Nienawidzę "umawiaczy"

Generalnie chodzi o tych co to mówią, że przyjdą i nie przychodzą:mad:
Znowu przesiedziałam całe popołudnie w domu, zamiast wziąść dziecia na fresh air…
A już jedna taka to specjalistką jest,wrrrrrrr. Najbardziej mnie dobija jak ta jednostka zaprasza mnie do siebie na konkretny dzień i godzinę, przychodzę a ona oznajmia, że za pół godz jest umówiona.
Zero telefonu, wyjaśnienia, nawet głupiego przepraszam na drugi dzień.

Ostatnio zaczęłam się mścić i robić to samo…I co? Fochy…

Musiałam se gdzieś nerwa wyładować…sorry

30 odpowiedzi na pytanie: Nienawidzę "umawiaczy"

  1. taaaa mnie tez to wkurza, poza tym nie mogę zdzierżyc jak ktos mówi ze bedzie o 12 a jest na 17-tą…. No poprostu wymiękam….
    Mam postanowienie zeby wobec tych typków zacząc zachowywac sie tak samo bo ja cholera za punktualna jestem.
    :/

    • Nauczyłam się już brać “poprawkę czasową” na takich osobników 🙂 i się umawiam tylko jak mam odpowiednią ilość czasu inie zrobi mi różnicy te 2-3 opóźnienia i organizuję tak, żeby mieć plan B jak znowu coś w ostatniej chwili i niespodziewanie nie wypali, żebyśmy to my nie byli poszkodowani z powodu czyjegoś braku organizacji 🙂

      • Zamieszczone przez KasiaKl
        poza tym nie mogę zdzierżyc jak ktos mówi ze bedzie o 12 a jest na 17-tą…. No poprostu wymiękam….

        kiedyś doświadczyłam sytuacji odwrotnej (goście przyszli ze 2 godz. za wcześnie) – równie wkurzające 😉

        • Mam tylko jedna przyjaciolke, ktora miewa opoznienia kolosalnych rozmiarow i zwykle jej wybaczam, bo ja bardzo lubie, a i wiem ze ona sie stara 😉

          Ale kazdy inny zrobi mi to tylko raz, bo wiecej nie bedzie mial okazji, hehe. Nienawidze tej cechy u ludzi. Osobnika, ktory umowiony na 12 przyszedlby o 17 po prostu bym nie wpuscila do domu.

          • Zamieszczone przez _monia_
            kiedyś doświadczyłam sytuacji odwrotnej (goście przyszli ze 2 godz. za wcześnie) – równie wkurzające 😉

            to chyba jeszcze bardziej wkurzające.
            Mi się zdarzyło że przyszli goście o godzinę wcześniej i ja jeszcze nie wyrobiona więc powiedziałam “sorry, ale jesteście o godzinę za wcześnie, a ja muszę jeszcze zrobić to i to choć prawie jestem już gotowa:p ale na końcu jeszcze szybki prysznic z którego tez nie zrezygnuję” więc pomimo, że przyszli wcześniej to czekali na nas przy stole. Zrobiłam im tylko kawkę i pokroiłam ciasto, żeby mogli już się częstować. 😀
            A wyrobiłam sie na chwilę przed czasem, hiihihih, ale jestem obliczona, hihihi, czasowo…..:D:D
            Za to później mój czas był tylko dla nich, a choćby i do samego rana. :D:D:D

            • tiaa….
              mam taka jedną co już kilka razy nie przyjechała. teraz to jej nawet nie wierze i nie czekam…

              • Oj tak…. Ale co na nich poradzic…

                • oo to niezle…ja mam spokoj…bo sie nie umawiam;)

                  • A ja nie lubię “nieumawiaczy”, takich co to niezapowiedzianie przychodzą.
                    Nie jestem taka spontaniczna i nawet jeśli nie miałam zamiaru nic robić i teoretycznie mi to nie przeszkadza,
                    – to jednak mi przeszkadza bo miałam nic nie robić 🙂

                    A moi spóźnialscy już nie raz jedli coś lekko przypalonego, ale sami sobie są winni- trzymałam w piekarniku, żeby nie wystygło.

