My-nasi rodzice;teście-nasze dzieci…

Dużo mogę pisać na ten temat.Złapałam chyba dołka:(strasznie mi smutno. Moje dziecko najprawdopodobniej bedzie chore-dziś kaszlało,i ten brzydki katar.Wiem jak to się zaczyna. Tyle przeszłam chorób,że wiem kiedy jest początek. Mam niedługo urodzinki-i najlepszym prezentem dla mnie byłoby gdyby córka była zdrowa!Przykro mi jest z tego powodu że nie mam wsparcia w rodzicach.O wszystko muszę prosić-nigy mama nie zaproponowała mi że może np.w czasie choroby wnuczki zając się nia. Staram się nie prosić-ale czasem muszę-obydwoje pracujemy i nie zawsze mogę wziąć wolne.Ale nie prosze nawet 2 razy w miesiącu tylko zdarza mi się poproscić o pomoc w pilnowaniu raz na 4 lub 5 miesięcy.I to słyszę że zawsze ma inne plany,że może wnusia wyzdrowieje bo babcia ma inne plany…Zgodzi się ale wiem że robi to z łaską,że tak naprawdę to dla niej kłopot. Nie zwalam obowiązku zajmowania się wnuczkami na dziadków-ale uważam że jakby mama sama mi zaproponowała by zająć się wnuczką nawet kilka dni w półroczu to chyba nie wymagam zbyt dużo. Przykro mi, że rzadko rodzice nas odwiedzają-że tata jak wraca z zagranicy(bo ma taką pracę,że jest raz na tydzień)-to że nas nie odwiedzą,że nie przyjdą posiedzieć…Że zawsze dzwoni do mnie bym z wnuczką przyjechała.Wcześniej mieszkaliśmy u teściów-więc myślałam że temu nie chcą nas za bardzo odwiedzać.Ale przeprowadziliśmy się-fakt niedaleko ale 2 piętra wyżej-i myślałam że coś się zmieni ale jednak się myliłam. Serce boli…Ja chyba nie odmówiłam pomocy rodzicom-zawsze gdy o coś proszą to staram sie pomóc.I to boli-że ja nie odmawiam im a u nich z tym jest różnie. Mąż to widzi-i nie pochwala tego że lecę na każde prawie ich zawołanie.A co do tesciów. Mieszkałam kilka lat-nie były to dla mnie udane lata.Dużo się nasłuchałam,dużo odczułam przykrości, złego słowa… Może i ja nie byłam bez winy….Ale mimo tego że wyprowadziliśmy się niedaleko ale już oddzielnie mieszkamy nie mogę przekonać się do teściów.Denerwuje mnie jak teściowa przychodzi i siedzi po 2 godziny u nas,może temu że miałam z nią nie najlepszy kontakt. Teraz niby trochę lepiej-nie kłócimy się,rozmawiamy.Ale nie mogę się do niej przekonać.Jedyny plus teściowej to taki że jak przychodzi do nas to bawi się wnuczką,jest w nią wpatrzona.W odróżnieniu od moich rodziców-jak do nichh zachodzę to pobawią się z mała z 30 minut-i mama to oczywiście ma mnóstwo zajęć na głowie…
Może będę miała możliwość podjęcia drugiej pracy. Tylko mam problem-przez miesiąc nie bede miała jak dowozić małej do przedszkola i jej odbierac(mąż wyjeżdża),jeśli bede pracowac od 6 do 16 godz,bo przedszkole otwierają o 6 i zamykają o 16 godz.Więc nie zdąże-niewiem czy prosić o pomoc rodziców,teściów-by mała zaprowadzali do przedszkola i ją odbierali?Nie chce prosić ale z drugiej strony bardzo zależy mi by podjąć tą drugą pracę…
Proszę-napiszcie jakbyście zachowały się na moim miejscu-w stosunku do rodziców i teściów?I czy byście podjęły tą dodatkową pracę?
PS.Dzis spytałam się mamay-czy przyjdą na moje urodziny(złożyć życzenia)-co mama na to-zobaczymy, bo niewiem co będziemy jeszcze robić. Czy Wam by nie było przykro.Jeśli rodzice nie przyjdą to zrobi mi się bardzo przykro-chociaż po tych słowach i tak mi już jest

