obecność rodziców w szatni i w szkole

Wściekłam się dziś wiecie, nie wiem jak u Was wyglądają szatnie, u nas jest to wąskie i długie pomieszczenie z szafkami wąziutkimi, dzieci mają kluczyki do nich. Dziś rano i w piątek też nie dało się tam w ogóle wejść, dlatego że każdy rodzic a czasami dwoje lub babcia do kompletu MUSIAŁ wejść z dzieciakiem do szatni i pomóc mu się rozebrać; mnie osobiście to wkurza bo miejsca jest mało, a jak się każdy wepchnie to dzieci nie są w stanie dojść do swoich szafek i się przebrać na czas, nie mogą odnaleźć swoich kolegów bo jeszcze przez kilka dni mają chodzić klasami do swoich sal; po jaką cholerę się wszyscy wpychają tam, przecież 7-latek jest w stanie po uprzednim pokazaniu mu znaleźć swoją szafkę i się przebrać, mój już w przedszkolu przebierał się sam, a co dopiero mówić o 1 klasie, ale nadopiekuńczy rodzice MUSZĄ tam wejść blokując innym dzieciom przejście i MUSZĄ pomóc dziecku zdjąć bluzę i buty, a poza tym MUSZĄ też się pałętać po korytarzu i dziecko za rączkę doprowadzić do samej sali chociaż mówione było żeby tego nie robić, nie łazić po szkole bo dzieci już zostały oprowadzone i mają przychodzić same, niech się kurczę uczą samodzielności

Może ja jakaś inna jestem ale bardzo mnie to denerwuje i poruszę tą kwestię dziś na zebraniu, ja nie mam potrzeby leźć za dzieckiem aż do szafki, zwłaszcza że mam ze sobą małą w drodze do przedszkola, tylko szkoda że nie każdy myśli tak jak ja, mam nadzieję że dyrektor ograniczy ten proceder

ogólnie mam wrażenie że niektóre mamusie gdyby mogły to by w ogóle siedziały w szkole ciągle, np. na stołówce pilnując dziecko czy zje obiad, widziałam już takie zjawisko w poprzedniej szkole gdzie do zerówki młody chodził

a jak jest u Was?

44 odpowiedzi na pytanie: obecność rodziców w szatni i w szkole

  1. liliowanowalijka Dodane ponad rok temu,

    W szkole, w której uczą się dzieci w klasach 1-3 nie ma szatni. Dzieci trzymają ubrania na wieszaczkach w klasie. W szkole gdzie uczą się dzieci w klasach 4-6 są duże pojemne szatnie, nie ma szafek. Każda klasa ma swoją szatnię, która jest zamykana na klucz.

    • U nas, mimo, że szatnie są wielkie, takie boksy odgrodzone siatkami, jest zakaz wchodzenia dla rodziców
      Co prawda, nadgorliwi i tak wchodzą, ale mniejszość i dzieciaki mają miejsce, żeby się swobodnie przebrać.
      Jak najbardziej porusz sprawę na zebraniu.

      • E tam.

        Dopiero jest drugi dzień szkoły, ja swojego sześciolatka odprowadzam do sali.

        Ja przeżywam, dziecko też, za dwa trzy dni będzie sam szedł.

        Przecież to jest wielkie wydarzenie, zwłaszcza na początku, nie uważam że to nadopiekuńczość.
        Nasi gimnazjaliści maja problem z odnalezieniem się, a co mówić sześcioaltek.

        Jestem pewna, że za tydzień, dwa sytuacja się unormuje i większość rodziców będzie puszczać dziecko samo.

        Szatnie u nas są inne, daje sie szatniarkom ubranie, ona za są “ladą” i zawieszają na dużych wieszakch.

        • Zamieszczone przez ulaluki
          E tam.

          Dopiero jest drugi dzień szkoły, ja swojego sześciolatka odprowadzam do sali.

          Ja przeżywam, dziecko też, za dwa trzy dni będzie sam szedł.

          Przecież to jest wielkie wydarzenie, zwłaszcza na początku, nie uważam że to nadopiekuńczość.
          Nasi gimnazjaliści maja problem z odnalezieniem się, a co mówić sześcioaltek.

          Jestem pewna, że za tydzień, dwa sytuacja się unormuje i większość rodziców będzie puszczać dziecko samo.

