Mam pytanie do bardziej doswiadczonych w kwestii ściagania/przechowywania mleka.
Karmie piersia, pokarmu jest wystarczajaco dla młodej ale nie jakies straszne ilosci.
Chciałabym potrobić zapasy z mleka i pozamrazać, żeby mozna było sie gdzieś urwać i zeby było jak bede wracac do pracy.
I teraz zastanawiam sie kiedy sciagać młoda robi przerwy w karmieniu co 2, 3 godziny, dłuzej wytrzymuje w nocy, boje się żeby nie zaburzyc sobie laktacji bo dopiero co zaczyna sie normować.
Tak myslałam zeby właśnie wtawać w nocy i wtedy sciagać bo organizm zdązy naprodukować ale sama nie wiem
jak to wygladało u Was?
11 odpowiedzi na pytanie: Laktator, zapasy mleka, sciaganie
na poczatku sciagalam co 3 godziny i zostawialam troche w lodowce( moze stac 24 godziny),reszte zamrazalam ( moze byc do pol roku w zaleznosci od zamrazarki). przy drugim dziecku obrazilam sie na “dojarke” i powiedzialam nigdy wiecej. uwazam, ze nie da sie wyregulowac przy niej laktacji,przynajmniej z mojego doswiadczenia,bo nie zawsze odciagniesz mleko gdy juz pora, ja przewaznie odciagalam za duzo. skonczylo sie to jedynie wylewaniem mleka i marnowaniem go,bo mialam go tyle, ze moglam wykarmic cale forum, zniszczylam sobie piersi i mialam przewrazliwione sutki. wyleczylam sie z ostatniej dolegliwosci dopiero po 2 ciazy i naprawialam bledy po 1:)
przewrazliwione sutki to nic przyjemnego, nie wiem,moze robilam cos zle,ale takie bylo moje doswiadczenie.
Ja ze starszakiem ściągałam po karmieniu, mroziłam małe porcje w woreczkach na lód, robiłam zapasy niby na czas kiedy wrócę do pracy i szczerze uważam, ze szkoda zachodu na robienie takich zapasów- wywaliłam dwie szuflady mrożonego mleka, nie podając dziecku jego ani razu.
Po pierwsze po rozmrożeniu mleko miało jakąs taką badziewnie obrzydliwą konsystencję, po drugie bezsensem wydawało mi się karmienie powiedzmy 5 miesięczniaka mlekiem odciągniętym miesiąc szybciej – ponoć sklad mleka ddostosowuje się do wieku dziecka, zmienia się w trakcie dnia – a więc to mrożone nijak miało się wymogów dziecka.
Przy drugim ssaku podarowałam sobie tą zabawę, oszczędzając przy tym ogrom czasu i stresu
Na jakieś wypady wolałam odciągnąć świeże
No własnie…ja po kazdym uzyciu laktatora mam bardzo wrażliwe brodawki i mam wrażenie, że sie wszytsko rozregulowuje w karmieniu
Na razie dam sobie spokój z odciaganiem, no ale za 4 mce wracam do pracy i chciałabym aby młoda była na moim mleku, ech…
Nie pomyslałam o tym – tak zachwalaja to mrożenie byłam pewna że to cudowny sposób…
Wróciłamdo pracy jak M. skończył 4.5 miesiąca – schemat był taki – w pracy, w godzinach w których jadło dziecko odciagalam mleko i to ono było zapasem dla dziecka na dzień następny – nie miałam dostępu do lodówki więc przewoziłam je(70km) w termosie an zupy wypełnionym lodem.
Z drugim zabrakło chęci -w czasie mojej nieobecności dostawał Sinlaca i 2x zupkę
Przetestuj sobie – zamroź odrobinę mleka – rozmroź – zobacz jak ono wygląda i smakuje -może Ciebie nie ruszy -mleka nie możesz zagotować bo straci właściwości mnie podanie takiego rozmrożonego jakoś nie przekonało
Ja próbowałam odciągać, ale po pół godz. męczenia miałam mleka ledwo na dnie butelki.
Żeby odciągnąć 150 ml. musiałabym chyba pół dnia odciągać
Dałam sobie spokój
Ja mroziłam, ściagałam tylko jak nie było dziecia, np był u babci kilka dni.
Rzeczywiście konsystencja nie jest za ciekawa, ale po lekkim podgrzaniu już mleka rozmrożonego i wymieszaniu wracało do normalnego wyglądu.
Mi położna odradzała ściągania mleka na zapas, gdy jednocześnie karmi sie dziecka.
Argumentowała, że się laktacja
Ja właśnie niedawno wywaliłam mrożone mleko. Nie przydało się ani razu. Jak dla mnie – szkoda zachodu.
Ja próbowałam ściągać po karmieniu – karmiłam z jednej piersi, a ściągałam z drugiej – ale były to mikroskopijne ilości.
Ściągałam za to jak wróciłam do pracy – przy Aśce wypraszałam z gabinetu mojego szefa i mu się na biurku z osprzętem rozkładałam :Radocha:.
Przy Krzyśku nie miałam tak prosto, bo zmienili nam biura i szef nie miał pokoju, tylko “akwarium”. Wyczaiłam zamykany pokoik administracyjny i pożyczałam klucz od koleżanki z administracji.
Ściągałam, wsadzałam do lodówki i było na następny dzień.
Miałam trochę pomrożonego mleka z czasów nawału, ale w większości go nie wykorzystałam – poleżało, poleżało i wywaliłam…
odciągałam po karmieniu, tylko, że ja nie miałam z tym problemu, bo miałam duże ilości mleka. zamrażałam i zużywałam w ciągu kilku najbliższych dni. Zapas miałam spory, ale rotacja też niezła była 🙂
System funkcjonował całkiem nieźle (to taki powiew optymizmu po postach wyżej) 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Laktator, zapasy mleka, sciaganie