Nie wiedziałam pod jaki wątek się podpiąć, a chciałabym wam się nieco pochwalić i wyżalić, co u mnie słychać, więc zainteresowanych zapraszam tutaj.
Jak wiecie ostatnia (trzecia z kolei) inseminacja, bardzo bolesna nota bene, zakończyła się betą poniżej 1. Strasznie mnie to przybiło, bo była to już trzecia próba i tym razem naprawdę miałam nadzieję, że się uda. Wydawało mi się, że skoro tym razem była stymulacja i to udana, pęcherzyki pękły kilka godzin po IUI, a do tego okupione to było sporym bólem fizycznym, to tym razem czeka mnie nagroda. Niestety w ostatni poniedziałek pozbyłam się złudzeń. Beta 0,97.
Nie powiem, że nie uroniłam ani jednej łzy, ale jakoś zniosłam tę porażkę. Tzn. z pozoru. To chyba dlatego, że poczułam potworną pustkę, jakieś dziwne zawieszenie w próżni, bo nie wiedziałam, co będzie dalej. Czułam, że zakończył się jakiś etap, IUI nie udały się, trzeba pójść dalej. I najgorsze w tym wszystkim było to, że co raz mniej szans nam pozostało. Może dla niektórych z was wyda się to dziwne, ale ja nie zamierzam walczyć do upadłego, robić jedno in vitro za drugim, aż się uda. Nie. Postanowiliśmy spróbować raz i jak się nie uda to szkoda czasu i pieniędzy. Trudno, najwyżej nie będziemy mieć własnego biologicznego dziecka.
Dzisiaj byłam na wizycie u mojego lekarza, żeby ustalić co dalej robimy. Jednak jeszcze wczoraj z mężem ustaliliśmy, że zaproponujemy lekarzowi, żeby zrobić wszystkie możliwe badania, a po nich spróbować jeszcze raz IUI, a dopiero potem IMSI. Lekarz zasugerował nawet, żeby zrobić kolejne 3 próby, bo – jak powiedział 🙂 – “jest pani młoda, staracie się niedługo, a nasienie nie jest takie złe”. Pozwoliłam się nie zgodzić z nim trochę, bo choć wiem że ma starsze pacjentki to mam już trzydziestkę na karku to chyba już nie jestem taka młoda, a starania prawie 2 lata to dla mnie też nie mało. Jedyna racja to, że nasienie nie jest teraz takie złe, bo ostatnio było 36 mln, wcześniej 40 mln i 20 mln. A kiedy rozpoczynaliśmy starania było tylko 9 mln.
W każdym razie stanęło na tym, że mam zrobić laparoskopię i potem zobaczymy co wyjdzie. Do tego wymusiłam na nim, żeby zrobić też hormony, choć on uważa, że będą w normie. Dlatego teraz krótka przerwa w staraniach (mam nadzieję, że nie więcej jak 2 cykle) i próbujemy znowu.
Dziewczynki i mam tutaj do was ogromną prośbę. Czy któraś miała laparoskopię? Napiszcie jak to wygląda (podobno jest to pod pełną narkozą), czy długo się leży i w ogóle co powinnam o tym wiedzieć.
9 odpowiedzi na pytanie: Nowy plan działań
Re: Nowy plan działań
Najważniejsze,żeby mieć plan działania.
Jeśli chodzi o laparoskopię,to faktycznie jest ona robiona pod pełną narkozą,lekarz robi dwie,lub trzy malenkie dziurki,przez które wkładają kamerki i inne narzędzia. Sam zabieg trwa krótko.Ja wyszłam ze szpitala na drugi dzeń po zabiegu. Brzuszek troszkę pobolewa,ale chyba najgorsza w tym wszytstkim jest lewatywa. poza tym da się przeżyć. No i oczywiście zwolnienie lekarskie,bo jest to jakaś ingerencja i trzeba dojść do siebie.
A na kiedy planujesz laparoskopię?
Sylwia
Re: Nowy plan działań
Jeszcze nie wiem kiedy zabieg, bo o 18 wyszłam dopiero od lekarza i było za późno żeby dzwonić i umawiać się na termin. Generalnie chciałabym jak najszybciej. Będę dzwonić po świętach.
Re: Nowy plan działań
Masz taaaakie wspaniałe podejście… z Twoich słów “bije” coś, czego nie potrafię nazwać…i naprawdę mimo wszystko uważam Cię za silną osóbkę… Trzymaj się, spokojnych i miłych Świąt,ściskam Cie mocno,mocno:) K.
