Krzyś śpi…mąż wyszedł… A ja myślę o tym jak długo jeszcze dam radę znosić to jak mnie traktuje osoba która była dla mnie najważniejsza i najbliższa… być może to wszystko błachostka…pewnie wiele kobiet zmaga się z gorszym traktowaniem… sęk w tym, ze w moim rodzinnym domu nikt nikogo nie traktował jak piąte koło u wozu, jak służącego od którego się wymaga… czuję się jak śmieć…ech… Najgorsze ze własciwie nie mam z kim i kiedy o tym porozmawiać…moich rodzicow nie chcę martwić choc i taks ie domyślają ze coś jest nie tak…przyjaciółka z lat szkolnych jest w ciąży i nie mam serca zwalać jej na głowę moich kłopotów małżeńskich…zresztą nawet nie miałabym jak, bo mieszka tak daleko ze widujemy sie bardzo rzadko…
wstyd mi tu pisać o szczegółach… czuje sie upokorzona i zmieszana z błotem…. to tak bardzo boli kiedy widzisz ze dla kogos bliskiego nic nie znaczysz..juz brak mi sił… Na takie życie… Nie potrafie na niego spojrzec nawet..boje sie odezwac bo znowu potraktuje mnie jak cyt.:”kretynke”…
zal mi tylko Krzysia bo mimo ze staram sie przed nim zachowywać normalnie to napewno wyczuwa ze coś jest nie tak…
Weronka z Krzysiaczkiem 9.6.03
21 odpowiedzi na pytanie: nie potrafię tak dłużej żyć
Weronka, nie daj się!!!
nikt nie ma prawa traktować Cię jak piąte koło u wozu! Jesteś wspaniałą kobietą i świetną matką! Zaden facet, który totalnie nie ma pojęcia ilu i jakim obowiązkom musisz na codzień podołać – nie ma prawa Cię obrażać. Nie możesz rezygnować z własnego ja tylko dlatego że macie dziecko – właśnie dla niego powinnać postawić sprawę jasno – i – albo mąż się zmieni, albo ADIEU! Krzyś nie może wyrastać w domu, w którym nie ma poszanowania dla kobiety i dla matki – ponieważ sam może nasiąknąć – chcąc nie chcąc takiimi stereotypami 🙁 Ja kilka lat temu odeszłam od męża, który mnie nie szanował, poniżał, publicznie podważał i deprecjonował moje zdanie. I od tego czasu WSZYSTKO w moim życiu zmieniło się na lepsze. Życzę Ci tego z całego serca. Odwagi!
Kaśka z Natusią (Dwulatką 🙂
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
Ja mogę się tylko podpisać pod sowamim Katarzyny.
Jednak wiem jak jest trudno powiedzieć a przee wszystkim przyznać się przed samą sobą, że jest coś nie tak i trzeba to zmienić. Głowa do góry i pierś do przodu, masz wielu przyjaciół którzsy ci pomogą.
Paulina i Majeczka 2.X
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
Droga Weronko,
wiem, wiem, co czujesz…ja też bardzo często mam wrażenie, że mąż traktuje mnie jak darmową praczkę, służącą, kucharkę i opiekunkę do dziecka. Ale wiesz co, ja się buntuję…i Tobie proponuję to samo. Nie siedź w domu tylko bierz Krzysia i wyjdź na spacer, czy też do koleżanki, ale na tyle długo, żeby szanowny małżonek posiedział trochę sam, sam przygotował sobie jedzonko itp. Ja proponuję dystans i lekki chłodzik i jakieś hobby albo jeśli masz możliwośc to zajęcie zarobkowe.
