Może ktoś mnie pocieszy….?

Złapałam chyba dołka. Bardzo ciesze się że bedziemy mieli dzidziusia i to za niecałe 3 miesiące. Ale coraz cześciej nachodzą mnie obawy.Wiem że dziecko dużo zmieni w naszym życiu i troche sie tego boję. Czasami myślę że skończą nam się wieczorne wyjścia a co za tym idzie nasze życie towarzyskie( a przecież jesteśmy jeszcze młodzi). Na dodatek mam wyrzuty sumienia że nie pracuje.Został mi jeszcze rok studiów zaocznych a dowiedziawszy sie że jestem w ciąży musiałam przerwać staż. Mój mąż pracuje ale wiadomo że 2 pensje to nie jedna zwłaszcza, że dużo pieniążków idzie nam na wizyty lekarskie. Smutno mi potwornie.:(Może gdybyśmy dziecko zaplanowali za 2 lata to byłoby o wiele łatwiej, gdyż ja juz bym była po studiach i bym pracowała. Tylko nie wszystko i nie zawsze można zaplanować to czego sie chce.Ja nigdy nie żałowałam tego jestem w ciąży a mój mąż dowiedziawszy sie o dziecku szalał z radości. Tylko teraz to nie wszystko takie kolorowe jak było wcześniej.
Chciałabym by był już październik i było z nami nasze maleństwo-wtedy pewnie znikną moje wszystkie obawy. Może któraś z Was miała podobne rozterki-byłabym wdzięczna za słowa otuchy.

17 odpowiedzi na pytanie: Może ktoś mnie pocieszy….?

  1. Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

    W odpowiedzi na:


    Chciałabym by był już październik i było z nami nasze maleństwo-wtedy pewnie znikną moje wszystkie obawy.


    Będzie dokładnie tak jak napisałaś. Jak się maluszek pojawi wszystko się zmieni, wszystko się ułoży, może to potrwać chwilę lub dwie, ale na pewno będzie dobrze

    • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

      Słońce, to jest normalne, takie rozterki, zwłaszcza w ciąży. Ale nie wolno im się poddawać. My nie możemy doczekać się wrzesnia, a mimo wszystko jak patrzę na puste miejsce, gdzie juz za miesiąc będzie stało łóżeczko (a za 2 się wypełni!!!!!) to mnie ciary przechodzą – jak to bedzie????!!
      Ale myslę że będzie cudownie – choć oczywiście inaczej.
      I wydaje mi się że wiele rzeczy można ze soba pogodzic, jeśli się chce. Na pewno życie towarzyskie się wam ograniczy, ale po pierwszych miesiącach totalnej opieki bedzie można powolutku do niego wracać, choćby w mniejszym zakresie. Kwestia organizacji.
      A praca? Ja mam umowę na cz. okr. – do porodu. Potem też jedna pensja. I po roku myslę szukanie od nowa. Ale jakoś sobie poradzimy. Spójrz na to inaczej – po skończonych studiach będziesz odchowanego szkrabika i spokojnie pójdziesz do pracy. To naprawdę duży plus.
      Pozdrawiam, zobaczysz, wszystko się samo ułozy!!! Uszy do góry!!
      magda
      TickerFactory.com/ezt/d/1;20721;104/st/20050927/dt/7/k/ed71/preg.png/images/obrazek.gif[/img]

      • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

        To fakt,że gdy ta mała istotka pojawia się na świecie to wszystko się zmienia. Ale zmienia się na lepsze. Ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego Wojtusia, a w pażdzierniku spodziewamy się drugiego synka. Zobaczysz wszystko będzie dobrze i jakoś się ułoży. Gdy będziecie już miel dziecko przy sobie ono będzie dla Was najważniejsze na świecie.
        Ja też już z niecierpliwością czekam na pażdziernik.
        Pozdrawiam!

        • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

          Karinko to rzeczywiście dołek, ale nie martw się pewnie niedługo z niego wyjdziesz.
          Tak dla pocieszenia ci powiem, że niczego w życiu nie da się zaplanować. Ostatnio przy zmianie mebli w pokoju mój mąż porządkując rzeczy znalazł swój kalendarz sprzed kilku lat. Zapisywał tam sobie różne rzeczy, min plany na przyszłość.
          Okazało się, że wiele z tych rzeczy się nie sprawdziło. A jeśli już to absolutnie nie w tym terminie, w którym zakładał
          Ślub planowaliśmy na wrzesień 1999 roku a dzidziusia na czerwiec 2000. No i z tych dwóch rzeczy tylko ślub nam wypalił. A dzieciątko dopiero teraz w drodze (urodzi się w okolicach 6 rocznicy ślubu)
          A jeśli chodzi o pieniądze to pewnie wiele osób tu zaskoczę. PIENIĄDZE TO TYLKO PIENIĄDZE! Zawsze tak uważałam i pomimo sytuacji w jakiej się znaleźliśmy to dalej tak uważam.
          Piszesz, że za dwa lata wszystko wyglądałoby inaczej. Miałabyś skończone studia, pracę.
          To ja ci powiem tak. Guzik prawda.
          Ja mam skończone studia, pracę miałam…. niestety muszę tu napisać w czasie przeszłym. Okazało się, że w tym roku dostałam inną umowę niż w zeszłym (jestem z wykształcenia nauczycielem) i jak się okazało to jedyna umowa, która nie chroni kobiety w ciąży (umowa na zastępstwo, która nie jest przedłużana do dnia porodu).
          Skończyła mi się 30 czerwca (termin mam na wrzesień) tak więc ze względu na ciążę podwyższonego ryzyka od początku byłam na L4, teraz czekam na decyzję ZUSu o przyznaniu zasiłku rehabilitacyjnego (będę go dostawać do dnia porodu jedynie), nie dostanę tym samym zasiłku macierzyńskiego (bo przecież już nie pracuję więc mi się nie należy), a na dodatek wczoraj zadzwoniła pani z ubezpieczalni (w tym roku szkolnym przepisaliśmy się z PZU do Commercial Union bo lepsze warunki) że nie mogę indywidualnie kontynuować ubezpieczenia (bo nie minął pełny rok kalendarzowy) i w związku z tym po urodzeniu dziecka nie dostanę nawet 1 złotóweczki
          No i co ty na to??
          Da się zaplanować życie???????
          Nie da się. Niestety, a może nawet to dobrze. Pewnie gdyby mnie się udało zajść w ciążę, wtedy kiedy to sobie zaplanowaliśmy zupełnie inaczej bym teraz tą sytuację przeżywała. A tak nic, nawet głupie pieniądze nie są w stanie zakłócić mojej radości z tego, że niedługo pojawi się na świecie nasze maleństwo.
          W życiu bywa różnie, teraz jest jak jest, będziemy musieli sobie poradzić z pensją męża (zarabia 800 zł) jeszcze nie wiem dokładnie jak, ale będziemy musieli.
          Będę starać się o jakieś dodatki mieszkaniowe i inne zasiłki. Mimo wszystko szukam każdego dnia jakiejś dobrej strony tej całej sytuacji. Nie będziemy mieli kasy ale będziemy mieli największy skarb na świecie, o który musieliśmy walczyć ponad 3 lata….
          A przecież to nie tak miało być, zupełnie nie tak….
          Dlatego ciesz się, że za 3 miesiące przytulicie swój największy skarb. Nie możesz dziś założyć, że gdyby dzieciątko się urodziło po studiach to że będziesz miała pracę i pieniądze. To tylko nasze pobożne życzenia, które niestety życie weryfikuje.
          Tak więc głowa do góry, nie spuszczaj nosa na kwintę….. poradzicie sobie z jedną pensją, a kiedy twoje koleżanki po studiach będą starały się o dziecko ty już będziesz miała odchowanego malucha i będziesz mogła spokojnie pójść do pracy nie zamartwiając się, że w domu zostawiłaś 3 miesięczne dziecko z opiekunką

