Pamiętacie angel22 – potrzebuje pomocy!!!

Witajcie.
Nie wiele mnie widać od jakiegoś czasu na forum, ale czytam regularnie. Gorzej z angażowaniem się w pisanie postów.
Ale dziś musiałam tu wejść i napisać.

Nie wiem czy pamiętacie naszą forumową koleżankę angel22. Mam nadzieję, że wiele z Was jeszcze ją pamięta. Ma córcię Wiktorię. Po bardzo długm czasie “nie widzenia” jej w necie, dziś z nią rozmawiałam na gg. Dziewczyna od samego początku ma “wiatr w oczy”. Pamiętacie jej historię kiedy zaszła w ciążę z facetem, co najmilej mówić totalnym chamem, który zostawił ją jak się dowiedział, że jest w ciaży. Dziewczyna w rodzinie bezrobotnej. Ale jakoś sobie potem radziła.
Dziś dowiedziałam się, że ona sama ciężko choruje. W grudniu miała operację – guza szyi. 6 dni później zmarła jej mama:( 🙁 🙁 Została zupełnie sama ze wszystkim. Dziecko, ocjec, siostra, dom, wszystko na jej głowie. 4 osobyw rodzinie i żadna nie ma pracy. Ona jest już w bardzo kiepskim stanie, zarówno fizycznym jak i psychicznym. Dziwczyna u kresu sił i wytrzymałości. Zaczyna się tułać po psychologach, bo dochodzi do tego, że się nie umie podpisać. Sytuacja finansowa u nich jest po prostu koszmarna, ale ona sama nie poprosi o pomoc, bo to jej przychodzi bardzo ciężko. Nie chce obarczać innych osób swoimi problemami.
Kochane mamy, tyle razy już pomagałyśmy różnym forumowiczkom i nie tylko. Zwracam się do Was w imieniu Sylwii o pomoc dla niej i jej rodziny. Bardzo proszę o pomoc dla niej. Zarówno materialno/finansową, ale też każdą inną, jakieś wsparcie. Może jakies ciuszki dla dziecka. Wikuia ma 2 latka. Może coś dla nich. I może macie pomysły jak by tu jej jeszcze pomóc. Może odciążyć. Już sama nie wiem.
Bardzo proszę o wszelkie pomysły i propozycje.
Mam nadzieję, że i tym razem się zmobilizujemy. Bardzo proszę….:(

JoannaR i Pawełek 19.09.2003

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Pamiętacie angel22 – potrzebuje pomocy!!!

  1. ADRES, POTRZEBY i INNE INFO DOT. SYLWII

    Dziewczyny, co do listy potrzebnych rzeczy to przede wszystkim ubranka dla małej Wiki. Ona waży 11 kg, 90 cm, butki rozmiar 22-23. Raczej drobna. Potrzeba:
    – ubranek na lato, ale pewnie i większe na jesień i zimę też będą mile widziane, potrzebne sa spodenki, koszulki, chusteczki, czapeczki i wszystko co takiemu brzdacowi sie przyda
    – ubrania dla Sylwii, 164 cm., rozm. 38-40. proszę o ubrania czarne, bo Sylwia w żałobie.
    – POMOC FINANSOWA – chyba najwazniejsza. Wkrótce podamy numer konta Sylwii, i prośba, drobna pomoc finansowa, ale jak mówiłam jak wiele z nas coś wpłacić to się duuużo uzbiera:-)
    – ADRES SYLWI: jeśli ktoś juz chce wysłać Sywlii i jej rodzinie coś, to proszę się kontaktować ze mną na priv lub najlepiej na gg, tak będzie najszybciej. Nie chcę podawać adresy Sylwii tutaj ogólnie, aby dowcipnisie urzędujący czasem na forum nie mieli zabawy. Mój numer gg: 5220992.

    JoannaR i Pawełek 19.09.2003

    • Re: Pamiętacie angel22 – potrzebuje pomocy!!!

      Ja mogę wpłacić na konto parę groszy. Poproszę na priva o numer konta.
      Pozdrawiam

      Ewa

      • CZESC DZIEWCZYNY TU ANGEL :-((…

        Czesc Dziewczyny

        Nie wiem od czego zaczac bo jakos takie mam strasznie mieszane uczucia. Jedno to takie, ze te co mnie znaja juz troszke wiedza ile mnie kosztowalo 2lata temu poproszenie o pomoc na forum bo mam taki charakter i nie chodzi o ambicje, taki charakter “zosia samosia” skromna i wstydzi sie prosic, sama sobie poradzi…Dwa dni temu odezwala sie JoannaR, wczesnie Annanaana i dzis tak mnie tknelo by wejsc i sie poplakalam jak to poczytalam….