Mój Mariusz cały dzień jest na wartacie, ba, on tam chodzi co 2 noc spać na warsztat, bo chodzą nocą maszyny i pracują ludzie. Widzimy się może godzinę dziennie. I najwazniejszy był jego warsztat, a ja czułam się jak kretynka, bo jak zaczynałam mówić, co robiłam w ciągu dnia to widziałam, że go to w ogóle nie interesuje i czułam się naprawdę upokorzona tym faktem, że go wcale nie interesuję jako osoba…
I nie raz jak cos powiedziałam, co bym zmieniła na wsrsztacie i jak nie podoba mi sie kilka rzeczy to reakcja jego była taka, że nie powinnma sie wtrącać. I wiesz co, przestałam się wtrącać. Przstałam dzwonić do niego do pracy w ciągu dnia, wypiełam się totalnie, nie pytałam co słychać w pracy, wracałam do domu i zajmowałam się Zuzką i na większość czasu wychodziałam z domu.
Terapia szokowa podziałała…
Teraz jest zupełnie inaczej, duuużo lepiej, nawet o niebo lepiej…
Także proponuję totalna zmianę nastawienia. Ja niestety jestem z tych, co to nie potrafią sie odgryźć, jak ktoś powie coś nieprzyjemnego i dla mnie taka zmiana nastawienia to była terapia szokowa. Ale podziałało.
Aha, wiesz co mnie jeszcze wkurzało na maxa – że jak ja coś zaproponowałam, wspomniałam o jakimś rozwiązaniu to jednym uchem mu wpadło, a drugim wypadło, a jak to samo powedziała jego mama albo braciszek albo siostrunia to było extra, super.
Pozdrawiam
Gosia i Zuzia ur. 26.04.2003
popieram,popieram…popieram
kasia- zgadzam sie:-))
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
Mogę Ci tylko powiedzieć nie daj się!
Za kilka lat możesz żałować zmarnowanych lat.
Trwanie w związku z powodu dziecka też nie ma sensu.Krzyś niedługo zorientuje się że coś jest nie tak..
Sama wiesz czy masz o co jeszcze walczyć
Bądź dzielna
aika i WW (06.2003)
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
Właściwie kasia napisała wszystko.
Walcz o siebie.
LESZCZYNKA I EMILKA (23.09.03)
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
Kasia napisała jak powinno być, ale tak nie bedzie w wielu sytuacjach, bo na takie wyjscie awaryjne mogą sobie pozwolić kobiety niezależne, które mogą rozpocząc życie na nowo, kóre mają choćby punkt zaczepienia, a w codziennym zyciu niestety wiele kobiet godzi sie na takie traktowqanie, bo co zrobia jak opuszczą męża, a często nie maja nawet pracy, i co z powrotem do rodzićow, czasem i to jest dla wielu przeszkodą, trzeba mieć silną motywacje i mocno sie zaprzeć, czego i Tobie życzę.
Bo ja jednak jestem za Tym aby walczyć o swoje prawa.
pozdrawiam
Aneta i Tymek ur 19.10.2003
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
Walcz o swoje szczęście, sama wiesz czego ci brakuje by je osiągnąć. Katarzynka ma rację!
Aga i Olo 11.01.2002
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
wiem co czujesz… jak chcesz pogadać to zapraszam na priv.
Paula i Borysek (8 miechów)
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
to forum to miejsce gdzie mozna sie spokojnie wyzalic, czasem sie klucimy, mamy czesto skrajne poglady ( iilosc dzieci czy klapsy, hi hi) ale przez to moze wlasnie w pewnym sensie choc odrobine jestesmy dla siebie jak dobre kolezanki i niekrepujmy sie pisac gdy cos nas boli, wiec sie nie krepuj.
nie wiem jak jest u Ciebie, moze jego tez ta sytuacja przerasta…. i z tak to wychodzi…. moze da sie jeszcze naprawic? a jesli nie moze pomoze separacja (moja mama odeszla od taty i byli 3 mesiace w separacji gdy bylam malutka, tata poprostu niedorosl jeszce do malazenistwa, naszczescie byla milosc i po 3 miesiacach tata przyjechal do babci i calujac mame po stopach przepraszal i juz sa razem 32 lata)..moze trzeba odejsc by on sie odcknal i bylo dobrze…? a jesli sie nie obudzi to znaczy ze juz nie ma co wracac, ze poprostu dobrze zrobilas.
