nie radzę sobie z macierzyństwem…

Wiem, że podobny temat poruszała Bruni, ale ja też chciałabym sie wygadać, bo nie mam przed kim…
Urodziłam uzankę 3 tyg temu, od tyg. jesteśmy w domu. mieszkam co prawda jeszcze z rodzicami, ale oboje pracują no i tak naprawdę nie mam co liczyć na jakąkolwiek pomoc. poza tym dom jest 3 piętrowy, wiec nawet jak mala śi to nie moge nic zrobić…
Mąż wyjeżdza w poniedzialki, wraca w czwartki, jak jest to mi pomaga, ale panicznie boi se moich dołowych nastrojów no i wtedy jest miedzy nami kiepsko.
a ja…ja czuje sie uwiazana do malego ssaka… Nie mam na nic czasu, bo ona śpi malo w dzien, w nocy wstaje o 3 na karmienie i od tej pory budzi mnie co 40 min. chodze zmeczona, ledwo mi sie udaje wykąpac, na forum nie mam kompletnie czasu.
a do tego wszyscy zasypuja mnie świetnymi radami, od mamy po teściową i co krok mnie krytykują, że to robie nie tak, to nie tak…
mam ochotę uciec na koniec świata, miec choć chwilkę dla siebie, znaleźć zrozumieni chociaz w oczach męża, ale on chyba nie rozumie, co to znaczy byc tak uwiązanym przy dziecku
a kazdy kto przychodzi to zachwyca sie malą, a ja mam wyrzuty sumienia, że traktuję ja jak balast życiowy… to straszne…jestem złą mamą…

Gosia i Zuzanka ur. 26.04.2003

26 odpowiedzi na pytanie: nie radzę sobie z macierzyństwem…

  1. Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

    Nie jestes zla mama.. nawet tak nie mysl.. Jestes po porstu przemeczona.. a naowa sytuacja na paczatku ma prawo cie przerosnac.do tego dochodzi jeszcze brak snu.. brak bliskiej osoby… ale zobaczysz jeszcze pare ciezkich dni i zaczniesz wychodzic na prosta…I badz pewna, ze zadna z nas od razu nie staje sie super mama.

    Asia i Kropeczka

    • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

      Hej,
      też to przechodziłam, tak jak większość kobiet. Teraz wiem, że nie dawałam rady, bo byłam źle zorganizowana i wiecznie zmęczona. Poza tym brakowało mi towarzystwa. No… depresja też robiła swoje.

      • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

        Kochanie mam tak samo!!! Teściowie krytykuja wszystko. Mam dość niekończących się komentarzy. A wcale nie chcą nam pomagać. Na szczęście ja mam męża który bardzo o nas dba i ma cały dom na głowie, bo ja nic nie mogę w domu zrobic, mały wyje cały czas. A jeżeli już śpi to ja razem z nim.
        Jestem psychcznym wrakiem.

        Pozdrawiam
        GOHA i Dareczek
        02. 04. 2003

        • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

          Ja już się rozpisałam w poście Bruni:) Ale Ciebie pocieszę, że też przez to przechodziłam i właśnie z tego wychodzę 😉 Wszystko minie z czasem jak się oswoisz z tą sytuacją, ja już mam rozplanowany mniej więcej dzień i jakoś sobie radzę sama. Polecam Tobie leżaczek albo nosidełko aby móc mieć dziecko przy sobie, bo ja nawet nie miałam kiedy skorzystać z toalety:) Po za tym zobaczysz, że gdy maleństwo zacznie się do Ciebie uśmiechać i wydawać dzwięki 🙂 to zmęczenie odejdzie w niepamięć. Ja do tej pory śpię po 4 godziny na dobę, ale już się jakoś przyzwyczaiłam. Polecam spacerek na wyluzowanie, wtedy dzieci zwykle śpią w wózeczkach. No i strzel sobie pół piwka wieczorem. Tylko pamiętaj, że największe stężenie alkoholu jest po godzinie więc lepiej wypić od razu po karmieniu, albo nawet przed (tylko wtedy nie chuchaj dziecku ;)) Głowa do góry za miesiąc już będzie lepiej i będziesz pocieszać innych:)

          • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

            nie jestes zła mamą, kazda z nas to przeciez przechodzila, badz cierpliwa…juz za kilka tyg. mala nie bedzie tyle ssala, unormuje sie jej sen…bedzie dobrze…. A Ty bedziesz najszczesliwsza na swiecie..uwierz mi

