Forum: Mam z dzieckiem taki problem
Muszę wrócic do pracy – co zrobić z dzieckiem…
Chciałam Was prosić o podzielenie się swoimi doświadczeniami w tym temacie. Wracam i muszę podjac jakąś decyzję co z dzieckiem… Co jest dla dziecka najmniej bolesne Waszym zdaniem no i jak Wy sobie poradziłyście.
83 odpowiedzi na pytanie: Muszę wrócic do pracy – co zrobić z dzieckiem…
Najlepiej jakby któraś babcia mogła zająć się dzieciaczkiem. Sama myślę nad powrotem ale latem. Teść idzie na emeryturę, muszę z nim poważnie pogadać 😀
no własnie babcia była już dogadana… niestety życie pisze własne scenariusze… 🙁
druga babcia nie żyje, a mnie na sama myśl o kimś obcym robi się słabo… 🙁
Moja J. posiedziała trochę z babcią, trochę z nianią
a potem poszła do żłobka
Imo żłobek się najlepiej sprawdził 🙂
Na początku się bałam, bo wyobrażałam sobie taki żłobek “z naszych czasów”
a faktycznie było super – 4 panie na 20 dzieciaków
rozwój dziecka – zabawy na które babcia czy niania by nie wpadła, albo nie miała ochoty
Byłam pozytywnie zaskoczona 🙂
i u nas żłobek się sprawdził 🙂
babcie pracowały a niani dziecka bym nie zostawiła
taki pobyt wśród rówieśników jest moim zdaniem bardzo dobry dla rozwoju dziecka
minusem są choroby
przy drugim synku nawet się nie zastanawiam – będzie żłobek, ale to jeszcze trochę 🙂
a w jakim wieku były Wasze maluchy jak trafiły do żłobka? Julka bedzie miała roczek, jak bede musiała wrócić na dobre do pracy…
Najlepiej jak jest to bliska osoba. Moi rodzice jak i tesciowie pracuja a chyba i tak nie obarczyłabym ich opieka nad 2 aktywnych maluchów. Do mnie przyjeżdza przyjciółka skończyła studia, i miała “chwile” wolną. Jest to super wygodne bo wiem ze lubi dzieci i one ją, fajnie się bawią, a ja nie boje sie ze cos jest nie tak.. Niestety od poczatku przyszlego roku bedzie rozkrecac swoja działalność:( także przymierzamy się do prywatnego żłobka. Mam obawy ale myślę, że to może być najlepsze dla dzieci. A prywatny bo są małe grupy, wolne miejsca, niedaleko domu, i mniejsze ryzyko chorób. Czy się uda zobaczymy:).
Kornel miał rok i 9m, Sebastian pójdzie jak będzie miał 1,5 roku
im mniejsze dziecko to chyba łatwiej mu się do nowej sytuacji przystosować, kilkumiesięczne dzieci oddawane do żłobka często nawet nie płaczą przy rozstaniu
J. miała 2 lata
w tym wieku u nas tylko żłobek by wchodził w grę 🙂
babcia u nas odpadała, bo po pierwsze pracuje, ale po drugie też ja nie chciałam korzystać z jej pomocy – nie dlatego, że miałabym wątpliwości co do jej umiejętności zajęcia się dzieckiem, ale po prostu nie chciałam się od niej uzależniać i ciągle być na pozycji “proszącej” (pewnie rozumiesz o co chodzi). W przypadku niani układ jest prosty – płacisz i wymagasz – ale na myśl o niani też mi się słabo robi, bardzo trudno znaleźć dobrą…
A żłobek… same plusy 🙂 Wiele razy już o tym pisałam, byłam BARDZO zadowolona, w przedszkolu już tak wspaniale nie jest, choć niby nie mam powodów, by narzekać; nasz żłobek to 3 panie na 15 dzieci, ciepła atmosfera, błyskawiczna nauka samodzielności i pewność, że dziecko jest pod dobrą opieką, w państwowej placówce i na pewno nie dzieje mu się krzywda.
Starsza poszła do żłobka w wieku 2 lat, młodszy jak miał rok i 3 miesiące. I wcale dużo nie chorowały, tak standardowo, raz na jakiś czas ;).
ja za pierwszym razem “uzyłam” bbci – czyli mojej mamy :). po 2 latach wysaidła. Do drugiego znalazłąm nianie. było super. nie musiałam jeździć i wozić małej, dom był posprzątany, ugotowane… to było super 1,5 roku. Ja do pracy wrćółam jak Ala miała 5 mies wiec innych opcji nie miłama. niania była z ogłoszenia, pierwsza która sie trafiła. Okazała sie super. Niestety urząd pracy ją szukła i kazali jej podjąc prace (miala wtedy 33 lata i była na bezrobociu)… Kolejne nianie były do dupy….
no właśnie żlobki moze i fajne (nie korzystałam u mnie babcie na etacie :p ) ale mie odstrasza to że zimą trzeba ciągac dziecko….:/
i problem jak chore…..
trzymam kciuki za dobre rozwiązanie
Niestety nie mielismy mozliwości aby liczyc na pomoc ktorejs z babć – za daleko mieszkają – obie pracują.
Znalazłam nianie – cudowna i wspaniała osoba, bylam bardzo, bardzo zadowolona. mieszka bardzo blisko nas – przychodzi na przedstawienia do p-la, czesto sie odwiedzamy. Wychowywala moje dziecko 3 lata.
