Może któraś z was przerabiała podobny problem i jakoś sobie z tym poradziła…..bo ja nie wiem co robić 🙁
F ma 5,5 roku. Od początku dziecko spokojne bardzo, wrażliwe i przeżywające.
Rozmów o śmierci nie było wiele. Właściwie nigdy nie było. Na cmentarz chodziliśmy co roku zapalać znicze, ale nigdy nie pytał o nic. Ja czekałam bo myślałam, że to musi,,samo wyjść” od dziecka.
Że kiedyś zacznie się interesować, pytać.
Cisza.
I nagle bum.
Dzień przed wszystkimi świętymi mówiłam mu że kupiłam znicze i pójdziemy jutro je zapalić na cmentarz.
– a co jest na cmentarzu?
– ci, kórzy zmarli
– mamo, ale ja nigdy nie umrę? Nie będę stary? Obiecaj !
I płacz
Spokojnie tłumaczyłam, że to jest naturalne, że nie ma się czego bać, że starzy ludzie odchodzą, że on będzie jeszcze żył bardzo długo, ale płacz się pogłębiał.
On nie chce iść do nieba, on chce tu być na zawsze ze mną i mam mu obiecać że on nie będzie stary i że nie umrze….
Dziś przed snem to samo….masakra. Wył, szlochał że on się boi że ja go nie znajdę, że on nie chce iść do przedszkola/ szkoły bo potem będzie dorosły/stary i umrze 🙁
Jak rozmawiać o śmierci z dzieckiem które się boi?
17 odpowiedzi na pytanie: mamo nie chcę umierać ….jak rozmawiać z dzieckiem które się boi :(
Znam to z autopsji…
Byłam dzieckiem chorującym i miałam świadomość ryzyka śmierci… nawet nie wiem dlaczego…. jako 6latka budziałam się w nocy z krzykiem “mamusiu ja nie chcę umierać”. Pamiętam to do dziś… ten stres, ten lęk… nie opuściło mnie to do dziś… dalej się boję…
Mama mnie uspokajała… nie pamiętam jak… nie wiem czy z tym można się pogodzić… nie wiem też czy i na ile można z takim dzieckiem rozmawiać… mnie racjonalne tłumaczenia nie pomagają…. nie jestem wierząca może to wiele utrudnia, bo się boję tego co potem…
Jeśli jesteś wierząca możesz spróbować tą drogą, że śmierć oznacza przejście gdzieś dalej, gdzie wszyscy się spotkamy a to będzie lepsze życie, bez zła, przemocy tylko taka sielanka…
Przyznam szczerze, że masz niezły orzech do zgryzienia… nie zazdroszczę… ale jeszcze bardziej mi żal malucha… bo te emocje pamiętam do dziś.
Chyba nie pomagam tak pisząc…. ale może jednak jakoś pomogę… trzymam mocno kciuki!!
To chyba wiek, kiedy strach że mamy może nie być zaczyna się pojawiać.
Jak tłumaczyć? Tu chyba nie ma racjonalnego tłumaczenia, tak mi się wydaje.
Czy on słuchał może gdzieś czegoś na temat śmierci? Chodzi do przedszkola? w kościele, telewizji? W sensie, że ci co odeszli mają dobrze, bo sa w lepszym świecie i nas to czeka?
Może taki maluch wyolbrzymił sobie, że niedlugo może mama odejść?
Strach przed nieznanymi?
Jak zmarł mój tata miałam 6 lat, bardzo bałam sie że wszyscy umrą, a z drugiej strony chciałam umrzeć by być z tatą.
Miałam straszne koszmary i mama nie mogła sobie ze mną dać rady.
Chyba nic nie wniosłam do tematu
Ja moge jedynie napisać o sobie…
Mam wrażenie że każde dziecko prędzej czy póżniej przerabia ten temat.
Wiem że mnie pomogły bajki traktujące o śmierci- pokazujące ją w łagodny sposób. Nie pamiętam tytułów- ale choćby król lew, wszystkie psy idą do nieba itp. Spróbuj może tak. Napewno takich bajek jest więcej.
Mój synek tez się od czasu do czasu pyta: będziesz stara?? umrzesz??potem mu mija
moja cora tez miała ten etap, tak chyba między 4 a 5 rokiem zycia
ciagle rozmowy i płacze
że ona nie chce być stara i umierać
nie moglismy mowić ze babcia jest stara
nie moglam mówic nawet zartem “oj ale masz stara matke”
starość kojarzyła jej się ze śmiercią
pamietam ze próbowalam z nią rozmawiać
ale każda rozmowa kończyła sie jej płaczem i wielkim stresem
jej mały rozumek nie umiał, nie potrafił tego pojać
dlatego zaprzestałam tych rozmów
z czasem przeszło
powidziałam Majutowi, ze umierają starzy i młodzi, ze tak jest i to naturalna sprawa, nie da się jej uniknąc. dlatego warto sie cieszyc kazdym dniem razem, i ze jak odejde to tylko nie bedzie mnie w domu a i tak bede ciagle na nia patrzec i ona bedzie mogla do mnie machac.
jakos sie nie boi – na razie.
Musi sam chyba to przerobić… Można zapewniac, że to nic strasznego, że do starości to i wy i on macie daaaleko…. Mati też troche się obawia tej możliwości.