                    • Zamieszczone przez Vala
                      Generalnie chodzi o tych co to mówią, że przyjdą i nie przychodzą:mad:
                      Znowu przesiedziałam całe popołudnie w domu, zamiast wziąść dziecia na fresh air…
                      A już jedna taka to specjalistką jest,wrrrrrrr. Najbardziej mnie dobija jak ta jednostka zaprasza mnie do siebie na konkretny dzień i godzinę, przychodzę a ona oznajmia, że za pół godz jest umówiona.
                      Zero telefonu, wyjaśnienia, nawet głupiego przepraszam na drugi dzień.

                      Ostatnio zaczęłam się mścić i robić to samo…I co? Fochy…

                      Musiałam se gdzieś nerwa wyładować…sorry

                      Mój mąż ma takiego jednego “kumpla” z młodości, który już n razy robił taką akcję:
                      np. spotykamy się przelotem na ulicy, chłopak wyraża OGROMNY entuzjazm, że się spotkaliśmy.
                      Mówi że tyyyle ma nam do powiedzenia – dużo podróżuje i rzadko bywa w Kraku. Że nowa praca, nowa kobitka itp. itd. Pyta czy jesteśmy np. wieczorem w domu, wpadnie na piwko pogadać. Oczywiście nie dzwoni i nie wpada 🙂 W sumie byłoby mi wszystko jedno, bo wypasionej kolacji z tej okazji nie przygotowuję, ale wkurza mnie ten entuzjazm ze spotkania, który jest (chyba) prawdziwy, a do spełnienia obietnicy nie dochodzi. Przy kolejnej okazji rozmowę zaczyna od przeprosin, że wtedy nie dał rady, potem wyjechał i inne pitu pitu.
                      Chłopak fajny, ale ja juz dawno bym go przekreśliła. Mój mąż jest bardziej tolerancyjny i wierzy (!), że R. kiedyś dotrzyma słowa 🙂

                      Nasz drugi znajomy- przyjaciel ten ma wpieprzającą niepunktualność. Jesteśmy np. umówieni o 19, o 19 T. dzwoni, że własnie juz wychodzi z domu i będzie pewnie do godziny.
                      Kiedyś mnie to pieniło na maksa, zwłaszcza, że facet ma zacięcie (pozory) bycia dżentelmenem, ech, duzo by pisać… Nie raz czekałam na niego na ulicy, mimo iż na 1000% miał na mnie czekać. Teraz zapienienie mi przeszło, bo widzę jak męczy się z tą jego cechą jego OMC żona, która jest tak samo punktualna jak ja. Teraz mnie tylko dziwi jak można tak lekceważyć swoich bliskich, no ale on zawsze ma jakieś usprawiedliwienie…

                      • Jak mi się goście spóźniali 1,5 godziny to wzięlam dzieciaka, męża i wyszlismy z domu 🙂 Za jakieś 20 min, telefon: “GDZIE jesteście?????????????????”. Nie wrócilismy, powiedzieliśmy, że bylismy pewni, że sie nie zjawią.

                        A przyjście przed czasem ( ponad godzinę) tez przerobiłam. I to ludzie nam dalecy, więc głupio mi było strasznie, bo jeszcze włosów nie wysuszyłam, dzieci nei ubrane, mąż obierał ziemniaki….eeeech. Wkurzyłam się strasznie, bo wtedy karmilam małego ( byłam w samej bieliźnie bo upał, a ubranie leżalo w pokoju na kanapie – a oni tam usiedli) i nie moglam nawet wyjść z pokoju. Goście za karę czekali cala godzinę na podanie herbaty, ja sama siedziałam z turbanem z ręcznika, dzieci latały na wpół gołe, a mąż mial na sobie codzienne szorty i koszulke bez rękawów. A oni? Odpicowani, lakier we włosach, spodnie na kancik. Od tego razu nie zapraszamy ich. Sami sie pewnie źle czuli, bo szybko sie zmyli. Mała strata.

                        Sama jestem punktualna, często czekamy pod domem, by nei przyjść nawet o 5 minut za wczesnie.

                        A jak ktoś z bliższej rodziny siespóźnia a reszta juz jest to zaczynamy o czasie, a spoźnialski nie jest przeciwny. Zresztą w zasadach dobrego wychowania jest wyraźnie, że okazujemy brak szacunku osobom, które przyszly na czas ale musza czekać na spóźnialskich.

