Wszytko zaczęło się w sobotę. Cały dzień minął mi spokojnie.Wogóle nie przeczuwałam,że coś się wydarzy. Od godz 23 zaczęłam mieś skurcze co 5 min. Pobolewanie jak przy okresie. O godz 2:30 podjeliśmy z mężem decyzję, że jedziemy do szpitala. Właściwie to nie wiedziałam czy mam jeszcze czekać i jak długo,a że do szpitala kawałek to wolałam pojechać. Najwyżej nas wrócą.
W samochodzie skurcze miałam już co 2,3 min ale nadal nie były bardzo bolesne.
O 3 godz nad ranem dotarliśmy do szpitala. Oczywiście na izbie przyjęć wszytko mi przeszło Smile.
Lekarz zdecydował się jednak położyc mnie na porodówce-miałam 1,5 cm rozwarcia i 1cm szyjkę.
Zrobiono mi lewatywkę w celu pobudzenia skurczy,a nie aby nie było niespodzienki podczas porodu.
Podłączono mnie do ktg. Zaczęły się skurcze znowu co 5 min.
O godz 7 rano podłączono mi kroplówkę z oksytocyną i dostałam zastrzyk na szyjkę, aby się rozwierała.
Do godz 12 jakoś się to pomału rozkręcało, ale skurcze nie były zbyt efektywne, a ból znośny. Niestety całą akcja zaczęła zanikać.
Lekarz podjął więc decyzję o umieszczeniu mnie na patologi ciąży.Rozwarcie miałam na 2,5 cm.
Noc minęła spokojnie. Rano miałam usg -dowiedziałam się wtedy,że na 100% bedzie córka. Podczas badania zapadła decyzja,że idę na porodówkę na próbę. Zrobiono mi masaż szyjki- nie jest to tak bolesne jeśli robione jest kiedy nie ma się skurczy.
O godz 11 leżałam już na sali porodowej podłączona do ktg.
Przed godz 12 zaczęły się regularne skurcze co 5 min. Zaczęły byc coraz silniejsze- te z poprzedniego dnia to pryszcz przy tych. Ale były znośne.
O 13 miałam wrócic na oddział na obiadek, ale nie zdążyłam.Zaczęłam się rozkręcać. Przed godz 13 poczułam,że coś mi odeszło. Był to czop -kleisty i przezroczysty. Przyszedł lekarz i zapadła decyzja,że zostaję na bloku porodowym. Przebił mi pęcherz płodowy i wydusił ze mnie wody.
Mąż mój w tym czasie czekał pod porodówką. Oczywiście chcieliśmy rodzić razem,czekał tylko na znak.
O godz 14 zostałam przeniesiona do sali porodów rodzinnych gdzie dołaczył mój mąż. Wcześniej trochę pochodziłam więc skurcze się uspokoiły.
Od godz 14 mam dopiero liczone godziny trwania porodu. Podłączono mi Ktg i robiony miałam zapis. Teraz to się dopiero zaczęło. Skurcze zamieniły się w skurczybyki, miałam je co 1min i trwały powyżej 60 s. Bolały i to bardzo. Ok 16 godz podłączono mi oksytocynę,wcześniej dostałąm zastrzyk na szyjkę. Jak tylko podłączono kroplówkę zaczęła się jazda bez trzymanki. Skurcz za skurczem. Brzuch,plecy-umierałam. O 16:30 miałam już tak silne bóle parte,że zawołałam położną bo chyba będę rodzić. Już nie mogłam wytrzymac by nie przeć. A ona mi na to,że musi zrobic mi jeszcze jeden masaz szyki bo nie było pełnego rozwarcia. Ja oczywiście stwierdziłam,że to ja już nie chcę rodzić-masaż nie należy do przyjemnych rzeczy. Dobrze,że był ze mną mój mąż. Przez ten ból traciłam głowę Smile.
Zrobiła ten masaż. Ubrała się w fartuch i… dwa parcia,ulga.. i Hania wylądowała u mnie na brzuszku. Nie obeszło się jednak bez nacięcia krocza,mam 3 szwy. Nie jest najgorzej. Niestey nie należę do elastycznych kobiet.
Hania dostała 10 punktów, ważyła 2550g i 51cm.
Bardzo szybko wszytko się działo. Ten poród był dla mnie boleśniejszy niż pierwszy ale błyskawiczny.
Samopoczucie też miałam lepsze niż za pierwszym razem.
Pozdrawiam
Mama Hani 25.04.2005 i Jakuba 11.02.2001.
7 odpowiedzi na pytanie: Narodziny Hani
Re: Narodziny Hani
Jeszcze raz GRATULUJĘ!!!!!! I odrobinke zazdroszczę, że masz juz Hanię przy sobie… :-)))
Życzę dużo zdrówka i szczęścia dla córci!!!
Ola i majowa Ala :-)))
Re: Narodziny Hani
gratuluję szczęśliwego zakończenia. ach mimo wszystko za 3 miesiące będziesz czytać ze łzami wzruszenia takie historie i z swiadomoscia ze jak bog da to nie byl to twoj ostatni raz. pozdrawiam. marta i 3 miesieczny Odo
[obrazek}https://im.bobasy.pl/f/m/5044.jpg{/obrazek}
Re: Narodziny Hani
Cześć!
Gratuluję maluszka w Twoich ramionach – ja jestem tuż, tuż przed porodem – i jak czytam Wasze przeżycia to ciarki chodzą mi po plecach.
Ania
Re: Narodziny Hani
Gratulacje !!!
Witamy Hankę na świecie! Z pewną taką nieśmiałością, ale jednak się zjawiła.
Ciekawe, jak długo człowiek jeszcze będzie się wzruszał czytając takie opisy? Pewnie do końca życia
Re: Narodziny Hani
Gratulacje serdeczne!!!!
Byłaś bardzo dzielna! 🙂
Szczęścia, zdrówka i samych dobrych dni dla Ciebie i córeczki 🙂
Re: Narodziny Hani
Ehh ja urodzilam 2 miesiace temu a kazdy opis porodu wywoluje u mnie łezki… w koncu znow zdazył sie CUD….
pozdrawiam
Ania i Majeczka
[04.03.2005]
Re: Narodziny Hani
Przyjmij moje serdeczne gratulacje :))
Życze dużo szczęścia !!!!!!
Pozdrowionka
Juleczka (Puchatek) 12.12.04
Znasz odpowiedź na pytanie: Narodziny Hani