          Szatnie u nas są inne, daje sie szatniarkom ubranie, ona za są “ladą” i zawieszają na dużych wieszakch.

          no właśnie dlatego pani zabiera dzieciaki z szatni przez pierwsze dni, żeby się odnalazły stopniowo

          takie szatnie macie? jak to się sprawdza przy tłumie dzieciaków kończących lekcje naraz?

          • Zamieszczone przez Kata
            no właśnie dlatego pani zabiera dzieciaki z szatni przez pierwsze dni, żeby się odnalazły stopniowo

            takie szatnie macie? jak to się sprawdza przy tłumie dzieciaków kończących lekcje naraz?

            A to u nas pani nie zabiera.

            Takie szatnie mają klasy pierwsze, zaczynają o różnych godzinach.
            Dziś o godzinie 8 było trzy szatniarki, tłumów nie było, luźno mamy.
            Klasy starsze mają boksy.

            • w naszej wrocławskiej szkole po tygodniu zawisł zakaz wchodzenia z rodzicami do szatni 😉
              i się dziecko musiało odnalexc, mimo że szkoła wielka, mało przyjazna i powiem szczerze że mi tam było ciężko się rozeznac, a co dopiero jej…

              w tej szkole z tego co widziałam rodzice idą za pierwszakami do klasy, po co – nie wiem 😉

              niektóre babcie to i za drugoklasistami wchodza i pomagają buty włożyć 😉

              • Zamieszczone przez ulaluki
                E tam.

                Dopiero jest drugi dzień szkoły, ja swojego sześciolatka odprowadzam do sali.

                Ja przeżywam, dziecko też, za dwa trzy dni będzie sam szedł.

                Przecież to jest wielkie wydarzenie, zwłaszcza na początku, nie uważam że to nadopiekuńczość.
                Nasi gimnazjaliści maja problem z odnalezieniem się, a co mówić sześcioaltek.

                Jestem pewna, że za tydzień, dwa sytuacja się unormuje i większość rodziców będzie puszczać dziecko samo.

                Szatnie u nas są inne, daje sie szatniarkom ubranie, ona za są “ladą” i zawieszają na dużych wieszakch.

                Ja ze swoją 5 latką do samej szatni nie wchodzę 🙂
                Czekam na korytarzu, widzi mnie przez siatkę, rozbiera się, zakłada pantofle i wychodzi z szatni. Potem razem czekamy na panią, która zabiera dzieci do sali – piętro wyżej. 🙂

                • Zamieszczone przez ulaluki
                  A to u nas pani nie zabiera.

                  Takie szatnie mają klasy pierwsze, zaczynają o różnych godzinach.
                  Dziś o godzinie 8 było trzy szatniarki, tłumów nie było, luźno mamy.
                  Klasy starsze mają boksy.

                  a no chyba że to tylko dla pierwszaków, już miałam wizje dzikiego tłumu szturmującego ladę, tak jak na studiach 😉

                  Zamieszczone przez vieshack
                  w naszej wrocławskiej szkole po tygodniu zawisł zakaz wchodzenia z rodzicami do szatni 😉
                  i się dziecko musiało odnalexc, mimo że szkoła wielka, mało przyjazna i powiem szczerze że mi tam było ciężko się rozeznac, a co dopiero jej…

                  w tej szkole z tego co widziałam rodzice idą za pierwszakami do klasy, po co – nie wiem 😉

                  niektóre babcie to i za drugoklasistami wchodza i pomagają buty włożyć 😉

                  u nas też raczej zawiśnie taki zakaz

                  szkoły bywają wielkie ale chyba w większości części dla edukacji wczesnoszkolnej są oddzielone, paradoksalnie Dorian w zerówce w lubelskiej szkole (mojej zresztą) miał salę poza częścią 1-3 a szatnię miał razem z szóstymi klasami bo tam był wolny boks, nie chodziłam z nim tam bo miałam niemowlaka w wózku, on zresztą nie miał z tym problemu

                  • Zamieszczone przez beamama
                    Ja ze swoją 5 latką do samej szatni nie wchodzę 🙂
                    Czekam na korytarzu, widzi mnie przez siatkę, rozbiera się, zakłada pantofle i wychodzi z szatni. Potem razem czekamy na panią, która zabiera dzieci do sali – piętro wyżej. 🙂

                    Z bliźniakami ja nie wchodzę.:) A też mają pieć lat.