                        • Zamieszczone przez lotos
                          Jak mi się goście spóźniali 1,5 godziny to wzięlam dzieciaka, męża i wyszlismy z domu 🙂 Za jakieś 20 min, telefon: “GDZIE jesteście?????????????????”. Nie wrócilismy, powiedzieliśmy, że bylismy pewni, że sie nie zjawią.

                          A przyjście przed czasem ( ponad godzinę) tez przerobiłam. I to ludzie nam dalecy, więc głupio mi było strasznie, bo jeszcze włosów nie wysuszyłam, dzieci nei ubrane, mąż obierał ziemniaki….eeeech. Wkurzyłam się strasznie, bo wtedy karmilam małego ( byłam w samej bieliźnie bo upał, a ubranie leżalo w pokoju na kanapie – a oni tam usiedli) i nie moglam nawet wyjść z pokoju.

                          Właśnie chciałam napisać o podobnej sytuacji do pierwszej. Moje kuzynki sa takie spóźnialskie. Mialam wtedy male dzieci, więc impreza miała być na 17-tą, zeby coś podać do stołu zanim mlodymi trzeba się zająć przed snem. Kuzynek nadal nie było o 18.30. Inny kolega nie dojechał jeszcze z zajęć do domu i jego żona na niego czekała, inny miał jakieś zamieszanie w pracy i musiał zostać, więc siedzieliśmy z mężem i dziećmi. W końcu się wkurzylam, zadzwonilam po mamę, żeby przyjechała do dzieci i poszliśmy do knajpy. Dałam znać gdzie jesteśmy temu spóźnionemu studentowi z żoną. Kuzynkom poslałam SMSy, że nas już nie ma w domu i tyle. Najpierw się obraziły. Teraz nadal się przyjaźnimy, a jak mają się spóźnić więcej niż 15 minut, to zawsze informują o tym fakcie 😀

                          Co do takich za wczesnych gości – ciocia mojego męża tak robi, więc Jej specjalnie podaję inną godzinę rozpoczęcia imprezki urodzinowej. Ale chyba będę musiała jeszcze bardziej to zmienić, bo ostatnio, mimo, że byli zaproszeni o pół godziny później od innych, to i tak przyszli 20 minut przed wszystkimi…hmmm

                          • Też nie lubie spóźnialskich, generalnie mam małego hopla na punkcie punktualności. Moja przyjaciółka z dzieciństwa na zadne spotkanie nie przyszła jeszcze punktualnie. Doprowadza mnie to do pasji.

                            Raczej nie zdaża mi sie żeby mi ktoś przyszedł godzine przed wizyta ale zdecydowanie by mnie to wyprowadziło z równowagi.

                            A niezapowiedzianych wizyt w dobie telefonów komórkowych, internetu to ja już w ogóle nie kumam:eek:

                            • na szczęście mamy wsyztskich normalnych znajomych 😉
                              i nie umawiamy się na konkretną godzinę – ale np. na 16-17; i zawsze przed wyjazdem (jak się już wychodzimy) dzwonimy z uprzedzeniem, że już wychodzimy;
                              wszycy mamy małe dzieci i zrozumiałe są dla nas opóźnienia (kupa, dłuższe drzemka i inne niespodzianki);

                              raz tylko spóźniliśmy się na proszoną kolację kolegi męża z pracy… pierwsza wizyta, zaproszenie na 18; a o 16.30 monsz dostaje tel. z firmy, że jest niezbędny; z pracy wrócił przed 20, więc na kolację dotarliśmy przed 21; oczywiście mąż urpzedził o całej sytuacji i był w kontakcie z kolegą – chcieliśmy odwołać spotkanie, ale tamic nalegali; no i jedliśmy cos tam z lekka przypalone 😉

                              • Zamieszczone przez lotos
                                A przyjście przed czasem ( ponad godzinę) tez przerobiłam. I to ludzie nam dalecy, więc głupio mi było strasznie, bo jeszcze włosów nie wysuszyłam, dzieci nei ubrane, mąż obierał ziemniaki….eeeech. Wkurzyłam się strasznie, bo wtedy karmilam małego ( byłam w samej bieliźnie bo upał, a ubranie leżalo w pokoju na kanapie – a oni tam usiedli) i nie moglam nawet wyjść z pokoju. Goście za karę czekali cala godzinę na podanie herbaty, ja sama siedziałam z turbanem z ręcznika, dzieci latały na wpół gołe, a mąż mial na sobie codzienne szorty i koszulke bez rękawów. A oni? Odpicowani, lakier we włosach, spodnie na kancik. Od tego razu nie zapraszamy ich. Sami sie pewnie źle czuli, bo szybko sie zmyli. Mała strata.