        Po pierwsze bo nie bylo mnie tu mase czasu (z wiadomych wzgledow) po drugie odzyly wspomnienia (ciaza, dziecko….kiedy myslalam ze sie ulozy i juz bedzie ok) no i ta cala chec pomocy ze strony w sumie osob ‘OBCYCH” gdy CALA rodzina odwrocila sie dupa juz we wrzesniu a po pogrzebie nawet sygnalu, moglibysmy przepraszam zdechnac i by nikt nie wiedzial :-(( Jedyna pomoc chocby slowna czy wsparcie, pamiec, czy cos przewiez, zawiez (nie moge jezdzic autem), opieka to dziewczyny wirtualne, przyjaciolka i sasiadka !! :-((

        Poza tym nie ma mnie na kompie bo poza calym fatum nieszczec siada mi po kolei sprzet z tv i monitorem wlacznie wiec od 3 tyg nie mam kontatku ze swiatem a jak mialam to raczej sie nie ujawniam bo nie mam czasu, ochoty gadac o tym samym badz padam na pysk….

        ODPOWIADAJAC NA PYTANIA:

        To prawda (przykra ale jednak) ze kasa to przede wszystkim jak to w zyciu. Ja chodze w zalobie ale WYKOSZTOWALAM na jedna bluzeczke bo dziwnie wygladalam ostatnio 35 st a ja w golfie (inny aspekt ze jestem b.oslabiona, poce sie i mam dreszcze wiec czesto mi zimno) wiec 1 sobie kupilam na placu i juz w sumie mam na zmiane golf z bluzka. Niestety upal czasem doskwiera i jakies krotrze spodnie sama sobie musze kupic. Jedyne co to moze moglabym miec 2 bluzki z krotkim ale to tez moze na lumpach czy gdzies jakas prosta bluzeczke sobie znajde… Obecnie ciezko podawac mi wymiary. Przed smiercia mamy jakies 8 tyg temu wazylam 73 kg i mialam inny rozmiar. Obecnie waze 65 i mam 164 ale mowie waga w stresie mi skacze masakrycznie a rozmiarowke srednio 38-40

        MAŁA:
        Tak wyszlo ze poszla do zlobka i jakby nie bylo, co by nie bylo nie pojdzie brudna czy nieschludnie ubrana, ja moge w worku ale ona musi miec co powinna.Wiec kupilam jej mala wyprawke, to co trzeba z 2 sliniaki, pizamke, 2 pary rajstopek, 200 husteczek (100 suchych i 100 mokrych – ale tylko starczy na mc), pieluchy i smoczek…. Na szczescie z pare sukienek mam wiec bedzie w nich chodzic, gorzej z do nich bluzeczkami, strasznie sie brudzi a proszek mi nie dopiera. Do piaskownicy czy po domu ok…. Ale do zlobka?? Ale z 2 mam….Jedyne co sie do niej przymierzam jeszcze do zlobka to wlasnie krotkie spodenki i bluzeczki z krotkim i dluzszym rekawkiem. Innych wydatkow poza tym wiekszych nie ma, oby w koncu byla zdrowa bo opadaja mi rece :(( Ja jej kupuje co moge, sobie odmawiam, uwazam, ze dziecko najwazniejsze i powinno dostac soczek i miec pieluchy, 2 razy dziennie mleko, bakusia czy danonka a czasem jakis slodycz czy kinder, wiadomo….Dla niej moge poswiecic wszystko, chce by miala takie wspaniale dziecinstwo jak ja!! I by jej niczego nie brakowalo, moze nie full wszystkiego jak inne dzieci ale w odp. ilosci na ile mnie stac :(…. Narazie nic poza kasa nie przychodzi mi do glowy bo jak mowie moje regularne wydatki to soczki, pieluchy, mleko i danon i wsio…co najwazniejsze…..

