Mam pytanko do polskich mam za granicą: jak radzicie sobie z dzieciaczkami na obczyźnie? Tzn chodzi mi o służbę zdrowia, z kim zostawiacie dzieci w razie potrzeby (jeśli jesteście tam same z mężem) i w ogóle jak Wam się żyje. Wiem że są różne przypaki: jedne wyjechały już dawno – można powiedzieć że są juz ‘ustawione’, mają mieszkanie, pracę, znajomych. Inne może wyjechały z dzieckiem w nieznane.
Pytam bo coraz częściej zastanawiamy się z mężem nad wyjazdem z Polski. Mąż ma fach który jest doceniany za granicą – tu niestety niebardzo :/ Ja mam jednak obawy ze względu na małe dziecko (co z opiekunką, szkołą, jak by się ono odnajdywało w dwujęzycznym środowisku) Chodzi nam głównie o kraje angielskojęzyczne – Wielka Brytania, Irlandia. Wiem że jeśli chodzi o sprawy formalne – legalna praca, służba zdrowia to różnie się to ma w różnych krajach.
Opowiedźcie swoje historie, nie żałujecie że wyjechałyście?
Bea i Julcia (10.04.2005)
7 odpowiedzi na pytanie: Mamy za granicą! Jak sobie radzicie?
Re: Mamy za granicą! Jak sobie radzicie?
Nie mozesz przewidywac wlasnej sytuacji na obczyznie na podstawie doswiadczen innych mam. Kazdy czlowiek jest inny, ma inne doswiadczenia, wyksztalcenie, aspiracje zawodowe, wiek, charakter, kazda mama inna, kazde dziecko inne ma potrzeby, rozne kontakty z otoczeniem, inne rzeczy i ludzi zostawia sie w Polsce. “Bilans zyskow i strat” jest sprawa INDYWIDUALNA i nie da sie porownac do innych. Musisz dokladnie przeanalizowac SWOJA sytuacje zanim zdecydujesz sie na wyjazd, a nie sytuacje INNYCH.
Bramka & Milenka
Re: Mamy za granicą! Jak sobie radzicie?
Ja nie zaluje, ale tesknie…
Jestesmy tutaj tylko z mezem, nie mamy zbyt wielu znajomych, z nikim sie nie odwiedzamy. Siedze cale dnie z dzieckiem w domu. Mialam isc do pracy od pazdziernika…. zrezygnowalam… Musialabym wyjezdzac na trzy dni z domu i zostawiac Adama z opiekunka. Za slaba jestem psychicznie na takie gesty… Niby tutaj, na miejscu, tez moge znalezc prace, ale zarobiki nie starczylyby na opiekunke, wiec jaki sens?
Sluzba zdrowia tutaj jest zadowalajaca. Nie moge narzekac.
Moj najwiekszy problem polega na tym, ze slabo mowie po slowensku i to wlasciwie jeszcze zwieksza moja alienacje. NIby sie ucze, ale czasem czlowiek chcialby pogadac o czyms wiecej niz dziecko, zakupy, pogoda. Wiec jesli planujesz wyjazd, upewnij sie, ze znasz jezyk troche lepiej, niz tylko po to, zeby przetrwac.
A tesknie przede wszystkim do ludzi. I bardzo brakuje mi, zeby mnie ktos zastapil przy Adasiu choc na godzine. Zeby ktos sie nim pozachwycal. Zeby ktos powiedzial, ze mam fajnego babla.
A poza tym, w moim przypadku warto bylo.
Bo moj maz to prawdziwy skarb.
Tyle mojej historii.
Pozdrawiam.
