Do kogo podobne są wasze dzieci? W sensie do Was czy do mężów? Mój jak się urodził to od początku był podobny do mnie, bardzo, włosy, kształt twarzy, rączki, wszystko. Mąż widział go pierwszy i jak wszedł na salę zanim przynieśli małego od razu powiedział: Kserokopia mamusi 🙂 Nasi znajomi wszyscy też jednogłośnie stwierdzili, że podobny jest do mnie. Natomiast cała rodzina męża uważa, że nasz syn to wykapany ojciec. Ostatnio byliśmy u męża na imieninach teścia i tam wszyscy cały czas mnie zapewniali, że no taki do mnie niepodobny, że może jak będzie dziewczynka to do mnie itd. I było mi przykro… Tak irracjonalnie bo wiem jaka jest prawda i, że oni chcą widziec w dziecku męża bo w końcu to ich syn, wnuczek, siostrzeniec, bratanek… Ja nie protestowałam ale czułam się głupio. W końcu gołym okiem widac, że dziecko to wypisz, wymaluj ja. Z tego wszystkiego po powrocie do domu się pokłóciliśmy bo mąż uległ ich sugestiom i nagle dopatruje się w małym siebie. W sumie nie patrzyłam na tą kwestię z jego punktu widzenia, może i jemu przykro? Ale przeciez to nieważne do kogo dziecko jest podobne skoro kocha się swojego męża, zreszta najważniejsze żeby było zdrowe. A jak to wygląda u Was? Jestem ciekawa czy to u nas tylko kwestia podobieństwa wzbudza takie kontrowersje. Pozdrawiam
23 odpowiedzi na pytanie: Kwestia podobieństwa
Re: Kwestia podobieństwa
U mnie jest odwrotnie. Moja rodzina mówi, że Maciek jest podobny do mojego męża, a rodzina męża że do mnie. Nie mam pojęcia z czego to wynika.
Ale tak w ogóle to ja nie lubię dyskusji o podobieństwie dziecka do rodziców. Czy to ma jakieś znaczenie? Przecież dziecko to dziecko, nowy człowiek. Ma być sobą a nie kopią któregoś z rodziców. Takie moje skromne zdanie.
Pozdrawiam!
Aneta i Maciuś (21.06.2004)
Re: Kwestia podobieństwa
Jagoda to caly ojciec a dla niktorych, to bywa kontrowersyjne (nie bede tlumaczyc dlaczego, bo duzo pisania ) mowiac prosciej krotka droga od kontrowersji do awersji, od tego ciaglego gadania o rzeczach malo istotnych Najwazniejsze, ze siostra Jagodzianki jest szczesliwa, ze dziecko jest do “nich” podobne i zawsze jak gdzies idziemy to ludziska mowia do niej jakie ma pani ladne dziecko hihihi cala mama Jesli o mnie chodzi to kocham Jagodzie i nic tego nie zmieni, nawet gdyby byla podobna do “kota w butach”
Pozdrowionka
Jagodzia 01.08.03
Re: Kwestia podobieństwa
Dla mnie tez jest najwazniejsze żeby mały był zdrowy, może być podobny do nikogo, do siebie, do mnie czy do męża, nie ma to znaczenia. Mnie wkurza co innego, generalnie nie bardzo się lubie z rodzina mojego męża i te ich komentarze chyba mnie bardziej denerwują bo oni zasiali u mnie ten problem podobieństwa. Wiadomo jakos tak, że kto zobaczy nasze dziecko pierwszy raz to zaraz doszukuje się do kogo podobne. No u nas ewidentnie widac do kogo ale jak słucham tych babek, ciotek to mnie cholera bierze. A tak poza tematem to zawsze jak widzę Twoje i Jagody zdjęcia to mam nieodparte wrażenie, że Jagodzia do Ciebie jest podobna 🙂 Tez bym powiedziała wykapana mama 🙂
Osobiście nie lubię takich porównań
Ja, tak jak ANETA24 nie lubię takich podobieństw. Jedank czasem wydaje mi się że jest to nie uniknione, każdy z gości zawsze ma coś do powiedzeia na ten temat.