        To tyle jesli chodzi jakie sa wydatki nie kasowe. Obiecalam EFIKOWI ze podam swoj nr konta. B. mnie zaskoczyla ta prosba, powiedzialam ze absolutnie nie, ale troszke mi sie “dostalo” i pomyslalam ze choc moze na leki, choc na lek starczy…bo 250 zl przez 3 tyg to dla mnie samobojstwo…Oto one:

        11 1020 5226 0000 6802 0040 3493

        To mysle wszystko co mi przychodzi do glowy…

        Wiele z Was pyta, co jak, czy do pracy a czemu nie… itd itp wiec dla zainteresowanych (poniewaz jestem na kursie i mam chwilke i dostep do neta) napisze co sie takiego dzialo u mnie i czemu to wszystko takie trudne, kto bedzie chcial to sobie przeczyta…

        Zaczelo sie….

        A moze zaczne od czerwca 2004 roku kiedy zblizaly sie urodziny malej, ja obronilam prace a mama…hmm mama po dluuuuuugim czasie sie lepiej poczula. Co wtedy pomyslalam….ze w koncu bedzie z gorki….W KONCU :-(( I tak sie zapowiadalo, po 5latach wspolny CUDOWNY wyjazd na wczasy z rodzicami nad male jeziorko, potem ja dochodzilam do siebie, wyjechalam na pare dni, mala rosla, od roku WOGOLE nie chorowala, mama tez JAKO TAKO… Az do wrzesnia….

        Wtedy nastapilo gwaltowne pogorszenie, wciaz te same symptomy co zawsze i poszla juz wtedy do szpitala…Od pazdziernika zaczelam szukac pracy, mama z przerwami w szpialu, mala zajmowala sie siostra co tez szukala pracy, tato pracowal jeszcze w firmie…

