(-: LIPCOWE MAMUŚKI 2008 w KWIETNIU :-)

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: (-: LIPCOWE MAMUŚKI 2008 w KWIETNIU :-)

  1. Natalka własnie skończyła 2 latka i 2 m-ce, jak urodzi sie mały będzie miała prawie 2,5 roku. Teraz rozumie tylko tyle że mama ma brzuch i wyjdzie z niego dzidzia, czasami jak układam jej (juz zamałe) ciuszki to ona kładzie je do łóżeczka i mówi że to dla dzidzi. No i przenosimy się z jej spaniem do drugiego pokoju, bo łóżeczko przecież “dla dzidzi” – mam nadzieję, że to tez jej daje trochę do myślenia

    Pożyjemy-zobaczymy !!!

    • Hej kobietki

      to do mam ktore beda mialay pierwsze dzieciatka – swiat staje do gory nogami – wszytsko sie zmienia o 180 stopni… nasze plany i zalozenia z czasow ciazy (dot. wychowania etc.) najczesciej szlag trafia – wiem to z autopsji

      czasami robi sie rzeczy ktorych nigdy przez mysl nie zrobiloby sie… a wszystko dla chwili spokoju – ciszy – normalnosci – i z powodu zmeczenia jakie towarzyszy w pierwszych miesiacach

      tak juz poprostu jest – ze my mamy (rodzice) jestesmy poukladane a w nasze zycie wkracza babelek ktory nawet pory snu ma inne niz my… trzeba go uczyc kiedy sie lula – kiedy szamie cycunie… kiedy powinna byc kapiel i zabawa… szczerze jestem osoba bardzo konsekwentna – zarzekalam sie ze Ewy nigdy w zyciu kolysac nie bedziemy – a jaka jest prawada… nasza Ewcia byla kolysana do 6 miesiecy – byla taka potrzeba – dziecko potrzebowalo tego… czula sie konfortowo wiec to robilismy – uznalismy po 6 miesciacach ze juz za dlugo – ze domaga sie coraz mocniejeszego bujania – wiec z madra ksiazka Tracy Hogg oduczylismy Ewcie od kolysania – i nauczylismy spania w swoim malym lozeczku – tydzien wyciety z zycia – ale za to jakie EFEKTY !!! 🙂

      POWIEM TYLKO TAK kochane mamy – nie rysujmy scenariuszy na przyszlosci – jak to bedzie – bo zycie dyktuje 100% inny plan niz sobie zakladamy

      co do kolek to nasza Ewcia miala je do 6-8 miesiecy… horror to malo powiedziane – dlatego na porod Macieja zakupuje sobie poduszke Elektryczna… aby uniknac prasowania pieluchy na brzucho w porach od 24 do 4 rano 😀

      Co do urlopow tatusiow – to powiem wam ze ja uwazam ze min powinnien ten nasz tatus byc z nami ok 2 tygodni… u mnie tak bylo z Ewcia i tak zakladamy z Mackiem (szczerze to i te 2 tygodnie to bardzo malo)
      wiec jesli macie mozliwosc to wlasnie planujcie sobie urlopiki na taka chwile…

      co do tematu tlumaczenia starszemu rodzenstwu na temat dzidzi – to powiem ze Ewa rozumie – ale nie wiem czy do konca zdaje sobie sprawe z tego co bedzie nas wszytskich czekac (nie wiem czy rozumie ze ja nie bede juz tak dyspozycyjna… tylko dla niej – zreszta jak pozostala czesc rodziny) u nas maciej ma urodzic sie w lipcu – od wrzesnia Ewcia bedzie w przedszkolu – mam nadzieje ze uda nam sie to jakos pogodzic – nie ukrywam ze bardzo sie boje rekacji i zazdrosci Ewy…. kazdego dnia opowiadamy jej cos milego na ten temat… jak kupujemy cos dla dzidzi to i dla Ewci tez… tlumaczymy ze wazny dzien bedzie w naszym zyciu – jak widze gdzies ludzi z maluszkami to pytam sie czy moge pokazac Ewie… i wlasnie mowie jej wtedy ze nasz Maciejek taki bedzie… :))