          Serdecznie pozdrawiam i życzę duuuuuużo optymizmu

          rrenya & donum Dei

          • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

            Kainko,
            Rrenya ma rację, niczego nie da się cudownie zaplanować, a pieniądze są tylko pieniędzmi. Dziecko niesie za sobą mnóstwo zmian, ale nie są to zmiany na gorsze. Przez pierwsze miesiace faktycznie pewnie ograniczycie wieczorne wyjścia, ale to nei znaczy, że masz nie mieć kontaktu z przyjaciółmi. Moje koleżanki zapraszały mnie do siebie tuż po urodzeniu dzieci i nie było tak, że non stop zajmowałyśmy się malutkimi dziećmi, dzieci spaly, a my plotkowałyśmy jak do tej pory. A że nie w knajpie – cóż, taniej wychodziło:) POza tym jak piszesz jesteście młodzi, więc dziecko szybko urosnie, a Wy wciąż będzieci mlodzi i będziecie mogli szaleć jak do tej pory:)
            NIgdy nie wiadomo ja będzie z pracą. Ja np. pracuję na etacie (minimalnym), a oprócz tego na zlecenie. I z pracy na zlecenie będę musiała zrezygnować. Nie wiem na jak długo, ale nie chciałabym wracać do pracy zbyt szybko, to jest jedyny moment w życiu dziecka, kiedy bardzo będe mu potrzebna i nie chciałabym, żeby ktoś obcy musiał się zajmować moim maleństwem tylko dlatego, że pieniądze sa tak ważne. Bo nie są, liczy sie cala reszta, oczywiście, pieniądze się przydają, ale zwykle nie idzie za nimi nic oprócz pewnej wygody życia.
            Też będziemy żyli tylko z tego co zarobi mój partner, ok, nie jest to malutko, ale mamy świadomość, że na pewno będziemy musieli trochę przystopować z wydatkami.
            Co do studiów i pracy – ja akurat mam bardzo absorbująca pracę i po skończeniu studiów trzy lata temu staram sę napisać pracę magisterską. Nie mogę, bo wracam do domu póxno, zwykle jak już głowa mi nie działa…. mimo, że wystarczyłoby się skupic na kilka tygodni to przy moim trybie pracy jest to niemożliwe. I doprowadza mnei do szalu, bo wiem co chcę napisać, a nie mam kiedy usiąść i zebrać myśli. W ciągu dnia mam czasem po 20 minut “wolnego” ale najczęściej przerywane telefonami, wejściami do pokoju, pytaniami. Wtedy też się nei daje.
            Nie martw się, będzie co ma być, ja staram się nie przejmować drobnostkami, a do nich zaliczam tez moją nieszczęsną pracę magisterską i pieniądze. Szczęścia nie dają, a dziecko i rodzina owszem – daje:)

            pozdrawiam serdecznie
            Magda i

            • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

              a pewnie, ze znikna w pazdzierniku… Zobaczysz, jak tylko przytullisz swoje malenstwo, zapomnisz o wszystkim 🙂

              Tak naprawde to nie ma w 100% dobrego czasu na dziecko. Skad wiesz, ze za 2 lata nie bedziesz miala super pracy, galopujaco rozwijajacej sie kariery, ktora zal bedzie Ci przerwac?

              Jane, Malgosia i Martinka

              • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

                chyba każda z nas tak miała w ciąż… Nie martw sie, minie z pierwszym spojrzeniem w te niewinne oczka…

                Juleczka (Puchatek) 12.12.04

                • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

                  I jeszcze odnośnie tego, co napisała Jane – święte słowa:) Na moją ciążę wybraliśmy najbardziej kretyński moment z punktu widzenia mojej pracy:) Gdyby nie rosnący brzuch robiłabym teraz coś dużo bardziej odpowiedzialnego, szczęśliwie w mojej firmie biora pod uwagę stan kobiety w ciąży i to, że nie powinna się denerwować itd. Bo z awansem niewątpliwie wiązałaby się potrójna dawka stersu:) Nie żałuję, bo wiem, że po ciąży wrócę i że co ma nastąpić to nastąpi, ale w innych firmach bywa z tym róznie. Czasem lepiej najpierw urodzić dziecko, a później zaczynać pracę na poważnie:)

                  M.

                  • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

                    Dziękuje za słowa otuchy bo dzięki Wam zrbiło mi się lepiej!Jak fajnie że można tu napisać wszystko co sie czuje i myśli.Dzieki jeszcze raz!:):)