28 odpowiedzi na pytanie: My-nasi rodzice;teście-nasze dzieci…

  1. Marysiu, napisze tak. Nikt nie ma obowiazku pomagac. To moze byc tylko dobra wola. Maja prawo czuc sie zmeczonymi, maja prawo zajmowac sie swoimi sprawami. Nie musza czuc sie dobrze w roli dziadkow, oni juz swoje dzieci wychowali. nie kazdy jest stworzony do bycia super babcia, czy tez super dziadkiem. Owszem, milo miec dziadkow pomagajacych, ale to musi byc ich wola. Nie mona miec takiej rozczeniowej postawy.
    Mysle, ze mozesz zatrudnic kogos do przyprowadzania i odprowadzania dziecka. Z jednym dzieckiem naprawde mozna wiele, jest duzo opcji

    • Zamieszczone przez ulaluki
      Marysiu, napisze tak. Nikt nie ma obowiazku pomagac. To moze byc tylko dobra wola. Maja prawo czuc sie zmeczonymi, maja prawo zajmowac sie swoimi sprawami. Nie musza czuc sie dobrze w roli dziadkow, oni juz swoje dzieci wychowali. nie kazdy jest stworzony do bycia super babcia, czy tez super dziadkiem. Owszem, milo miec dziadkow pomagajacych, ale to musi byc ich wola. Nie mona miec takiej rozczeniowej postawy.
      Mysle, ze mozesz zatrudnic kogos do przyprowadzania i odprowadzania dziecka. Z jednym dzieckiem naprawde mozna wiele, jest duzo opcji

      Podpisuję się!!!

      To jest Twoje dziecko a nie tesciów czy rodziców.
      Oni maja prawo mieć własne zycie i nie miec ochoty pomagać. Sa wolnymi ludźmi. Swoje dzieci odchowali i mają prawo do swietego spokoju.
      A że to boli…. trzeba sobie przewartosciować pewne rzeczy i przestanie boleć.
      Nie zawsze wszystko przebiega tak jak wykreowalismy sobie w marzeniach i jak pokazuja w pięknych, naiwnych serialach 🙂
      Głowa do góry i licz na siebie!!!

      • Oj dziewczyny, przeciez Marysia nie pisze, ze chce pomocy non stop ale w paru przypadkach, raczej zali sie ( tak to odebralam ) na brak wiekszego zainteresowania ze strony rodzicow ( przyklad urodzin ). W sumie sytuacja nie nalezy do szczegolnie milych.

        • Zamieszczone przez krecik_75
          Oj dziewczyny, przeciez Marysia nie pisze, ze chce pomocy non stop ale w paru przypadkach, raczej zali sie ( tak to odebralam ) na brak wiekszego zainteresowania ze strony rodzicow ( przyklad urodzin ). W sumie sytuacja nie nalezy do szczegolnie milych.

          Rozumiem rozzalenie, rozumiem, ze w takiej sytuacji może byc komus przykro.
          No ale co zrobic… Mozna albo pogłebiac sie w rozzaleniu albo olać to i wziąc sprawy w swoje ręce, może przewartosciowac czy uznać pewne rzeczy.

          • Zamieszczone przez krecik_75
            Oj dziewczyny, przeciez Marysia nie pisze, ze chce pomocy non stop ale w paru przypadkach, raczej zali sie ( tak to odebralam ) na brak wiekszego zainteresowania ze strony rodzicow ( przyklad urodzin ). W sumie sytuacja nie nalezy do szczegolnie milych.

            No dokładnie! ja to w pełni rozumiem…marysia raczej nie żąda tylko jest jej przykro. I ma do tego prawo. Wam by nie było?

            Pogadaj z rodzicami/teściami i może ktoś pomoże. Przecież pod karabinem ich trzymac nie będziesz;) mają wolną wolę- najwyżej się nie zgodzą.

