Jechałam dziś z J. na szczepienie.
Podjechałyśmy sobie pod przychodnię,
zaparkowałyśmy na parkingu (dość małym) i poszłyśmy do lekarza.
Nie było nas może 15 min., może nawet mniej.
Wracamy, otwieram samochód, J. wsiada
a ja widzę, że cały zderzak od strony J. obtarty
Ofkors żadnej karteczki za wycieraczką nie było
W* mnie złapał porządny.
Ale podchodzi do mnie facet, który czekał w samochodzie zaparkowanym obok na powrót dziecka ze szkoły.
I mówi, że wszystko widział i nawet zapisał nr rej. samochodu sprawcy.
Za chwilę podchodzi drugi, parę minut wcześniej podjechał pod przychodnię i też widział całe zdarzenie
I też spisał nr rej.
W szoku byłam, że jednak ludzie interesują się tym co się dzieje obok,
że nie ma takiej totalnej znieczulicy.
Okazało się, ze to jechał jakiś młody gówniarz,
jak mnie zarysował to się nawet nie zatrzymał, tylko dodał gazu i odjechał.
Najgorsze jest to, że tacy ludzie nie mają żadnego poczucia odpowiedzialności,
kompletne olewanctwo
Nie wymagam dużo, wystarczyłaby kartka z numerem telefonu itp.
Każdy jest tylko człowiekiem i każdemu może się coś takiego przydarzyć.
Czemu trochę odpowiedzialności za swoje czyny to dla niektórych aż taki duży problem? 🙁
102 odpowiedzi na pytanie: na parkingu :(
a taki piekny wózek miałaś:)
ps. gówniarz miałby nauczkę jakbyś zgłosiła na policje:)
Asiku współczuję bardzo
I podpiszę się pod Brunką, że koleś miałby niezłą nauczkę po zgłoszeniu na policję.
Współczuję :(.
Ktoś w podobny sposób (wgniótł cały bok) załatwił mojej mamy samochód w zeszłym tygodniu na parkingu, nawet świadków nie było. Z resztą nawet jak by byli, to policja i ta by sprawę umorzyła.
Mój szef miał w podobnej sytuacji dane sprawcy (nr rej.), zgłosił sprawę na policję (sam również był policjantem), okazało się, że właścicielem pojazdu jest ksiądz, a ksiądz miał zaświadczenie, że w tym okresie był na pielgrzymce i tyle… nawet nie kazali wskazać, kto prowadził samochód… ech…
Ja zgłosiłam.
Niestety… mimo świadków nic to nie dało, a ja nie mam samochodu.
a dzwoniłaś na policję?
Nie sądzę.
no właśnie 🙁
Asik współczuję problemu
brak słów 🙁
edytuje: bo widzę ze Su zmieniła zapytanie 😉
Ze wstydem ale przyznaję że zdarzyło mi się być po stronie sprawcy. Kulturalnie zostawiłam karteczkę z nr telefonu za wycieraczką, pojechalam do pracy bo nie mialam czasu czekac na wlasciciela i czekałam na kontakt telefoniczny. Minął tydzien, myslalam ze moze karteczka gdzieś zaginęła a tu facet zadzwonil. Umowilismy sie ze zamkniemy temat bez ruszania ubezpiecznia. Na miejscu okazało się że poszkodowany to moj kolega z dawien dawna 😀
fajnie się skończyło 🙂
ja bym zglosiła – wszystko zalezy od gorliwości policjanta:)
ja też bym zgłosiła, może akurat
w najgorszym przypadku postraszą gówniarza
mojej siostrze jakiś pajac wjechał w drzwi samochodu zaraz po tym jak ona kupiła go sobie i postawiła pod blokiem brata, żeby jej tablice przekręcił
jak go zobaczyła…
oczywiście nie wiadomo kto…
policja nie daje rady, daj rade sobie sama – tablice masz, kiedys go spotkasz.
🙁
Asia współczuję, nie znoszę takiego buractwa
cudowna “mądrość”…
a jak dzis wnusio pożyczył od babci samochod i Asik ‘jutro’ trafi na biedna staruszkę niczego nieświadomą, to co?
pomyśl zanim coś napiszesz…
policja nic nie robi w takich sytuacjach. Nam tez zniszczyli samochód na parkingu i gośc zostawił nr tel…z tym że nikt tam nie odbierał przez kilka dni i mój mąz zgłosił sprawe na policje myśląc ze po prostu ktos napisał zły nr.policja tylko spisała zeznania i nie chciał nawet nagrania z taśm z monitoringu zeby zidentyfikowac samochód. całe szczęscie facet odezwał sie sam po tygodniu tłumacząc się wyjazdem za granice i poszło z ubezpieczenia.drugi incydent -ktos nam wycedził wiatrówką w okno -tak samo sprawa zgłoszona ale po 2 m-cach umożona -nie było świadków i nie mogli znaleść “strzelca”..do dzis mamy dziurke w szybie….
ehhh policja to tylko mandaty potrafi wlepiac….
… A dlaczego policja nie daje rady???
współczuje Asiula
ja mialam podobną sytuacje
siedzialam w samochodzie na parkingu w Kielcach
i naprzeciwko mnie młody koles z dziewczyna wsiadaja do samochodu
obtarł samochód obok
spisalam nr rejestracyjny
i grzecznie przekazalam poszkodowanemu.
zadzwonilabym na policje
zgłosila sprawe
pomoga napewno.
jeszcze koleś dostanie po uszach bo uciekł.
…taaa, a nauczyciele to nieroby….to Polska własnie:(
to może sie wypowiem o pracy policjantów – płatnej równie cudownie jak praca lekarzy…
jedni ryzykują cudze życie, drudzy czesto własne…
praca silnie obciązająca psychikę.
praca w trudnych okolicznościach przyrody – brak pieniedzy na sprzet, mundury, szkolenia, etc… a potem sie ludzie dziwią, ze chciał strzelić w piszczel, trafił w głowe i zabił (nie pamietam ile policjantowi przysługuje godzin na strzelnicy raz zdaje sie na pół roku)…
to nie jest tak, że im sie nie chce, ale czesto po prostu są “wazniejsze” sprawy z ich punktu widzenia.
fakt – taka rysa na samochodzie – szkodliwość czynu bardzo niska…
Znasz odpowiedź na pytanie: na parkingu :(