Re: Mamy za granicą! Jak sobie radzicie?
ooo… w Czechach sluzba zdrowia to jest to, co podoba mi sie najbardziej :-} Do tego stopnia, ze niechetnie chodze w Polsce do lekarza jak juz tu jestem, a i drugie dziecko rodzilam w Pradze. Oczywiscie nasi nie ulatwili mi sytuacji pietrzac problemy przy wydaniu polskich dokumentow… ale to nie na temat, hehe
Ale ogolnie nie zaluje. Moze dlatego, ze jestem blisko kraju i jezdze do Polski srednio raz w miesiacu. Co do takich formalnych rzeczy jak opiekunki itp to wszystko jest do zalatwienia. Generalnie mam tu taka jedna swietna kobitke, ktora pomaga mi w domu i zostaje z dzieciakami. Ale jak nie moze to biore maluchy ze soba. Z dwojka jest trudniej, ale np z sama Malgosia przechodzilam ciaze u ginekologa. I nikt sie nie dziwil, ze jestem z dzieckiem.
Czasem jest ciezko – samotnosc dobija, telefony drogie, a na neta nie ma czasu. Ale cos za cos. Nigdy nie jest tak, zeby bylo idealnie pod kazdym wzgledem.
Pozdrawiam!
Jane, Malgosia&Martinka
Re: Mamy za granicą! Jak sobie radzicie?
… miałam to samo napisać…
no co wy dziewczyny!
przede wszystkim nigdzie nie wyczytalam ze mamy jej doradzic czy ma wyjechac czy nie,ona po prostu tylko pyta jak to mniej wiecej wyglada,jak sobie radzimy,czy dobrze nam tu,takze nie oczekuje od nas ze powiemy..tak jedz,bedziesz miala lepiej i wszystko sie ulozy..
Mieszkam w londynie od 9 lat,bywalo roznie,i na pewno nie zaluje ze podjelam takie ryzyko,teraz jestem mama od 2 lat,fakt jest ciezko,nie ma rodziny..(babci)ktorej w kazdej chwili mozna podrzucic malucha),ale za to jest ta pewnosc ze bede miala co do garnka wlozyc jutro..poza tym z chwila wejscia polski do unii,londynskie parki,place zabaw zapelnily sie polskimi mamusiami z dziecmi,takze jest z kim pogadac,dzieci maja frajde…sluzba zdrowia.. No coz..w polsce na kazde przeziebienie dostaje sie antybiotyki,tutaj odwrotnie..same syropki..jejku duzo by pisac…jesli tylko masz pytania sluze pomoca..pisz na gg(7971877)
jak i rowniez polecam strone
tam na e-dziecko znajdziesz watek,, z dala od polski,,-sa tam wszystkie mamuski z anglii,irlandi i reszty swiata..i tak sie wspieramy,pouczamy itd..pozdrawiam
Eva i Kasper 11.XI.2003
Re: Mamy za granicą! Jak sobie radzicie?
Radze sobie jak moge;-) Tak naprawde najtrudniejsze sa poczatki: brak rozeznania terenu, brak znajomych, brak pomocy przy dziecku. Dobrze jak na poczatku udasie poznac kogos, kto juz troche w danym miejscu mieszka. Ale to nie takie strasznie trudne – Polacy na prawde mieszkajana calym swiecie:-) Ze sluzba zdrowia bywa roznie – najczesciej lepiej niz w Polsce;-) Nie wiem jak Anglia, ale w wielu krajach na stanowiskach specjalistycznych i managerskich pracodawca zapewnia dodatkowe ubezpieczenie medyczne dla pracownika i jego rodziny. Trzeba to uzgodnic i zapytac o zakres uslug przed rozpoczeciem prac.
Jest ciezko, ale mozna sobie poradzic, poznac nowych ludzi….
elik i antek 19,5 mies
Re: Mamy za granicą! Jak sobie radzicie?
Czyzby Bramko? A czy zawsze trzeba wywazac otwarte drzwi? Chyba warto troche popytac, nawet o subiektywne uczucia a juz zwlaszcza o niesubiektywne doswiadczenia.
elik i antek 19,5 mies
Znasz odpowiedź na pytanie: Mamy za granicą! Jak sobie radzicie?