I OD CZEGO ZACZAC?KOCHAM GO,DOBRY CZLOWIEK,ALE…mieszkamy w irlandii.jakos leci.tylko nie bardzo z tym ang.tzn moj w skali od 1 do 10 to jakies 4,ale zalatwie jesli taki mus kilka rzeczy w urzedach,czasem korzystam z pomocy bardziej zaawansowanych jezykowo. Natomiast moj maz to takie 2 w tej samej skali.i tu sie zaczybna problem.bo on mnie chce wysylac wszedzie:bo moj ang taki super.mnie to stresuje, zalatwianie,ja sie musze ze slowniczkiem przygotowywac do kazdego spotkania z urzednikiem,bo inaczej klapa.wcale nie uwazam ze moj ang jest swietny. No i teraz jest w irl okres rozliczania podatkowego.ja mam czyste konto,ale maz powinien pojsc i cos tam zglosic.bylam raz z jego dokumentami,okazalo sie czegos mi brak.wrocilam. Ale problem jest taki, ze ja jestem w 32 tyg ciazy.stanie w dlugich kolejkach,czasem na zewnatrz urzedu… Nie usmiecha mi sie. Najgorsze jest ze mnie sie siusiu chce czesto.i co bede tak z tej kolejki uciekac co 10 min,i leciec do pobliskiego mc donalda,bo uerzad podatk. Nie dorobil sie wc dla kilenta.?to samo jest z realizacja czekow mojego meza.placa mu co tydz.czekiem, a ze banki czynnne tylko do piatku do 16,amaz pracuje do 18,to musi sie zwalniac na godzine z roboty, zeby to zrealizowac.jak zapytalam jak sobie radza inni na budwoie(tam pracuje)to mi odpowiedzial ze maja zony ktore nie maja takiego problemu z zalatwianiem czegokolwiek jaka ja. No wkorzylam sie.moje zasilki macierzynskie,wszelkie sparwy urzedowe z ciiaza sama sobie latam a=zaltwiac,dowiadywac sie itp.bo nie moge na niego w tej kwesti liczyc przeciez. A on ma do mnie zal.moze nie skladnie napislalm,ale to przez to ze jestem wkorzona.co mam mu odpowiedziec?on mysli ze dla mnie to jak splunac zalatwianie wszelkich spraw,aja naprawde jestem wstydliwa osoba,i stresuje mnie to ze nie umiem powiedziec tego co bym chciala po ang;-(poza tym drugi argument mojego meza,to ja przeciez siedze w domu i tak nie mam co robic(zwolnienie lekarskie,bo robote mam za ciezka fiz.jak dla ciezarnej)wiec cos moge zalatwiac,nie?poza tym ktos musi zarabiac(a tu siebie na mysli)no dobra wywalilam to z siebie.dzieki, zjesli ktos wytrwal do konca i przeczytal.
Mada i majowa Majka
11 odpowiedzi na pytanie: Marudzenia na temat meza
Re: Marudzenia na temat meza
Ja dotrwałam. Rozumiem te zgryzoty i chyba nic nie doradzę… Jedynie mogę pocieszyć, że Twój angielski na pewno na tym skorzysta… Ciekawe kto zajmie się załatwianiem wszystkiego jak Wam się córa urodzi… Hmmm
Kamelia z Michałkiem (3,5 roku) i chyba-Mają (39 tc)
Re: Marudzenia na temat meza
Przykro mi 🙁 I tak Cię podziwiam. Ja bym na pewno na Twoim miejscu wpadła w deprechę. A Kamelia ma rację, że na pewno pomoże Ci to w doszlifowaniu języka. Z całego serca źyczę powodzenia!
