Nie mam z kim porozmawiać..:(

Jesteśmy parą od 10 lat, małżeństwem od 3, mamy 1,5 rocznego synka. Niby wszystko jest ok, mamy dobrą pracę, śliczne mieszkanie, samochody i na zewnątrz wszyscy maja nas za idealną parę. Ale ja coraz częściej nie widzę sensu w tym związku. Mój mąż nie chce ze mną rozmawiać na żadne ważne tematy. Mijamy się codziennie (a właściwie żyjemy obok siebie) i jedyne o czym możemy rozmawiać to pogoda, zakupy, jedzenie itp…żałosne… Mój mąż w ogóle nie czuje potrzeby rozmawiania o rzeczch ważniejszych. Ja natomiast podejmuję takie próby i zawsze kończy się to krzykiem męża, że go to nie interesuje, że mam sama zdecydować… Uwierzcie ja naprawdę nie zawracam mu głowy błahostkami, tylko czasem człowiek chciałby porozmawiać z kimś o czymś ważniejszym niż jaka jest zupa na obiad. Wczoraj miałam kolejny jego popis, bo chciałam porozmawiać na temat niani dla naszego synka i oczywiście znowu skończyło się krzykiem, że mam to załatwić sama, że on ma to w nosie itp. Nie chce latać z problemami do przyjaciółek czy mamusi ale kogo mam pytać o radę jak nie męża??? Przeczytałam wiele porad psychologów na temat prowadzenia rozmów w małżeństwie-myślałam, że robię coś nie tak-np. mówię tylko o sobie, czy oskarżam go o coś, ale nic z tych rzeczy… To jest tak męczące… Teraz to w ogóle się boję odezwać, bo zaraz wysłucham kolejnych przykrych słów. Czy ktoś zna jakąś terapię wstrząsową pt. jak nauczyć mężczyzę rozmawiać????

26 odpowiedzi na pytanie: Nie mam z kim porozmawiać..:(

  1. To juz 10 lat razem i troche go znasz – czy zawsze tak reagowal?

    • Zauważ, że aby dojść do tego co macie teraz (ślub, dziecko, samochody itd…) musieliście ze sobą rozmawiać i podejmować wspólnie decyzje. W takim razie coś się musiało zmienić skoro przestał rozmawiać i nie interesują go problemy rodzinne. Może spojrzenie wstecz pozwoli uzmysłowić od jakiego czasu tak jest tzn. może jakieś wydarzenie spowodowało taki stan rzeczy. To chyba najlepszy czas aby spróbować porozmawiać o tym dlaczego już nie potrafimy rozmawiać.
      PS. nie chcę krakać, ale oby nie okazało się że chodzi o kogoś na boku.

      • Zamieszczone przez januszf

        PS. nie chcę krakać, ale oby nie okazało się że chodzi o kogoś na boku.

        Tak…. też tak myślę, bo mocno zastanawiająca jest postawa wobec spraw związanych choćby z synem…

        A tak na marginesie….
        Myślę sobie, że często te najważniejsze rozmowy np. o życiu, przeprowadza się z innymi osobami a nie z mężem, czy żoną…

        • Znajdź przyjaciółkę;) faceci czasem są kiepscy w te klocki…

          ps. jeśli chodzi o ważne decyzje ( niania!) to jest zwyczajne miganie się od obowiązków! a może to ON się tym zajmie? ja bym chyba wyjechała na wakacje i niech sam sobie radzi! może by docenił.

          • Zamieszczone przez Lea
            To juz 10 lat razem i troche go znasz – czy zawsze tak reagowal?

            W zasadzie tak, chociaż było trochę lepiej przed urodzeniem synka (pewnie dlatego że mieliśmy mniej obowiązków i więcej czasu dla siebie)- no teraz jest katastrofa – całymi dniami nie odzywamy się w ogóle (bo ja się boję odezwać, a o pogodzie już nie chce mi się gadać, a on chyba nie czuje takiej potrzeby). Mądre książki radzą żeby o problemach rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać… no ale jak ja mam z nim rozmawiać o tym dlaczego nie chce rozmawiać?????

