Opowiem wam jak ja poznałam się z moim Michałem.
W 1998 roku poznałam wspaniałego chłopaka, z dnia na dzień byłam pod coraz większym jego wrażeniem, on jednak miał dziewczynę, był dla mnie miły, odprowadzał mnie czasem do domu, ja czułam że zakochuję się w nim, on jednak był tylko miły dla mnie ale nic więcej. Miałam wtedy 17 lat a on 23. Ja interesowałam się tylko psami, on swoimi kolegami, dziewczyną itd… Nie dało rady aby cokolwiek między nami połączyć. Pożegnaliśmy się wtedy, ja zmieniłam znajomych, on wyprowadził się do swojej dziewczyny. Wiedziałam z plotek, ze jego dziewczyna jest w ciąży. Mineło kilka lat, ja w 2002 roku wzięłam ślub kościelny z moim ukochanym Krzyśkiem, było wspaniale ale krótko, ponieważ Krzysiu okazał się kobieciarzem i szybko pokazał ze jedna kobieta, choćby najlepsza pod kazdym względem mu nie odpowiada. Lubiał miec ich więcej. Po 7 miesiącach od ślubu postanowiłam się rozwieśc… tak więc w wieku 22 lat stałam się rozwódką 🙂 Od tego czasu postanowiłam, ze nie chcę miec nikogo, zajęłam się profesjonalnie moim hobby, prowadziłam hodowlę psów, szkoliłam psy…było mi tak wygodnie, nie miałam awantur, kłótni, nic 😉 I tak do sierpnia 2004.. moja koleżanka dostała prace, zadzwoniła do mnie abym ją tam odwiedziła, więc poszłam do niej do pracy do sklepu. Może to dziwnie zabrzmi, ale stojąc przy sklepie i pijąc colę z Edytą naszą strona ulicy przechodził własnie Michał…. poznałam go i zdębiłam, nie wiedziałam co powiedzieć, on też nie wiedział co powiedzieć. Staliśmy tak chwilkę, na szczęście Edyta jakoś rozweseliła nas i coś tam powiedziała i emocje opadły, potem Michał poszedł do domu, ja równiez. Potem był telefon od Edyty, ze Michał prosi o spotkanie ( Edyta nie dała mu mojego numeru – sama wolała zadzwonić). Od tego czasu spotykałam się z Michałem codziennie, pasowaliśmy do siebie, nasze uczucie rosło z chwili na chwilę, dowiedziałam się ze ma córkę 5 letnią Nikolę…że rozstał się rok wcześniej ze swoją dziewczyna, matką Nikoli..że jest sam, ja też przeciez byłam sama. Po 3 tygodniach zamieszkaliśmy ze soba, po kolejnym miesiącu postanowiliśmy się pobrac, a potem postanowiliśmy miec dziecko. Oboje tego chcieliśmy. Po 3 miesiącach bycia razem, nie potrafiliśmy się już tak dobrze dogadać. Michał sie wyprowadził, ale nadal byliśmy razem… nasza miłoć nie przestała kwitnąć. Poprostu musieliśmy od siebie odpocząć, teraz jest cudownie, kilka dni temu dowiedziałam się ze jestem w ciży, pragnę tego dziecka, Michał jest w siodmym niebie, troszczy się o mnie. Postanowiliśmy od nowa zamieszkać razem, i dać sobie szansę. Więc teraz jest tak dobrze, ze życze wszystkim parom żeby było między nimi tyle uczucia co jst między mną a Michałem. Pozdrawiam 🙂
Hodowca dobermanów.
5 odpowiedzi na pytanie: nasz początek
Re: nasz początek
Myślę, że dobermany będą zawsze szczęśliwe…
Re: nasz początek
i jak sie ulożyło?
chyba jestes sama? 🙁
Już nie;)
Ash Ty archeologu 😉
tez juz to znalazłam…bozeeeeeee ale masakra…. pieknie bylo tylko jakis czas…
Znasz odpowiedź na pytanie: nasz początek