            • Ja z podobnych powodów, zdecydowałam się na urlop wychowawczy. Teraz radzę sobie sama i tak jest najlepiej 🙂
              pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie

              • Zamieszczone przez krecik_75
                Oj dziewczyny, przeciez Marysia nie pisze, ze chce pomocy non stop ale w paru przypadkach, raczej zali sie ( tak to odebralam ) na brak wiekszego zainteresowania ze strony rodzicow ( przyklad urodzin ). W sumie sytuacja nie nalezy do szczegolnie milych.

                Zamieszczone przez ahimsa
                No dokładnie! ja to w pełni rozumiem…marysia raczej nie żąda tylko jest jej przykro. I ma do tego prawo. Wam by nie było?

                Pogadaj z rodzicami/teściami i może ktoś pomoże. Przecież pod karabinem ich trzymac nie będziesz;) mają wolną wolę- najwyżej się nie zgodzą.

                dokladnie tak samo uwazam, to bardzo przykre, nie musza pomagac, nie maja takiego obowiazku ale to przykre, ze niewiele obchodzi ich wnuczka, poza tym przykre, ze nie bardzo moze liczyc na swoich rodzicow, oni jednak nie krepuja sie zwrocic z prosba do niej

                Zamieszczone przez aska27
                Ja z podobnych powodów, zdecydowałam się na urlop wychowawczy. Teraz radzę sobie sama i tak jest najlepiej 🙂
                pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie

                nie kazdego na to stac, niestety 🙁

                • Zamieszczone przez ahimsa
                  No dokładnie! ja to w pełni rozumiem…marysia raczej nie żąda tylko jest jej przykro. I ma do tego prawo. Wam by nie było?

                  Pogadaj z rodzicami/teściami i może ktoś pomoże. Przecież pod karabinem ich trzymac nie będziesz;) mają wolną wolę- najwyżej się nie zgodzą.

                  Przeczytalam jeszcze raz caly post Marysi. Nadal rozumiem go jako rozzalenie na brak pomocy iwolanie o pomoc ze strony dziadkow.
                  Tesciowa, wywnioskowalam, ze wnuczke lubi i przychodzi
                  Mi nie jest przykro, gdy wiele razy tesciowa odmawia pomocy, a jesli nawet jest, to wiem ze to we mnie problem.
                  Moja siostra bardzo nie lubi zajmowac sie dziecmi, prosze ja tylko w sytuacjach kryzysowych, np szpital. Rozmumiem, jak odmowi

                  A tak do ciebie Marysiu. Nie chodzi mi o to, zeby jakos cie krytykowac, ale zebys spojrzala na to z innej strony. Sa ludzie, co zupelnie nie odnajduja sie z dziecmi. Moze Twoja mama taka jest?!
                  Np tutaj

                  O wszystko muszę prosić-nigy mama nie zaproponowała mi że może np.w czasie choroby wnuczki zając się nia. Staram się nie prosić-ale czasem muszę-obydwoje pracujemy i nie zawsze mogę wziąć wolne.Ale nie prosze nawet 2 razy w miesiącu tylko zdarza mi się poproscić o pomoc w pilnowaniu raz na 4 lub 5 miesięcy.I to słyszę że zawsze ma inne plany,że może wnusia wyzdrowieje bo babcia ma inne plany…Zgodzi się ale wiem że robi to z łaską,że tak naprawdę to dla niej kłopot. Nie zwalam obowiązku zajmowania się wnuczkami na dziadków-ale uważam że jakby mama sama mi zaproponowała by zająć się wnuczką nawet kilka dni w półroczu to chyba nie wymagam zbyt dużo

                  Rozumiem Marysiu, ze przykro czasem bywa, ale nie mozna wymoc pomocy od innych.

                  A moze z tesciowa pogadaj skoro ona tak lubi wnuczke?

                  • Ula- ja pierwsza do krytyki postawy roszczeniowej!;)
                    ( patrz moje starsze posty o podobnej tematyce!)