            Magda- mama Pawełka ur. 29.11.2002

            • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

              uwierz ze chyba kazda swiezo upieczona mama przez to przechodzi, ja tez mialam 1000 rad dziennie od tesciowej i innych “doswiadczonych” ale z czasem po prostu nie zwracalam na te ich “dobre rady” i krytyke w ogole uwagi, robilam swoje i koniec, kieruj sie instynktem ale niestety te pierwsze tygodnie trzeba poswiecic TYLKO dziecku, dla siebie nie ma czasu ale zobaczysz dzidzia odwdzieczy sie za to poswiecenie z nawiazka, chociazby promiennym usmiechem!!!!

              pozdrawiam
              iza i fabianek (07.10.2002)

              • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

                Kochana nie możesz tak mówić, że jesteś złą mamą…..początki dla każdej z nas były ciężkie. Musi upłynąć trochę czasu zanim poznasz swoje dziecko i będziesz mogła zorganizować swój czas. Jesteś przemęczona i stąd twoje podłe samopoczucie. Staraj się jak najwięcej odpoczywać gdy twoja kruszynka śpi a nie zabierać się za sprzątanie, gotowanie itp. albo wyśłij dziadków albo męża gdy jest w domu na spacer z małą a ty w tym czasie odpoczywaj i jeszcze raz odpoczywaj.

                U nas sprawdził się fotelik samochodowy – kołyska, bo wszędzie małego w nim zabierałam tzn. do kuchni, do pokoju a jemu się to podobało bo ciągle widział nowe rzeczy. Czasami nawet w nim usypiał i wtedy nie wyciągałam go do łóżeczka tylko zostawiałam w tym foteliku.

                Niedługo wszystko się unormuje ale musisz też porozmawiać szczerze ze swoim mężem i powiedzieć mu że czasami brakuje ci siły i jesteś zmęczona. Nasi mężowi nie zawsze są tak domyślni i pojmują wszystko o co nam chodzi.
                Mam nadzieję, że twój mąż akurat zrozumie….

                Nie załamuj się, już niedługo będzie ci lżej…..
                i ślemy buziaczki….


                Asia i Tomuś (30.07.02r.)

                • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

                  Wcale nie jestes zla mama tylko trudno Ci sie oswoic z nowa sytuacja.Ja pierwsze dwa dni po powrocie ze szpitala przez dwie doby lezalam na tapczanie i zmienialam cycki,to byl obled i myslalam ze jak nic sie nie zmieni to nie dam rady,nie mialam nawet czasu isc do lazienki,a teraz maly ma miesiac i jakos zaczynamy sobie radzic,ja nabralam wiekszej wprawy a on robi dluzsze przerwy pomiedzy karmieniami i nawet jak nie spi to nie domaga sie bez przerwy cyca,tak wiec pomimo ze jest Ci ciezko to badz dobrej mysli wszystko powolutku zacznie sie ukladac. Pozdrawiam i powodzenia
                  Ewa i Dominik (17.04.2003 )

                  • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

                    ….coz moge powiedziec-lacze sie z Toba w cierpieniu……Wiem jak jest. Chociaz musze przyznac, ze u mnie nie jest tak ciezko….. Trzymaj sie, wszyscy mowia, ze bedzie lepiej! Tez czekam na te czasy….

                    guciak i Ninka ur. 27.04.2003

                    • Re: pociesze was!

                      brawo! w koncu ktos nie narzeka!!!
                      podziwiam cie jak tylko moge
                      trzymaj sie

                      Gosia i Michałek (6msc i 1/3)

                      • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

                        Hej!
                        Moze nie mam nawet prawa zajac glosu na Waszym forum, bo jestem mama 3 latka, ale wiem dokladnie co odczuwasz i przechdzisz. Ja mialam zupelnie to samo. I temu wszystkiemu winne sa hormony. Moze brzmi to banalnie, ale to prawda. Niektore kobiety maja z tym wiecej problemu niz inne, dlatego przechodzimy to roznie. Po paru tygodniach to przechodzi i sie nawet o tym nie pamieta. A co do karmien. Na poczatku karmilam mojego synka na zadanie. Tzn mi sie wydawalo ze zada, bo plakal. Przy czym on nic nie wypijal, piersi obrzmiale, zapalenie i dziecko, ktore nie przybiera na wadze. Do lekarza. Lekarka az sie za glowe chwycila i nakazala mi min. przerwe 3 godz. i moj synek o dziwo od razu to zaakceptowal. Wypijal ladnie mleczko, zapalenie minelo, a ja zrobilam sie szczesliwsza, ze chociaz to mam pod kontrola. Uwierzylam w siebie.
                        Uwierz tez w siebie jestes dobra mama, bo troszczysz sie caly dzien i noc o swojego dzidziusia.
                        Pozdrowienia,
                        Majka

