Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

No właśnie, tak mnie naszły wspomnienia
Ja byłam tak zwaną cichą wodą Z pozoru spokojna, grzeczna, dobra uczennica, a w duszy i oczach diabełki Z kumpelą, z którą przyjaźnimy się do dzisiaj, potrafiłyśmy przewrócić podwórko i szkołę do góry nogami Teraz możemy się z tego śmiać, wtedy nie wszystkie dowcipy były mądre – no ale tak to już bywa z dziećmi, prawda?

Na przykład rozdrażnione ciągłym przeszkadzaniem nam w grze w gumę przez przejeżdzające alejkami samochody postanowiłyśmy coś z tym zrobić. W tym celu w którąś niedzielę rano całe podwórko pod nasze dyktando usypało w uliczce kopiec z gałęzi, piasku, kamieni i czego się dało skuteczne blokując przejazd.
Więcej napiszę później, bo mam teraz mało czasu. I chętnie poczytam!

Dominikka + Zuziaczek (23.08.04)

28 odpowiedzi na pytanie: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

  1. Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

    Miałam wtedy ok 5 lat moja siostra 3,5. Pewnego razu tata przyjechał z pracy pijany,położył się spać. My wyciągnełyśmy wszystko co było w szafce :cukier,mąkę,dżem,miód,kaszę,wysmarowałysmy tym cały garnitur taty i całą podłogę:-)

    Mysia i Tusia

    • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

      Nie wiem czy to mozna zakwalifikowac jako psoye czy zart,ale bylo wesole chc=yba… W wieku 3 lat wujek zaprosil mnie i babcie na swoje wlosci i zezwolil na zbieranie owocow…bylam tak przeszesliwa, ze postanowilam cos mu w zamian ofiarowac. i wymyslilam wiersz,krotki acz tresciwt=y jak na moje 3 letnie mozliwosci…
      WUJEK CHUJEK.
      Moja madra babcia,by mi to szybko wylecilao z glowy postanowila nie komentowac,pokiwala tylko glowa,a ja na szczescie zapomnialam go w mig;) PRZEPRASZAM ZA NIECENZURALNOSC WIERSZA. BYLAM MALYM WOJACZKIEM

      Mada i majowa Majka

      • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

        w okolicach 10-12 lat biegając z koleżankami po osiedlu miałysmy nastepujące zabawy:
        -dzwonienie do drzwi na ostatnich pietrach i uciekanie po schodach w dół az na parter
        -zaklejanie wizjerów sąsiadom cukierkiem czekoladowym lub wyżuta guma do zucia
        -przywiązywanie sznurkiem klamek albo sąsiadom z przeciwka na wzajem albo sąsiadom mieszkającym na przeciw windy do uchwytu z windy…
        -sąsiadom z parteru podrzucanie na balkon róznych rzeczy np.starego wózka dziecięcego bez kół i tapicerki wyjętego ze smietnika
        -kiedyś znalazłaysmy małego kociaka w piwnicy,włozyłysmy go do pudełka, zawiązałysmy mu kokardke na szyjce i podrzuciłysmy pod drzwi takiego starszego o kilka lat chłopaka (nasz idol) z liścikiem żeby się nim zajął bo jest bezpański…..do teraz nie wiem co się z tym biednym zwierzakiem stało…
        tak ogólnie rzecz biorąc to dobrze że mieszkałam na duzym osiedlu gdzie wieżowców było mnóstwo bo dzieciaków biegających jeszcze więcej i jakoś nigdy nam się nie oberwało za głupie żarty….gdybym się dowiedziała że marcin robi takie rzeczy to chyba wziełabym sobie go na dywanik….

        m&m15.01.04

        • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

          ja byłam diabłem wcielonym, nikt za mną nie nadążał.
          wciąż bez ustanku broiłam… i chyba wciąz tak mam:)

          • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa 🙂

            poniewaz u nas psocenie w rodzinie jest “niewyrastalne”…. wiec psikusy robimy ciagle….
            z takich lepszych, matka moja chrzestna, jagoda, siotra matki mojej elzbiety, konczyla szkole fryzjerska, tak ze 100 lat temu :), no i moj dziadek jozef, ktory ogolnie “lubial wypic” przyprowadzil kiedys jakiegos kolege na wspolne spozywanie, gdy chlopcy wymiekli, ciocia koledze dziadka zrobila cos co z opowiadan znam jako “trwala parowa”, no i to tyle…. No moze dodam ze to sie dzialow sochaczewie, takie prawie miasto kolo lowicza, no i na poczatku lat 70tych trwala u powiedzmy 45latka nie byla zbyt modna, koles sie musial bardzo krotko obciac, a zimowa pora zupelnie nie sprzyjala jego fryzurze 🙂

            **jestem gruby, wiec potrzebuje ruchu na swiezym powietrzu….chce cabriolet….**

            • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

              My z sasiadem rok starszym nienawidzilismy jednej sasiadki, ktora bez przerwa nas tepila. Pewnego dnia polozylismy psia kupe jej na wycieraczce, polozylismy na nia sterte gazet, podpalilismy, zadzwonilismy i ucieklismy. Sasiadka otworzyla drzwi i zaczela gasic maly “pozar” noga w kapciu 😉 Reszte kawalow pozniej, jak sobie przypomne, acha, raz zamoczylismy w szkole gabke w sloiku ze sledziami, a wlasciwie w tym, co po sledziach zostalo. Musielismy wqidziec mine nauczycielki, jak zaczela zmywac tablice.

              Agata i Olivia 27.07.04 i Victoria 08.03.07 :-))

              • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

                Jeszcze opowiem, jak wkrecilismy kuzyna mojego meza. Bylo to jakos z 10 lat temu kuzyn przyjechal do nas w odwiedziny, pojechalismy na spacer na przystan jachtowa. Moj jeszcze wtedy nie-maz zapisal sobie numer budki telefonicznej ( jeszcze epoka tel. komorkowej nie byla az tak rozwinieta). Po czym zacza opowiadac kuzynowi, ze w radiu jest taka akcja, ze wybieraja numery przypadkowych budek i jak ktos odbierze (naprawde byla taka akcja w radiu) i powie po odebraniu “hallo RSH” (RSH- nazwa radia), wygrywa 1000 marek ( na tamtejsze czasy w Polsce pieniaadze niesamowite). Po czym pospacerowalismy dalej, my wyczailismy druga budke i zatrzymalismy sie, niby tam obsciskiwalismy sie, wiec reszta poszla dalej, a my hop do budki, ja na czatach, czy sa na poziomie tych budek, ktorych numer mielismy zapisany. Moj facet dzwoni pod ten numer, kuzyn rzuca sie na budke, podnosi sluchawke, krzyczy “halo RSH”, a moj maz do niego Gratulacje wygral pan. Ten spanikowany, nie umial po niemiecku, wola siostre mojego meza, ktora byla z nami tez, ta tez cala w szoku, pozniej smiechu bylo coniemiara. Nie wiem, czy opisujac ta sytuacje oddam to wszystko, jak to sie smiesznie wydarzylo, ale musze wam powiedziec, ze z kuzynem wspominamy to do tej pory, a on wsciekly, ze sie w konia dal zrobic,.mowi, ze juz czul te 1000 marek!!!

                Agata i Olivia 27.07.04 i Victoria 08.03.07 :-))

                • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

                  No to dopiszę trochę

                  Jako dziecko byłam strasznym niejadkiem. Notorycznie upychałam gdzieś jedzenie. Kiedyś wpadłam na “genialny” pomysł, żeby kotleta wyrzucić przez balkon. Wszystko byłoby fajnie, ale sąsiadka z mieszkania pod nami miała skrzynki z kwiatkami i kotlet wylądował akurat w skrzynce. Kurczę, myślę sobie, mama wróci, spojrzy i zobaczy albo sąsiadka jej powie. Próbowałam zrzucić nieszczęsnego kolteta trzonkiem od szczotki, ale nie sięgał więc wpadłam na kolejny pomysł, żeby kotleta spłukać wodą Podłączyłam do baterii w łazience wąż ogrodowy i dawaj z nim na balkon. Była ze mną przyjaciółka, którą zostawiłam w łazience i nakazałam odkręcić wodę na full jak jej powiem. No i jak już bylam na balkonie, skierowałam wylot węża centralnie w skrzynkę pode mną i wołam “odkręć wodę”, co też kumpela uczyniła. Łatwo sobie wyobrazić efekt, kiedy pełne ciśnienie wody z wodociągu poszło w skrzynkę pełną ziemi Dla lepszego efektu muszę dodać, że poniżej skrzynek sąsiadka miała rozwieszone świeżutkie, bielutkie pranie, które po naszej akcji wyglądało, hm, mnniej świeżo a na pewno mniej biało.