                    • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

                      Witam. Dobrze rozumiem co czujesz, bo ja czułam się podobnie tyle że na początku ciąży.. I gdyby nie dziewczyny, które mnie przywróciły do porządku i uświadomiły że dziecko to dar od Boga, nie wiem jak dalej bym odbierała tą ciążę. Kiedy się widzi ile osób wstawia się za dzieciatkiem, czuje się tą życzliwośc i w ogóle to człowiek calkiem inaczej podchodzi już do tego co go spotkało. Przynajmniej ja już inaczej do tego podchodzę, cieszę się że są ludzie którzy przywrócą odrobinę rozsądku, uświadomią co naprawde w życiu jest ważne. Mnie też czasem jeszcze nachodzą lekkie dołki (czyli jak sobie poradzę, co z wyjściami itp.) ale szybko wracam do porządku (zwłaszcza że mam oparcie w mężu, ty też to masz i to jest wielkie szczęście, tyle dobrego Cię spotyka, postaraj sie to zauważyc!!) Mam nadzieję że Tobie dziewczyny i ich pocieszające slowa również pomogą i spojrzysz na to zupełnie inaczej.. 🙂 Nie martw się, będzie dobrze, Bóg sam wybiera kiedy dla dziecka jest najlepszy czas na przyjście na świat, gdyby nie był to ten najlepszy, to na pewno nie spotkałaby Cię to co Cię spotkało, czyli dzieciątko.. Jak to się mówi – Bóg dał dziecko, to i da na dziecko.. Pozdrawiam, uszy do góry i życzę troche więcej optymizmu 🙂

                      • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

                        Miałam i mam dokładnie takie same obawy jak Ty. Mój maluch też urodzi się w pazdzierniku 🙂 Tak samo jak Ty bałam się o te wieczorne wyjścia, których i teraz już nie ma 🙁 Do pabu nie pójdę, bo jest tam zawsze pełno dymu, uwielbiałam jezdzić na dyskoteki z mężem i znajomymi, do klubów studenckich, szalone noce na Piotrkowskiej w Łodzi, wyjazdy nad morze, na Mazury na łódkę. To wszysko się skończyło i prędko nie wróci. Mąż czasem umawia się z kolegami na piwko, ale i jemu brak tych naszych szalonych wypadów. Ja raczej nigdzie nie bywam, bo u mnie w mieście nie ma ogródków, a powiem Ci szczerze, że napiłabym się prawdziwego piwka z pianką i pośmiała się ze znajomymi, musiałam też rzucić palenie ( jeszcze czasem mam ochotę na papierosa ). Nasze życie ogromnie się zmieniło. Siedzimy wieczorami w domku, ewentualnie na działke lub do znajmoych do domku. I to tyle. Ale wiesz co? Ja kocham moją kruszynę i mój mąż tak samo, już nie może się jej doczekać. Mimo tak dużej zmiany. Wszystko się ułoży, wiesz? Dziecko to ogromna zmiana, nawet nie wiedziałam, że aż tak ogromna, póki się sama nie przekonałam. Ale NIE ŻAŁUJĘ. Bo można planować, a plany często spełzają na niczym. Mnie zostały 2 lata studiów, też zaocznych. Na dodatek w pazdzierniku, kiedy zaczynają się zajęcia – my pójdziemy rodzić 😉 Ale maluch jest taki kochany 🙂 Taki pocieszny z tymi kopkami w różne miejsca 😉 A jak się urodzi 🙂 Nie martw się, wiem, że czasem jeszcze na pewno dopadna nas ” wątpliwości ” i strach, ale to normalne. A maluszek to największy skarbik na całym świecie 🙂

                        POZDRAWIAMY 🙂 Dorota i Mala Dziewczynka

                        • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

                          Zobaczysz wszystko minie jak malenstwo przyjdzie na świat bedziecie sie cieszyc i napewno popatrzysz na to z innej strony
                          Pozdrawiam i zyczę powodzenia

                          • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

                            Dziewczyno nie rozpaczaj. Masz w sobie swoje ukochane, najdroższe dziecko. Czujesz, kiedy sie wierci, kiedy spi. Nosiesz je po swoim seduszkeim.
                            Ja byłam dokładnie w takiej samej sytuacji jak Ty. Tez został mi rok studiów, które musiałam przerwać, tylko mąż pracował… były obawy, były momenty załamania. Ale teraz wiem że nie warto było się zadręczać. Urodziła się Agatka i wszystkko się zminiło. Jasne, że skończyły się wyjścia, że brak czasem czasu na zrobienie czegokolwiek. Ale wszystko to wynagradza mi swoim uśmiechem moja córeczka, przytuli się, pocałuje mnie… te chwile sa warte tych wyrzeczeń. Nie było nam łatwo, Agatka jest wcześniakiem, mieliśmy problemy i w ciąży i po porodzie. Ale jakos braniemy do przodu kochamy się i kłopoty ida na bok. Zastępują je cudowne chwile z dzieckiem. Uwierz, że nie warto się zadręczać. A na studia wróciłam, we wrzesniu się bronię i nie było tak źle, a tez się martwiłam. Teraz jestem w kolejnej ciąży i nie rozpaczam Nie wiem, czy będe w stanie się bronić, bo znów mam zagrożoną, ale nie myślę o tym. Żyję bieżącą chwilą i to się liczy.
                            Mam nadzieję, że choć troszkę podniosłam Cię na duchu Głowa do góry!