      Ela Ty sie rozpisujesz? to co powiesz na mojego mega posta…

      ciekawe kto nas nim zasnal… ehehehehe 😉

      • hej hej 🙂

        widze ze nasz wateczek stracil troche chodliwosc… szkoda…

        gdzie wszytskie lipcowe mamusie sie podzialy co?

        u nas dzis zimno – deszczowo – jesien a nie wiosna… buuuu – szkoda bo tak chcialam isc z Ewcia na spacerek…

        a jak wasze samopoczucie… jak maluszki…

        u mnie narazie ok – czasem obserwuje u siebie twardenie brzucha… czy to juz zaczynaja sie jakies skurcze…? jak myslicie

        a tak swoja droga to chyba troche wody plodowe mi ciekna… i tak nie wiem czy isc do lekarza czy nie?! z Ewcia mialam tak samo i wszytsko bylo w normie… bo wizyte to dopiero mam 22 kwietnia – wiec to jeszcze duzo duzo czas… sama nie wiem jak z tym postapic… nie leci tego w sumie bardzo duzo – tak srednio… 😮

        a jak aktywnosc maluszkow – bo u mnie juz widac jak Macius wypycha nozki i raczki – czasem czuje tez jak sie tak prezy – i nie wiem czy to plecki czy dupcie wypina heheh 🙂 fajne uczucie…

        ja dzis serwuje na obiadek babke ziemniaczana i rosolek – wlasnie jest w trakcie przygotowan – zmykam wiec bo pracochlonne to bardzo 🙂

        pozdrawiamy i milego dnia lipcoweczki 🙂

        • ja zgłaszam swoja obecność, ale pozostałe mamusie to chyba chcą zółta kartkę dostać 🙂 🙂

          Tusia!! ponieważ jestem oddalona od Ciebie o zaledwie 40 km, to chce cię pocieszyc że u mnie też od rana pada, a ponieważ w nocy deszcz stukał w parapet Natalka słabo dzisiaj spała, no i mimo woli ja tez sie kilka razy przebudziłam.

          W 100% popieram Martę co do porodu i postanowień przedporodowych oraz tego co będziemy a czego nie będziemy robić, pojawia się bobasek i zasady ida się “bimbać”, nosimy, bujamy i kołyszemy bo dla malucha jest to fajne a dla nas jeszcze fajniejsze, że ono sobie spokojnie zaśnie a my w końcu będziemy miały chwile dla siebie.

          Jak sobie przypominam powrót do domu po porodzie Natalki (był luty) początkowo każdy dzień niczym się nie różnił od dnia następnego – pobudka, cyca dla Natalki, przewijanie, usypianie, cyca, przewijanie, usypianie, wieczorkiem dochodziło kąpanie i spać, a w piżamie potrafiłam przechodzic nieraz cały dzień.

          Zaczęły sie odwiedki, no i zaczęłam się troche brać za siebie, pasemka, nowa fryzurka no i jakoś tak kwiecień nastał, chrzest Natalki, potem cieplejsze dni, spacerki i świat się zmienił i nabrał cieplejszych barw.

          Teraz będzie lipiec, oby początek nie był zbyt gorący żeby te nasze brzuszki się nie pociły.
          I powiem Wam (tak w tajemnicy), że liczę na to że dzidziunia się o tydzień pospieszy i zrobi nam 10 lipca prezent z okazji 4 rocznicy ślubu.

          Zobaczymy jak wyjdzie, jeszcze 3 miesiące i będziemy wyczekiwać, która z nas pierwsza będzie z dzieciem przy cycuni!!

          Buziaki przesyłam !!!!!!!!!

