Witajcie!
Zaczne standardowo: nigdy nie przypuszczalam, ze napisze na to forum… Czytalam je czesto zanim zaszlam w ciaze (a zajelo nam to 9 dlugich miesiecy…). Cierpialam z Wami, ale nigdy nie odwazylam sie nikogo pocieszyc, bo czlowiekowi, ktory tego nigdy nie doswiadczyl trudno zrozumiec rozmiar tragedii…
Problemy z ciaza zaczely sie szesc tygodni temu. Najpierw byly polipy, a potem w zasadzie nie wiadomo… Dzidzia zdrowo rosla, ruszala sie, bilo jej serduszko, lozysko bylo prawidlowo umiejscowione. W 18tym tygodniu pojawily sie skurcze, wieksze plamienia, dostalam goraczki. Dawali mi litry roznych kroplowek, tony tabletek. W piatek jeszcze slyszelismy wraz z mezem tetno dzidziusia. A po poludniu odeszly mi wody i wywolali porod. Niby to sie nazywa poronienie, ale wg mnie to byl porod. Najpierw wyszedl Malutki. Nie zyl… Potem wyrwali mi lozysko (trudno to inaczej okreslic), a na koniec wylyzeczkowali… Niby dali mi znieczulenie, ale kilka sekund po dozylnym podaniu jakiegos swinstwa lekarz wzial sie do roboty. Przypuszczam, ze nie bylo czasu, zeby to znieczulenie zadzialalo. W kazdym razie bol byl okropny.
Teraz jest juz po wszystkim. Staram sie dojsc do siebie przy pomocy bliskich. Wynajduje sobie mase zajec w domu.
Dziekuje tym, ktore wytrwaly do konca. Musialam to z siebie wyrzucic…
Sciskam Was mocno,
Havena
10 odpowiedzi na pytanie: Musze sie wyzalic…
Re: Musze sie wyzalic…
Witam,
Wiem, ze teraz i tak cie nic niepocieszy, ale okropnie mi przykro, nawet nie wiesz jak bardzo….
Trzymam za ciebie kciuki,nie daj sie!!!!
Pozdrawiam
Weronika
Re: Musze sie wyzalic…
Witaj,
Ciężko w takich chwilach i na sercu i na duszy. Trudno mysleć i rozmawiać na ten temat, wiem. Wszystko boli…
I nic nie pomoże, tylko czas. Brzmi to tak banalnie, ale nie ma chyba innego sposobu, żeby otrząsnąć się i żyć dalej!
My też zmężem staralismy się o maleństwo. Kiedy już się udało, kiedy dziecko się poczęło, wydawało nam się że wygraliśmy, że nasze starania, pragnienia zostały zakończone sukcesem… Niestety nie. Stało się inaczej. Poroniłam.
Przeżywałam to, nadal przezywam i pewnie juz zawsze będę to przeżywać. Ale z czasem te przeżycia, odczucia się zmieniają, oswajają się, łagodnieją…
Wiem, że i Ty poradzisz sobie w końcu z tym co Cię spotkało, wierze w to! I wiem też, że cokolwiek bym nie napisała, to nie jestem w stanie sprawić by twój ból zniknął i odszedł w niepamięć.
Ale jestem z tobą!
Pozdrawiam,
Agusia
aniołek IX/2004
Re: Musze sie wyzalic…
Havena wiem, ze teraz nic nie jest w stanie Cie pocieszyc. Wiem jaki to jest potworny bol i jaka czujesz pustke. Wspolczuje Ci straszliwie.
Pamietaj, ze zawsze znajdziesz tu osoby, z ktorymi bedziesz mogla porozmawiac!!!!! Kazda z nas Cie wyslucha i na pewno pomoze……..
Przytulam Cie mocno
Moniś z Aniołkami i Wielką Nadzieją……..
Re: Musze sie wyzalic…
Haveno,
bardzo bym chciała Ci pomóc lecz wiem, że to niemożliwe. Musisz swoje cierpienie sama przetrawić, niestety sporo czasu upłynie zanim się z tym oswoisz. Po mojej stracie minęło pół roku i wiem, że to ciągle mało. Czeka Cię trudny czas, ale wiem, że Twój Aniołek doda Ci sił. Ja często, gdy mi ciężko proszę Amelkę, żeby była przy mnie i wiem, że jest.
Przytulam Cię mocno, przykro mi
Ewa AmelkAniołek2.04.04
Re: Musze sie wyzalic…
Havena,
Każdy nowy aniołek na tym forum to dla nas ogromne przeżycie.
Czasem brakuje słów ale jesteśmy z Tobą i wierzę, że uda Ci się wrócić do normalnego życia i odzyskać nadzieję…
Ściskam mocno,
Marti z aniołkiem i wielką nadzieją
Re: Musze sie wyzalic…
Boże tak mi przykro….. Moge chyba tylko powiedzieć że jestem z Tobą i mogę sobie wyobrazić co czujesz… Modlę się żeby to wszystko jak najszybciej minęło i żebyś mogła z nowymi siłami rozpocząć starania…
Mocno ściskam
Magda
Re: Musze sie wyzalic…
bede sie modlic za tojego maluszka. wiem co czujesz ja swoja pierwsza dzidzie stracilam w 22 tygodniu. Bol jest niesamowity tak duzy ze az dusza boli ale z czasem przychodzi moment kiedy trzeba sie pogodzic z tragedia. Ja codziennie mysle o mojej malej chodzimy do niej na grobek i mowimy jej jak bardzo ja kochamy. Bedzie dobrze teraz musisz byc silna i wierzyc ze twoja malutka jest szczesliwa z innymi aniolkami a przy tym czuwa nad wami. Pozdrawiam i caluje bardzo mocno
Re: Musze sie wyzalic…
Nie wiem co powiedzieć, powiem tylko, że bardzo mi przykro. Sama przeżyłam dwa poronienia, dwa lata cierpienia, musisz to sama przeboleć, ale pamiętaj, że na końcu czeka nagroda, moja leży w łóżeczku, wiem, że teraz w to nie wierzysz, ale też się doczekasz swojej.
Monika i wyczekana Zuzanna (20 sierpnia 2004 r.)
Re: Musze sie wyzalic…
Haveno bardzo, bardzo mi przykro. Jestem z Tobą…
To forum jest właśnie po to, aby się wyżalić. Jak jest Ci źle pisz o tym, mi to bardzo pomogło. Pozdrawiam
NUŚKA + dwa Aniołki
Re: Musze sie wyzalic…
Havena – jestem z Tobą, rozumiem Cię. Często zaglądam na to forum, nie zapomniałam, że sama tu byłam…
Życzę Ci, aby następny raz był udany.
Pogody ducha.
Aneta
Edited by Aneci on 2004/10/07 03:07.
Znasz odpowiedź na pytanie: Musze sie wyzalic…