        MAMA:
        W sylwestra 2004 nastapilo b.gwaltowne pogorszenie, karetka i na hematologie na kolejna chemie (wtedy bylam jeszcze nie swiadoma) dostalam histerii ze nie ide nigdzie ani nic, ze to jakis koszmar itp ale powiedziala, ze tylko wtedy bedzie sie cieszyc jak….wyjde, wiec poszlam… Nowy rok 2005 mial przyniesc poprawe, przyniosl samo zlo…Od stycznia mama lezala na hematologi, jezdzilam do niej z tata codziennie (mimo ze sama chorowalam, chorowala Wika i mialam b.wazny kurs do konca czerwca), z dnia na dzien gorzej, chudla, brala chemie,….po 2mc przestala wstawac i oddychac, POZNAWAC MNIE!!!! wpadla w agonie, jezdzilam do niej chodziennie ale nie docieralo do mnie!!! I wtedy nasza cudowna sasiadka (ciocia – cale wsparcie 8miesieczne) powiedziala “sylwia jedz i pogadaj z lekarzem bo tato Ci nic nie powie”… Pojechalam…Diagnoza: RAK KRWII, zadka odmiana, gorsza niz bialaczka itp (tam moze byc leczenie i przeszczep) a tu nic, nie ma ratunku, po 3 latach sie umiera….I to nie koniec, tego raka mama miala od 8 lat !! Ale dopiero teraz sie uaktywnil i zacza ja zzerac, zapytalam ile jej daja, odp. “moze 30 min a moze pare tyg.”…Wybieglam z rykiem, nie moglam trafic do domu, bylam w szoku, musialam powiedziec siostrze i ukrywac prawde przed tata ze wiemy….i tak bylo… Pojechalam 2 raz: zero szans, nawet pol, i 2 tyg zycia :(… W moje urodziny 22.02 mama nawet mnie nie poznala, nic nie wiedziala, mylila fakty, nie mogla lezec tylko oparta na cieniutkich jak patyczki raczkach ze spuszczona, polozona na mej rece glowa spala, a oddychal za nia aparat, jak cala podlaczona reszta podtrzymywala…Kazda noc byla pieklem, “spalam” z telefonem, (na marginesie od 6 mc nie przespalam nocy, spie 3-4 h a poza tym mala potrafi tez co 15 min sie budzic i tak jest od paru mc), kazdy fon to zawal, kazdy powrot taty, kazde moje wejscie na oddzial…. Minelo 8 tyg!! A mama nadal zyla i co??? I nastapil “CUD” czemu w cudzyslowiu bo lekarze dali jej zyc!!! Do cholery!! Kiedys uslyszalam jak lekarz mowil do polprzytomnej mamy “mogla by pani w koncu isc do domu czy by zabrano pania do hospicjum bo zajmuje juz zbyt dlugo lozko ktore kosztuje a mlodzi ludzie czekaja”!!! Zalala mnie krew… Potem (bo mialam tam znajoma) sie dowiedzialam ze chodzily takie sluchy, ze wlasnie lekarze dali 2 tyg i czekali AZ UMRZE bo przeciez byla stara i bylo przesadzone a mlodzi czekalo!!!! Ale nie udalo im sie, dzieki zajebiscie silnej woli zycia i sercu, nie poddawala sie…. Po 9 tyg jak zobaczyli ze “jednak niestety” nie umrze dostala doladowanie sterydow!!! I po 2 dniach byla juz prawie na wozku!! I o czym to swiadczy do cholery, o czym?? O nieludzkim podejsciu o….oo nie potrafie tego wyrazic co wtedy czulam, dostala sterydy ruszyly nerki, pluca, zeszla woda, opuchlizna i co i po 5 dniach oni z tektesm “niech pan zabierze juz zone to pana OBYWATELSKI obowiazek i umiesci ja w hospicjium badz w domu!!! Jasne, w domu gdzie nie ma aparatury oddechowej itp :-((((((((((( Po tyg ja jednak “wywalili” wyszla 3 dni przed swietami, tak sie cieszylismy, to byl cud ze jest w domu…. Byla wychudzona, 40-pare kg przy 172 cm, ledwo stala, masazystka robila masaze, zaczela chodzic po schodku w domu (miesnie zanikly) i bujac sie na fotelu, juz na 2 dzien poleciala do kuchni robic sledzie!!! Zacewnikowana, chuda i ledwo siedziala na 3 poduszkach ale na jej zmeczonej i wychudzonej buzi (nie do poznania – tak ja zzarl juz rak) widnial cudny usmiech i szczescie ze jest w domu i wciaz ta chec walki!!! W szpitalu nie pozwolila zabrac kluczykow do auta – bo ona jak wyjdzie naprawic, ani nic zrobic bo ona zrobi jak wyjdzie a w lipcu zajmie sie wika bym mogla wyjechac!!! W nd wielkanocna zabralo ja pogotowie :(( dostala wody i zaczela sie dusic :-(( W ciezkim stanie trafila do szpitala bo na hematologie nie chcieli przyjac :-((… Tam polezala z tydzien i poszla do domu, z jeszcze wieksza cholerna checia walki, zaczela robic lekkie przysiady i kolka wokol stolu :(( Serce nam pekalo jak patrzylismy ze same kosteczki a taka chec i walka, chodzila po schodach i codziennie z zawzieciem dodawala sobie minute, wogole nie przypominala siebie ale jeszcze wtedy wierzylam ze wyjdzie z tego i ze pokona to cholerstwo i znow…karetka i szpital w pn…. Przyszlam do niej we wt, tak o, z kursu wracalam, ledwo zywa ale przyszlam…. Nie miala sily mowic, chciala spac, dalam jej buzi w czolo i wyszlam…Wtedy widzialam ja ostatni raz, nigdy sobie nie wybacze ze sie nie pozegnalam, nie pogadalam…. NIC!!!! :-(( w czw bylam na praktyce jak zawsze i dostalam fona “mama umiera” sasiadka zabrala mnie autem i do szpitala, wygladala….ehh, nie bede mowic, byla w spiaczce watrobowej, dostala krwotokow wew. i juz nie miala swiadomosci mimo iz miala oczka wpol otwarte, wygonilam tate by zjadl i zostalam z siostra na zmianie, stanelam nad nia by mogla siasc i polozyc glowe na rece, bo pekajaca watroba nie dawala oddychac, zobaczylam ulge, mimo ze drzaly mi nogi i pekal kregoslup tak stalam az padlam i zmienila mnie siostra,…potem nawalalo krazenie, wywalilo kroplowke, lekarz jak mnie wywalil….wiedzialam, wiedzialam ze to koniec, dostalam histerii i chcialam wejsc, wywlilo mnie, zobaczylam przez sekunde jakby mnie wolalal, bo wczesniej trzymalam ja za reke i czulam spokoj jak poscilam widzialam ze szuka reki, chyba wiedziala ze jestem ale jak juz umierala wywalili mnie i to kolejna rzecz ktora mi utkwila i nie umiem sie pogodzic “nie bylam z nia jak mnie potrzebowala” i tak sie staczam psych. a to moze z 2 przyklady… Co bylo dalej nie musze przeciez pisac…pogrzeb i wszystkie formalnosci, ja po operacji w ciezkim stanie itp..