            • Nie chcialabym go tłumaczyc ale może jego zachowanie jest wynikiem jakiegos stresu, sytuacji problematycznej, ktora go przerasta i niekoniecznie potrafi sobie z nia poradzic. Jedocześnie odpychając wszystkie inne rzeczy od siebie.

              Mam nadzieje ze wyjdziecie na prostą.

              • Zamieszczone przez jorggus
                W zasadzie tak, chociaż było trochę lepiej przed urodzeniem synka (pewnie dlatego że mieliśmy mniej obowiązków i więcej czasu dla siebie)- no teraz jest katastrofa – całymi dniami nie odzywamy się w ogóle (bo ja się boję odezwać, a o pogodzie już nie chce mi się gadać, a on chyba nie czuje takiej potrzeby). Mądre książki radzą żeby o problemach rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać… no ale jak ja mam z nim rozmawiać o tym dlaczego nie chce rozmawiać?????

                No to moze odpuść sobie i nie nacieraj na niego skoro nie chce rozmawiac i nie rób dla samej siebie problemu.
                Zapewnie sama wiesz ze zachwoując sie tak w stosunku do innej osoby wzbudzamy jej niepokoj.
                Ja bym wrzucila na luz, zorganizowala sobie czas, pokazala ze niekoniecznie jest dla mnie az tak wazny, ze potrafie sobie radzic sama – zabaj o wygląd, o czeste wychodzenie, spotykanie sie ze znajomymi. A nie siedzisz i sie zamartwiasz. Swiat sie nie kręci tylko wokół niego.

                zobacz jak zareaguje, w końcu zacznie pytac.

                Oby.

                • Zamieszczone przez januszf
                  Zauważ, że aby dojść do tego co macie teraz (ślub, dziecko, samochody itd…) musieliście ze sobą rozmawiać i podejmować wspólnie decyzje. W takim razie coś się musiało zmienić skoro przestał rozmawiać i nie interesują go problemy rodzinne. Może spojrzenie wstecz pozwoli uzmysłowić od jakiego czasu tak jest tzn. może jakieś wydarzenie spowodowało taki stan rzeczy. To chyba najlepszy czas aby spróbować porozmawiać o tym dlaczego już nie potrafimy rozmawiać.
                  PS. nie chcę krakać, ale oby nie okazało się że chodzi o kogoś na boku.

                  Dobrze tak kogoś mądrego posłuchać (i to w dodatku faceta:::). Tak patrząc wstecz to jedyne co się zmieniło po urodzeniu synka (bo tak tragiczne jest od tego momentu) to to że bardzo szybko musiałam się “usamodzielnić”. Mąż był w pracy, a nasz synek wymagał wizyt w poradni rehabilitacji kilka razy w tygodniu, więc kupiłam sobie samochód, żeby nie zawracać głowy mężowi i nie jęczeć wkoło żeby nas podwiózł. Bardzo mu się ten pomysł z samochodem nie podobał (oczywiście nie powiedział dlaczego) – ja to myślę, że wcześniej podobał mu się ten stan że zależę w jakiś sposób od niego i że ma kontrolę nad tym gdzie jestem…Inna sprawa to to, że nie zgodziłam się na założenie wspólnego konta bankowego (mamy dwa oddzielne) a to dlatego, że mąż lubi oszczędność i kontrolę nad wydatkami, a ja wychodzę z założenia że skoro sama zarabiam, to nic mu do tego jak to wydaję…i jeszcze by mi brakowało pretensji typu:ile to wydaję na kosmetyki czy inne rzeczy….
                  Myślę,że może przez to tak oddzieliliśmy nasze sprawy i odsuneliśmy się od siebie. Mamy dwa oddzielne życia – ja nie proszę go o nic bo staram się radzić sobie sama (myślałam że jemu też tak jest wygodnie), nie rozmawiamy o niczym istotnym i na dobrą sprawę to nie wiem czym on się zajmuje po pracy (ostatnio dowiedziałm się że założył firmę!!!!-z listu poleconego z sądu, który odbierałam od listonosza!!!!). Nie wiem czy to się da jeszcze poskładać. On ma dużą potrzebę kontroli nade mną, a ja przywykłam do niezależności i kłopoty gotowe.