          • ja z Ewcia po porodzie tez smigalam w pizamie caly Bozy dzien… nie bylo czasu zeby sie przebierac… zreszta po co jak i tak caly dzien tylko cycolisz… 😀

            • a u mnie na liczniku 100 dni do konca… 😀

              • no dziewczyny zaniedbujecie nasz lipcowy kacik – co z WAMi?

                • NO witam lipcóweczki 🙂 Ja znowu w przelocie, bo ciągle nie mamy stałego łącza u mamy a wdzwanianie sie kosztuje 🙁 Ale obiecuje poprawę!!

                  Wczoraj byliśmy w końcu na usg i uprzejmie donoszę, że jest potwierdzony KUBUŚ!!!!!! :D:D:D Ewidentnie, bez najmniejszych wątpliwości chłopak z woreczkiem mosznowym i siurkiem!!!! I do tego zdrowy 🙂 A co do pomiarów to wyszły idealne, tak, że z uśrednionych wartosci ze wszystkich pomiarów wyszedł nawet ten sam dzień co z ostatniej miesiączki. Kubus oczywiscie był bardzo ruchliwy i wstydliwy, takze do filmików nie chcuiał za bardzo buzi pokazać i wtulał sie z łozysko. Ale z tego co zobaczyliśmy, to będzie inny niż JOnatanek, bardziej podobny do mamusi tym razem. NIe wiem czy wy też zauważacie takie cechy wyglądu… bo my juz przy JOnim z usg 3d widzieliśmy, że będzie podobny do męża ale z moim podbródkiem. I rzeczywiście tak było i jest. Niesamowite!!!

                  Nicoretta – co do informowanie rodzeńswta to JOni juz wie od dawna i do czasu choroby się tulił do brzucha i cieszył, ale teraz jest ogólnie wszystko na NIE, wiec i braciszek na nie. Ale dzisiaj jak go spytałam czy chce braciszka, to powiedział, ze chce 🙂 Staram mu się jak najwięcej tłumaczyć, ze w brzuszku jest malutka dzidzia, ze jak urośnie to wyjdzie z brzuszka i będzie leżeć z łóżeczku, a potem będzie rosła i bawiła się z JOnatankiem i widze, ze mały to chwyta. Zobaczymy co będzie w praktyce….

                  No to na razie tyle info ode mnie. Postaram sie częściej pojawiać.

                  Acha jutro idę na rozmowę z promotorką mojego doktoratu, kurcze boję sie co z tego wyniknie. Trzymajcie kciuki, ściskam was gorąco!!!!

                  A co do noszenioa na rękach, to oczywiście nie jestem zwolenniczką robienie tego w kazdej możlwej chwili ale jak dziecko potrzebuje, to oczywiście nosilismy i tulilismy ile sie dało 🙂

                  • Witam Panie, chwilkę mnie nie było, bo mąż rozwalił głowę w pracy i trzeba bylo się nim opiekować, nawet kilka dni wolnego dostał 🙂

                    Ostatnio zastanwiamy sie nad imieniem i żadnych zdecydowanych pomysłów.
                    Brawurkot, zazdroszczę, że od razu macie imię! I gratuluję chłopca oczywiście 🙂 Czułaś, że to będzie chłopak? Mojemu kuzynowi w listopadzie się Kubuś urodził – szalał strasznie 🙂 Wracajac do imienia, może macie jakies propozycje? Jak wybieralyście imię dla lipcowych maluchów i swoich wczesniejszych dzieci?
                    U nas jest totalnie zróżnicowanie – Karol, Nikodem, Tymon, Mikołaj… To imiona, które podobają się nam obojgu, mi natomiast bardzo – Maksymilian (ale mąż się nie zgadza), a męzowi – Paweł, które dla mnie jest zbyt popularne. Czy ktoś też ma takie dylematy? 🙂

