Zboczeniec
Zacząłem to robić, kiedy miałem może 18 lat. W szkole zawsze byłem zamknięty w sobie. Przyjaciół praktycznie żadnych. Nie podchodziłem do kobiet, bałem się ich. Już nie pamiętam nawet, jak to się zaczęło. To miał być tylko jeden raz. Nie wiedziałem, że tak trudno z tym skończyć. Upatruję sobie kogoś. Podchodzę. I wyciągam. Wiem, że to, co robię jest chore. Wstydzę się. Niektórzy mówią, że to zboczenie. Zdaje sobie sprawę, że potrzebuję pomocy. Ale to jest silniejsze ode mnie. To mnie po prostu podnieca. W tej jednej chwili czuję się w pełni władzy, jakby wszystko zależało wyłącznie ode mnie. Nie jestem z tych, co robią to tylko kobietom czy małym dziewczynkom. To może wydawać się dziwne, ale lubię działać w autobusach i tramwajach. Patrzę na ludzi, którzy uciekają w kierunku drzwi. Czuje wtedy, jak adrenalina uderza mi do głowy. Może gdybym na tym poprzestał, nie byłoby tak źle. Ale na tym nigdy się nie kończy. Napawam się widokiem… tego, no wiecie… Oglądam, macam. Wstydzę się, ale jak już zacznę, to nie mogę się powstrzymać. Wtedy sięgam zenitu, jestem w ekstazie. Niestety, nie na każdej trasie bywa tak dobrze. Najciekawiej jest w okolicach Starówki. Jak się trafi turysta, to mogę sobie pozwolić na wszystko. Idę na całość. Wiem, że później będę tego żałował, ale teraz działam pod wpływem impulsu. Jak w transie. Muszę jednak być ostrożny. Często zmieniam wygląd. Gdyby ktoś mnie rozpoznał, wszystko stracone. Raz mam wąsy, raz okulary. Zawsze jestem czujny.
Mam na imię Bogdan. Mam 42 lata. Jestem kanarem.
Kobieta wścieka się na swego męża :
– Jesteś straszną pierdołą! Jesteś taką pierdołą, że gdyby były mistrzostwa świata pierdół, to zająłbyć drugie miejsce !
– A dlaczego drugie…? – pyta sie mąż.
– Bo taka jesteś pierdoła !
Listonosz odchodzi na emeryturę. Mieszkańcy jego rewiru postanowili go pożegnać, każdy na swój własny pomysł.
Przychodzi do pierwszego domu, otwiera mu facet, bierze listy i wręcza mu czek na 200zł.
W drugim domu dostaje pudełko kubańskich cygar, w trzecim butelkę dobrej whisky.
Przychodzi do czwartego, otwiera mu odziana skapo ponętna “blondynka”.
Patrzy na niego kocim wzrokiem i zaciąga do sypialni.
Jeden,dwa,trzy,….pieć orgazmów. Po wszystkim kobieta przygotowuje mu wspaniały obiad. Na sam koniec podaje mu kawę i banknot dziesięciozłotowy.
Facet z lekka zblazowany drapie się po głowie.
– To co pani dla mnie zrobiła było wspaniałe, ale po co mi te dziesięć złotych?
– Zastanawiałam się, co panu dac w zwiazku z odejsciem na emeryturę. W końcu mąż powiedział:” Pierdol go Daj mu dychę!”
– A posiłek to sama wymysliłam……
Egzamin na WPiA (Wydzial Prawa i Administracji) na Uniwersytecie Gdanskim.
Egzaminator do starajacego sie:
-Dlaczego chce pan studiowac wlasnie prawo? I to u nas?
-Tato.. Nie wyglupiaj sie
Na dyskotece w Niemczech bawił się Rosjanin, z napisem na koszulce:
“TURCY MAJĄ TRZY PROBLEMY”.
Nie trwało długo, stanął przed nim Turek, byczysko chłop:
– Ty, a w dziób chcesz?
– To jest pierwszy z waszych problemów – odpowiedział Rosjanin –
agresja. Ciągle szukacie zwady, nawet wtedy, kiedy nie ma żadnego powodu.