                  • Zamieszczone przez jorggus
                    Dobrze tak kogoś mądrego posłuchać (i to w dodatku faceta:::). Tak patrząc wstecz to jedyne co się zmieniło po urodzeniu synka (bo tak tragiczne jest od tego momentu) to to że bardzo szybko musiałam się “usamodzielnić”. Mąż był w pracy, a nasz synek wymagał wizyt w poradni rehabilitacji kilka razy w tygodniu, więc kupiłam sobie samochód, żeby nie zawracać głowy mężowi i nie jęczeć wkoło żeby nas podwiózł. Bardzo mu się ten pomysł z samochodem nie podobał (oczywiście nie powiedział dlaczego) – ja to myślę, że wcześniej podobał mu się ten stan że zależę w jakiś sposób od niego i że ma kontrolę nad tym gdzie jestem…Inna sprawa to to, że nie zgodziłam się na założenie wspólnego konta bankowego (mamy dwa oddzielne) a to dlatego, że mąż lubi oszczędność i kontrolę nad wydatkami, a ja wychodzę z założenia że skoro sama zarabiam, to nic mu do tego jak to wydaję…i jeszcze by mi brakowało pretensji typu:ile to wydaję na kosmetyki czy inne rzeczy….
                    Myślę,że może przez to tak oddzieliliśmy nasze sprawy i odsuneliśmy się od siebie. Mamy dwa oddzielne życia – ja nie proszę go o nic bo staram się radzić sobie sama (myślałam że jemu też tak jest wygodnie), nie rozmawiamy o niczym istotnym i na dobrą sprawę to nie wiem czym on się zajmuje po pracy (ostatnio dowiedziałm się że założył firmę!!!!-z listu poleconego z sądu, który odbierałam od listonosza!!!!). Nie wiem czy to się da jeszcze poskładać. On ma dużą potrzebę kontroli nade mną, a ja przywykłam do niezależności i kłopoty gotowe.

                    Tak z mojej perspektywy, to dziwny ten Wasz związek. No nie wyobrażam sobie dowiadywać się o założeniu przez mojego męża firmy z jakiś pism urzędowych. Myślę, że pewnie dużo o nim nie wiesz. Nie twierdzę, że w małżeństwie trzeba być jednością i wiedzieć o każdych ruchach drugiej strony ale minimum musi być zachowane. Sama piszesz, że macie dwa oddzielne życia. Smutne to:( Powinniście pogadać o tym wszystkim a przynajmniej spróbować.

                    • ja bym chyba w takim przypadku podjela jakies “specjalne kroki”, cos na zasadzie “rewanzu” – pewnie bym sie wyprowadzila bez slowa na jakis czas, a jakby szukal to bym powiedziala ze zapomnialas mu powiedziec tak jak on Tobie o firmie. 😡 Przeczuwam, ze chlop kogos ma… niestety…. obym sie mylila.

                      • Wydaje mi się jednak, że takie ostateczne kroki to jednak jeszcze nie teraz. Uważam, że taka terapia wstrząsowa jest potrzebna ale właśnie po szczerej rozmowie, gdy zobaczysz że ona niewiele mężowi uzmysławia.
                        Na razie odsuwając na bok myśl o kimś na boku, wydaje mi się że właśnie przez działania typu odcięcia się od pępowiny (Twój samochód, samodzielne konto…) nie zbliża Was do siebie. Facet ewidentnie potrzebuje kontroli nad rodziną, niedobrze, że pełnej i bezsprzeciwu z Twojej strony. Jeszcze raz mówię szczera rozmowa o Twoich potrzebach i roli jaką chcesz w związku odgrywać powinny mu coś uzmysłowić. Proponuję spokojnie bez zbędnych emocji, na fochy będzie jeszcze czas.
                        PS. kto płaci za “domowe” zakupy?