                  Notorycznie dzwoniłyśmy domofonem do kilku mieszkań i słuchałyśmy, jak się ludzie kłócili między sobą, kto się wygłupia. Albo dzwoniłyśmy do kogoś i pytałyśmy “Czy był u Pana/Pani prąd?” Ktoś odpowiadał zdziwiony “Tak, oczywiście” a my na to “Tak? I co mówił?”
                  Kiedyś (przypadkiem) podpaliłyśmy z kumpelą śmietnik na klatce schodowej, skończyło się interwencją straży pożarnej. A my wmieszałyśmy się w tłum gapiów przed blokiem i głośno komentowałyśmy “Co za idiota to zrobił!”.

                  Przyjaciółka miała “chłopaka”, któregoś dnia pokłóciła się z nim i się obrazili na siebie. Ten chłopak miał dorosłego już brata, który był dumnym posiadaczem starego trabanta. Chuchał na niego i dmuchał, czyścił, mył. My w akcie zemsty wysmarowałyśmy mu szyby serkiem topionym a w rurę wydechową wsadziłyśmy szczotkę do butelek….

                  Ten sam trabant stał się też któregoś zimowego dnia monumentem do naszej śnieżnej budowli. Zataczają się ze śmiechu ulepiłyśmy na jego dachu wielkie, hm, męskie genitalia Dodam, że działo się to w biały dzień, tak około południa i ludzi na osiedlu było całkiem sporo ; nie było takiego, który patrząc na nasze wyczyny nie uśmiechnąłby się Budowla zresztą przeszła do historii podwórka.

                  W czasach, gdy ciuchów w sklepach nie było, posiadać amerykańską bluzę z kapturem to było coś Jedna z koleżanek miała taką. Koledzy zaczaili się na nią na przerwie, kaptur od bluzy założyli jej na głowę, a sznurek od kaptura ściągnęli tak mocno, że zostało jej tylko takie malutkie kółeczko z przodu, a następnie przywiązali ją tym sznurkiem do idących pionowo po ścianie rur centralnego ogrzewania. Jak ta biedna dziewczyna się męczyła, żeby się odwiązać, oczy miała jakieś 5 cm od tej rury. Zobaczył to jeden z naszych wychowawców, mlody matematyk, nie pozbawiony poczucia humoru i poszedł ją odwiązać, ale kiedy to robił, aż cały trząsł się od powstrzymywanego śmiechu.

                  Było też paru nauczycieli, którym uwielbialiśmy robić kawały. W większości to były oczywiście starsze panie. Jedna z nich była wyjątkowo antypatyczna, zrzędliwa i niemiła. Któregoś dnia podczas remontu w szkole chłopcy podstawili jej zamiast krzesła taki drewniany kozioł budowlany A kolega z innej klasy wlazł pod ławkę (ławki były długie i gęsto rozstawione) i grał na cymbałkach. Fizyczka, starsza kobieta, przygłucha i niedowidząca, a do tego strasznie niemiła i zrzędliwa, dostawała szału szukając po całej klasie “co tak dzwoni, słyszycie?” Oczywiście wszyscy twierdzili, że nic nie słyszą

                  Moja babcia kiedyś robiła wino z porzeczek. Po odlaniu postawiła pojemnik z tymi owocami z wina i wyszła z kuchni. Potem moja babcia wraca, patrzy, a kury jakoś dziwnie się zachowują Jakoś tak dziwnie chodzą, przewracają się, gdaczą przeciągle “Koooo! Kooo Koooo!’ Przestraszyła się, że to jakaś zaraza, wezwała weterynarza, żeby zbadał sprawę. Ostatecznie okazało się, że kury są w sztok pijane bo moja mama, wówczas kilkuletnia dziewczynka, wpadła na pomysł, że nakarmi je porzeczkami pozostalymi z wina

                  Mój ojciec natomiast był jeszcze lepszy, bo jako dziecko spili z kolegą kota (podobno kot wlazł na szafę, nastroszył się i prychał na każdego, kto się tylko zbliżył), a już będąc statecznym mężem i ojcem dla kawału spił z kolegą szefowi psa

                  Co do fryzjerskich wyczynów, moja mama kiedyś wycięła koledze, którego strzygła, łyse kółko we włosach.

