowadzi wspaniała pani Joasia Habura – no po prostu rewelacja, dzięki niej nie boję się tak bardzo, panią Iwonkę też miałam okazję poznać, cieszę się, bo boję się karmienia. Chcę rodzić w wodzie, bo podobno ból troszeczkę mniejszy, a prwdę mówiąc tego Dolarganu się boję!! Nie chcę być ogłupiona, ale z drugiej strony nie wiem, jak będę się zachowywać podczas baaaardzo bolesnych skurczy. Cieszę się, że poznałam Twoją opinię, na forum w gazecie też się wypowiedziałam, bo mnie te panny wkurzyły. Ja chyba przez tą szkołę rodzenia jestem tak pozytywnie nastwiona i uważam, że to podstawa. Jeżeli ktoś od razu przyjmuje postawę roszczeniową w stosunku do personelu, to nie dziwię się, że może być niezbyt mile potraktowany. Mam nadzieję, że ja będę grzeczna i miła;-), bo nie wyobrażam sobie, żebym w takiej chwili musiała się jeszcze stresować “walką” z personelem… Tak czy inaczej będę miała przy sobie mojego “niemęża”, na którego wsparcie bardzo liczę. Jeszcze raz wielkie dzięki za info, jest mi o wiele lżej. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego ślicznego synka.
                        Sylwia

                        • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

                          O, kochana, to ty już finiszujesz, już niedługo przytulisz maleństwo :-))) no to trzymam mocno kciuki, naprawdę nie ma się czego bać, to najpiękniejszy moment w życiu kobiety, no owszem, boli, ale da się przeżyć, poza tym to prawda, że o bólu sie zapomina, natomiast nagroda przewyższa wszystko… trzeba się cieszyć, mieć dużo optymizmu i radości w sobie, kiedy personel widzi takie szczęście, to też im cieplej na sercu, że przyłożyli do tego rękę… jedna pielęgniarka wprost mi powiedziała, że takiej czułości i miłości jak u mnie to dawno nie widziała… nie masz pojęcia, jak takie słowa dawały mi kopa, ja nie czułam bólu ani zmęczenia ( no owszem, ból piersi… 😉 ) tylko rozsadzało mnie wielkie szczęście…
                          Rodziliśmy razem i obecność męża to najważniejsza rzecz, bardzo pomocna jest świadomość, że on jest tam i przeżywa się to razem. Podczas najgorszych bóli nie widziałam ani nie słyszałam położnych, nie kontaktowałam (dolargan !), słyszałam tylko ciepłe słowa męża, bez niego bym sobie nie poradziła 🙂
                          My też chodziliśmy do szkoły rodzenia, co prawda zrobiliśmy tylko połowę kursu, bo za póżno zaczęliśmy, nie było wcześniejszego terminu, no i Michaś zastąpił nam teorię 😉 ale bardzo polecam, świetna sprawa, daje wielką świadomość samej siebie. Pani Asia Habura to perła najczystszej wody, natomiast pani Iwonka za to co dla mnie zrobiła ma zapewnione miejsce w niebie 😉
                          Cieszę się, jeśli moje wspomnienia troszkę ci pomogły 🙂 dla mnie to wciąż wielkie emocje, mimo, że to prawie już dwa lata… mam tak wspaniałe dziecko, że czasami nie mogę uwierzyć, że to ja go urodziłam 🙂 Jeśli czujesz się na siłach, ponawiam zaproszenie i mocno trzymam kciuki, wszystko będzie dobrze 🙂
                          Buziaki

                          Magda i Michałek ( 02.06.2002 )

                          • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

                            Acha i polecam poród w wodzie, co prawda ja nie przeżyłam tego osobiście, ale parę moich koleżanek tak rodziło i mówiły, że faktycznie jest nieco lżej, jasne, że nie całkiem bezboleśnie, ale ponoć ta woda jednak trochę koi. Także, jeśli nie będzie cię drażnić fakt, że siedzisz w wodzie ( bo z taką opinią też się spotkałam, dziewczyna wyskoczyła jak oparzona i powiedziała, że dziękuje, ale ją to strasznie wkurza… ) to myślę, że warto, zwłaszcza, jeśli dzięki temu uniknęłabyś środków przeciwbólowych. Ale nie chcę cię bynajmniej zniechęcać, czytałam wypowiedź dziewczyny, której dolargan faktycznie pomógł i nie miała takiego dużego głupiego jasia jak ja, więc jest to sprawa jak najbardziej indywidualna… niestety nie można przewidzieć, jak potoczy sie poród i która z metod łagodzenia bólu będzie dla nas najlepsza… najważniejsze to jednak optymistyczne podejście 🙂

                            Magda i Michałek ( 02.06.2002 )

                            • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

                              Nie mogłam się dostać na to forum, jakies zawirowania techniczne były…. No a w międzyczasie minął mój termin, przeterminowałam się i cały czas czekam. Nie mam żadnych objawów, jestem ciekawa ile to jeszcze potrwa. Magda, dziękuję za zaproszenie, ale teraz chyba raczej nigdzie się nie ruszę. Nawet spacer do sklepu sprawia mi trudność, męczę się strasznie, ale już chyba niedługo… Pozdrawiam serdczenie, dam znać, jak było… (zaczynam się bać, buuu).
                              Sylwia

                              • Re: Która rodziła w Zielonej Górze?

                                Dobrze, że się odezwałaś, myślałam o tobie
                                Na pewno już niedługo, zapewne wkrótce przytulisz dzidzię. Natura sama wie, co robi, kiedy czas na narodziny i nic ją nie obchodzą jakieś wyliczenia… Jedne z nas rodzą nieco wcześniej, inne nieco póżniej… ja urodziłam cztery dni przed terminem. Ale domyślam się, że się niecierpliwisz, to takie wielkie oczekiwanie…
                                Nic się nie bój, wszystko będzie dobrze, tylko trzeba w to wierzyć.
                                Zaproszenie pozostaje aktualne, tylko zrealizujemy je nieco później
                                Trzymam kciuki.

                                Magda i Michałek ( 02.06.2002 )

                                Znasz odpowiedź na pytanie: Która rodziła w Zielonej Górze?

                                Dodaj komentarz

                                Angina u dwulatka

                                Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                Czytaj dalej →

                                Mozarella w ciąży

                                Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                Czytaj dalej →

                                Ile kosztuje żłobek?

                                Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                Czytaj dalej →

                                Dziewczyny po cc – dreny

                                Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                Czytaj dalej →

                                Meskie imie miedzynarodowe.

                                Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                Czytaj dalej →

                                Wielotorbielowatość nerek

                                W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                Czytaj dalej →

                                Ruchome kolano

                                Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                Czytaj dalej →
                                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                Logo
                                Enable registration in settings - general