Witajcie,
ja też postanowiłam opisać nasz poród, ponieważ wiem jakie to ważne dla przyszłych mam ( sama czytałam o wszystkich)
Termin miałam na 2.11.03, dzień po pojechałam do szpitala na KTG i już okazało się że mam lekkie skurcze ja ich nie czułam… po badaniu Pani dr powiedziała, że szyjka się skróciła i jest rozwarcie na dwa palce:) Cały poniedziałek spacerowałam po mieście, kupowałam resztę rzeczy:) wieczorkiem zaczęłam coś odczuwać… jakby delikatne bóle miesiączkowe… wzięłam kąpiel…i przeszły:( poszliśmy z mężykiem spać. O piątej rano znowu obudził mnie ten sam bół troszeczkę silniejszy ale nawet nie specjalnie dokuczliwy:) Był natomiast co 6 min. więc wzięłam przysznic, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do szpitala… tu po badaniu i ktg okazało się że od poprzedniego dnia nic się nie zmieniło:(( więc wróciliśmy do domciu…
a o 14.00 miałam już pożądne skurcze(które czułam) przyjechał mężyk i o 16.00 pojechaliśmy do szpitala:) skurcze były co 4 min i rozwarcie prawie na 5 cm:) zaczęło się:) O 17.00 byliśmy na sali porodów rodzinnych. Potem poszło już w miarę szybko… tzn. bolało, nawet bardzo najpierw mąż masował mi plecy przy każdym skurczu potem siedziałam w wannie ( nie chciaLam znieczulenia), a ciepła woda przynosiła ulgę… o 20.30 zaczęła się druga faza, którą spędziłam na robieniu przysiadów (miałam między skurczami odpoczywać na stoj aco ale były tak często, że robiłam przysiady tzn. tak to wyglądało), na koniec mała niespodzianka… skurcze się osłabiły i musiałam dostać kroplówkę z oxy… a o 21.05 Nasza kruszynka leżała na moim brzuchu i to był najpiękniejszy moment w moim, naszym życiu taka malutka, bezbronna istotka…. zakochalismy się od razu:) Ból minął i poszedł w zapomnienie:)
Rodziliśmy w Szpitalu św.Zofii na Żelaznej w Warszawie, cały poród i pobyt wspominamy super i polecamy wszystkim. Wspaniałe położne przy porodzie Magda i Ania, zaangażowane, miłe i delikatne (zaznaczam że nie mieliśmy opłaconej położnej) po prostu SUPER!!! dziękuję Wam dzieczyny, na oddziale położniczym także bardzo miły personel.
Ja wytrzymałam to wszystko dzięki mojemu kochanemu Mężowi i dziękuję mu za to że cały czas był przy mnie:)
Więc dziewczyny nie bójcie się porodów:) nie taki diabeł straszny… a nagroda…. same zobaczcie:)
Gosia i Anulka:)
3 odpowiedzi na pytanie: Nasz poród, czyli jak przyszła na świat Anusia:)
Re: Nasz poród, czyli jak przyszła na świat Anusia:)
gratuluje tak wspaniałych przeżyć i córeczki!
Re: Nasz poród, czyli jak przyszła na świat Anusia:)
Gratulacje!, ja jeszcze musze poczekac ponad 3 m-ce…
Pozdrawiam
Re: Nasz poród, czyli jak przyszła na świat Anusia:)
Bardzo dziękuję:) Powodzenia:)
Gosia i Anulka 4.11.2003 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Nasz poród, czyli jak przyszła na świat Anusia:)