Robicie zakupy w Makro?
Powiedzcie,czy to ze mną jest coś nie tak,czy z tą hurtownią.
Strasznie mnie denerwuje ta firma
po pierwsze-kosmiczne ceny nie różniące się od cen detalicznych w hipermarketach,a w Biedronce wiele art.można kupić o wiele taniej
po drugie jeśli przez rok nie robisz zakupów jesteś wykreślony z listy klientów
po trzecie musisz mieć karte wejściową co jest problemem,bo musisz o niej pamiętać inaczej nie wejdziesz do tego “zamku”
po czwarte w tygodniu z dzieckiem wejść nie można jedynie w niedzielę
Wybraliśmy się z mężem wczoraj kilkadziesiąt kilometrów i mnie z dzieckiem nie wpuścili musiałam siedzieć i czekac na męża w samochodzie
po piąte poszłam do kibelka załatwić się,a tam syf przerażający.Kible obsikane,smród.
Mąż po odstaniu długiej kolejki musiał czekac długo na panią,aż ta zorientuje się,czy można kupic 1 zeszyt.Kobieta biegała po makro bo to niemożliwe, ze ktoś nie kupuje całej zgrzewki zeszytów. Na szczęście byłą taka możliwośc,ale ile czasu minęło
Gdyby ceny były zachęcające chętniej by się robiło zakupy,a tak nie dośc,że ceny wysokie do tego jeszcze robią ludziom pod górę.
Ehhhh… Ale to może tylko ja tak widze:(
20 odpowiedzi na pytanie: Makro
ja przestałam robić ze 3 lata temu
z w/w powodów
Brak słów, mój mąż tam ostatnio sie zapisał
nie byłam już daaawno, wolę selgros
Masz rację. Przestałam tam robić zakupy. Wolę pojechać do marketu, kupić na sztuki a nie na zgrzewki i niejeden raz taniej niż u nich.
A ja lubię 🙂
Mam takie jedno makro w szczerym polu 😉
Jeżdżę tam ok. 21 i nie ma w ogóle klientów. Sama chodzę po tym zamku 😉
Bajer! Dookoła noc, ogromny sklep i ja 🙂
Fakt, że wiele rzeczy jest tam w zgrzewkach – hurtowo, ale to mi nie przeszkadza, bo znajdę coś dla siebie: warzywa, sery, mrożonki, kawy słodycze itp.
Ponadto, kupiłam tam np. koc, miski do kuchni, patelnię… cena mocno promocyjna.
Oprócz w/w powodów lubię makro bo… mam blisko 😉 Niedawno mi wybudowali 😉
Fajnie tam jest. Żadna euforia, po prostu sklep jak sklep 😉
Za to euforycznie wchodzę do almy
Kocham ten sklep!
Uwielbiam 🙂
ja gdyby nie moje suszone pomidorki w wielkim słoju i grilowana papryka + woda kryniczanka to moja noga by tam nigdy nie wdepnęła
Dla mnie generalnie im większy tym gorzej. Nie znoszę zakupów. Małża nie ma, bo to on robi zakupy a ja mam światło w lodówce 😀 Jutro juz musze się wybrać.
Makro to dla mnie hala nie do ogarnięcia, gubię się jak dziecko.
Po większe ilości kawy, które u mnie schodzą hektolitrami, albo wielki słój oliwek – pojadę. Zwykłe zakupy raczej w grę nie wchodzą.
A kartę trzeba mieć nie od dziś, więc dla mnie to nie argument przeciw.
I dzieci tez sie nie wpuszcza nie od dziś 🙂 takie zasady
Nie chodzę do Makro-nie lubię.
Mnie wywalili za ponad rok bez zakupów. Nie chciało mi się ponownie aktywować karty.
Macro mnie tez nerwuje…z powodów powyżej
jeździmy do selgrosa….