                    Po Konrada (nowa duza szkoła) i jego klasę pani nie wychodzi, wiec ja go odprowdzam, na razie nie wiem, czy trafiłby, pewnie tak, ale na początek chcę z nim chodzić, chociażby dodać mu odwagi.

                    • A jak odbieracie a takim razie dzieci?
                      Tutaj ja muszę pójść pod świetlicę czyli salę mojego dziecka (mają w tej samej sali wszystko) i go odebrać, czyli siłą rzeczą rodzic musi być w szkole.:)

                      • We Wro można było zawołać dziecko ze świetlicy przez domofon przy wejściu do szkoły. Tutaj trzeba iśc pod świetlicę, pokazać się świetliczankom.

                        Kata, w Niny poprzedniej szkole nie było wydzielonej strefy dla młodszych dzieci, tam ogólnie był jeden wielki chaos – ale tak czy tak Nina dała rade się zaaklimatyzowac dosyć szybko, nigdy jej pod salę nie odprowadzaliśmy (ale na początku pani po nich wychodziła na doł).

                        • U nas są boksy…każda klasa ma swój (kl. 0 – 6)
                          Rodzice póki co wchodzą, ale mi to nie przeszkadza bo sama muszę mojemu dziecku wskazać gdzie ma wejść i stać obok.
                          Może za klika dni będzie lepiej.
                          Do sali nie odprowadzam, nie wiem jak inni.

                          Kata masz bardzo samodzielne i odważne dziecko.
                          Maciej jest strasznie niesmiały i póki co nie potrafi się nawet odezwać do obcych, nie mówi dzień dobry, itd.
                          Walczymy z tym ale trudno mu się przełamać…

                          Zawsze potrzebuje sporo czasu na oswojenie się z nową sytuacją.
                          I tak cieszę sie że po dwóch dniach sam maszeruje na 2 piętro!!
                          Ja z 14 kg klockiem nie mam najmniejszej ochoty się tam wspinać 😉

                          • U nas są po 2-3 klasy w jednej szatni, ale ze względu na system zmianowy realnie o jednej porze w jednym boksie ubiera/rozbiera się jedna klasa. Dzieci zarówno ze świetlicy, jak i z klas są wydawane rodzicom/opiekunom do rąk własnym. Horroru nie ma :).

                            • Sama z 2-3 dni właziłam z moim 7 latkiem, potem juz sam ganiał do i z szatni
                              Raczej norma na początku

                              • Zamieszczone przez vieshack
                                We Wro można było zawołać dziecko ze świetlicy przez domofon przy wejściu do szkoły. Tutaj trzeba iśc pod świetlicę, pokazać się świetliczankom.

                                Kata, w Niny poprzedniej szkole nie było wydzielonej strefy dla młodszych dzieci, tam ogólnie był jeden wielki chaos - ale tak czy tak Nina dała rade się zaaklimatyzowac dosyć szybko, nigdy jej pod salę nie odprowadzaliśmy (ale na początku pani po nich wychodziła na doł).

                                to trochę hardcore’owo było

                                Zamieszczone przez amber
                                U nas są boksy…każda klasa ma swój (kl. 0 – 6)
                                Rodzice póki co wchodzą, ale mi to nie przeszkadza bo sama muszę mojemu dziecku wskazać gdzie ma wejść i stać obok.
                                Może za klika dni będzie lepiej.
                                Do sali nie odprowadzam, nie wiem jak inni.

                                Kata masz bardzo samodzielne i odważne dziecko.
                                Maciej jest strasznie niesmiały i póki co nie potrafi się nawet odezwać do obcych, nie mówi dzień dobry, itd.
                                Walczymy z tym ale trudno mu się przełamać…

                                Zawsze potrzebuje sporo czasu na oswojenie się z nową sytuacją.
                                I tak cieszę sie że po dwóch dniach sam maszeruje na 2 piętro!!
                                Ja z 14 kg klockiem nie mam najmniejszej ochoty się tam wspinać 😉

                                fakt, Dorian jest bardzo odważny a bardziej samodzielny musiał się stać siłą rzeczy jak w ciąży byłam

                                ja z moim 14 kilowcem też nie mam ochoty na wspinaczkę, ani w ogóle na wchodzenie do środka 😉

                                Zamieszczone przez kas
                                U nas są po 2-3 klasy w jednej szatni, ale ze względu na system zmianowy realnie o jednej porze w jednym boksie ubiera/rozbiera się jedna klasa. Dzieci zarówno ze świetlicy, jak i z klas są wydawane rodzicom/opiekunom do rąk własnym. Horroru nie ma :).