Mi osobiście się wydaje że Robek jest “kolnem” swojego taty i wydaje mi się że zupełnie mi to nie przeszkadza. Przecież i tak powzechnie wiadomo że jest to całkiem “nowy” i inny człowiek niż my tylko że niektóre cechy odzidziczył po nas 🙂
ROBERT 23-12-03
Re: Kwestia podobieństwa
U nas jest tak że co osoba to inna opinia. Ja wyciągam z tego wniosek jeden, że dzieci mamy mieszane. Mi samej trudno to ocenic. Ja osobiście nie miałabym nic przeciwko żeby dzieci były pobobne do męża, bo nie da sie ukryc że jest z niego przystojny facet
Monika, Julka 6.5 roku i Antoś 25.11.2003
Re: Kwestia podobieństwa
Oj, oj 🙂 Jaka skromna 🙂 A z Ciebie bardzo ładna babka 🙂
Re: Kwestia podobieństwa
Kuba od początku był podobny do Pawła. często od rodziny i znajomych słyszałam, że kropla w kroplę Paweł, że ja nie mam dziecka, etc. było mi czasem przykro ale nigdy tego typu teksty nie były powodem do kłótni z mężem. przecież to nie jego wina, że Mały jest tak do niego podobny (szczerze mówiąc cieszę się, że tak jest bo uważam, że mam bardzo przystojnego męża i będę szczęśliwa jeśli syn wyrośnie na równie przystojnego mężczyznę). to też nie wina męża, że wszyscy to zauważają i komentują.
Re: Kwestia podobieństwa
U nas też bez przerwy licytacja do kogo Maciej podobny. I to głównie moja mama z ciocią… A z każdą nową miną Maciejka zmieniają zdanie. Trochę mnie to irytuje…gdyż dla mnei nie ma żadnego znaczenia… Ale jeszcze wytrzymuję 😉
Osobiście uważam, że Maciek nie jest podobny ani do mnie ani do męża…jest wyjątkowy 🙂
Beata i Maciek (11.02.2004)
Re: Kwestia podobieństwa
Iza, my nie pokłóciliśmy się stricte o to do kogo jest dziecko podobne 😉 bardziej o to wszystko co wygaduje jego rodzina a czego ja już chwilami słuchac nie moge. Już sama kwestia podobieństwa to akurat mnie tak nie ruszyła jak te wszystkie “dobre rady” a bo dziecko trzymaj tak, a ubieraj to tak, a butelke trzymaj inaczej a czym karmisz; Oooo to bardzo niedobrze i inne tego typu rzeczy. Bo oni zapominaja, że od momentu urodzenia mojego syna jestem z nim cały czas sama, nikt mi nie pomógł w opiece nawet jednego dnia. Dziecko zdrowe, normalne, zadbane i to moja zasługa więc wkurzyłam się, że ktos sobie uzurpuje prawo dawania mi rad jakbym była jakąś denną matką i nagle wszystko co robię robiła źle. Ale faktem jest, że od podobieństwa się zaczęło. Pamiętam Twój wątek pt. Muszę się wyżalić, o ile dobrze pamietam było tam w podpisie zdjęcie na którym byliscie z Kubą identyczni, takie odniosłam wrażenie 🙂 Nie wiem tak jakoś mi utkwiło w pamięci. Dzisiaj już jest inne, prawda?
Re: Kwestia podobieństwa
Borys od samego początku jest bardzo podobny do mojego ojca (czyli też trochę i do mnie ). z tego powdu często mówię do niego Władziu. po tatusiu natomiast odziedziczył kolor oczu. spojrzenie ma bardzo tatusiowe ogólnie mówiąc przystojny z niego facet
Paula i Borys
Re: Osobiście nie lubię takich porównań
Ja też bardzo nie lubię tego typu stwierdzeń, tym bardziej że każde jest inne. Osobiście uważam że Oliwia nie jest podobna ani do mnie ani do męża, no może troche ale nie widać tego, przynajmniej ja tego nie widzę. A przyjdzie ci jakaś znajoma i mówi “wykapana mama”, albo “skóra z taty zdjęta” a ciebie szlag trafia. Ale ja i tak wiem najlepiej że Oliwia jest wyjątkowa a nie z kogoś tam zdjęta.
Pozdrawiam.
Daro, Ania i Oliwcia 16.02.2004r.