                    Sama NIE korzystałam nigdy…trochę z dumy, trochę dlatego, że ja wszystko robię sama;) ale…też mi przykro, że np.moja matka nie za bardzo się wnukami interesuje. Jakoś tak ” w przelocie”…żadnego zaangażowania większego- ma swoje życie.
                    Wciąż pracuje, ma wciąż dużo do zrobienia… A dzieci? no są. I tyle;)

                    Dlatego rozumiem marysię…

                    • Przykra sytuacja z tymi urodzinami… Rozumiem Twoją mamę, że już nie chce bawić dzieci, wychowała Ciebie i teraz pewnie chce odpocząć :), choć Ciebie to boli… Masz teściową pod ręką, to korzystaj, tym bardziej, że – jak piszesz – bawi się z wnuczką z ochotą… Co za różnica? Twoja mama, czy teściowa?:) Ważne, że dziecko szczęśliwe.
                      O pomoc w zawożeniu i odbieraniu dziecka raczej poprosiłabym teściów, porozmawiałabym, że jest taka sytuacja i czy mogliby pomóc.
                      Pamiętam, że ja też nie miałam cudownych stosunków z moją teściową… obie byłyśmy temu winne. Jednak… to mama mojego męża i babcia moich córek… powoli zaczęłśmy (obie!) pracować nad poprawą stosunków i teraz jest bardzo fajnie i serdecznie. Bardzo mnie to cieszy :). Może spróbuj malutkimi kroczkami przekonać się do swojej teściowej?

                      Życzę lepszego nastroju :).

                      • Zamieszczone przez ajax
                        Przykra sytuacja z tymi urodzinami… Rozumiem Twoją mamę, że już nie chce bawić dzieci, wychowała Ciebie i teraz pewnie chce odpocząć :), choć Ciebie to boli…

                        a ja nie rozumiem…kila razy w roku to nawet koleżance czy sasiadce popilnowałabym dziecko, gdyby tego potrzebowała a ja byłabym w domciu… daleki jest mi tez pogląd [i]wychowała dzieci i cześć[i] i nie dziwię się, że boli…

                        Masz teściową pod ręką, to korzystaj, tym bardziej, że – jak piszesz – bawi się z wnuczką z ochotą… Co za różnica? Twoja mama, czy teściowa?:) Ważne, że dziecko szczęśliwe.
                        O pomoc w zawożeniu i odbieraniu dziecka raczej poprosiłabym teściów, porozmawiałabym, że jest taka sytuacja i czy mogliby pomóc.
                        Pamiętam, że ja też nie miałam cudownych stosunków z moją teściową… obie byłyśmy temu winne. Jednak… to mama mojego męża i babcia moich córek… powoli zaczęłśmy (obie!) pracować nad poprawą stosunków i teraz jest bardzo fajnie i serdecznie. Bardzo mnie to cieszy :). Może spróbuj malutkimi kroczkami przekonać się do swojej teściowej?

                        Życzę lepszego nastroju :).

                        nic dodać… Nie zawsze z teściami, więc dobre stosunki wymagają dużo nakładów – z obu stron… szczególnie po wspólnym zamieszkaniu…
                        ja tez skorzystałbym z pomocy teściowej – w końcu co za różnica dla małej – to i to babcia…w końcu to mama Twojego mężyka…
                        powodzenia:)

                        • Moja teściowa pilnowała mojego synka przez rok i nagle stwierdziła, żebyśmy szukali niani bo ona nie będzie pilnować dłużej bo ma dużo zajęć….!!!! Jakich zajęć????-na emeryturze????? Mogła po prostu powiedzieć że już jej się nie chce i nikt by nie miał żalu, a tak-jakieś krętactwa, błeeee….

                          • Zamieszczone przez jorggus
                            Moja teściowa pilnowała mojego synka przez rok i nagle stwierdziła, żebyśmy szukali niani bo ona nie będzie pilnować dłużej bo ma dużo zajęć….!!!! Jakich zajęć????-na emeryturze????? Mogła po prostu powiedzieć że już jej się nie chce i nikt by nie miał żalu, a tak-jakieś krętactwa, błeeee….