        JA:
        …Zaczelam chorowa od grudnia, nic powaznego, ciagle temp. ok 38, oslabienie, zawroty glowy i nawracajace zapalenie gardla, krtani, spojowek, tchawicy, oskrzeli a czasem wszystko lacznie, od stycznia na L4 i tak w kolko, ciagle antybiotyk i ciagle chora i ciagle zle wyniki, ob prawie 60 i tak w kolko (Mala lapala ode mnie wiec tez chorowala)… Mimo tej choroby jezdzilam do mamy, prowadzilam caly dom (siostra troche mnie wtedy wkur…swoim brakiem podejscia do sprawy, zaangazowaniem i odp.) czy pranie, obiady, zakupy, mala, sprzatanie – wtedy jeszcze duzo pomagal 72 letni tato…W koncu dostalam zapalenie wezla chlonnego, jak mina zostala gula :-(( Wyladowalam na usg – jakis 3,5 cm guz, no ok poszlam do szpitala – wysmiali mnie, ze z takimi pierdolami przychodze. Po znajomosci obejrzal mnie na lewo 2 lekarz w innym szpitalu i powiedzial ze by mnie polozyl na obserwacje i kazal przyniesc usg. Pokazalam – zobaczyl (skserowal – jakis dziwny przypadek) i ze mam zapisac sie na zabieg na wrz-pazdziernik…. Przyszlam po paru dniach ogladal mnie juz ordynator i jacys prof, zrobila sie z tego afera “co to jest” i ze mam robic szczepienia i za 2mc na stol….(szczepienia na zoltaczke). Telefon za 2 dni by przyjechac : “ma pani wybor albo za pare dni bez szczepien na wlasne ryzyko albo czekamy i moze byc zle”, zdecydowalam sie. W pt poszlam do szpitala (a mama wyszla akurat). Przed zabiegiem znow konsylium. Nie mialam zabiegu ale operacje i to powazna ok 3h pod pelna narkoza. Wycieto mi guza ok 5 cm!! Juz byl, pod nim byly 2 torbiele, wezly chlonne i czesc zatrutej slinianki….potem w nocy malo sie nie udusilam, cyrkow bylo duzo, nie moglam wyjsc z narkozy, ciezko znioslam, 2 dni nie moglam nawet mowic o piciu i jedzeniu nei wspomne, narkoza trzyma mnie do dzis….:(( Lekarz przy wyjsciu mnie poinformowal “gdyby pani czekala na szczepienia to by sie nie doczekala, juz nastapil rozklad i zatrul slinianke, jeszcze pare dni by peklo, zatrucie organizmu i smierc” zwalilo mnie z nog a przed samochodem zemdlalam….W sb bylam w domu, z mama, jeszcze pogadalam, tak brakowalo mi jej rozmow, zwierzen (zawsze brala ma strone w wychowaniu malej i zasadach, odmiennie od taty i siostry co oni swoje), jeszcze sie jej zwierzylam z kolejnej porazki jak facet mnie zdradzal, mimo ze byl ze mna, wiedzial, ze mam dziecko, dziecko sie do niego przywiazalo itp (ale to tak na marginesie), jeszcze mnie przytulila, poglaskala po glowie, ogladnelysmy nasze filmy i odprawilysmy rytualy (taka moja druga polowa, cudowna matka, najlepsza przyjaciolka i polowa bo pomagala wychowac wike i byla zawsze i wszedzie)…. Potem jak mowilam poszla do szpitala, reszte znacie….