                    Musimy przygotować naszego psa na nowego lokatora. Fanta ma 8 m-cy, labradorek, ale straszny dzikus, pojetna, ale nie panuje nad swoja masą i wpada z rozpędu w ludzi, skacze na nich i generalnie potrzebuje jeszcze sporo wychowania. Zaczęliśmy używać takiej szmacianej lalki udając, że to dzidzia i ją tulimy obserwując reakcje psa. Nie jest zazdrosna, ale bardzo ciekawa co to za ‘dzidzia’… czy któras z Was miała pieska, gdy urodziło się pierwsze dziecko? Byc może ktoś w ciąży z 1 dzieckiem ma psa, którego przygotowuje na nowego członka rodziny?

                    • Nicoretta- dość poważnie zabrzmiało o tej rozwalonej głowie męża. Już wszystko w porządku?

                      Jeśli chodzi o imiona- dla chcłopca już dawno było wybrane imię- Tomasz. Już było zarezerwowane w pierwszej ciąży, ale urodziła się Marta. Teraz też ma być dziewczynka. imię Tomasz wymyślił mąż, w sumie mi się podoba. Ale to raczej ja wymyślam imiona i daję propozycje mężowi. Jeśli sie nie podoba to raczej od razu z niego rezygnujemy. Chciałabym, aby podobało się nam obu. Tak było z imieniem Lena- chciałam już je dla Marty, ale wtedy Piotrkowi się nie podobało. Teraz mówi, że w sumie może być, ale ja się waham. Prawdopodobnie będzie Ewa- tak zadecydowała Marta jak daliśmy jej kilka propozycji 🙂 Ja z kolei wolę proste, polskie imiona. Patrzę na to jakie są zdrobnienia, jak potem będzie można mówić do dziecka. I żeby pasowały zarówno do dziecka, jak i do dorosłej osoby. Raczej nie wybieramy imion, które nam się kojarzą z konkretnymi osobami, zwłaszcza negatywnie 🙂

                      Jeśli chodzi o psa to faktycznie możecie mieć problem, bo Fanta jest jeszcze młoda. Ja czytałam o tym, że jak matka jest jeszcze w szpitalu z dzieckiem to niech ojciec przyniesie do domu jakieś ubranko, które miało ubrane dziecko. Wtedy zwierzak przyzwyczaja się do nowego zapachu. Napewno będziecie musieli bardzo uważać, ale też nie możecie zupełnie odizolować dziecka od psa, bo wtedy sunia będzie jeszcze bardziej ciekawska i jeszcze bardziej będzie chciała to dziecko “poznać”.
                      Jak Marta się urodziła to mieszkaliśmy u moich rodziców, którzy też mają dużego psa- setera irlandzkiego. Ale Ambar juz wtedy miał 6 lat, więc nie był takim dzikusem. Za to mamy też koty. Jedna kotka (moja) jest bardzo “ostra”. jak się coś nie podoba to od razu gryzie lub drapie. Bałam się jak zareaguje na Martę, a ona tuliła się do Martusi, spała przytulona do niej. Nigdy nie zrobiła krzywdy dziecku. Jak ją Marta męczyła to wolała uciec, zejść z drogi.

                      —————-

                      Ja ostatnio jakaś taka zmęczona jestem, nic mi się nie chce. Strasznie mi się chce spać, słaba jestem.

                      • nie myśl Olenko że tylko ty taka senna i zmęczona, mnie to też czasem dopada, a ostatnio coraz częściej!!

                        Co do imienia dla chłopaka!! Ja byłam w 100% zdecydowana na Patryka, ale ponieważ męża brat (przed miesiącem) nazwał tak swojego synka u nas będzie Mateusz i chyba nawet bardziej mi się podoba, ale każdy nazwie wg swojego gustu i narzucać imion (np. przez babcie czy ciotki) raczej nie wypada!!