Może jak F tak źle reaguje to dać mu zapomieć póki co o temacie?
U nas temat na tyle oswojony, że można sobie z M pożartować na ten ten temat ( 1list. powiedziałam, M zachwycony ilością kwiatów itd. i ja zapowiedziałam, że jak umrę to życzę sobie zawsze świeżych kwiatów i zniczy- i że on i brat mają o to dbać. Na co M. się ochoczo zgodził- ale zapewniliśmy, że to jeszcze długo nie nastąpi. )
Jako dziecko bardzo sie bałam i nikt mi nigdy nic nie tłumaczył. Przy mnie odchodziła moja babcia i nic z tego nie rozumiałam… Moja mama pogrążona w rozpaczy nigdy nie chciała o tym rozmawiać. Pamietam że raz zadałam Jej pytanie a Ona wybuchnęła płaczem i od tej pory nie pytałam już nigdy.
U nas w domu rozmowy o śmierci i umieraniu są jakby wszyschobecne. Chodowaliśmy dużo zwierzątek, które po kolei kończyły swój żywot i młoda widziała że umierają i oznacza to że już ich w domu nie bedzie. Zawsze tłumaczymy, że ktoś jak umiera to jego cząstka idzie do Pana Boga, a czastka zostaje to na ziemi z nami w naszych serduszkach i myślach. Niedawno odeszła moja kolezanka po ciężkiej chorobie. Rozmowa o jej smierci odbywała się w domu wielokrotnie, także w obecności córki. Widziała że jest nam bardzo smutno i że ona już “cioci” więcej nie zobaczy. Może i źle robimy, ale oswajamy Ją z faktem że śmierć jest częścia zycia i jest czymś naturalnym. Ile z tego rozumie? Myslę że narazie niewiele…Rozumie że jest to smutne i człowiek cierpi jak umiera ktoś bliski, wie ze Bóg wzywa do siebie i starszych i młodszych ludzi – wie ale czy rozumie… Nie sądzę. Natomiast zaskoczyła mnie na cmentarzu dwa dni temu…Kładła kwiatki na grobie dziadka i powiedziała do mnie: ale wiesz mamusiu że dziadzia tu nie ma? zapytałam to gdzie jest? no mamo u Pana Boga i patrzy na nas teraz i sie cieszy że pamiętamy o nim:):) – narazie powtarza to co o smierci mówimy my, czy tak jest dobrze nie wiem…moze kiedys nastapi okres ze zacznie się bać…
Trudny temat, chyba nawet trudniejszy dla nas – doroslych niz dla dzieci.
Na razie pojecie o smierci mojego 3 latka wyglada tak:
Alex: Tato, a gdzie jest moj dzadek Charles?
Tata: Umarl.
Alex: Tak jak Michael Jackson??
Mój Kuba zbyt wiele nie pytał na ten temat. Ale jak rok temu zmarł mój teść i zabralismy go na pogrzeb no najgorzej przezył jak wpuszczali trumne do ziemi. Płakal okropnie, i chyba w tym momencie zdał sobie sprawę na czym smierć polega. Podchodzi do tego on tamtej pory bardzo rozsądzie jak na swój wiek. A Marcel – jemu tam wszystko jedno, widać, że to jeszcze nie ten wiek żeby coś tłumaczyć. Ostatnio powiedział : Kiedy pójdziemy znów na cmentarz bo tam fajnie jest
u nas padło :
– a jak ty i Tata umrzecie to z kim zostanę?
do tej pory się zastanawiam…
temat smierci przewijał sie u nas w domu kilkarazy
zawsze kończył sie wielkim płaczem ze ja umre i ją zostawie.
pytanie ile będziesz jeszcze zyła
czy będziesz jutro
itd….
ustaliłysmy ze kazdy umiera
rozsypałam kilogram cukru
i kazalam policzyc
uspokoila sie i temat nie wraca.
U mnie kilka dni temu padło pytanie kto zostanie jak wszyscy poumieramy. Rozmawiałyśmy ze będą dzieci, wnuki itp. Zaraz jej się przypomniało że jej Pani z przedszkola umarła, że piesek nam zdechł 🙁 był wielki płacz i tysiąc pytań jak to się idzie do nieba, co jest na cmentarzu aż do – jak wygląda Bóg i dlaczego ludzie umierają. Aż się spociłam… Powiedziałam jej o aniołach o duszy, o tym że niektórzy chorują i umierają, że im jest tam dobrze i kiedyś sie wszyscy spotkamy w niebie. Ucieszyła się że zobaczy swojego pieska i Panią Jolę z przedszkola…zasneła…
O co chodzi z tym cukrem ?
pojęcie liczb dla mojego dziecka jest jeszcze odległą sprawą w sensie policzalnosci – chcialam ją uspokoic i namacalnie zapewnic ze będe z nia jeszcze trochę. to całkowicie zaspokoiło jej potrzebe pytania czy dzisiaj umrę albo jutro. Usiadla i zaczeła liczyc kryształki cukru – jeden kryształek jeden dzien itd…..
od tamtej pory pytania sie skończyły.
Niezły pomysł wizualizacji 🙂
Mogę kupić, jakby co?…
no pewnie:)
Znasz odpowiedź na pytanie: mamo nie chcę umierać ….jak rozmawiać z dzieckiem które się boi :(