Dziewczyny, może pomożecie,
zauważyliśmy z mężem, jakoś miesiąc temu 2 kurzajki na dużym palcu u nogi u naszego 2,5 letniego synka, kupiłam w aptece brodacid i smarujemy mu jak uśnie, ale jakoś większych efektów brak. chciałam najpierw wypróbować metody domowe na ich usunięcie, bo mały miał kiedyś zakładane 2 szwy na czole i strasznie boi sie lekarzy, gabinetów medycznych i tp, stąd chciałabym iść do dermatologa na wymrażanie jak nic w domu nie zadziała (poza tym to wybrażanie boli, znów będzie miał traumę), a aptece farmacetka proponowała mi jeszcze wartner do wymrażania w domu, stosowała któraś? Nie wiem, czy warto wydawać te 40 zł na ten preparat, który może okazać się znów nieskuteczny, czy wydać 50 zl (u nas dermatolog tylko prywatnie w mieście niestety) i zaprowadzić go do tego dermatologa od razu na wymrażanie.
Co myślicie?
16 odpowiedzi na pytanie: kurzajki u 2,5 latka
Stosowałam i brodacid i wartner-oba bezskutecznie. Pomogło…warstwy cebuli zalane octem, zostawione na 12h,docinasz kawałek cebuli do kształtu i wielkości kurzajki i przykładasz do niej przyklejasz plastrem lub zawijasz bandażem i zostawiasz na kilka godzin.I tak kilka razy, zależy jaka duża jest kurzajka.Ona pod wpływem cebuli z octem “wychodzi” na wierzch,wtedy ją tylko ścinasz (to nie boli) i masz problem z głowy:)Na wymrażaniu też byłam,ale musiałabym kilka razy iść,bo za jednym razem doktor powiedziała,że nie da rady tego usunąć. Tym “cebulowym” sposobem pozbyłam się w tydzień całego skupiska kurzajek na nogach 🙂
Czyli, jesli dobrze zrozumialam, mam wyciac kawalek cebuli taki jak kurzajka, zamoczyc na 12h w occie i przykladac, tak? po kilku dniach sciac to co wyrosnie, tak? kurzajka nie jest duza, mam nadzieje, ze sie uda 🙂
Ja od lat robiłam tak, jak koleżanka wyżej sugerowała, tyle, że ze skórką od cytryny. Obierałam cytrynę ze skórki. Ze skórki ścinałam tę białą, miękką część aż doszłam do żółtego i moczyłam ok pół doby w kieliszku z octem. Potem docinałam sobie z większego kawałka mniejszy, taki by odpowiadał wielkością kurzajki, dobrze dociskałam jakimś kawałeczkiem chusteczki, czy gazy i oklejałam plastrem tak, by się cytryna dobrze trzymała.
Robiłam to tyle razy, że już nawet nie jestem w stanie powiedzieć ile, ale………… u dziecka nie odważyłabym się tego procesu przeprowadzić z kilku względów:
– cytryna musi leżeć idealnie w miejscu, w którym jest kurzajka. Gdy kawałeczek cytryny będzie za duży, albo się przesunie, wówczas zgromadzony w niej kwas będzie działać na zdrowy naskórek i go wyżerać, a to naprawdę boli. Gdy skórka jest na kurzajce, a więc tworze pasożytniczym, bólu nie czuć, wystarczy jednak, że się przesunie………., brrr.
– proces trwa bardzo długo. To nie jest kwestia 2-3 dni. Dobrze przeprowadzony doprowadza do stanu, kiedy nic nie trzeba skrawać, bo kurzajka zaczyna się trzymać tylko na jednym, głównym korzonku i wystarczy jest pociągnięcie, by korzonek wyszedł.
– takie usuwanie niesie ze sobą ryzyko, że pojawi się krew, a wtedy krwawiąca kurzajka może odnowić się w innym miejscu, które zostało ową krwią dotknięte.
Dla mnie za dużo problemów i za wiele męczarni, by poddawać im małe dziecko. Osobiście wybrałabym chyba metodę lekarską. Co innego robić to u siebie, gdy się czuje, jak proces przebiega, a co innego u dziecka, gdzie nie ma się wglądu w doznania.