                        Co do zwierzaków nie dam żadnych mądrych rad, nigdy zwierząt w domu nie mielismy i raczej miec nie będziemy, chyba że jak trochę mały podrosnie, ale cos małego np. chomika lub świnkę.
                        Jutro chyba się w końcu wybiorę kupic jakies eleganckie spodnie na to weselicho za 2 tyg. bo czas leci, ja to odkładam, a nie wiadomo jak będzie z formą. Mój mąż w delegacji w Wilnie i wraca w sobotę więc jutro aby zapewnic troche rozrywki Natalce ruszamy z moją mama na zakupy. Mam nadzieję że coś znajdę na moje “gabaryty”

                        Pozdrawiam Was kochane, i piszcie coś piszcie

                        • Olena dziękujemy za troskę 🙂 Mąż żyje 🙂 Po prostu ktoś zostawił otwartą szafkę w pracy i on uderzył w róg głową, rozcięta, pojechał do szpitala, ale nie szyli, co zdziwiło strasznie panią doktor 1 kontaktu. Teraz ma bole, ale do neuologa dopiero na maj jest zapisany – najwcześniejszy termin 🙁

                          Sama nie wiem jak to będzie z tym naszym psiutem, dobrze, że jest w miarę mądra 🙂

                          Teraz pojawilo się nowe imię – Tymoteusz (Tymon, Tymuś, Tymek), prawie jak Mateusz 🙂 Sama nie wiem, zobaczymy co nam do głowy wpadnie jeszcze…

                          Elka, ja większość moich ciuchów na ciążę kupiłam na Allegro, od kilku lat mam i tak kilka kilo za dużo, więc większośc moich sukienek i bluzek jest odcinana pod biustem. Sa u was jakieś sklepy z ciuchami ciążowymi? W Bydgoszczy sa 3, a ceny mają koszmarne!

                          • czesc Wam
                            my z racji tego, ze mąż ma wolną sobotę ( już nie pamiętam kiedy ostatnio z nami był przez cały dzień) zorganizowaliśmy sobie działkowanie pełna parą, a że na działkę wózkiem mamy 5 min. to już o 10 tam byliśmy. Nie do wiary jaka dzisiaj piękna pogoda, a chwilami parno jak conajmniej w lipcu 🙂
                            troche pograbilismy, ja posadziałam nowozakupione kwiatki i działka zaczyna nabierac kolorów
                            Niedawno wrociliśmy więc Natalka troszkę zjadła a teraz smacznie śpi
                            Ja mam teraz sjeste (tj. czas wolny) ktory spedzam przy kompie i smucę sie troszkę, że tu nie zaglądacie 🙁 (niektóre sa usprawiedliwione poprzez brak internetu) – mąż robi obiadek a konkretnie polędwiczki z sosem z kurek

                            wczoraj zakupy udane, kupiłam jasne eleganckie spodnie na kant, fajną tunike kupiłam na allegro za śmieszne pieniądze (zobaczymy co będzie w przesyłce).
                            Masz rację nicoretto – ciuchy dla nas ciężarówek sa okropnie drogie. Takie przeciętne spodnie 100-150 zł ale cos trzeba nosić 🙂 chwilami myslałam o sukience na to wesele ale ja mam bardzo chudziutkie nogi + buty na delikatnym obcasie = STARCH NA WRÓBLE tak więc ta opcja juz ostatecznie odpadła, a spodnie przydadza się i do pracy i np. na niedzielę w ciepłe majowo-czerwcowo-lipcowe dni

                            to tyle u nas
                            będę tu zaglądac z nadzieją na Wasze wpisy
                            Jak się czujecie??? Ja już właśnie odczuwam moje działkowanie, więc zmykam leżeć

                            pozdrawiam

                            P/S nicoretto – Tymoteusz tez fajnie, u nas nie wchodziło w grę bo mamy w rodzinie Tymka, ale własnie od tego zrodził się Mateusz 🙂