                        • Zamieszczone przez januszf
                          Wydaje mi się jednak, że takie ostateczne kroki to jednak jeszcze nie teraz. Uważam, że taka terapia wstrząsowa jest potrzebna ale właśnie po szczerej rozmowie, gdy zobaczysz że ona niewiele mężowi uzmysławia.
                          Na razie odsuwając na bok myśl o kimś na boku, wydaje mi się że właśnie przez działania typu odcięcia się od pępowiny (Twój samochód, samodzielne konto…) nie zbliża Was do siebie. Facet ewidentnie potrzebuje kontroli nad rodziną, niedobrze, że pełnej i bezsprzeciwu z Twojej strony. Jeszcze raz mówię szczera rozmowa o Twoich potrzebach i roli jaką chcesz w związku odgrywać powinny mu coś uzmysłowić. Proponuję spokojnie bez zbędnych emocji, na fochy będzie jeszcze czas.
                          PS. kto płaci za “domowe” zakupy?

                          po szczerej rozmowie ok, ale jak gadac z kims kto ewidentnie gadac nie ma ochoty.
                          zgodze sie, ze w facecie odezwaly sie kompleksy, ktos kto “potrzebuje kontroli ” nad czymkolwiek czy kimkolwiek – to nie dobrze wrozy ( choc sa takie laski ktorym to odpowiada )

                          • U mojej psiapsiuły tak jest, ale jej mąż preferuje bardzo tradycyjny podział obowiązków i gdyby ona zapytała go o kwestię wyboru niani to popatrzyłby na nia jak na wariatkę. To jest jej działka, on jest od przynoszenia pieniędzy do domu i nie tknie się niczego przy dzieciach czy domu, nawet rozmowy na ten temat uwaza za atak na swoje wartości. Ze swoich “męskich” obowiązków wywiązuje się nalezycie, ale nic “kobiecego” nie tknie.

                            • Zamieszczone przez jorggus
                              Nie wiem czy to się da jeszcze poskładać. On ma dużą potrzebę kontroli nade mną, a ja przywykłam do niezależności i kłopoty gotowe.

                              Zakładam że chcesz zmian aby było jak dawniej bo niestety nie wróżę aby ten związek funkcjonował partnersko. Masz trzy wyjścia na chwilę obecną:
                              1. rozmowa o tym jak Ty się czujesz w tym związku, jakie masz potrzeby że jesteście dwoma silnymi charakterami które nie koniecznie muszą walczyć ze sobą, tu pewnie nie obejdzie się bez kompromisów z obu stron,
                              2. jeżeli Ty chcesz wyciągnąć dłoń jako pierwsza to możesz na razie spróbować bez zgrzytów iść na kompromis lub wręcz iść na ustępstwa i jednak dać mężowi jakąś kontrolę nad swoim życiem.
                              3. jeżeli jesteś aż tak niezależna jak piszesz to powiedz że jesteś przygotowana na wszelkie rozwiązania i zapytaj co on proponuje w takiej sytuacji aby było jak dawniej.
                              Trzymam kciuki

                              • Zamieszczone przez CIKU
                                U mojej psiapsiuły tak jest, ale jej mąż preferuje bardzo tradycyjny podział obowiązków i gdyby ona zapytała go o kwestię wyboru niani to popatrzyłby na nia jak na wariatkę. To jest jej działka, on jest od przynoszenia pieniędzy do domu i nie tknie się niczego przy dzieciach czy domu, nawet rozmowy na ten temat uwaza za atak na swoje wartości. Ze swoich “męskich” obowiązków wywiązuje się nalezycie, ale nic “kobiecego” nie tknie.