Dyskoteka się skończyła, Rosjanin wychodzi, a tam na niego tłum Turków czeka.
– No, teraz się z tobą policzymy – warknęli Turcy gremialnie.
– A to jest drugi z waszych problemów – powiedział Rosjanin. – Nie
potraficie załatwiać spraw po męsku sam na sam, tylko zawsze musicie
zwoływać wszystkich “swoich”.
– Zaraz nam to odszczekasz! – zawrzaśli Turcy wyciągając noże.
– I to jest trzeci z waszych problemów – westchnął ciężko Rosjanin –
zawsze na strzelaninę przychodzicie z nożami…
Rozmawiają dwie sąsiadki:
– Pani sobie wyobrazi, kochaneńka, kazaliśmy wykastrować naszego kocura, a on się dalej szlaja po nocach!
– PO CO?
– W charakterze konsultanta!
Przychodzi ksiądz po kolędzie do rodziny Jasia i oczywiście zadaje
Jasiowi standardowy zestaw pytań :
– A ile masz lat?
– Siedem…
– A do kościółka chodzisz?
– Chodzę…
– Co niedziela?
– Co niedziela..
– Z całą rodziną?
– Z całą…
– A do którego?
– Do Carrefoura….
W dyskotece. Koleś podchodzi do panienki.
– Tańczysz?
– Tańczę, śpiewam, gram na gitarze.
– Co ty pleciesz?
– Plotę, wyszywam, lepię garnki…
Piszę do Ciebie tych parę linijek, żebyś wiedział, że do Ciebie piszę. Jak ten list dostaniesz, to znaczy, że do Ciebie doszedł. Jak go nie dostaniesz, to mi daj znać, to go wyślę jeszcze raz. Piszę do Ciebie wolno, bo wiem, że nie potrafisz szybko czytać. Niedawno tata przeczytał w jakiejś gazecie, że najwięcej wypadków się zdarza kilometr od domu, więc przeprowadziliśmy się trochę dalej. Mieszkamy teraz w fajnej chałupce. Jest tu pralka, choć nie jestem pewna, czy się nie zepsuła. Wczoraj wrzuciłam do niej pranie, pociągnęłam za sznurek i pranie gdzieś wsiąkło. Ale przecież się z powodu tego nie powieszę… Pogoda nie jest najgorsza. W zeszłym tygodniu padało tylko dwa razy. Za pierwszym razem trzy dni, a za drugim cztery. Co do kurtki, którą chciałeś. Wujek Piotr powiedział, że jak Ci ją poślę z guzikami, to będzie dużo kosztować, bo guziki są ciężkie. Dlatego oderwałam guziki i włożyłam do kieszeni. Tata dostał pracę. Jest dumny jak paw, bo ma pod sobą jakieś pięćset osób. Wysiewa trawę na cmentarzu. Twoja siostra, Julka, która wyszła za mąż, w końcu urodziła. Nie znamy jeszcze płci, więc Ci nie powiem, czy jesteś wujkiem czy ciotką. Jak to będzie dziewczynka, Twoja siostra chce ją nazwać po mnie. Ale to będzie dziwne – mówić na swoją córkę “mama”. Gorzej jest z Twoim bratem, Jankiem. Zamknął samochód i zostawił w środku kluczyki. Musiał iść do domu po drugi komplet, żeby nas wyciągnąć ze środka. Jak się będziesz widział z Gosią, pozdrów ją ode mnie, a jeśli nie, to jej nic nie mów. Twoja mamusia Dusia.
PS. Chciałam Ci włożyć do listu parę złotych, ale już zakleiłam kopertę.
Aga i Ola 16/01/04
3 odpowiedzi na pytanie: na poprawę humorków…
Re: na poprawę humorków…
humorek poprawiony!dziekuje bardzo:)
Re: na poprawę humorków…
SUUUUUPEEEEEEEERRRR
szczególnie ten list na końcu :-]
dzieki ;))
Pozdrawiam
Re: na poprawę humorków…
Świetne, świetne od razu mi weselej!
Madzia i Maksymilian (25.08.2004)
Znasz odpowiedź na pytanie: na poprawę humorków…