                            • Hello 🙂
                              Ja dziś 2 kg marchewek kupiłam i zaraz będę pędzić prawdziwy sok z sokowirówki (tzn z marchewki oczywiście 🙂 )
                              Pojechałam też do Galerii, w sklepie Gatta kupiłam sobie świetne rajstopki, wcale nie ciążowe, ale są tak rozciągliwe, że nigdzie mnie nie uwierają, a w CCC zakupiłam butki. Muszę Wam powiedzieć, że częściej zauważam miłe zachowanie pań w sklepach wobec mojej ciężarnej osoby i jestem naprawdę z tego zadowolona, ‘pani sobie usiądzie’, ‘zaraz skarpetki pani podam’ etc, kurcze, naprawdę się czułam wyjątkowo 🙂 Ostatnio też kupiłam chyba ze 20 angielskich książek, bo bardzo mi brakuje po pierwsze – czytania, po drugie – języka w moim codziennym życiu (w pracy mam wrażenie, że się uwsteczniam) i teraz spędzam godziny przed książkami 🙂

                              Wczoraj byliśmy u znajomych, nie pamiętam kiedy ostatni raz wybrałam się do kogoś w celach towarzyskich, wróciliśmy przed 2 w nocy! Z pewną tęsknotą patrzyłam na buteleczki opróżniane przez panów i kieliszki wypełnione winem, ale cóż… Było przesympatycznie 🙂

                              • Nicoretta- och, doskonale Cię rozumiem. U mnie wczoraj i dziś imprezka. Smutno patrzyłam na pyszne winko, którego nie mogłam się napić. A taką miałam ochotę….tym bardziej, że od kilku dni nie mogę się dogadać z mężem, panują u nas “ciche dni”.
                                Z tego powodu nastrój marny i brak ochoty na pisanie….

                                • Zamieszczone przez olena
                                  Nicoretta- och, doskonale Cię rozumiem. U mnie wczoraj i dziś imprezka. Smutno patrzyłam na pyszne winko, którego nie mogłam się napić. A taką miałam ochotę….tym bardziej, że od kilku dni nie mogę się dogadać z mężem, panują u nas “ciche dni”.
                                  Z tego powodu nastrój marny i brak ochoty na pisanie….

                                  Olena, strasznie mi przykro! Może dziś już lepiej?

                                  My mamy zasade, że nie zasypiamy bez wyjasnienia sobie w czym rzecz – nie zawsze działa, ale staramy się. Mnie strasznie wkurza, że mój mąż za mało mi pomaga, ja wtedy odpuszczam np. sprzatanie czy obiady (bo w końcu też pracuję), na coś teściowa się wtrąca, że kobieta powinna robić wszystko! Od czasu ciąży uznałam, że nie będę się denerwować – takie jest założenie, więc czasem rzeczywiście zaczynamy się kłócić, a po chwili zaczynamy się śmiać, bo w sumie są gorsze problemy niż naczynia w zlewie 🙂 Działa 🙂 Czasem jednak pojawia się coś, co wyprowadza mnie totalnie z równowagi… Myślę, że nasi męzowie powinni wziać poprawkę na to, że jesteśmy w ciąży i troszke inaczej odbieramy pewne rzeczy, że jesteśmy bardziej drażliwe i to oni powinni pierwsi wyciągać rękę i odpuszczać….

                                  Powiem Wam, że zawsze lubilam imprezki, potańczyć, wypić, a ostatni raz gdzieś ‘w mieście’ byłam pod koniec sierpnia. Gdy dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży, mój – jeszcze wtedy – chłopak pił przez cały dzień, oczywiście z radości 🙂 Jesteśmy razem 8 lat ale jeszcze nigdy nie mial takiego maratonu jak wtedy. Teraz wie, że mi jest troszkę smutno, że jestem nieaktywna towarzysko, więc on też woli ze mna posiedzieć w domu 🙂 Mówię sobie, że jak nasz synuś się urodzi to odciągnę mleczko i w końcu napiję się zimnego piwka w jakiś lipcowo-sierpniowy wieczór, ale każda mama, z którą rozmawiam mówi mi, że potem wszelkie tęsknoty do tańca, imprez, alkoholu schodzą na drugi plan, bo jest ta mała istotka, która bardzo Ciebie potrzebuje i po prostu nawet nie mysli się o tym, aby ja zostawić nawet na 2-3 godzinki.