                                sa kobiety, ktorym to pasuje, sa takie, ktore mysla ze im by pasowalo hmmm i sa takie, ktore daly by noge od takiego goscia 😎 jak dobrze, ze swiat ma tyle barw…;)

                                • Wiesz ja jestem w podobnej sytuacji że mąż nie chce ze mną rozmawiać o poważnych sprawach czy decyzjach. Mamy synka który zaraz bedzie miał 5 lat a ja jestem mloda mama bo mam dopiero 22 lata i też wszystkie powazne decyzje musze podjąć sama. Mam juz tego wszystkiego dosyc i zastanawiem się czy taki związek ma wogóle jeszcze sens. Bo skoro wszystko muszę robić sama a dodatkowo słuchac jeszcze krzyków męża to może poprostu zostac samotna matką.

                                  • Zamieszczone przez sendi
                                    Wiesz ja jestem w podobnej sytuacji że mąż nie chce ze mną rozmawiać o poważnych sprawach czy decyzjach. Mamy synka który zaraz bedzie miał 5 lat a ja jestem mloda mama bo mam dopiero 22 lata i też wszystkie powazne decyzje musze podjąć sama. Mam juz tego wszystkiego dosyc i zastanawiem się czy taki związek ma wogóle jeszcze sens. Bo skoro wszystko muszę robić sama a dodatkowo słuchac jeszcze krzyków męża to może poprostu zostac samotna matką.

                                    Ja jestem zbyt niezależna,by pozwolić na kontrolę nade mną. A jeszcze jakiekolwiek pretensje w ogóle nie wchodziłyby w grę. Postawiłabym sytuację jasno- albo równouprawnienie partnerskie (znaczy wspólne decyzje i nie tylko) albo małż,by dostał kopa w d…ę i niech sobie szuka takiej,która będzie mu uległa

                                    • Zamieszczone przez jorggus
                                      Jesteśmy parą od 10 lat, małżeństwem od 3, mamy 1,5 rocznego synka. Niby wszystko jest ok, mamy dobrą pracę, śliczne mieszkanie, samochody i na zewnątrz wszyscy maja nas za idealną parę. Ale ja coraz częściej nie widzę sensu w tym związku. Mój mąż nie chce ze mną rozmawiać na żadne ważne tematy. Mijamy się codziennie (a właściwie żyjemy obok siebie) i jedyne o czym możemy rozmawiać to pogoda, zakupy, jedzenie itp…żałosne… Mój mąż w ogóle nie czuje potrzeby rozmawiania o rzeczch ważniejszych. Ja natomiast podejmuję takie próby i zawsze kończy się to krzykiem męża, że go to nie interesuje, że mam sama zdecydować… Uwierzcie ja naprawdę nie zawracam mu głowy błahostkami, tylko czasem człowiek chciałby porozmawiać z kimś o czymś ważniejszym niż jaka jest zupa na obiad. Wczoraj miałam kolejny jego popis, bo chciałam porozmawiać na temat niani dla naszego synka i oczywiście znowu skończyło się krzykiem, że mam to załatwić sama, że on ma to w nosie itp. Nie chce latać z problemami do przyjaciółek czy mamusi ale kogo mam pytać o radę jak nie męża??? Przeczytałam wiele porad psychologów na temat prowadzenia rozmów w małżeństwie-myślałam, że robię coś nie tak-np. mówię tylko o sobie, czy oskarżam go o coś, ale nic z tych rzeczy… To jest tak męczące… Teraz to w ogóle się boję odezwać, bo zaraz wysłucham kolejnych przykrych słów. Czy ktoś zna jakąś terapię wstrząsową pt. jak nauczyć mężczyzę rozmawiać????

                                      Kurcze jakbym czytala o sobie, prawie te same daty i dokladania tak samo u mnie, moze to jakos po tylu latach tak sie dzieje. My jestesmy razem 13 lat, po slubie 4 bedzie, dziecko 9 miesiecy i ostatnio nie rozmawiamy wogole (kiedys to gadalismy na okraglo i przez to wydaje mi sie ze bylismy tak zgrana para) a i tez w sumie wydawalo by sie ze wszystko sie uklada i jest ok, maz super praca itd… nie wiem, takze nie rozumie tego

                                      a teraz doczytalam – to on zem na rozmawia o powaznych rzeczach i razem uzgadniamy to i owo, ale nie rozmawiamy… No tak ogolnie nie rozmawiamy nie wiem jak to okresic.