                                w boksach jest inaczej a na takiej wąskiej otwartej przestrzeni nie ma się jak ruszyć :/

                                Zamieszczone przez ciapa
                                Sama z 2-3 dni właziłam z moim 7 latkiem, potem juz sam ganiał do i z szatni
                                Raczej norma na początku

                                mam nadzieję że wszyscy rodzice tak będą uważać 🙂

                                • Zamieszczone przez ulaluki
                                  A jak odbieracie a takim razie dzieci?
                                  Tutaj ja muszę pójść pod świetlicę czyli salę mojego dziecka (mają w tej samej sali wszystko) i go odebrać, czyli siłą rzeczą rodzic musi być w szkole.:)

                                  mojego odbiera pani z p-kola Kryśki i dawnego Doriana bo mają tam też zajęcia po lekcjach 😉

                                  u nas się normalnie idzie do świetlicy po dziecko, a no i co innego po lekcjach jak rodzice w pewnym rozproszeniu przychodzą a co innego tłum blokujący szatnię tuż przed pierwszą lekcją

                                  • Na tyle hardkorowo że młoda namówiona przez kumpelkę z klasy wyszła sobie ze szkoły na samodzielny spacer do koleżanki i nikt nie zarejestrował że dziecko opuściło szkołę. A potem jeszcze dyrektorka i wychowawczyni zdziwione że mieliśmy pretensje (młoda znalazła się po ok 2 godzinach, w ciągu których mało nie osiwieliśmy – wyobraź sobie, że przychodzisz po dziecko, a dziecka nie ma i nikt nie wie gdzie ono jest).
                                    Tutaj na szczęście mamy zupełnie inny klimat.

                                    • Jak widać co szkoła to obyczaj,
                                      wynikający pewnie w dużej mierze z możliwości/ukłądu przestrzennego.
                                      U nas w szkole wchodzenie rodziców do szatni nie budzi niczyjego zdziwienia,
                                      rodzice czekający na dzieci schodzące z góry,
                                      czekają siedząc w szatni na ławkach.
                                      Do 15.00 nie da się wejść do szkoły inaczej niż przez szatnię 😉

                                      • Zamieszczone przez vieshack
                                        Na tyle hardkorowo że młoda namówiona przez kumpelkę z klasy wyszła sobie ze szkoły na samodzielny spacer do koleżanki i nikt nie zarejestrował że dziecko opuściło szkołę. A potem jeszcze dyrektorka i wychowawczyni zdziwione że mieliśmy pretensje (młoda znalazła się po ok 2 godzinach, w ciągu których mało nie osiwieliśmy – wyobraź sobie, że przychodzisz po dziecko, a dziecka nie ma i nikt nie wie gdzie ono jest).
                                        Tutaj na szczęście mamy zupełnie inny klimat.

                                        ja kiedyś w pierwszej klasie uciekłam ze stołówki do domu, zamiast iść do świetlicy pamiętam że biegłam dosłownie bo się bałam że ktoś za mną wybiegnie

                                        • U nas jest zakaz wchodzenia rodziców do szatni, a o tak widzę, że wchodzą 🙁
                                          Ze świetlicy dzieciaki są przywoływane przez woźną telefonicznie. Jak do tej pory, to do szkoły na górę weszłam zaledwie 3 razy: po rozpoczęciu z rodzicami do klasy Michała, pierwszego dnia lekcyjnego niosąc mu całą, pieruńsko ciężką wyprawkę i dziś, idąc załatwić świetlicę i zapłacić za obiady. Młody może i chciałby, bym z nim wchodziła, ale wydaje mi się, że lepiej tak nie robić, tym bardziej, że pani po dzieciaki póki co schodzi przed pierwszą lekcją.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: obecność rodziców w szatni i w szkole

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general