Czyli rzecz o tym, jak to małżonka integrować się pojechała z firmą.
Otóż, okazało się, że akurat w tym samym terminie zarówno ja jak i najlepsza z Żon musimy wyjechać z chałupy. Mnie poniosło pod Puck na seminarium jakoweś, małżonkę do Ełku.
Misiak został jak zwykle z babcią, z czego rad był bardzo, za to babcię wizja spędzenia z nim trzech dni non stop nieco przerażała, gdyż zwykle już po ośmiu godzinach pięć dni w tygodniu ma dosyć…
Kiedym się akurat bawił na wystawnej kolacji, dzwoni żona… Z pogotowia :((. No, fajnie.
W ramach integrowania się, mili panowie komandosi zafundowali im jazdy terenówkami po poligonie. Fajnie, koleżanka nawet im jednego przedachowała, z czego nie byli chyba zadowoleni, ale nie w tym problem. Otóż, moja ślubna wlazła na „pakę” wraz z przyjaciółką i tak sobie z tyłu jechały szczęśliwe, do momentu, gdy komandos za kierownicą zapomniał był, że ma jeszcze dwie pasażerki w przestrzeni bagażowej… Skok terenówki z wysokości prawie 2m skończył się wyrżnięciem głową w sufit, a w chwilę później końcówką pleców w kant nadkola. Na pogotowie trafiła z podejrzeniem pęknięcia kości ogonowej, ale na szczęście zwyczajnie sobie d… potłukła :)). Chodzi jak kaleka. O siedzeniu nie ma mowy.
Koleżanka odbierała jej jakieś prochy w aptece, uchodzące za lekko narkotyczne. Trzeba było widzieć minę pani w kasie, kiedy ubłocona kobita tłumaczy jej (bo na recepcie daty zabrakło), że lek jest dla koleżanki z którą jeździła jeepem i właśnie sobie d… obtłukła i boli… Nie bardzo wierzyła, dopóki koleżanka, w przebłysku geniuszu, nie wskazała za okno – „ O, tam ten jeep stoi”. Pani spojrzała na kupę błota na czterech kołach i bez słowa wydała lek…
Dodatkowe atrakcje – z powodu temperatur, niskich, jak na tę porę roku, moja miłość złapała zapalenie oskrzeli. I jak kaszlnie, to ją d… boli. Nie wiem, śmiać się, czy płakać? 38 stopni gorączki pomijam milczeniem…
Olek też się babci rozchorował i marudził trochę, na dodatek babci wodę na dwa dni wyłączyli z powodu jakiejś awarii.
I teraz puenta – wczoraj, wracając z tego Pucka zahaczyłem o Chojnice odebrać przyczepkę rowerową dla Oleczka – mieliśmy rozpocząć sezon rowerowy dzisiaj… Olek chory, Aśka na rower jeszcze ze dwa tygodnie nie wejdzie :(. Jechałem 8 godzin bez przerwy by zastać zmęczoną i już wściekłą na cały świat babcię, chore dziecko i chorą, obolałą żonę. Tę ostatnią dwójkę załadowałem w samochód, zawiozłem do domu, Olka wykąpałem, a Aśka padła do wyrka i zasnęła snem kamiennym. Uśpiłem Misiaka i pojechałem do nocnego sklepu po coś do żarcia, bo od wyjazdu z nad morza nic nie miałem w gębie… Pizza, jak na złość, była do pieczenia, a nie mikrofala, ale warto było poczekać, bo dobra się upiekła… A że kolację zjadłem o 23-ciej, to inna sprawa 😉
A dziś od rana robię za siostrę miłosierdzia… Nawet mi to nieźle idzie :). Aśka w zasadzie cały dzień spała, ale teraz Olek już wykąpany i śpi, żonka też w łóżeczku, nakarmiona, pochrapuje smacznie…
A, zapomniałem, byłem z nią jeszcze na prześwietleniu d… To musiało być niezłe… Powiedziała, że sobie rentgena powiesi nad biurkiem jako pamiątkę z wyjazdu integracyjnego…
26 sierpnia 2003
14 odpowiedzi na pytanie: Lazaret mam w domciu
Re: Lazaret mam w domciu
H hi, niezłe, ale się uśmiałam! Choć Twojej zonie pewnie nie do śmiechu
Zyczę powrotu 2/3 rodziny do zdrowia, z Tobie niepozostaje nic innego jak masować szanowną małżonkę po obolałym miejscu – takiego dobrego pretekstu nie można zmarnować
Michałek 20 m-cy
Re: Lazaret mam w domciu
Kapitalne!!!!!…. Mam dziś okropny dzień, ale po przeczytaniu Twojeco posta , wszystko przeszło, “jak ręką odjął”…..