        Po smierci bylo roznie, na poczatku placz i placz 24h/dobe prawie. siostra ma faceta, siedzi z nim, jakos sie pogodzila, tato przeszedl male zalamanie ale wyszedl z tego jak podejmuje temat widze ze nie chce, widze ze chce zaczac myslec ze trza isc dalej…Zostalam tylko ja. Fizycznie nei doszlam do siebie, padam na ulicy, trzesa mi sie rece i nogi, nie moge sie podpisac, czasem zejsc ze schodow, zapiac dziecku guziki, zszyc spodnie czy dac pieniadze w sklepie, nie spie w nocy, chodze po scianach i placze po katach, ciagle o niej mysle i ciagle mi jej cholernie brak, czuje samotnosc i pustke szczegolnie jak sa problemy czy tato z siostra swoje a ja swoje, wiem ze gdyby byla postawila by sie za mna pomogla… Myslalam ze sie dzwigne (choc fiz.) ale padlam. Doszlo do tego ze 3 dni pod rzad po 8h robilam w domu, mylam, pralam, lista zakupow, potem zakupy, obiady dla rodziny i malej, wiszaca mi u spodni chora mala, tato w pokoju zamknietym myslacy (w najgorszym okresie nim sie opiekowalam tez jak dzieckiem, nie chce mi jesc itp), pranie zrobic, wywieisc, zdjac i mokra jak szczur….czy to zimno czy cieplo…Doszlo do tego ze nie dawalam sobie rady z mala, nie mialam sily dac jej jesc, przewinac, nie umialam nakarmic bo plakalam nad jedzeniem jak nie chciala, stracilam cierpliwosci resztki, mala zaczela strasznie broic, wszystko sciagac, rzucac sie na podloge, wlaczac, wylaczac, a ja tylko plakalam tu krzyknelam tu do lozeczka i wpadlam w etap “najgorsza ze mnie matka, moja mama przewraca sie w grobie jak na to patrzy, inni by ja lepiej wychowali” Autentycznie juz do tego doszlo, bo kiedys bylo jak w zegarku a teraz marne sniadanie, nie zawsze mleko, zupa nie cala, nie zawsze 2 danie czy kolacja, czasem nie slyszalam jak placze jak przez 3 noce spalam 5h to jakos wyszlo ze nie slyszalam, zaczelam sie zastanawiac czy siostra by jej czy tato lepiej nie wychowali…Z 2 strony malo pomocy od siostry a jak juz sie zajela to nei tak jak powinno byc!! A to zapomniala o tym a o tamtym a jedzenia nie dala, a tu wit. Caly czas jest przy mnie ta sasiadka i to ona podsunela zlobek itp., jednak nie ma miejsc nigdzie. W 5 zlobku poszlam pogadac z dyr., bardzo mila starsza pani pedagog….zgodzila sie i przyjela mala…Jak mialam napisac adres zlobka, ktory mi dyktowala “nr 11…” tak drzaly mi rece ze po 3 probach nie udalo sie 🙁 Rozplakalam sie :(( Placze w sumie non stop)… Pogadala ze mna i po 10 min szczerosci powiedziala ze niedlugo dziecko straci tez matke, bo mam sredni,dosc zaawansowany stopien depresji, nerwice i jestem juz na drodze choroby psychicznej wiec bez psychiatry i psychologa sie nie obejdzie. Do pracy nie moge isc bo po 1 nie dam rady, albo mnie nie przyjmna albo zaraz wywala a przy okazji sie wykoncze…. Co do malej powiedziala ze jej rozrabianie to syndrom “hallo ja tu jestem, mamo przestan plakac, krzyczec, usmiechnij sie jak kiedys, chodz ze mna na podworka” stad ta izolacja by mala wsrod dzieci nabrala troche pewnosci (a nie atmosfera domu, smutku, krzyku i placzu) a ja bym odpoczela bo niestety nie daje rady fiz. i psych. zajac sie dzieckiem…. Po terapi, leczeniu farmakologicznym i psych. bo problemy sie spietrzyly z 10 lat !! choroby i nietylko (czesc z nich znacie), co spowodowaly u mnie zerowa samoocene (szara mysz), brak pewnosci, strach, depresje itd itp, boje sie swiata ludzi no i oczywiscie jestem zla matka, mysli…. No niewazne i tak dalej, to bede mogla podjac prace….I tak to u mnie jest, budze sie z mysla “znow smutna szara rzeczywistosc, wiec po co?” Zyje bo musze, piore, sprzatam, zaprowadzam i odbieram dziecko i fakt…..tylko do niej czasami sie usmiechene i serce mi peka ze babcia juz nie dozyla i zaczyna sie od nowa cala jazda, placz itp… Teraz mala jest w zlobku a ja dostalam instrukcje by choc odpoczac = polezec, niech siostra sie zbierze w garsc i podziala, o wyspaniu i prawdziwym odpoczynku pomysle po kursie o ile go zalicze….