                        • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

                          Jestes dla Zuzanki najlepsza Mama pod sloncem bo JESTES!
                          Niedlugo wszystko sie unormuje, a poczatki niestety sa niezwykle ciezkie (mi udalo sie zaslabnac z glodu, bo nie mialam kiedy zjesc…). Mnie kazdy pocieszal, ze pierwsze 3 miesiace sa najgorsze. Chcialam gryzc za te slowa: jak ja wytrzymam 3 miesiace w takim tempie??? Ale czas leci szybko i wkrotce sie dogracie.
                          Na dobre rady jest jedna metoda: wpuszczaj jednym uchem a drugim wypuszczaj (po drodze “wlacz” sitko bo moze ktoras rada jest naprawde cenna :-)))
                          Nosek do gory!

                          Basik i Tynia urodzona 3.10.2002

                          • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

                            Mi też było bardzo cieżko przez kilka pierwszych miesięcy, bo aż do wieczora byłam sama z maluszkiem, a Marta spać chciała niemal wyłącznie przy piersi. Wiem że masz dosyć “cennych rad” ale może choć troszkę Ci pomogę. Te niekończące się karmienia z czasem nawet polubiłam bo znalazłam sobie dodatkową rozrywkę – mała mnie ssała, a ja w tym czasie przeczytałam chyba tony książek i gazet. Poza tym często kładłam ją na leżaczku i dzięki temu mogłam przemieszczać się po mieszkaniu i miałyśmy się z małą ciagle na oku. Poza tym zabierałam ją na spacerki i też było to rozrywką – Marta spała, ja robiłam zakupy. Wieszaj też w łóżeczku nad dzidzią grzechotki, karuzelkę, powinno ją to na trochę zainteresować, a Ty będziesz miała chwilkę czasu dla siebie.
                            Głowa do góry, będzie coraz lepiej
                            Pozdrawiam
                            Monika, mama 10,5 mies. Marty

                            • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

                              to chyba problem każdej świeżo upieczonej mamy. Ja też z przerażeniem patrzę jak mało mam czasu i jak bardzo jestem uwiązana do małej przyssawki. A tu tyle rzeczy do załatwienia…. nie mówiąc już o sprzątaniu mieszkania, a forum??? Fiu, fiu – kiedyś pisałyśmy o uzależnieniu od niego w kąciku dla oczekujących, a teraz uzależnione już jesteśmy od czegoś (a raczej kogoś) innego… Ale chyba nie złościsz się, kiedy ten bezbronny maluszek leży obok Ciebie, ssie Twoją pierś i ufnie trzyma na niej rączkę. Bo ja nie mogę… choćbym nie wiem jak zła i zmęczona była nie mogę nie uśmiechnąć się do mojego dziecka…

                              Beata z Małgosią (04.05.03)

                              • Re: pociesze was!

                                Polu, zawsze cie podziwiałam. Teraz gdy czasem nie mogę wytrzymać myślę sobie o Tobie i Twojej trójeczce!!!
                                Ale będąc u ginekologa poprosiłam o tabletki antykoncepcyjne i za kilka tygodni zaczynam łykać. Nie przeżyłambym następnej ciąży TERAZ.

                                Pozdrawiam
                                GOHA i Dareczek
                                02. 04. 2003

                                • Re: pociesze was – ja też mogę pocieszyć;-)

                                  Ojojoj… skąd ja to znam?…
                                  Polahola!!! Chylę czoło przed Tobą i biję pokłony!!!
                                  Po prostu nie wyobrażam sobie jeszcze jednego Malca w domu.
                                  Moja Dwójeczka starcza mi w zupełności

                                  To i ja się pożalę……
                                  Wiecie, Dziewczyny, żadnej z nas nie jest łatwo. Mnie również dopadają czasem doły. Odkąd Dziewczyny się pojawiły, nie mam czasu dosłownie na nic. Już nawet nie pamiętam jak wyglądało wcześniej moje życie…
                                  A przecież jestem młoda (jeszcze ), zawsze lubiłam rozrywki, wychodzenie z domu, taniec, kino…
                                  Byłam jak kot – zawsze chadzałam swoimi ścieżkami, lubiłam czasem samotnie porozmyslać, pomarzyć…. Byłam spontaniczna, impulsywna… Potrafiłam “wsiąść do pociągu byle jakiego” i jechać gdziekolwiek… Zawsze, kiedy tylko miałam na to ochotę….
                                  A teraz czuję się jak stetryciała staruszka – nie mam już siły niczym sie interesować, siedzę przeważnie w domu, z dziećmi… Przez cały dzień prowadzę “inteligentne” rozmowy z dziećmi…
                                  Czasem czuję sie jak w klatce… chcę pooddychać, ale coś uciska klatkę piersiową. Czuję się jakbym nie mogła wziąć głębszego oddechy, pozostały mi jedynie te krótkie i szybkie….
                                  Ja też mam dość……… (czasami)

