Termin mojego porodu przypadał na 23 listopad,jednak w szpitalu znalazłam się już 17,gdyż zle się czułam (było mi niedobrze,trochę bolała mnie głowa i wogóle czułam się jakoś dziwnie).Dlatego też pojechaliśmy z mężem do szpitala aby sprawdzić czy wszystko jest ok. Tam podłączyli mnie do KTG,skurcze były ale minimalne.Zmierzyli mi ciśnienie,miałam 155/100 i z tego powodu zostawili mnie na patologii ciąży.I tak przeleżałam dwa dni,dostawałam leki na zbicie ciśnienia,codziennie KTG i już myślałam że na trzeci dzień wyjdę do domu,a tu nagle w nocy zaczął boleć mnie trochę brzuch,jak przed okresem.Lekarz zbadał mnie:rozwarcie na 1 cm,szyjka nadal nie przygotowana do porodu ale kazał położnej podać mi jakiś zastrzyk w pośladek(nie wiem co to było). A rano zaczęły się już regularne skurcze,na początku nie były bardzo bolesne,no i pomiędzy nimi były przerwy jakieś 5 min więc miałam chwilę wytchnienia. Podłączyli mnie znowu do KTG,skurcze wyszły mocne dlatego wzięli mnie na blok porodowy.Już wtedy zaczęły się też sączyć wody płodowe. Bardzo miła położna mnie zbadała,rozwarcie było ledwo na 2 cm,ogoliła mnie,oczywiście była lewatywa,następnie poszłam pod prysznic. Potem przeszłam już na salę porodową,cały czas byłam podpięta do KTG,a skurcze stawały się coraz silniejsze,a przerwy między nimi krótsze. Bardzo pomogły mi dwie panie położne,których wcześniej nie znałam ani nic też im nie dałam. Trochę siedziałam na piłce,trochę chodziłam ale w większości leżałam,gdyż byłam bardzo zmęczona i śpiąca.Akcja porodu rozwijała się ale powoli,gdy rozwarcie było na 5 cm ja nie miała już siły. Czas leciał powoli,czasem wydawało mi się że stoi w miejscu,a mnie bolało coraz bardziej i bardziej.Gdzieś około godz.14 myślałam że zwariuję z bólu,pamiętam że co chwilę pytałam położną ile to jeszcze potrwa-a ona mi powiedziała że ok. 16 powinno być po wszystkim tylko żebym jeszcze wytrzymała. Nie miałam żadnego znieczulenia,dali mi nospę w zastrzyku ale i tak nic nie pomogła.Druga faza porodu zaczęła się po godzinie 15,a córeczka urodziła się o 15;50. Samo parcie też było okropne,myślałam że coś rozrywa mnie od środka ale wtedy wstąpiły we mnie jakby nowe siły bo wiedziałam że za moment ujrzę swoje maleństwo. Nie obyło się też bez nacinania,było robione podczas skurczu partego,ale i tak trochę czułam.W końcu zobaczyłam i usłyszałam moją maleńką dziewczynkę,lekarz od razu mi ją pokazał,a ona spojrzała na mnie swoimi wielkimi oczkami-niesamowite przeżycie. Następnie urodziło się łóżysko,w czym dopomógł mi lekarz przyciskając mocno mój brzuch.Zresztą w czasie rodzenia się Oliwki też tak zrobił. Następnie byłam szyta,ale do tego zabiegu zostałam już uśpiona. Po 2 h opuściłam blok porodowy,a z łóżka wstałam po 8 h do WC.Leżałam na sali razem z córeczką,co gorąco polecam.Ze szpitala i personelu jestem zadowolona.Dziś jeszcze nie mogę siedzieć zbyt dobrze,ale cieszę się że jesteśmy już w domu. Mała jest kochana,chociaż jest trochę złośnicą,bo jak tylko zmoczy pieluszkę lub jest głodna od razu płacze,a tak poza tym to śpi przeważnie;i lubi się kąpać i je oczywiście z cyca. To by było na tyle.
pozdrawiam Dagmara i Oliwia
6 odpowiedzi na pytanie: MÓJ PORÓD
Re: MÓJ PORÓD
Moje gratulacje i wszytskiego dobrego dla Ciebie i Oliwki! W którym szpitalu rodziłaś?
Mira
Re: MÓJ PORÓD
W Tarnowie w szpitalu im. Szczeklika przy ul.szpitalnej.
Re: MÓJ PORÓD
gratulacje…..!!!!!!!!!!
Re: MÓJ PORÓD
Gratulacje!!!!
Dlaczego Cie uspili do szycia?
Renia
mama Asi (3 latka) i Ani (roczek)
Re: MÓJ PORÓD
Uśpili mnie do szycia dlatego że sama o to poprosiłam.
pozdrawiam Dagmara i Oliwia
Re: MÓJ PORÓD
Gratulacje !!!!
A jednak wygrała Oliwka nie Nikola :-))))
Pozdrowienia
Ksantia i 33tyg. syneczek
Znasz odpowiedź na pytanie: MÓJ PORÓD