Ja tam kupiuję (to znaczy małża posyłam pod pretekstem, że ja karty nie mam, a z dziećmi nie wolno :Rogaty:):
– masło osełka górska (taniej i świeże)
– ser kozi (duuużo taniej i zawsze świeży)
– jogurt nadburzański (gdzie indziej nie znalazłam)
– kaczkę mrożoną (gdzie indziej blisko nie znalazłam)
– bobofruty i soki (taniej)
– wino, wino, wino… (duży wybór i są też w mniejszych butelkach – takich na raz do kolacji ;))
– pilzner
Nie przypominam sobie, żebym jeszcze coś tam kupiła
Mam makro niedaleko, więc czasem mogę małża wykopać na szybkie zakupy :Rogaty:
Moj tato jest fanem Makro chyba od poczatku. Przede wszystkim kupuje tam mieso, winko, wode, oliwki w wielkich slojach, nabial i papier toaletowy (ostatnio to nawet jakis aparat fotograficzny kupil i tv). to jest chyba jedyny sklep (poza elektronicznym), do ktorego mama nie musi ciagnac go za uszy.
Ja jako, ze w Polsce bywam ostanio niezbyt czesto to zakupow tam nie robie, w UK tez maja MAkro ale jakos mnie nie ciagnie.
Mam supemarket pod nosem wiec nie kombinuje.
Powiadasz? Chyba małża wyślę 😉
oooo to się nam zdarza… włąśnie w macro….wino bo bywaja fajne i ciekawe wynalazki
ale sobie przypomniałam że ostatnio byłam w Macro jak byłam na końcówce ciąży z Nika…. od tej pory M chodzi a raczej jeździ sam…..
Pozwole sobie odpowiedzieć Zakręconej :
Makro z założenia jest miejscem zaopatrzenia dla sklepów, firm, instytucji, gastronomii nie klienta detalicznego. Weryfikacja jest więc konieczna dla dobra ww Klientów.
– Makro nie wykreśla Klientów a jedynie blokuje na okoliczność sprawdzenia czy osoba posiadająca karte nadal prowadzi działalność gosp. jezeli przez tak długi czas była nieaktywna. Ma to miejsce po 18 tu miesiącach. Wystarczy przedłożyć dokumenty Regon, NIP, zaswiadczenie o wpisie do ewidencji.
– posiadanie Karty jest ułatwieniem dla Klientów, dane w niej zawarte umożliwiają szybkie wystawienie faktury a w przypadku kiedy jej klient zapomni – wydaje się kartę jednorazową, która umozliwia wejście na zakupy; wydaję ją recepcja przy wejściu.
– ogranenie wejścia z dziećmi jest podyktowane względami bezpieczeństwa (ciągle pracują wózki widłowe) ograniczające widoczność poniżej 140 cm. Niedziela jest wyjątkiem stąd możliwość wejścia z pociechą.
A ceny… jak wszędzie – czase taniej, czasem drożej – decyzję podejmuje Klient czy mu to odpowiada czy nie.
ja nie jeżdze ale tesciowie tak i jak cos lubie to mi kupują. Oni jadą głównie po mieso i ryby bo są zawsze swierze i dobrej jakości. A ja zamawiam wędliny np,kiełbase kindziuk. mąz jakies soczki warzywne horteksu. mrozone gnocci i to wszystko. ja nie byłam chyba z 5 lat i mnie nie ciągnie
ps kiedys nie mozna było z dzieckiem i w niedziele 🙂
– wino, wino, wino… (duży wybór i są też w mniejszych butelkach – takich na raz do kolacji ;))
jeśli chodzi o wino, to mi ostatnio wpadło dobre z biedronki, nazywa się Casillero Del Diablo, chilijskie wytrawne, za coś ok 24 zl. kto lubi to naprawdę polecam
ser żóty jakiś lepszy niż w moim detalicznym markecie, mięso, ryby zawsze świerze
Znasz odpowiedź na pytanie: Makro