                                Taki jest mój teść. Jak byłam w ciąży przyszedł 3 godz wcześniej :(. Hormonki mi pomogły i powiedziałam co o tym mysle i nie ustępowałam z obranego stanowiska.

                                • Też tego nie cierpię, szczególnie kiedy chodzi o imprezy dla dzieci, dajmy na to urodziny 2-latki. W opóźnianiu sie przoduje mój kuzyn z narzeczoną (bezdzietni). Zapraszamy gości na 17 bo o 19 dzieć zaczyna grymasić a o 20 wykąpany smacznie spi. Goście o tym wiedzą, większość stawia sie na czas, prezenty, chcemy zacząć zabawę, ale kuzyna nie ma. O 17.30 dzwoni ze Smyka “co mamy kupić na prezent, bo ja nieeee wieeeem?”… Ręce mi opadają, bo za każdym razem jest tak samo. Zapowiedziałam dwie imprezy temu, ze dopuszczam pół godziny spóźnienia, a potem siadamy do stołu i sory gregory ale będziecie jeść zimne (o ile coś zostanie ;))
                                  Miałam takiego jednego znajomego, na którego zawsze czekałam bo sie spóźniał, zawsze były albo korki, albo się wracał po telefon, po kluczyki itd. Dostałam nerwa jak w zimie 40 minut łaziłam po chodniku w te i wewte, bo coś tam znowu się sprzysięgło. Nie jest już moim znajomym na szczęście 😀

                                  • hmm a nie lepiej zadzwonic zamiast siedziec pol dnia?
                                    albo zadzwonic przed wyjsciem czy masz po co isc bo nie chcialabys zeby bylo jak ostatnio chyba tak lepiej niz kumulowac w sobie taka zlosc

                                    ja tez tego nie lubie ale zawsze jest jakies wyjscie

                                    • Zamieszczone przez Jane

                                      Ale kazdy inny zrobi mi to tylko raz, bo wiecej nie bedzie mial okazji, hehe. Nienawidze tej cechy u ludzi. Osobnika, ktory umowiony na 12 przyszedlby o 17 po prostu bym nie wpuscila do domu.

                                      ja niestety nie mogę bo cała rodzina mojego męza jast tak “punktualna”, o mało by sie spóźnili na slub syna…. No comment….:

                                      • Zamieszczone przez dorotka1
                                        hmm a nie lepiej zadzwonic zamiast siedziec pol dnia?
                                        albo zadzwonic przed wyjsciem czy masz po co isc bo nie chcialabys zeby bylo jak ostatnio chyba tak lepiej niz kumulowac w sobie taka zlosc

                                        ja tez tego nie lubie ale zawsze jest jakies wyjscie

                                        to było spotkanie z kobitką, do której tel nie posiadam

                                        • Zamieszczone przez Vala
                                          Generalnie chodzi o tych co to mówią, że przyjdą i nie przychodzą:mad: (…)

                                          ja w ogole nie toleruje czegos takiego, wiec nie mam takiego problemu
                                          tzn. pewnie gdybym miala, to nie utrzymywalabym kontaktu z taka osoba, a juz na pewno powiedzialabym jej, co o tym sadze (na pewno jesli bylby sens i nadzieja, ze to sie zmieni, a osoba warta zachodu)
                                          nie akceptuje tez przychodzenia przed czasem…
                                          bardziej tolerancyjna jestem wobec spoznien (ale nie w zimie na ulicy, tylko w domu, szczegolnie jesli to dotyczy ludzi z malymi dziecmi, bo sama wiem, ze roznie sie zdarza) – sama nie znosze sie spozniac, ale jesli wychodzimy gdzies z Macikiem, to – patrz nawias

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Nienawidzę "umawiaczy"

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general