Re: Kwestia podobieństwa
No widzisz, i tak jest najlepiej 🙂 Jest podobny do samego siebie. No ale u mnie nie da się zaprzeczyć faktowi, że jest do mnie podobny strasznie, no przeciez to nie moja wina. Nie będę zaprzeczać bo byłabym hipokrytką. Może dlatego też byłam zła jak słyszałam z każdej strony wykapany tatus? Bo w sumie tak teraz myślę, że to kolejny dowód na nieszczerość rodziny męża. No ale ich się już niestety raczej nie zmieni… A mój synek ma wszystko w nosie i jak zoabczy sie w lustrze to jest najbardziej zachwycony 🙂 Pozdrawiam
Re: Kwestia podobieństwa
Co wyraźnie widać na załączonym obrazku 🙂 Pozdrawiam
Re: Osobiście nie lubię takich porównań
No widzicie i fajnie, bo Wasze dzieci są unikalne i pewnie dzięki temu unikacie tych porównawczych komentarzy. No mój syn niestety albo stety jest bardzo do mnie podobny tak jak ja jestem łudząco podobna do swojego ojca a on do swojej matki. Ja na zdjęciach z młodości i moja babcia wygladamy jak bliźniaczki. No ale co ja mam zaprzeczać? Przeciez to nie moja wina i dlatego było mi głupio i przykro jak tak gadali, że to tatuś… bo w sumie o czym to świadczy? To juz chyba bardziej psychologia ludzkich zachowań niż rzeczywista waga tego czy dziecko jest podobne do rodziców, czy nie. Ja tez uważam, że nia ma to zanczenia i jak napisała Anastazja mógłby być podobny do Kubusia Puchatka i tak kochałabym go najbardziej na świecie.
Re: Kwestia podobieństwa
Do kogo podobny to do końca nie wiadomo.
Jak sie Jakub urodził to ja widzialam w nim męża. Znajomi męża mówią że podobny do niego, moi znajomi że do mnie ;P I bądź tu mądry człowieku.
Kubulek chyba sam do siebie podobny :-)) hi hi!
A! Jeszcze są tacy którzy twierdzą że Kubuś do dziadka (teścia mojego) podobny. Bo ja wiem….
Zobaczymy co będzie jak mały podrośnie 🙂
ps. do listonosza ani żadnego sąsiada też nie podobny hi hi hi!
Dorota i Jakub *15mies.*
Re: Kwestia podobieństwa
zdjęcie jest chyba to samo, jeśli piszesz o wątku zeszłotygodniowym.
rozumiem, że w tym zdaniu po prostu źle ubrałaś w słowa swoje myśli, bo wynika z niego wyraźnie czemu się pokłóciliście…
pozdrawiam
Re: Kwestia podobieństwa
Chyba faktycznie źle ubrałam to w słowa. De facto w kłótni tematem przewodnim było podobieństwo ale w kontekście wypowiedzi innych osób (szczególnie babci guru mojego męża) i jego nagła zmiana opinii o 180 stopni. A wracając do zdjęc to chodzi mi o takie gdzie trzymasz Kubę na ręku i jesteście razem uchwyceni tak blisko obiektywu. Czy ja dobrze kojarzę? Miałaś kiedyś takie zdjęcie w podpisie?
Re: Kwestia podobieństwa
o to zdjęcie chodzi! hmmm, szczerze mówiąc widać na nim dobrze oczy Kuby, które są najbardziej totusiowymi oczami jakie widziałam. a z tym podobieństwem jest też troszkę tak, że wiele osób mówi nam, że jesteśmy do siebie z mężem podobni jak rodzeństwo, więc siłą rzeczy jeśli Kuba jest podobny do męża to do mnie trochę też. ale ostatnio jego usta i nosek i policzki robią sie moje. kiedy się smieje wygląda jak księżyc w pełni czyli dokładnie jak jego mama
Re: Kwestia podobieństwa
Śmieszne z tym porównywaniem podobieństwa… U mnie jest trochę podobnie jak u Ciebie.
Re: Kwestia podobieństwa
U nas kwestia podobieństwa to bardzo drażliwa sprawa.
Jeszcze się nikt nie trafił kto powiedziałby, że Julcio jest w jakimś stopniu podobny do Taty. Nie ma znaczenia czy mówi to ktoś z mojej rodziny, męża czy znajomych. Mojemu Szanownemu jest przykro, a przynajmniej na początku było bardzo przykro, że słyszał z każdej strony – to cała mama. Teraz już się tym tak nie przejmuje, ale były chwile kiedy zwątpił w swoje ojcostwo.
Ada i Juliusz 17.07.03
Znasz odpowiedź na pytanie: Kwestia podobieństwa