                  A kiedyś na kolonii wlazłyśmy w nocy z koleżankami przez okno do pokoju chlopaków i pomalowałyśmy im paznokcie, niektórzy nawet mieli zrobiony pełny makijaż Jaja były na cały ośrodek

                  Dominikka + Zuziaczek (23.08.04)

                  • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

                    Talent poetyki miałaś od małego 😛
                    Dobre :-))

                    Mysia i Tusia

                    • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa 🙂

                      wymiękłąm

                      dzięki


                      23.05 3 latka

                      • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

                        Dziekuje… Tak, dusza humanisty…

                        Mada i majowa Majka

                        • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

                          Co do makijazu, to jako nastolatki siedzielismy u mnie: ja z kolezanka i dwoch kumpl. Po dlugich namowach dali sie wreszcie namowic na makijaze. Misternie wymalowani, z czerwonymi ustami i dlugimi rzesami oraz domalowalowanymi pieprzykami a´la merlin monroe siedzieli, a tu niespodziewanie przyjechal moj ojciec…

                          Agata i Olivia 27.07.04 i Victoria 08.03.07 :-))

                          • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa 🙂

                            nadal masz takie pomysly? 😉

                            Ania i Oliwka

                            • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa 🙂

                              Czasami się zdarza
                              A tak poważnie, to truchleję na myśl o tym, że Zu może mi takie numery wycinać

                              Dominikka + Zuziaczek (23.08.04)

                              • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

                                pamietam jak razem z braćmi urządziłam sobie w kuchni, nawet nie wiem jak to nazwać… no coś w rodzaju ślizgawki wiecie jak?

                                na płytki wylaliśmy trochę wody, a potem pokropiliśmy podłogę płynem do naczyć i paroma innymi chemicznymi cudeńkami … ślisko było ale nie ślizgaliśmy się na nogach, bo nie dało się po prostu, za ślisko było, tylko na tyłkach w majtasach samych

                                zanim rodzice przyszli z pracy do domu wszystko było posprzątane, niczego podejrzanego nie zauważyli,

                                skutki uboczne jednak były, na naszych tylkach!!!!!, już nie pamiętam jakie tyłki mieli braciaki ( może mniej się angażowali), w każdym razie ja przez tydzień, nie moglam sobie spokojnie usiąść, taaaaaaakie krosty mi wyszły TAAAAKIE wieeeeelkie, oj bolało bolało

                                i wiele jeszcze innych pomysłów mieliśmy, ten podałam jako przykładowy, chcecie więcej?

                                LILA MALWI

                                • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa 🙂

                                  powaliłas mnie na kolana, chociaz kilka Twoich “wyczynów” powieliłam w dzieciństwie

                                  ja też truchleje jak sobie pomyśłę, ze Lila moze miec takie szalone pomysły

                                  LILA MALWI

                                  • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

                                    niezła agentka byłaś,uśmiałam sie do łez:)

                                    • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

                                      My z koleżanką podpaliłyśmy stos gałęzi na nie naszym osiedlu. Chciałyśmy zrobić sobie małe ognisko,a wyszedł niezły pożar.Również skończyło się interwencją straży pożarnej.Uciekłyśmy,ale obserwowałyśmy całą akcję z baaardzo daleka. Próbowałyśmy najpierw to ugasić jak zobaczyłyśmy, ze ogień sie powiększaale sie nie udało.

                                      Dorota i Antoś(24.03.2005)

                                      • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

                                        Bruni sliczne to zdjecie wkleiłas….

                                        ania (Paula1994, Wercia2001, Patryk30kwietnia2005)

                                        • Re: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

                                          Dominika siedze teraz sama w pokoju,pije kawe i czytajac te Twoje wyczyny jestem cała zaplakana ze smiechu… niesamowite te twoje wyczyny były.
                                          Jaja nieziemskie

                                          ania (Paula1994, Wercia2001, Patryk30kwietnia2005)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Nasze kawały, dowcipy i psoty z dzieciństwa :))

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general