                                      • Zamieszczone przez swiki
                                        Kurcze jakbym czytala o sobie, prawie te same daty i dokladania tak samo u mnie, moze to jakos po tylu latach tak sie dzieje. My jestesmy razem 13 lat, po slubie 4 bedzie, dziecko 9 miesiecy i ostatnio nie rozmawiamy wogole (kiedys to gadalismy na okraglo i przez to wydaje mi sie ze bylismy tak zgrana para) a i tez w sumie wydawalo by sie ze wszystko sie uklada i jest ok, maz super praca itd… nie wiem, takze nie rozumie tego

                                        a teraz doczytalam – to on zem na rozmawia o powaznych rzeczach i razem uzgadniamy to i owo, ale nie rozmawiamy… No tak ogolnie nie rozmawiamy nie wiem jak to okresic.

                                        Zastosowałam się do którejś z rad i dałam na luz tzn. nie naciskałam na rozmowy, nie robiłam awantur, pomyślałam że to może przejściowe i przeczekam… No i przy okazji dowiedziałam się że miał w tym okresie poważne kłopoty w pracy, co przy naszym zaciągniętym kredycie na 30 lat mogło u niego spowodować takie rozdrażnienie/depresję…. Może trochę za łatwo go tłumaczę, ale kiedyś usłyszałam jak mówi że od kiedy urodził się syn i wzieliśmy duży kredyt na większe mieszkanie to on czuje ogromną presję i odpowiedzialność za nasz byt…. No widocznie faceci tak reagują na stres…. Teraz się trochę uspokoiło, a ja wiedząc o jego odczuciach i presji staram się nie zawracać mu głowy byle czym i wspierać go bardziej.
                                        Może w twojej sytuacji jest podobnie, może jest jakiś głębszy problem ciebie bezpośrednio nie dotyczący, który powoduje że mąż jest mniej skory do zwierzeń/rozmów…
                                        POWODZENIA ::)

                                        • Zamieszczone przez jorggus
                                          Zastosowałam się do którejś z rad i dałam na luz tzn. nie naciskałam na rozmowy, nie robiłam awantur, pomyślałam że to może przejściowe i przeczekam… No i przy okazji dowiedziałam się że miał w tym okresie poważne kłopoty w pracy, co przy naszym zaciągniętym kredycie na 30 lat mogło u niego spowodować takie rozdrażnienie/depresję…. Może trochę za łatwo go tłumaczę, ale kiedyś usłyszałam jak mówi że od kiedy urodził się syn i wzieliśmy duży kredyt na większe mieszkanie to on czuje ogromną presję i odpowiedzialność za nasz byt…. No widocznie faceci tak reagują na stres…. Teraz się trochę uspokoiło, a ja wiedząc o jego odczuciach i presji staram się nie zawracać mu głowy byle czym i wspierać go bardziej.
                                          Może w twojej sytuacji jest podobnie, może jest jakiś głębszy problem ciebie bezpośrednio nie dotyczący, który powoduje że mąż jest mniej skory do zwierzeń/rozmów…
                                          POWODZENIA ::)

                                          Tak sobie pomyślałam, że skoro nie chce rozmawiać, to może napisz mu list…? Przeczyta go wtedy, gdy będzie miał ku temu i nastrój i czas. My dawno temu, gdy jeszcze nie posiadaliśmy komórek, tak “rozmawialiśmy” w czasie studenckich wakacji. I było super 🙂 Listy naprawdę mają swój urok i mogą wiele zdziałać 🙂
                                          Życzę powodzenia i cierpliwości.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Nie mam z kim porozmawiać..:(

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general