Witajcie dziewczyny!
Dawno juz mnie tu nie bylo. Myslalam, ze sluch po mnie zaginal, a tu niespodzianka, jestem na liscie w watku o rankingach. Ale tu sobie ladnie wszystko zorganizowalyscie. Bardzo chcialabym wrocic tutaj ponownie, ale mysle, ze to nastapi dopiero za jakies 2-3 latka (a moze wczeniej, ktoz to wie).
No i tak przejzalam liste Was, starajacych sie i tak jakos naszlo mnie zeby sie czyms z Wami podzielic. Otoz moje starania zakonczyly sie sukcesem po 9 miesiacach wyliczen, kalkulacjii, niecierpliwosci i lez. Na poczatku przezywalam kazdy okres, mialam pretensje do calego swiata, bo przeciez wszystko bylo dokladnie wyliczone, to dlaczego sie nie powiodlo…???!!! A jak dowiadywalam sie o kolejnych dziewczynach, ktore zachodzily w ciaze to az dostawalam spazmow. Kazde kolejne niepowodzenie bylo oplakiwana przez kilka dni… Az…zobojetnialam. Tylko nie tak, ze niby o tym nie mysle, niby mi nie zalezy, a w srodku serce szaleje, tylko tak naprawde zobojetnialam. Bylo mi wszystko jedno… Przestalam liczyc dni plodne, mierzyc temperaturke, sprawdzac sluz, napadac na meza w najmniej oczekiwanych momentach. Zaczelam prowadzic normalnie zycie z dala od tego calego SZALU, z dala od tych wszystkich comiesiecznych objawow ciazowych. Jak mi sie to udalo? Nie mam pojecia. Ja, ktora miala bzika na punkcie dziecka. Ja, ktora nie moglam otrzasnac sie po wczesniejszym poronieniu (poronilam okolo 10 miesiecy przed wielkimi staraniami). Tak zobojetnialam na slowo dziecko. I wiecie co tego samego miesiaca UDALO SIE… Zaczelo mnie strasznie suszyc, krecilo mi sie w glowie i ja glupia zwalalam to na pogode… I jak co miesiac dopartywalam sie jakis oznak ciazy tak tym razem nie wiedzialam nic, a tam pod serduchem zadomawialo sie moje najwieksze szczescie- moja corcia.
Takze podsumowujac: Nie chce sie tutaj przemadrzac, bo wiem jak cie czujecie, wiem przez co przechodzicie, bo ja przezylam to samo… Sprobujcie sie zrelaksowac i nie myslec i gwarantuje, rezultaty beda szybsze niz myslicie…
U mnie po pozniejszej analizie doszlam do wniosku, ze dzien, w ktorym STWORZYLISMY nasze Malenstwo zupenie nie zgadzal sie z jakimikolwiek wyliczeniami i naprawde az nie do uwierzenia, ze udalo sie wlasnie wtedy…
Pozdrawiam bardzo serdecznie i trzymam kciuki za Wszystki STARAJACE SIE
Ania i Alicja (12 marzec)
8 odpowiedzi na pytanie: Moja mala rada!
Re: Moja mala rada!
Hej Dudeina:)) milo Cie poczytac i zobaczyc Twe cudo:))
Re: Moja mala rada!
dobre rady 🙂
tylko wez i zapomnij, nie mysl, nie licz, nie nasluchuj organizmu, nie….
oj probowalam nie raz – ale jakos nie wychodzi
przez jakis czas dalam sobie spokoj ale w naszym przypadku nic to nie dalo – wiec teraz znowu liczenie, czarowanie, przewidywanie, monotoringi etc etc
bardzo sie ciesze ze ci sie tak ladnie udalo i szczerze powiedziawszy baaaaardo zazdrosze
dawaj troche fluidkow!!
pozdrawiam wam i caluje mocno
edycja +
Re: Moja mala rada!
Ania masz 100 % u mnie tez to podziałało
postawila na luz a termometr wywaliłam za okno slowo
a efekt tego wyluzowania wlasnie siedzi znaczy lezy przy cycusiu i ssie
Re: Moja mala rada!
Dzięki Aniu 🙂
WitkaWitka
Re: Moja mala rada!
Hej Dudeinko!
Niestety mnie już dziewczyny wyrzuciły ze spisu zaciążonych z tego watku- widocznie dinozaurów nie przechowują 😉
A ja wróciłam i ponownie zaczynam starania od listopada :).
Marta i Nela 04.01.2004
Re: Moja mala rada!
WIELKIE GRATULACJE!!! Ja jak tak patrze na ta moja Kuleczke, to tez bardzo bym chciala nastepne juz teraz, a ostatnio nawet zatesknilo mi sie do brzuszka, ale niestety musimy troszke poczekac. Trzymam kciuki, zeby tak za pierwszym razem.
pozdrowionka
Ania i Alicja (12 marzec)
Re: Moja mala rada!
Dzięki za rady, doskonale je znam – łatwo powiedzieć ale trudniej wykonać
Gratuluję ślicznej Córki
Re: Moja mala rada!
wiesz pewnie masz rację, może ja rzeczywiście odstawię termometr i zajmę się czymś co pomoże mi nie mysleć tylko to takie trudne, zresztą z tego co piszesz musiałaś wiele przejść żeby wreszcie “zobojętnieć” więc chyba każda z nas musi po prostu dojrzeć do takiego momentu i trochę przystopować swoją tzw “chciwość” (sorry za wyrażenie) ale czasami czuję się egoistką w tej sprawie próbuję od 5 miesięcy a to w porównaniu z innymi nic nie znaczy…
Znasz odpowiedź na pytanie: Moja mala rada!