Wczoraj wieczorem po przeczytaniu postu Jes i jej wiersza wpadłam na pewien pomysł. Ponieważ wiele dziewczyn pisze piękne wiersze i opowiadania o swoich Aniołkach pomyślałam o zebraniu ich w całość i (czemu by nie !) wydaniu książki :-). W życiu nie wydawałam książki ale myślę, że znalazłyby się osoby które by mi w tym pomogły (mam już jedną chętną – zgodziła się dzisiaj rano ;-)))
Chciałam zapytać Was co Wy na to?
Nie wiem kto by to potem kupił ale wiem na pewno że ja 🙂 Nie myślcie oczywiście, że chcę to zrobić żeby sobie dorobić do pensji 😉 Jeśli już jakimś cudem udało by się to wydać cały dochód jeśli takowy by był przeznaczylibyśmy na jakiś dobry cel. Może taka książka mogłaby być wsparciem dla rodziców zmarłych dzieci, pokazać im że nie są sami, pokazać światu że tacy rodzice w ogóle istnieją, że nawet po tak tragicznych przejściach można znaleźć w sobie siłę i nauczyć się żyć normalnie…
Nie wiem, może biorę się za coś ponad moje siły i możliwości albo to głupi pomysł ale musiałam zapytać.
Marzyłby mi się taki mały hołd dla naszych dzieci..
Pozdrawiam
Miyu i Aniołek (6.11.2004 – 27 tc)
7 odpowiedzi na pytanie: marzyłoby mi się …
Re: marzyłoby mi się…
Zastanawiam się nad Twoimi slowami i chyba to jest bardzo dobry pomysł. Jednak zastanawiam się, czy ktoś poza nami, po stracie dziecka też tak uważa. Na forum chore dziecko, strata dziecka wiele razy czytałam pisane tam piękne wiersze, może tam przedstaw swój pomysł? Ja jestem za, chętnie kupiłabym taką książkę. Mogą być tam też opowiadania, przemyślenia, czy poprostu nasze historie.
Ewa AmelkAniołek2.04.04
Re: marzyłoby mi się…
I ja bardzo chętnie kupię taką książkę. 🙂
Anka
film
na 44 wejścia dwie osoby za 🙁 no trudno….
przeczytałam natomiast na chore dziecko strata dziecka że ktoś realizuje film o mamach które straciły swoje dzieci – to tez dobry pomysł – powinno się mówić o takich rzeczach zamiast udawać że ich nie ma….
a póki co może w końcu sama wezmę się za jakiś wierszyk dla Danielka 🙂
Miyu i Aniołek (6.11.2004 – 27 tc)
Re: film
Mi też się Twój pomysł bardzo podoba, z chęcią kupiłabym taką książkę i uważam, że mimo wszysko było by wielu chętnych do jej nabycia, trzeba by było tylko ją rozreklamować. Wiem sama po sobie że po stracie dziecka rodzicom bardzo jest potrzebne wsparcie, a jeżeli może je znaleść w wierszach?? czemu by nie??
Bardzo podoba mi się pomysł pisania wiersy, niestety ale ja nie potrafię… ;-( Powinno się mówić o stracie dziecka, bo choć tak powinno być to nie każda ciąża kończy się powodzeniem, wbrew powszechnej opini, a jak niestety jej rozwiązanie nie jest szczęśliwe rodziców zazwyczaj pozostawia się samych sobie bez żadnej pomocy.
Monia
Re: marzyłoby mi się…
Inicjatywa chwalebna, dobrze Miyu że Ci się chce coś robić, to znaczy, ze masz w sobie dużo pozytywnej energii. Choć nie wiem czy moje wierszydło zasłużyło aż na druk 😉
próbowałam poruszyc ten temat w “Wyborczej” – nie chodziło o wiersz, ale o opis mojego przypadku, z zastrzeżeniem, ze nie chodzi o sam druk, ale o to żeby ktoś się zajął tematem. Zebrał trochę doświadczeń kobiet, które to dotkneło, załągodził i zrobił artykuł. W końcu wszyscy trąbią o godności kobiet przy porodzie, a co z poronieniem? no i zapewniali mnie, że jasne, wezmą się za to itp. No i oczywiście nici z całej sprawy, jak na razie. A co do tekstu, to wielce ich poruszył,no ale takie drastyczne sprawy…Jasne, to to drastyczne, a że na wojnie komuś ręce i nogi pourywało to można fotografować i opisywac do upadłego… Także ciekawi mnie, jaki byłby społeczny odbiór takich tekstów. no i przydałoby się żeby zredagował to ktoś z doświadczeniem, i obiektywny, zeby wybrał teksty naprawdę sensowne, bo czasem autentycznego bólu jest dużo, ale jako tekst literacki czy reportaż nie do końca się to broni…
aśka
Re: marzyłoby mi się…
ja kupie ! stracilam dziecko w 3 miesiacu. to bylo 2 lata temu. ale do dzisiaj nie ma dnia, zebym o tym nie pomyslala. mimo, ze mam juz zdrowego synka. takie wiersze to byloby ukojenie dla mam, ktore nie wiedza, jak opowiedziec swoj smutek.
Maja i Adaś (19.05.2004)
urlopuję się
Obawiam się, że energia o jakiej pisała jes gdzieś już ze mnie wyparowała 🙁 są dni kiedy czuję, że stanęłam na nogi, że chcę coś zrobić, że mam na to siłę… a potem przychodzą dni kiedy wszystko ze mnie ulatuje 🙁 czasami mam już dość tego ciągłego myślenia, kręcenia się wokół jednego tematu… czy kiedyś nadejdzie chociaż jeden dzień w którym nie pomyślę o tym co się stało? czasem wchodzę na forum choredziecko… i wściekam się sama na siebie, że w ogóle tam wchodzę i to wszystko czytam… mam już dość tych cholernych łez !!!!! po prostu nie jestem już dłużej zainteresowana płakaniem !!! nie chcę !!!! potrzebuję nadziei a nie smutku bo akurat tego ostatniego mam pod dostatkiem !!!
pora odpocząć…. biorę urlop od smutków i tragedii…
ściskam i życzę Wam też więcej nadziei na przyszłość
Miyu i Aniołek (6.11.2004 – 27 tc)
Znasz odpowiedź na pytanie: marzyłoby mi się …