                                  A nasz synek śni mi się prawie co noc! Ostatnio co prawda miałam straszny sen, że urodził się martwy i obudziłam się w środku nocy z placzem, ale poza tym jednym okropnym snem, wszystkie są bardzo przyjemne 🙂 Juz się nie mogę doczekać jak juz bedzie z nami! Tysiące obaw, które mam (głównie czy dam radę), znika gdzieś, bo po prostu wiem, że gdy go przytuję to już nic nie będzie ważne!

                                  Przepraszam, że się tak rozpisałam, mam nadzieję, że nikt nie usnął czytając, ale jakoś tak mnie wena dopadła 🙂

                                  • ja z racji tego że juz jestem mamą, powiem że tak to dokładnie wygląda. Jeszcze w ciązy planuje sie czego to my nie będziemy robić po urodzeniu tj. imprezki, piwko, jakies wspólne wypady a jak się bejbik pojawia nie myśli się wcale o takich rzeczach i jak nawet mąż namawia żeby ktos przyszedł i dziecka popilnował a my się rozerwiemy – nam nie przechodzi przez myśl że możemy nasze słoneczko z kimś zostawic, taie juz jesteśmy i nie ma się co dziwić że nasza więź z maluszkiem jest aż tak silna

                                    co do głupawych sprzeczek….. mam to samo, i zawsze podczas “rozejmu” muszę uświadamiac mężowi żeby zawsze brał poprawkę na to że jestem w ciązy i rzeczy które kiedys mi pasowały – teraz nie pasuja i tak ma być (takie moje prawo)

                                    co do facetów (przynajmniej moje zdanie jest takie) to dla nich to normalne że żona jest w ciązy i jakiś zbytnich zmian (przynajmniej u mojego) nie zauważam, ale przywykłam że na jakąś ogromną pomoc liczyc nie mogę. Czasem mu zaświta że tak samo jak i on po pracy moge byc zmęczona i poprostu nie mam sił zajmowac sie Natalką. Pomoże umyć łazienkę, zmyje naczynia i poodkurza ale reszta jest i tak na mojej głowie

                                    I kiedyś już też to pisałam, że faceci chyba myśla że my w tej ciąży będziemy chodzić conajmniej tyle co słonice (tj. 2 lata) bo rzeczy typowo techniczne np. większa szafa w dziecięcym pokoju, przewijak, ustawienie mebli, wstawienie drzwi harmonijkowych (o których rozmawiamy już od roku) itp. do mojego nie docieraja. Jak zaczynam temat to mówi “trzeba kupić”, ty wszystko załatw np. znajdź i zamów na allegro a ja tylko opłacę.
                                    Ale dobra dosyc tych oczerniań męża -własnie zrobił obiadek i woła do stołu więc uciekam

                                    Pozdrooooofffki mamuśki

                                    • Witam

                                      mialam nagly wyjazd – szwagierki mieszkanko (kuchnia) spalila sie…
                                      a ona biedna lezala u nas w bialymstoku w szpitalu – biedy i wydatkow co niemiara…

                                      ja dzis tak szybko bo dopiero co weszlismy do domku…. wiec zyje – jestem i u nas wszystko gra

                                      trzymajcie sie cieplo 🙂

                                      papapa

                                      • Tusia- ja dziś miałam podobną historię. Byliśmy w ten piękny, niedzielny dzień w Krakowie, skąd pochodzi mój mąż, mieszkaliśmy tam sporo lat. Wczoraj też do Krakowa, do swoich kolegów pojechał mój brat. Mieliśmy się dziś spotkać na wspólnym spacerze. Dzwonię, aby sie umówić, a brat mówi, że w nocy, w mieszkaniu kolegi mieli pożar. Cudem wyszli z tego żywo. Gdyby sąsiad nie wyważył drzwi to pewnie by się już nie obudzili…. Brat nie może teraz dojść do siebie… Mieszkanie jest kompletnie zniszczone, potworne straty materialne. Mamy obserwować zachowanie brata, bo dość długo wdychali ten dym. No, ale najważniejsze, że wyszli z tego cało!