                                  Od października powinnam wrócić na studia. Nie portafię sobie teraz tego wyobrazić, tym bardziej, że mieszkam w Wawie, studiuję w Białymstoku…. Te wyjazdy weekendowe co dwa tygodnie… i nauka.. KIEDY????????? Na miłość boską – KIEDY ja będę się uczyć??????? Padam na pysk już o 21…

                                  Moje Dziewczyny odkąd raczkują, nie odstępują mnie na krok. Łażą za mną wszędzie i wspinają mi się po nogah. Mamy małe (29 m2) mieszkanie (wynajmowane), w którym robi się coraz ciaśniej…
                                  Nie stać nas na własne, nie stać nas na większe, nie stać nas na nianię…..
                                  Pracuje tylko mąż, ja nawet nie mam żadnego zasiłku..

                                  Smutno mi………………………………….

                                  Iwona + Juleńka i Zuziaczek (6.IX.02)

                                  • Re: pociesze was!

                                    Pola masz racje, trzeba chwytaj kazda minute. Chyba kazda z nas wiedzialam, ze po narodzinach dziecka caly swiat sie odwroci. Ja tez nie mam juz tak pieknie posprzatane i zawsze ugotowane ale sie tym ni eprzyjmuje, jestem szczesciwa ze moj maly jest zdorwy i rosnie a cala reszta sie dla nas znytnio nie liczy

                                    Dorota i Dawidek urodzony 2 kwietnia

                                    • to chyba nie było pocieszenie…

                                      A miałam pocieszyć i się rozkleiłam…
                                      buuuuuu…….

                                      Iwona + Juleńka i Zuziaczek (6.IX.02)

                                      • Re: pociesze was!

                                        To i ja dołączę do pocieszających, choć wiem, że sama myśl “mogł być gorzej” albo “inni mają trudniej” niewiele pomaga, gdy ma się pożądnego doła!

                                        Ja też borykam się teraz z trójką “kłopotów”. Ale u mnie to było pojedynczo, więc chylę czoła przed Polą! Raz jest lepiej, raz jest gorzej, ale od kiedy przestałam się tak bardzo przejmować tym, że musi być porządek, że zawsze ma byc obiad z dwóch dań, że mąż pownien pomagać… czuję się naprawdę szczęśliwa! I też nie pamiętam dnia, kiedy mogłam sobie spokojnie podumać w samotności, czy posprzątac nie zajmując się przynajmniej jednym z dzieci… nawet jak jadę do sklepu o 22-giej sama toi tak cały czas myślę, że muszę szybko wrócić, bo dzieci… ale zaakceptowałam tę sytuację i DOBRZE MI Z TYM! Cieszę się malutkimi osiągnięciami dzieci, uwielbiam z nimi żartować i patrzeć ta nie – tak po prostu… a, ze czasem mam dość wszystkiego… niedługo mi przejdzie…

                                        ale rozumiem dziewczyny, które mają pierwsze dziecko i nie dają rady – jeszcze długa droga przed nimi, ale na pewno wszystko będzie dobrze… powoli nauczycie się być mamami i cieszyć się tym!

                                        pozdrawiam,

                                        Ola+Staś+Tadzio+Basia

                                        • Re: nie radzę sobie z macierzyństwem…

                                          Wiem że to malo cię teraz pocieszy, ale taki stan mija…. po kilku miesiącach. Trzy tygodnie za tobą a przed tobą…. (pozostawięwolne miejsce).
                                          Ja co prawda mialam trochępomocy (mąż tydzień urlop, mama tydzień, tata na zwolnieniu przez 3 miesiące) więc ażtak uwiązana nie byłam, ale pamiętam że i tak było mi ciężko. Nowe obowiązki, brak snu, paskudne kolki, wieczny ryk!
                                          Teraz też trzeba wstawaćw nocy, czasem dopadnie katar (małąi mnie), ale to już osiem miesięcy i jest inaczej.

                                          Musisz przetrzymać, choćjest strasznie trudno, szczególnie gdy brak męża przy boku przez większość tygodnia. Zobaczysz, nawet nie będziesz sama wiedział kiedy jak się z Maleństwem zgracie.

                                          Trzymamy kciuki.

                                          Ani_ani i Izunia-Kropunia (8 miesięcy)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: nie radzę sobie z macierzyństwem…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general