Już nie mam siły do Nelki.
Wymusza na mnie ciągłe noszenie na rękach. Nie jedną czy dwie godziny ale caluteńki dzień. Jak nie to ryk. Jak zaczyna ryczeć to nie męczy się ale coraz bardziej nakręca. Zasypia tylko noszona i odłożona do łóżeczka natychmiast się budzi i zaczyna na nowo. W efekcie ona się wysypia na rękach a ja do tej pory nie jadłam śniadania 🙁
Nie jest chora, nie są to kolki, jest najedzona przewinięta.
Nie akceptuje chusty więc mam ciagle zajete ręce i wysiada mi kręgosłup. Właśnie próbuję zjeść kanapkę a ona się tak wydziera, że mi wszystko staje w gardle. Czy będę mogła pozwolić sobie na za przeproszeniem wysikanie się bez wyrzutów sumienia?
A może powinnam zaopatrzyć się w stopery do uszu i puszczać na full muzykę – przecież tak się nie da!
Czy ktoś znalazł sposób na takie dziecko?
Jak ją przyzwyczaić do 15 minut leżenia w łóżeczku w spokoju?
Marta i Nela 04.01.2004
3 odpowiedzi na pytanie: nieustający ryk terrorystki
Re: nieustający ryk terrorystki
Może spróbuj się obok niej kłaść, przytul ją. Pewnie potrzebuje twojego ciepełka
Paulina i Majeczka 2 października
Re: nieustający ryk terrorystki
pewnie Cie to nie pocieszy, ale ona wcale Cie nie terroryzuje, jeszcze na to za wczesnie. I nie daj sobie wmowic, ze jak ja beziesz ” przetrzymywac” w placzu to sie nauczy lezec w lozeczku. Nela jest bardzo tycia, potrzebuje Twojej obecnosci non stop, chce Cie czuc, moc sie przytulic! Nie martw sie, to kiedys minie :))
pozdrawiamy
emalka i Zuzka, ur.21.04.03
Re: nieustający ryk terrorystki
Oj, mielismy tak samo. Tak jak napisala Emalka, Twoja coreczka bardzo potrzebuje bliskosci i niechetnie zgodzi sie na jakis “zamiennik”. Nieprawda jest, ze Cie terroryzuje albo, ze przywyczai sie do noszenia.
Pierwsze miesiace tez mielismy ciezkie (z mojego punktu widzenia, nie Maciusiowego). Ilez to razy dlawilam sie jedzeniem, pekal mi pecherz, wiedly rece, biegalam po mieszkaniu z Mackiem na rekach bo tylko tak potrafil usnac, nie moglam usiasc bo ryk, itp.
Z czasem bylo lepiej – im Macius robil sie samodzielniejszy i ciekawszy (chwytanie, siedzenie, raczkowanie, itp.), tym czesciej i na dluzej “schodzil” z moich rak.
To co moge Ci podpowiedziec na teraz albo “na za chwile”:
– Macius zasypial na rekach ale budzil sie odkladany do lozeczka – czasem udawalo sie go oszukac kiedy odkladalam go na swoja poduche – “tonal” w niej i mial wrazenie tulenia
– sprobuj ponosic coreczke w nosidelku – tak zeby byla do Ciebie przytulona – bedziesz miala wolne rece
– Maciek praktycznie przez 24 h na dobe byl przyklejony do swojej poduszeczki – tz. lezal na nie wzdluz – latwiej bylo odlozyc go na niej do lozeczka bo wyciaganie spod niego rak bylo latwiejsze i mniej zauwazalne
– lezaczek!!!! – siedzial w nim przypiety na blacie w kuchni i patrzyl sie co robie.
Chwile kiedy nie byl na rekach z czasem wydluzaly sie.
Kasia i Macius – 27 czerwiec 2003
Znasz odpowiedź na pytanie: nieustający ryk terrorystki