Re: Nowy plan działań
Ewami, dobry plan działania, wierzę że będzie dobrze, z Twojego postu bije sam optymizm, to dobrze, trzymam kciuki za to żybyśmy za 2 cykle usłyszły dobrą nowinę…. 🙂
13 cykl starań
Re: Nowy plan działań
Ewami z jednej strony to dobrze, że lekarz nie proponuje Wam od razu IMSI tylko stara się znaleźć jakieś inne rozwiązanie.
Może laparo coś wniesie w Wasze leczenie, sama nie wiem
Jak tak patrzę na Twój plan to u mnie było identycznie – 3 IUI nieudane, potem laparo i propozycja lekarza żeby po laparo spróbować znowu IUI ok. 3 razy
Ja się poddałam po pierwszej stymulacji do IUI i postanowiłam, że zrobimy ICSI… a potem to już wiadomo jak było
W sumie za mną już ICSI, IMSI, kolejna stymulacja do IMSI zakończona porażką
Powodzenia i oby Twój plan miał inne zakończenie niż u mnie 🙂
*
już nie mam sił :(((((
Re: Nowy plan działań
Kochana nie znajdziesz tu definicji, bo dla każdej z nas zabieg wygląda inaczej. Np dla mnie lewatywa była ok, głodówka wcześniej przez cały dzień pomogła. sam zabieg w znieczuleniu ogólnym, wiec bez świadomości. usypiaja zastrzykiem przez wenflon i nie da rady zliczyć do 5 już się odlatuje. potem u mnie bylo gorzej, bo zawsze zwracam po narkozie. zalezy jak sie bedziesz po tym czula, ja leżałam 2 dni i na 3 wyszłam. Troche bolało powietrze (którym sie nas wypełnia, żeby lepiej widzieć wnętrze), tzn ten efekt wypychania skóry i całej klatki piersiowej – to ja czułam, moja koleżanka nic nie czuła i była w dobrej formie zaraz po. dlatego mówię, że to sprawa indywidualna. ale nie ma sie czego bać. szybko się wszystko goi i zostają maluśkie 3 ślady z czego 1 w pępku, to już zupełnie nie widać. Sorki, że tak długo nudzę, pozdrawiam i życzę powodzenia
Re: Nowy plan działań
Mocno teraz zaciskam kciuki za nowy i ostateczny plan działań i jstem pewna, że aż tyle iui bedzie niepotrzebne
Ania – 33 cykl
Re: Nowy plan działań
Dzięki za info Niusia. Już trochę sobie poczytałam na temat laparo, ale każda informacja się przyda. Troszkę się boję, choć nie tylko fizycznie. Ja ból fizyczny jestem w stanie znieść, zwłaszcza jeśli wiem, że musi poboleć, ale wszystko jest ok. Boję się też innych rzeczy, że będę musiała powiedzieć w pracy o tym, że mnie nie będzie. Nie chcę przenosić moich problemów do pracy. Poza tym pewnie zabieg będzie w maju, a ja w maju mam jeszcze egzamin na studiach, do tego prawdopodobnie w maju będziemy projektować dom i czas będzie nas strasznie gonił, a tu nie wiadomo jeszcze jak ja będę się czuła.
W ogóle jakoś złapałam doła. Niby powinnam się cieszyć, bo wiem co będzie dalej, jest jakiś plan. Poza tym wiecznie sobie powtarzam, że reszta rzeczy w życiu mi się udała i właściwie powinnam się cieszyć, bo inni mają większe problemy. Ale jakoś w ostatnich dniach ciągle mam łzy w oczach i nie potrafię wykrzesać z siebie optymizmu. Po prostu rozum mówi co innego, a serce i tak krwawi. Chyba muszę to przeczekać.
Samanto, strasznie mi ciężko jak słyszę, co u ciebie. Mam nadzieję, że nie tylko u mnie zakończenie będzie lepsze. Będę trzymać za ciebie kciuki i przetrwamy te złe nastroje i wszystkie przeciwności losu. I doczekamy się. I choć też teraz nie mam siły i wiara trochę słabnie, to musimy mieć nadzieję.
Dziękuję wam wszystkim za dobre słowo.
Re: Nowy plan działań
ęwami popieram ginka skoro nasienie nie jest złe to warto jeszcze próbować iui, jak już ktoś pisał ważne jestmieć plan, Ty go masz i wszystko zakonczy się sukcesem!
Znasz odpowiedź na pytanie: Nowy plan działań