Ja miałam kurzajki na dłoniach w podstawówce, pamietam, że nic nie pomagało, aż którejś jesieni dorwałam się do orzechów włoskich w zielonych łupinach i gołymi rękami te łupiny pozrywałam. Domyć rąk nie mogłam po tym zabiegu długo, ale sok z tych łupin wykończył moje kurzaje definitywnie.
Niestety z wiadomych względów jest to patent na jesień…
O kurcze, jeśli by to faktycznie działało, to byłoby super.
Ja jeszcze o jaskółczym zielu wiem, ale na mnie akurat nie działało.
No od tej pory kurzajki nie wróciły, a miałam wtedy może z 12 lat… Ten sok wszystko mi pięknie wysuszył, pamiętam, że zastanawiałyśmy się z mamą od czego mi te kurzaje uschły i innej możliwości niż te łupiny nie znalazłyśmy. Życzę powodzenia, a nuż w twoim przypadku też zadziała.
pozostaje czekac na jesien, hehe, i obierac te orzechy stopami 🙂 mam nadzieje, ze do tej pory zdolamy sie juz uporac z tym problemem 🙂
wolałabym mimo wszystko użyć metody cebulowej niż wymrażania-choćby nie wiem co i tak boli to dużo mniej.Wiem co mówię,bo używałam obu metod:)a poza tym dziecko inaczej reaguje jak robi coś przy nim mama niż lekarz.Dość wysoki mam próg bólu,ale jak mi wymrażali te kurzajki,to oczy na wierzch mi wylazły prawie z bólu. A cebula prawie nie bolała nawet jak przesunęła sie trochę z kurzajki:)
dzieki za podpowiedz, na razie caly czas smaruje brodacidem…
To żeby pomógł :)Jeśli ta kurzajka jest mała,to może pomoże,bo na taką większą raczej już nie:)
No tak, tylko że proces cebulowy/cytrynowy jest raczej długotrwały i z racji na umiejscowienie kurzajki, dziecku może być niewygodnie chodzić już z samą nią, a co dopiero jeszcze dodatkowym balastem w postaci cebuli i opatrunku. Poza tym, jak kurzajka jest pod stopą i noga pracuje, to nie ma mocnych, cebula/cytryna będzie się przesuwać, a opatrunek odklejać. W takich oraz wszelakich trudno dostępnych miejscach lepsze jest działanie krótkotrwałe, aczkolwiek może ciut bardziej drastyczne.
Kurzajki miałam właśnie na stopach:)Na palcu,pięcie i podbiciu. Na początku się przesuwała cebula,fakt.Ale wystarczyło dobrze zakleić miejsce plastrem i dodatkowo owinąć bandażem elastycznym i już się nie przesuwała. Co do długotrwałości metody-no nie wiem,tydzień to trwało.A wymrażanie miałam mieć kilka razy w odstępach po kilka dni,więc wyszłoby dłużej. Broń Boże nie namawiam koleżanki na tą metodę,mówię tylko,że jest to alternatywa skoro dziecko źle reaguje na lekarzy.:)Pozdrawiam
Nie no pewnie, alternatywy dobrze znać 😉
U mnie proces trwał przeważnie ok 2 tyg. Najgorszym miejscem, w którym kiedykolwiek kurzajkę miałam było pod drugim palcem u stopy, tym zaraz koło palucha, ale nie na “poduszeczce” tylko dokładnie w części środkowej palca. To był jeden wielki koszmar – nie mogłam chodzić przez to cholerstwo.
Nie jestem w stanie zliczyć ile mi się tych pasożytów w życiu zrobiło, ale chyba wreszcie udało mi się idealnie przeprowadzić proces ich usuwania, bo od kilku lat jest cisza.
Mały ma te kurzajki na duzym palcu na wierzchu, ale chyba bede musiala go umowic jednak na to wymrazanie u dermatologa, bo zaczal je drapac, i zauwazylam wczoraj zaczatki 2 nastepnych 🙁 czyli sie rozsiewaja
Na stopie jak jest, to bardzo łatwo jest ją podrażnić i lekkie otarcie, krwawienie gotowe, a wtedy rozsiewa się w piorunującym tempie.
Ja Wartnera nie stosowałam ale bardzo podobny Wartix. Weź pod uwagę że u jednego może zadziałać a u drugiego nie. U nas zadziałał
Znasz odpowiedź na pytanie: kurzajki u 2,5 latka