Scenka 1
Po jednej stronie ulicy idzie dziewczyna. Krzyczy do idącego po drugiej stronie chłopaka “Cześć Wojtek!”. “Cześć!” odpowiada chłopak i idzie dalej.
Moja mama widząc to powiedziała “Za moich czasów było nie do pomyślenia, aby dziewczyna pierwsza witała się z chłopakiem.” Należało zawsze poczekać, aż on pierwszy się ukłoni. Moja mama do dzisiaj nie mówi pierwsza “Dzień dobry” sąsiadom.
Ja już tego tak nie odczuwam. Byłoby dla mnie nawet krępujące wyczekiwać pierwszego ruchu z drugiej strony. Choć przyznam, że mam problem z podawaniem ręki mężczyznom. Niby ja powinnam wyciągnąć pierwsza, ale jest to dla mnie krępujące i oczekuję raczej, że to do mnie ktos wyciągnie pierwszy 🙂
Scenka 2
Przed supermarketem parkuje samochód. Leje strasznie. Po stronie pasażera otwierają się drzwi, wysiada pani, otwiera parasol, obiega samochód i przytrzymuje parasol nad wysiadającym mężczyzną.
To z kolei mnie szokuje. Z czego to wynika – przerost instynktu opiekuńczego? Czy to upokarzające dla kobiety, która “się nie szanuje”, czy dla mężczyzny, któremu ona matkuje?
Czy dla Łucji to też będzie już normalne?
Kinga i Łucyjka (6 m-cy)
3 odpowiedzi na pytanie: o tempora! o mores!
Re: o tempora! o mores!
Ja tez nie mowie facetom w podobnym do mojego wieku jako pierwsza ‘dzien dobry’. mam sasiada, taki typ, niewiele starszy ode mnie, ktoregos dnia, powiedzialam mu ‘dzien dobry’, bo wydawalo mi sie to wlasciwe, on coprawda odpowiedzial, ale z wielka laska, od tamtej pory mu nie mowie, w koncu, to on jest facetem i powinien sie witac. Zreszta ten typ jest zupelnie niereformowalny. W tych sprawach jestem chyba do tylu, bo nie trzymalabym swojemu facetowi parasolki nad glowa… No chyba, ze sytuacja rzeczywiscie by tego wymagala, np. on mialby akurat zajete rece. Smieszy mnie czasami widok kolesi siedzacych na lawkach, wokol ktorych stoja panienki i zadna nie usiadze, bo nie ma miejsca, a zaden “mezczyzna” nie ustapi, bo to by swiadczylo o braku meskosci.
colora + Szymonek (22.10.03)
Re: o tempora! o mores!
Ad.1 Dla mnie to jest wręcz niekulturalne wyczekiwanie aż to ta druga osoba powie pierwsza dzień dobry. Nie trawię ludzi którzy udają, że mnie nie widzą dopóki ja pierwsza się nie ukłonię. Nigdy nie oczekuję, żeby sąsiad pierwszy się do mnie odezwał. Jeśli się z nim mijam to poprostu mówię dzieńdobry i już, nie wyczekuję chwili kiedy on pierwszy zacznie.
Ad 2 Jeśli to ja akurat trzymam parasol to nie widzę nic zdrożnego w tym, że wysiądę i przytrzymam mu go nad głową. W ogóle przeważnie nie lubię konwenansów i stosuję się tylko do tych oczywistych.
Martyna i Maja ur. 17.07.2003
Re: o tempora! o mores!
scenka 2 – dla mnie nie do pomyślenia! To nie przerost instynktu macierzyńskiego – nazwałabym to inaczej.. A scenka 1…. no może nie ten przykład (dziewczyna – chłopak), ale mnie zawsze uczono że pierwszy wita się.. ten lepiej wychowany 🙂
Kaśka z Natusią
Znasz odpowiedź na pytanie: o tempora! o mores!