                            Ja tylko w dwóch kwestiach formalnych 😉
                            Otóż na emeryturze ludzie odkrywają nowe pasje, albo odświeżają stare… często mają sporo zajęć, często mają głowy pełne pomysłów na kolejne dni 🙂
                            Człowiek na emeryturze naprawdę rzadko się nudzi 😉

                            A druga kwestia to wytłumaczenie teściowej.
                            Zauważam pewien paradoks w podobnych sytuacjach, bo gdyby powiedziała Ci, że “już jej się nie chce zajmować wnukiem”, to nie zostawiłabyś na niej suchej nitki!
                            A łagodne załatwienie sprawy też jest podstawą do narzekania… 😉

                            W związku z tym, nie oszukujmy się, że “inne” wytłumaczenie było by lepsze, bo jeśli czujemy się zawiedzeni jakąś postawą zawsze znajdziemy coś, żeby się przyczepić i być oburzonym 😉
                            (znam to z autopsji i staram się to zwalczać… 🙂 )

                            • Jak już jest taki wątek na forum to tez chcę się wyżalić chociaż troszeczkę :(:(
                              Wiem jestem młoda bo jeszcze nie mam skończonej 19 a jestem w 10 tygodniu ciąży. Ja i mój chłopak bardzo chcemy tego dziecka jego rodzice zaakceptowali to a moi nie do końca, nie chcą Moi rodzice wyrazić nam zgody na ślub i mają pretensję o tą wpadkę. Ale oni sami zaliczyli wpadkę ze mną czy to takie straszne pomóc córce?? Czy oni nie widzą że my się kochamy i chcemy już być razem do końca nie tylko przez wzgląd na dziecko?? Dlaczego czasami bywa tak z rodzicami że są tacy okropni. Wiem że chcą dla mnie jak najlepiej ale dlaczego do momentu podjęcia decyzji mama naciskała na mnie żebym usunęła ciąże?? ;( to naprawdę bardzo przykre i smutne gdy można już zobaczyć rączki, nóżki, główkę i usłyszeć bicie serduszka własnego dziecka a osoba która nas wychowała nalega żeby zabić?? :(:(:(

                              • Ja mysle, ze wam wszystkim potrzeba czasu, oswoic sie z nowa sytuacja.
                                Rodzice, mam nadzieje, ze wczesniej, czy pozniej zaakceptuja dzieciaczka.

                                Nie tlumacze rodzicow, ale to chyba tak jest,, ze wyobrazaja sobiee, ze corka skonczy liceum, studia, potem chlopak, dobra praca, slub i dziecko. Trudno im zrozumiec, ze zycie czasem zmienia ta kolejnosc.
                                Rozmiawialam (w szpitalu, juz po urodzeniu), kiedys z mama siedemnastolatki, ktora zaszla w ciaze. Ciezko to przezyla, trudno jej bylo sie pogodzic, ze ukochana jej jedynaczka skomplikowala sobie zycie. Niemniej byla dobra babcia:)
                                Dla rodzicow to szok, niemniej stalo sie.
                                A to namawianie, zeby dokonac aborcji, to juz zupelnie niedopuszczalne, nic ich nie tlumaczy

                                • Tak wiem nic ich nie tłumaczy, rozumiem że to ogromny szok dla nich bo też jestem jedynaczka.:( ale nic ich nie usprawiedliwia z takiego zachowania. Jeśli wiadomo że kobiet w ciąży nie należy denerwować to dlaczego cały czas muszą mnie denerwować i sprawiać przykrości 🙁 jest mi bardzo przykro 🙁

                                  • Zamieszczone przez Donata_19
                                    Jak już jest taki wątek na forum to tez chcę się wyżalić chociaż troszeczkę :(:(
                                    Wiem jestem młoda bo jeszcze nie mam skończonej 19 a jestem w 10 tygodniu ciąży. Ja i mój chłopak bardzo chcemy tego dziecka jego rodzice zaakceptowali to a moi nie do końca, nie chcą Moi rodzice wyrazić nam zgody na ślub i mają pretensję o tą wpadkę. Ale oni sami zaliczyli wpadkę ze mną czy to takie straszne pomóc córce?? Czy oni nie widzą że my się kochamy i chcemy już być razem do końca nie tylko przez wzgląd na dziecko?? Dlaczego czasami bywa tak z rodzicami że są tacy okropni. Wiem że chcą dla mnie jak najlepiej ale dlaczego do momentu podjęcia decyzji mama naciskała na mnie żebym usunęła ciąże?? ;( to naprawdę bardzo przykre i smutne gdy można już zobaczyć rączki, nóżki, główkę i usłyszeć bicie serduszka własnego dziecka a osoba która nas wychowała nalega żeby zabić?? :(:(:(

                                    Trzymaj się.
                                    Myslę, mam nadzieję, ze rodzice zmienia podejście gdy dzidziuś będzie już na świecie.