…. No oczywiście współczuję żonie….
… A Ty jesteś po prostu nadzwyczaj spokojny człowiek…..
… Misiek i żonka,mam nadzieję, że doceniają, jaki maja w domciu SKARB
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia !!!!
ps. Mój małżonek też ma czasem takie dni, jak ja (my) chorujemy…i też nie narzekał jeszcze ani razu…. Ale jak długo jeszcze
monika i marcel (03.03.03)
Re: Lazaret mam w domciu
Oj Tato Marcinie:)
Zuch z Ciebie chłopak, a z całej sytuacji uśmiałam się zerdecznie, zamiast się ulitować nad biedną rodziną z babcią włącznie:)
A tak na poważnie to życzę Wam wszystkim zdrowia i dobrego humoru.
Dorota i Szymon 10.02.03
Re: Lazaret mam w domciu
Dla mnie to tekst sezonu!
Dużo zdrówka dla całej rodziny!
Re: Lazaret mam w domciu
:))
Nieźle, doskonale rozumiem co czuje Twoja slubna. Mi i moim koleżankom podobną przygodę zafundował nasz kolega w mój wieczór panieński. Skonczyło sie na złamanej klamerce do włosów, która rozwałiła się podczas zderzenia mojej głowy z jakas tam rurka podtrzymujaca plandeke ( guza miałam od tego uderzenia wiekszego niz koka na głowie :)) i rozdartch portkach na d…dobrze, ze byłam nieco znieczulona…oj działo sie tamtej nocy, działo…
Dzielny facet jestes, dbaj o rodzinke, zonka jak tylko wydobrzeje na pewno Ci cały Twój trud wynagrodzi!
rita25 i Sonia 03.07.03
Re: Lazaret mam w domciu
nic tylko płakać…….. ze smiechu
masz pióro trzeba przyznać, tak tragiczną sytuację w komizm przerodzić :))
diżo zdrówka dla rodzinki a dla ciebie jako siostry miłosierdzia cierpliwości 🙂
Re: Lazaret mam w domciu
Oj kolego,kolego, tak mnie rozśmieszyć przed snem?? Oj nieładnie, nieładnie
Dużo zdrówka życzę, a na obolałą pupę może zimne okłady?
Pozdrawiam
Ania i Patrycja Dwulatka
Re: Lazaret mam w domciu
hihihi
uśmiałam się do łez
rany – współczuje wszystkim z tej opowiesci – ale suma-sumarów – masz talent do pisania 🙂
a mój slubny tez sobie ostatnio d… nad morzem obtłukł – jak sie na klifie przewrócił – ojjj bólu było co niemiara….
ILONA I KUBEK skończone 3 lata
Re: Lazaret mam w domciu
ha ha ha ha ha ha ha, rozumiem, ze sytuacja byla niewesola, ale splakalam sie ze smiechu!!!!!
Effcia i FRANI (20 miesiecy)
Re: Lazaret mam w domciu
Nieźle 🙂 Fajnie się czyta to co napisałeś. Kojarzysz mi się z gościem, który w TVN Style, a dokładniej w programie “Klub Młodej Mamy” opowiada historyjki z życia ich rodzinki, a raczej pomysłów synka, jego dorastania. Fajnie się go słucha- zabawnie, ciekawie opowiada. Tylko za nic w świecie nie mogę sobie teraz przypomnieć jak ten gość się nazywa!!! acha! on pisze tez felietony do którejś z gazet o dzieciach- “Dziecko” czy tez do “Twojego Dziecka”.
Życzymy zdrówka zonce i synkowi. A Tobie drogi tatusiu duuuuuuuuużo cierpliwości- i tak jesteś dzialny! 🙂
, Justyna i Martynka ur. 29 maja 2003r
Re: Lazaret mam w domciu
Usmiałam się do łez i mam propozycję: opisz to gdzieś bo masz fajny styl i mogłoby sie to spodobać też w jakiejś gazecie.
Rozumiem też ze sytuacja do smiechu nie była ale jak sie to czyta… no po prostu rewelacja!!!
Monika i Iza 22 miesiące
Re: Lazaret mam w domciu
Leszek Talko się nazywa Piszą też w Wyborczej – on i Najlepsza z Żon.
Re: Lazaret mam w domciu
Ale to zabawnie opisałeś,hehe :D…tyle że żonie nie bardzo było do śmiechu, co? ;)… A tego wyjazdu rzeczywiście oboje nie zapomnicie…
pozdrawiam serdecznie
Aga i Dominika 3-latka
Re: Lazaret mam w domciu
Peklam ze smiechu!
Ty te swoje opisy to w gazetach umieszczaj!
gratulacje dla zony tak wspanialego meza!
Znasz odpowiedź na pytanie: Lazaret mam w domciu