        Wiem, ze mam dziecko, dla kogo zyc….kazdy to mowi i kazdemu latwo ale jak sie czlowiek autentycznie zalamie to roznie jest, teraz to wiem i rozne mysli sa….ciagle do mnie nie dociera i nie umiem sie pogodzic, nie umiem zyc… Nie umiem…choc musze…..Zaluje ze nie bede choc w polowie taka mama jak moja dla mnie :((… Chce zyc dla malej i wogole, ale jak mowilam mama byla dla mnie w jakims sesie 2 polowa i poprostu sem rozdarta, boje sie ze jak zaczne “zyc” mama pomysli ze zapomnialam o niej itp,. wiem wiem glupie ale mam juz takie schizy :-(( Sama nie wiem co ja pier… Nie mam z kim juz o tym pogadac i chdze po scianach i rzeczywiscie zaczyna mi odwalac i z 1 strony nie umiem zyc, poprostu ale z drugiej,….dla malej bym poszla na to leczenie i choc sprobowala, to przetrwac, tylko dla niej bo tylko ja w sumie mam….. Mam tez nadzieje ze tato sie z tym pogodzi i nas nie zostawi predko…..

        KONIEC HISTORII

        Dziekuje za cala pomoc, nawet dobre slowo…..DZIEKUJE DZIEWCZYNY !!

        SYLWIA – ANGEL_22

        • Re: CZESC DZIEWCZYNY TU ANGEL :-((…

          Wiesz Sylwuniu, ze znam od “podszewki” cala Twoja sytuacje, wiem co przeszlas i co nadal przechodzisz… Ale gdy raz jeszcze przeczytalam Twoj post – poprostu rozplakalam sie… Niby czlowiek wie co sie dzieje, niby przygotowany co przeczyta, a jednak zawsze serce sciska… Zreszta wiele razem “przeszlysmy”, od blisko 3 lat “wirtualnie ” sie znamy, wiec chyba boli jeszcze bardziej…
          Niestety narazie finansowo nie moge Ci pomoc (u nas drobny kryzys) ale, tak jak juz Ci pisalam, to co bede mogla to zrobie, by Ci pomoc ! Musisz sie trzymac, musisz wyjsc na prosta… i ja wierze, ze Ci sie to uda !!!
          Trzymajcie sie cieplutko i dbaj mi o “synowa”, a ja postaram sie Bartka wychowac na odpowiedzialnego faceta 🙂
          I pamietaj, ze zawsze mozesz na mnie, na JoanneR, efik i inne dziewczyny liczyc !!!

          Bartosz 05.07.2003

          • Re: CZESC DZIEWCZYNY TU ANGEL :-((…

            Cześć
            ja krótko i konkretnie, bo piszę z pracy i zaraz mi łeb urwą
            Nie wiem, czy mnie pamietasz, w ciąży też proponowałam Ci pomoc, bo jestem z Wrocławia, teraz też chętnie pomogę. Moja Basia też jest prawie dwulatką, ale ubranek ma furę, więc chętnie się podzielimy, dla Ciebie też coś znajdę. Daj znać, czy chcesz się spotkać, czy mam to wszystko Ci gdzieś podrzucić, czy wysłać, ok?
            I trzymaj się, forumowe ciotki nie dadzą Wam zginąć!!!
            A może jakiś wspólny spacer-dziwczynki się pobawią, my pogadamy-jesli tylko chcesz

            • Re: CZESC DZIEWCZYNY TU ANGEL :-((…

              nie mam narazie dostepu do kompa ani nic ale na wszelki podaj mi jakies namiary gg i nr telefonu bo wszystko mialam restartowane i nr poszly sobie :((…. Jak troszeczke uporzadluje sprawy to odezwe sie w sprawie moze spacerku czy wizyty czy cos, dziekuje i czekam na jakis namiar.

              Ps oczywiscie ze pamietam! Tyle ze potracilam namiary co poniektorych

              Sylwia

              • Re: CZESC DZIEWCZYNY TU ANGEL :-((…

                ja tez mam cięzko z dostępem do kompa, bo tylko w pracy-w domu po przeprowadzce wciaz jest nierozpakowany
                mój tel………. – usuwam, bo Ty juz go masz
                a co z ubraniami i innymi rzeczami dla Cioebie i Niuni? Wysłać? Przywieźć? Daj szybciutko znac, bo na weekend wyjezdzam, ale albo dzisiaj albo w niedziele wieczorem mogłybysmy to załatwić

                Edited by MonikaaPJ on 2005/06/03 14:03.

                • RESZTA MOICH DANYCH….