                                    • Marysia, Avocado dobrze prawi.

                                      • Ciapa, piszesz tak bo jesteś w innej sytuacji.

                                        Ja rozumiem to rozżalenie bo jestem w podobnej. Jestem rozżalona bo na takiej sytuacji cierpi moje dziecko.
                                        Ulka nie raz płakała bo
                                        – do A. przyjechała babcia
                                        – J. pojechała do babci
                                        – M. dziadek zabrał na teatrzyk
                                        – A pojechała z dziadkami do parku
                                        – K. jest z dziadkami na wczasach
                                        – S. cos tam dostał od babci
                                        i tym podobne.

                                        Moje dziecko naprawdę cierpi na brak zainteresowania ze strony babci. Zdarzało się (ostatnio na szczęście już dawno tego nie było), że płakała przez sen i wołała babcię.
                                        Wierz mi, serce pęka.

                                        A poza tym – ktoś w końcu powinien rozpieszczać dzieko, nie? Rodzice nie powinni. U nas niestety wyczuwam brak i tego elementu. Nie wiem jak to rozwiązać. Widzę, że jak dzieci koleżanek pojada do babci to mogą poleniuchować, babcia je ubierze itp.
                                        Nie wiem, czy ja po prostu powinnam jej robić taki dzień dziecka?

                                        I jestem rozżalona bo np. chcialabym wyjść gdzieś z mężem (nie często, chociaż raz w roku), a i tu nie można na babcię liczyć.

                                        na szczęście moja siostra dorosła i można z nią już dzieci zostawić, dzieki temu mogliśmy z mezem wyjść SAMI pierwszy raz od 5 lat. Czułam się jak zerwana z łańcucha.

                                        • Zamieszczone przez olencja
                                          Ciapa, piszesz tak bo jesteś w innej sytuacji.

                                          Ja rozumiem to rozżalenie bo jestem w podobnej. Jestem rozżalona bo na takiej sytuacji cierpi moje dziecko.
                                          Ulka nie raz płakała bo
                                          – do A. przyjechała babcia
                                          – J. pojechała do babci
                                          – M. dziadek zabrał na teatrzyk
                                          – A pojechała z dziadkami do parku
                                          – K. jest z dziadkami na wczasach
                                          – S. cos tam dostał od babci
                                          i tym podobne.

                                          Moje dziecko naprawdę cierpi na brak zainteresowania ze strony babci. Zdarzało się (ostatnio na szczęście już dawno tego nie było), że płakała przez sen i wołała babcię.
                                          Wierz mi, serce pęka.

                                          A poza tym – ktoś w końcu powinien rozpieszczać dzieko, nie? Rodzice nie powinni. U nas niestety wyczuwam brak i tego elementu. Nie wiem jak to rozwiązać. Widzę, że jak dzieci koleżanek pojada do babci to mogą poleniuchować, babcia je ubierze itp.
                                          Nie wiem, czy ja po prostu powinnam jej robić taki dzień dziecka?

                                          I jestem rozżalona bo np. chcialabym wyjść gdzieś z mężem (nie często, chociaż raz w roku), a i tu nie można na babcię liczyć.

                                          na szczęście moja siostra dorosła i można z nią już dzieci zostawić, dzieki temu mogliśmy z mezem wyjść SAMI pierwszy raz od 5 lat. Czułam się jak zerwana z łańcucha.

                                          U nas tę kwestię roziązała opiekunka. No ale nie rozwiązała kwestii dziadków…mam podobnie. Z tym, że dochodzą też odległości itd.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: My-nasi rodzice;teście-nasze dzieci…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general