lepsza samotna matka niz toksyczny zwiazek obojga rodzicow…
trzymaj sie kochana, nie dawaj sie. moze jeszce nie jest tak zle? sama musisz to ocenic moze na tydzien wyjezd do rodzicow (chocby na inna ulice) tak na tydzien nie na zasadzie separacji, powiedz mu ze jedziecie do babaci bo musisz odpoczac chwilke. odpoczniesz i moze spojzysz na wszystko z perspektywy, wtedy latwiej bedzie Ci podjac decyzje.
Agnieszka mama Jagody(09-10-97) i Kamili(03-04-03)
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
Jak już ktos napisał – w toksycznym związku najwięcej traci dziecko…
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
kochana jestem z tobą. Jak tylko to przeczytasz odezwij sie. A jutro z samego rana czekam na ciebie i Krzysia.
Trzymajcie sie.
Ania i Asieńka (07.08.03)
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
Weronko Kochana,
U nas tez nie zawsze jest rozowo. Ja, dotychczas osoba bardzo aktywna, siedze cale dnie z Bolciem, w nowym kraju, bez przyjaciol i rodziny. Czepiam sie pierdol, ze maz nie taka kaszke Bolciowi zrobil na sniadanie, albo zle jablka kupil. Ale raz na jakis czas ROZMAWIAMY. On ma zale, ja mam pretensje. A po rozmowie okazuje sie, ze to naprawde drobiazgi, ze mozna to rozwiazac i ze nie ma nic wazniejszego niz nasza mala rodzinka. Pogadaj moze z mezem. Tak od serca. Postaw sprawde jasno, powiedz mu jak sie czujesz, co myslisz, bo nikt nie ma prawa nie szanowac drugiej osoby
A jezeli chcesz sie porzadnie wygadac czy wypisac to podaje mojego mejla [email][email protected][/email]. BARDZO chetnie z Toba “pogadam”.
Trzymaj sie cieplutko, pozdrowienia, szczegolnie dla Krzysia,
Ania i Boluś 23.06.2003
Edited by ibuania on 2004/03/25 00:21.
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
tak, to ważne żeby mieć pracę. I to wcale nie musi być jakaś dobrze płatna praca! Ja odchodząc od męża wcale nie zarabiałam dużo (1.200 zł brutto w 1999 roku), ale byłam sama – mogłam mocno zacisnąć pasa i poradziłam sobie (twierdził, że cyt. “bez niego zginę”). Mama nie mogła mi w żaden sposób pomóc finansowo, mieszkałam i pracowałam w innym mieście – więc nawet nie mogłam u niej zamieszkać. Zaczynałam praktycznie od zera. Nawet mieszkanie musiałam wynająć.
Kaśka z Natusią (Dwulatką 🙂
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
Tak strasznie mi przykro i bardzo Ci współczuję. Ja także miewam kryzysy pomimo tego, że mąż bardzo mnie kocha i to pokazuje, a za Natana to by oddał życie. Interesuje się nami a pomimo tego też są gorsze dni. Dlatego wiem jak ciężko ukryć przed dzieciaczkiem, że coś jest nie tak. Dobrze ża maluszki są takie małe i nie będą pamiętały takich chwil. Oby szybko minęły…
Kiedy zacznę się nad sobą roczulać, to pomyślę o Tobie – Ty masz naprawdę niewesołą sytuację, tym bardziej że potrzebujesz wsparcia męża.
Was i będziemy o Was myśleć.