Złobek bralam pod uwagę – ale sie nie zdecydowaliśmy. Taka decyzje podjęlismy.
na początku miała być babcia
ale życie potoczyło się inaczej
i znalazłam nianię z polecenia
byłam bardzo zadowolona
tak bardzo ze jak druga babcia przeszła na emeryture i zaproponowała że zajmie się dzieckiem – odmówiłam. Babci trochę było przykro, ale potem zrozumiała co miałam na uwadze, i podziękowała mi za to 😉
Z nianią nawet po zakończeniu slużby u niej długo utrzymywaliśmy kontakty (trochę się rozluźniły po naszej przeprowadzce do innego miasta, poza tym kobieta poważnie zachorowała).
Po czasie wiem że dobrze życie się potoczyło i zamiast babci była niania :).
Co jak co ale jedna i druga babcia rozpuściły by mi dzieciaka.
A tak miałam z nianią jasno ustalone zasady i niegdy nie mialyśmy zatargów w spr. wychowywania dziecka.
U nas sprawdzili się babcia i dziadek, mamy to szczęście, że są na miejscu i mają czas.
moj alek mial wprawdzie poltora roku, ale od razu rzucilismy go na gleboka wode
przeprowadzalismy sie do bulgarii, nie znalam tutaj nikogo, internetowo (dzieki naszemu forum zreszta;)) znalazlam babke, ktos za mnie tutaj sie z nia dogadal
wyboru nie bylo, bo ja i tak wowczas po bulgarsku nie mowilam w ogole, wiec cieszylam sie, ze w ogole kogos mam (babka pilnowala dzieci innej polce przede mna i tak jakos w ramach wiary we wspolne wartosci wszytskich polakow nawet nie szukalam dalej)
przyjechalismy pod koniec lipca, alek z babcia sie poznal, od polowy sierpnia zaczela przychodzic na jakis czas, najpierw my bylismy z nimi w domu, potem zaczelismy wychodzic i jakos sie ulozylo
alek nie mowil oczywiscie po bulgarsku, z babcia nie mial zadnego wspolnego jezyka, ale jakos musieli sie dogadywac, bo specjalnie nie odstawial histerii
babcia byla z nami przez dwa lata
wyszlo w miare ok
chyba wlasnie takie rzucanie go na gleboka wode sprawilo, ze jest strasznie otwarty na wszystko i wszytskich, nie ma syndromu pepowiny
poslanie go do przedszkola w ogole nie stanowilo problemu
no i mysle, ze ta rozlaka to przezycie bardziej bolesne dla matki niz dla dziecka
bedzie dobrze;)
ja jestem świeżutka w tym temacie – od trzech tygodni znowu w pracy,
Zuzia została z nianią, z ogłoszenia, jak na razie jestem bardzo zadowolona, a i Zuzka też czego dowodem są wyciągnięte co rano ręce do niani,
o żłobku myślę, ale jak ZUzka będzie miała ok 2 latek, bo teraz wydaje mi się że jest za mała
ale kolega w pracy ma córkę o 10 dni starszą od Zu i wożą ją do żłobka i mówi że nie jest źle
Z moją pierwszą córką była moja mama, wróciłam do pracy gdy Martyna miała 6 m-cy. Woziłam ją ok.15 km w jedną stronę, mąż odbierał. Natomiast druga moja córka od września tego roku chodzi do żłobka a ja wróciłam do pracy. Ja mimo, że moja mama zajmowałaby się Mileną wybrałam żłobek, czy do mamy czy do żłobbka i tak muszę Milenę z domu wyciągać, żłobek mam po drodze do pracy nie muszę dodatkowo dojężdżać. Milena miała skończony rok jak poszła do żłobka. Mamy też układ z moją mamą, że kiedy Milena nie jest poważnie chora to wieziemy ją do babci.
moje w żłobie wazonowały – błogosławiona instytucja.
Izę wychowywała babcia ale miałam z tego powodu duze wyrzuty sumienia i jakbym miała drugi raz dokonac wyboru to chyba bym poszukała niani z polecenia.
Kacper miał nianię. Z Basią kontakt mamy do dziś 🙂
Postawiliśmy na młodą dziewczynę (ostatni rok studiów), która byłaby w stanie “zadowolić” dziecko.
Jak daliśmy ogłoszenie, to przychodziły różne babki – jedna śmierdziała fajkami, inna na wstępie usiadła do stołu i zażyczyła sobie kawki, po czym zaczęła plotkować o poprzednich pracodawcach, inna z góry patrzyła na Ka i mówiła “że jakiś ruchliwy”… Po czym przyszła Basia – interesował ją tylko Kacper, a rozmowa kwalifikacyjna odbyła się na podłodze, bo już się świetnie z młodym bawiła 🙂
Z babcią Ka by siedział przed TV od pierwszego roku życia, nie chodziłby na spacery, bo babcia nie ma już siły, nie mówiąc o szaleństwach, zabawach, grach itp. Dzięki niani rozwijał się super – i ruchowo i intelektualnie.
Moim zdaniem ani babcia, ani żłobek by mu tego nie dały. Nianię miał tylko dla siebie, a z dzieciakami spotykał się na placu zabaw, dzięki czemu, gdy poszedł do przedszkola, to większość swojej grupy znał 🙂
Taka moja opinia. za podjęcie decyzji 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Muszę wrócic do pracy – co zrobić z dzieckiem…