Dorota i Kasia 14.02.03
Re: Marudzenia na temat meza
Ech, ci faceci… Wiesz, jak on jest taki mądry i taki wygadany ( o tych kolegach – mężach, co to mają takie żony obrotne :/ ) to ja bym mu kazała na kurs się zapisać 😉 Ciekawe, co on zrobi, jak się Wam dziecko urodzi i trzeba będzie pozałatwiać conieco. Może poprosi kolege, żeby jego żona załatwiła…
Mysia-Pysia
Re: Marudzenia na temat meza
Tez jestem ciekawa, zwlaszcza, ze trzeba bedzie zdobyc akt urodzenia dziecka, zeby mala dostala w ambasadzie swoj paszport i duzo innych ciekawostek. Teraz wlasnie mialam milusia rozmowe,czemu wylaczam dzwieki w komorce. BO ON DZWONI I NIE MOZE SIE DODZWONIC.OK.to jest logiczne,ale mnie denerwuje dzwiek dzwonka jak spokojnie sobie odpoczywam,mam uraz po tym jak kadzego dnia dzwonili z pracy, zebym przyszla robic nadgodziny, bo nie ma komu.i mnie wpinialo to dzwonienie,wiec sie nauczylam wyl.dzwiek i ignorowac. A tu niestety,to sie mezowi tez nie podoba.moze ma zkly okres,wlasnie przed chwila mnie za to ochrzanial,mnie lzy lecialy,a komentarz mniej wiecej taki:NIE DENERWUJ SIE. i dalej to samo. Ale ja jestem drazliwa…chyba przesadzam.
Mada i majowa Majka
Re: Marudzenia na temat meza
Dobra jestes:-)
Podziwiam Was i tak, ze zdecydowaliscie sie tam wyjechac i w irlandii sie Wam rodzinka powiekszy.
Spox,dacie radę oboje,a zawsze facet musi sobie pogadac.
Po prostu wie, ze na Ciebie moze liczyc i ze dasz radę,tylko może nie potrafi Cie pochwalic.
Zyczę wszystkiego dobrego….
ania (Paula1994, Wercia2001, Patryk30kwitenia2005)
Re: Marudzenia na temat meza
Hormony, wiesz, ja byłam drażliwa prawie przez całą ciążę, a do tego jak małż też akurat ma nienajlepszy dzień… dymek gotowy 😉 Ty się wcale nie przejmuj, dzwonek wyłącz i mu to zapowiedz, żeby awantur już nie robił z tego powodu, a zdobywanie dokumentów po porodzie… cóż, przyjdzie mu niedługo się z tym zmierzyć i może wtedy doceni żonę 😉
Mysia-Pysia
Re: Marudzenia na temat meza
dzieki dziewczyny,chyba nikt tak nie zrozumie kobiety jak druga kobieta. Nie ma sie co oszukiwac…
Mada i majowa Majka
Re: Marudzenia na temat meza
glowa do gory
jest wam obojgu na pewno trudno
do tego bezsprzecznie masz prawo byc zmeczona i podenerwowana w ciazy szczegolnie w tej ostatniej fazie
chyba nie pozostaje nic innego jak przeczekac
i porozmawiac z mezem ze rad nierad bedzie musial jakies sprawy wkrotce sam pozalatwiac
Re: Marudzenia na temat meza
Kochana nic sie nie lam tobie to tylko na zdrowie wyjdzie i pomoze. Nic tak nie pomaga przy nauce jezyka jak praktyka. Zobaczysz ani sie obejrzysz a twoje cztery przeskoczy na 8 albo jeszcze wyzej. Ja tez mieszkam na wyspach i przyjechalam tu z bardzo nikla znajomoscia angielskiego. Moj maz zna angielski perfekt ale pracuje i tez nie ma kiedy po urzedach biegac i innych spraw zalatwiac. Czasem wiec ja musze, z dziecmi do lekarza z soba (tez bylam tu w ciazy i rodzilam swojego ostatniego chlopaka). Jednak kiedy naprawde nie czulam sie na silach (poczatki pobytu tutaj) zawsze moglam na niego liczyc i w tej kwestii rozumie twoje rozzalenie. A ja to jeszcze do tej pory sie czerwienie jak sie zamotam albo nagle mam czarna dziure zamiast mozgu i nie mam pojecia co powiedziec a wszyscy akurat na mnie patrza. Strasznie sie wtedy czuje ale nie lamie sie (trudno – tak reaguje) i ucze sie dalej sama a od wrzesnia ide na kurs. Jestes dzielna baba i dalej tak trzymaj. Pozdrowienia dla meza
Re: Marudzenia na temat meza
Bez dwóch zdań 🙂
Mysia-Pysia
Re: Marudzenia na temat meza
ahhh, cierpliwości życzę…..
Na marginesie, to mój nawet w Polsce i po polsku ma problem z urzędami i urzędnikami…. wszystkie takie sprawy (nawet przez telefon) to moja działka….
—————–
Znasz odpowiedź na pytanie: Marudzenia na temat meza