Mycha i Natanek 09.09.03r
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
Weronko! jestem z Tobą całym sercem. też czasami czuję podobnie. Nigdy nie myślałam, że może być tak ciężko w małżeństwie. tTudno jest ocenić Waszą sytuację na podstawie tego co napisałaś… i co zatem idzie radzić. Może to przejściowe… może tutaj trochę winy ponosi teściowa, o której nieraz pisałaś, a że mieszkacie tak blisko…hmmm może mąci jemu w głowie. trzymam kciuki, aby się wszystko ułożyło.
A może się spotkamy? byłaby to dla Ciebie dobra odskocznia od tych problemów. Kruszyna mi pisała, że jest w Katowicach. mogę przyjechać i spotkałybyśmy się np. w GEANcie? takie pogaduchy na pewno, by Ci pomogły. a i nasze maluchy miałyby okazję bliżej się poznać.
Pozdr.
Ola i mala Ninka ur. 30 maja 2003
brak pracy – brak perspektyw na życie
wiec sam widzisz, że nie wystarczy komuś powiedzieć ” odejjdź”. Czesto te kobiety, które sa źle traktowane same biorą pod uwage takie wyjscie i mysle, że opuszczenie męża nie jest dla nich tak straszne jak brak dalszych perspektyw na życie, w szczególności kiedy nie mają pracy i muszą sie wyprowadzić od męża.
Takim kobietom trzeba pomóc, pokazać jak mogą sobie poradzić, trzeba im pomóc znaleźć pracę i mieszkanie, no chyba, że maja wsparcie u rodziców.
Wiec zwsze w takich wypadkach potrzebna jest dogłębna analiza sytuacji, a nie tylko doradzenie komuś odejdź i jakoś to bedzie.
Zastanów sie co Ty byś zrobiłą zostając bez mieszkania i pracy, a czasem i praca jest, a wiele kobiet nie zarabia nawet tych 1200 zł brutto jak Ty kiedyś.
Jaką wtedy podjęłabyś decyzje mają małe dziecko, albo i dwójkę. No bo samemu to wiadomo, jakoś jest łatwiej.
pozdrawiam
Aneta i Tymek ur 19.10.2003
Re: brak pracy – brak perspektyw na życie
Ja doradziłam Weronce dwa wyjścia – postawienie sprawy na ostrzu noża – i dopiero jeśli wstrząśnięcie mężem nie pomoże – wtedy odejść.
A jeśli się ma dziecko – wtedy przecież ojciec musi na nie łożyć, prawda?
Kaśka z Natusią (Dwulatką 🙂
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
Weroniko!
kochana, napiszę jedno trzymaj się i nie daj się!!!!
nie będe nic radzić… ale jestem z Tobą! i trzymam kciuki by wszystko się ułożyło….
cieplutko pozdrawiam
Ola z Natalią- 2.06.2003
Re: nie potrafię tak dłużej żyć
też kiedyś się tak czułam… byłam na granicy rozstania z moim małżonkiem, w dołku totalnym, bez pracy, na jego utrzymaniu.
co pomogło? odzyskanie wiary w siebie. nie jesteś kretynką i nikt nie ma prawa cię tak traktować. bardzo mi pomogło znalezienie pracy – to był taki impuls, dzięki któremu poczułam się kobietą niezależną. i poczułam,że tylko ode mnie zależy, czy będę chciała być dłużej z tym facetem czy nie. dałam mu wtedy szansę i nie żałuję.
odejście jest bardzo radykalnym rozwiązaniem. w podjęciu decyzji mógłby ci pomóc samotny wyjazd, chociażby na weekend.(tylko nie mów mężowi, gdzie jedziesz, to troszkę podgrzewa zainteresowanie).
każda twoja decyzja będzie lepsza, niż trwanie w tym stanie. I nie pozwól, żeby twój synek nauczył sie Ciebie tak traktować. jeśli niczego nie zrobisz, może się tak skończyć.
trzymam za ciebie kciuki, nie poddawaj się
Znasz odpowiedź na pytanie: nie potrafię tak dłużej żyć