                            Agatka

                            TickerFactory.com/ezt/d/1;20716;28/st/20060129/dt/6/k/e3a8/preg.png/images/obrazek.gif[/img]

                            • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

                              Kobieto!!!!! ciesz się,że jesteś w ciąży i że będziuesz miała dziecko, ja planowałam ślub, studia, ciąża… i wszystko tak przebiegało tylko że ciąża zakończyła się tragicznie w 34tc, okazało się, że dziecko umarło jeszcze w brzuchu…
                              Teraz już mineło 2,5 roku od tamtego zdarzenia a ja nie moge zajść w ciążę, żałuję że planowałam, żałuję że nie wpadłam wcześniej w czasie studiów, może bym miała dziecko a tak, czekam i czekam……. i zastanawiam się co ja zrobiłam źle, przeciesz chciałam żeby moje życie było poukładane, żeby wszystkoa było w swoim czasie i nie wyszło

                              • Re: Może ktoś mnie pocieszy….?

                                Dołki chyba są normalne, a szczególnie w ciąży;-))
                                wiem że cieżko jest gdy zawsze nam brakuję tych pieniędzy ale nie jest chyba aż tak źle z tego co piszesz poprostu to są Twoje wewnętrzne rozterki a to normalne, a najważnjesze jest to że oby dwoje cieszycie sie ze bedziecie miec dzidzusia, bo to naprawde wielkie szczęscie i trzeba to docenić;-)
                                mam nadzieję ze już czujesz się lepiej;-)
                                pozdrawiamy gorąco

                                • Re: Jest lepiej!:)

                                  Dziekuje za wszystkie slowa otuchy! Jest mi o wiele lepiej.Wczoraj jak rozmawiałam z mężem powiedział mi najcudowniejsze słowa w życiu. Powiedział że najważniejsze jest to że pobraliśmy się i będziemy mieli dzidziusia. A nie licza się drobnostki-którymi nie trzeba sie przejmować. Nawet nie wiedział jaką sprawił mi radość! Zrobiło mi sie aż ciepło w serduszku.A gdy wieczorem poczułam jak nasz dzidziuś kopie to wszystkie obawy przeszły-bo teraz on jest najważniejszy i nic tak nie liczy sie jak nasze maleństwo:)

                                  • Re: Jest lepiej!:)

                                    🙂 Jak to dobrze, ze tacy fajni faceci jeszcze istnieją 😉 Bo ja wiem, jak bardzo ważne jest to, żeby mąż też kochał dzidziusia, też na niego czekał i zeby on był najwazniejszy dla niego prócz zonki oczywiście 😉 Wiem, bo też ciągle przeżywam mniejsze i większe załamania i watpliwości, ale mój mąż jest wspaniały w tym wszystkim i chociaż czasem i on ma gorsze dni, to wiem, ze kocha naszą fasolę, bo bardzo o mnie dba, interesuje się wszystkim. Czasem przychodzi chandra, ale trzeba nauczyć się z nią walczyć, bo zobaczysz, jak bedzie Wam dobrze razem, kiedy jeszcze pojawi się Wasz maluch i bedzie do Was podobny obojga kubek w kubek 😉 Trzymajcie się cieplutko a w razie chandry pisz zawsze, jak chcesz, to na priva, ja zawsze chetnie pogadam z drugą ” brzuszanką ” 😉

                                    Pozdrawiam!

                                    Znasz odpowiedź na pytanie: Może ktoś mnie pocieszy….?

                                    Dodaj komentarz

                                    Angina u dwulatka

                                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                    Czytaj dalej →

                                    Mozarella w ciąży

                                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                    Czytaj dalej →

                                    Ile kosztuje żłobek?

                                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                    Czytaj dalej →

                                    Dziewczyny po cc – dreny

                                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                    Czytaj dalej →

                                    Meskie imie miedzynarodowe.

                                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                    Czytaj dalej →

                                    Wielotorbielowatość nerek

                                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                    Czytaj dalej →

                                    Ruchome kolano

                                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                    Czytaj dalej →
                                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                    Logo
                                    Enable registration in settings - general