                                        Jeśli chodzi o ciche dni, to dziś było już trochę lepiej. Oczywiście dalej mam żal do męża, ale już troche rozmawiamy.Jak to zwykle bywa- ja uważam, że to ja mam rację, a Piotrek twierdzi, że niepotrzebnie robię problem. Przedstawię tu sprawę, może Wy sie wypowiecie. Otóż za dwa tygodnie, w sobotę miałam odprawiać urodziny męża- wiadomo: goście, imprezka. Już wszystko zaplanowane, goście zaproszeni. A w piątek Piotrek przychodzi z pracy i oświadcza, że przed samym weekendem jedzie na czwartek i piątek na imprezę integracyjną z pracy. Wkurzyło mnie to, bo nie zapytał czy sobie tu poradzę- w ciąży, zakupy na imprezę, sprzątanie całego mieszkania, pieczenie ciast, przygotowanie różnych pyszności 🙂 Normalnie to było postawienie mnie przed faktem. Do tego jestem trochę zazdrosna, bo siedzę teraz w domu i jedyną moją atrakcją jest pojechanie na zakupy do supermarketu 🙂 Ja oczywiście powiedziałam, że w takim razie ma zadzwonić do swoich rodziców i odwołać zaproszenie na urodziny, bo ja sobie sama z wszystkim nie poradzę. Oczywiście Piotrek na to, że powinnam się ucieszyć, że on będzie się dobrze bawić, a nie zazdrościć. Ja dołożyłam, że jeśli woli imprezy w gronie znajomych od rodziny, to proszę bardzo itd itp. Teraz już pomału wymiękam, ale jestem wkurzona na niego strasznie. Dwie noce nie spałam z nerwów…

                                        • Olena, ja bym pewnie zrobiła tysiąc razy większą awanturę! Absolutnie nie znoszę takich sytuacji, być może dlatego, że nauczyciele nie mają ‘imprez i wyjazdów integracyjnych’ i dlatego nie pojmuje po co one w ogóle są. Nasłuchałam się o imprezach integracyjnych przedstawicieli od naszych znajomych, którzy wlaśnie pracują w zawodzie i generalnie to można iśc od miasta i wypić litr wódki – na to samo wyjdzie, a i do domu bliżej. Myślę, że nawet gdyby Twój mąż nie miał urodzin, to i tak nie powinien zostawiać Ciebie samej na 2 dni. Myslę, że nie zasłużył na żadne przygotowanie do imprezy urodzinowej, postaw na stół paluszki i niech mu wstyd będzie, że sam nic nie przygotował 🙂 A Ty generalnie się nie przejmuj, byc może zrozumie i odwoła swoją obecność na tej integracyjnej imprezie?

                                          Podobna sytuacja zdarzyła się mojej koleżance, ona i jej mąż są krótko po slubie i mieszkają ze sobą od kilku miesiecy. Gdy zbliżały się jego urodziny, koleżanka postanowiła zaplanować romantyczny wieczór, a tu – impreza intergracyjna nad morzem! Skończyło się oczywiście kłótnią, bo jej mąż na nia pojechał, a ona… wyszła z koleżankami na dyskotekę, generalnie oboje się dobrze bawili w jego urodziny, tylko szkoda że nie razem…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: (-: LIPCOWE MAMUŚKI 2008 w KWIETNIU :-)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general