                  Poniewaz pytacie i to najczesciej przez siec o moje rozne dane a ja juz zaraz strace z Wami kontakt i nie wiem kiedy sie pojawie to zostawie tutaj:

                  Oprocz nr konta w powyzszym watku dodaje:

                  SYLWIA ROMANOWSKA
                  KRYNICKA 31/19
                  50-555 WROCLAW

                  A BANK: PKO BP

                  gg: 1968283
                  mail: [email][email protected][/email]

                  Tyle ze mowie teraz albo zadko albo ciezko mnie zlapac

                  Dziekuje za jakakowiek pomoc, wogole za ta cala akcje…szczerze jestem zaskoczona i sie nie spodziewalam….

                  Angel_22

                  • Re: CZESC DZIEWCZYNY TU ANGEL :-((…

                    Jasne! Sylwia na nas mozesz liczyc.
                    Szkoda ze tak daleko mieszkam bo chetnie bym Ci pomogla tez “fizycznie” w jakis sposob. Narazie moge zaoferowac tylko pomoc rzeczowa. Ale badz z nami w kontakcie

                    Pozdrawiam


                    Jola i Adrian (30.10.2000)

                    • Re: CZESC DZIEWCZYNY TU ANGEL :-((…

                      Trzymaj sie mocno. Na pewno dasz rade. Wyjdziesz z tego i zobaczysz, ze mozesz byc szczesliwa…choc pewnie trudno w to teraz uwierzyc. Nie jestes przeciez sama. No a z rodzina to czasami najlepiej sie na zdjeciu wychodzi :-(((. Napisz nam za jakis czas co u Ciebie. Duzo sily!!!!!!!

                      P. S. Co do odwdzieczania sie to zapomnij!!!!!!!!

                      Pozdrawiam,
                      asta i wystrzalowy 31.12.2005

                      • Re: RESZTA MOICH DANYCH….

                        Dzisiaj będę w jakimś większym sklepie, kupię dla Wiki jakieś kaszki, herbatki, chusteczki do pupy. Co do ubrań, będę musiała przejrzeć rzeczy po Pawełku. Może coś mało chłopięcego się wygrzebie 🙂
                        Paczkę postaram się wysłać w ciągu najbliższych dni.

                        Trzymaj się dziewczyno!!! Już teraz musi być tylko lepiej!

                        Kasia mama Pawełka

                        • Re: Pamiętacie angel22 – potrzebuje pomocy!!!

                          Elziku, może razem się zbierzemy i wyślemy? Iwwoj już do mnie o tym pisała.

                          • Re: Pamiętacie angel22 – potrzebuje pomocy!!!

                            Ok.
                            Zadzwonię w czwartek to dogadamy sie dokładnie.

                            pa!

                            Elzi i po prostu Michał 25.02.2003

                            • Re: CZESC DZIEWCZYNY TU ANGEL :-((…

                              witam cię
                              pewnie mnie nie pamiętasz ale ja ciebie tak, moja Marta też jest z lipca 2003. Pamiętam twoją historię…. nawet ostatnio jak sobie rozmyślałam że malutko jest mam na forum z tego okresu to pomyślałam też o tobie.
                              Ja mogę pomóc ci rzeczowo, tzn ubanka dla córki, Marta ma mnóstwo a może wam się bardziej przydadzą. Dla ciebie też coś znajdę… paczke wyślę w tygodniu. Daj znać co u ciebie, trzymam mocno kciuki, naprawdę batrdzo wzruszyła mnie twoja historia…

                              Marta 23m-ce

                              • Re: Pamiętacie angel22 – potrzebuje pomocy!!!

                                Wiesz Asiu, bardzo się cieszę że tacy ludzie jak ty są i myślą o innych-dziękuję. Daj mi proszę adres Sylwii na priwa to coś jej wyślę. Dziękuję!!!

                                i tak sobie pomyślałam, że może Dziewczyny mieszkające we Wrocławiu odwiedzałyby ją, wspierały bezpośrednio. Same wiemy, że główny problem polega na podejściu psychicznym…żeby Ona wiedziała i czuła że jesteśmy z nią.

                                Nie znajduję odpowiednich słów…

                                Julcia

                                • Paczka gotowa

                                  No, ja juz paczke spakowalam. Znalazlam troche ubranek, butki, wszystkio na wyrost, bo mniejsze juz wczesniej oddalam dla bratanicy. Nie jest tego duzo. Zostalo duzo miejsca w paczce to spakowalam tez kilka ksiazeczek i maskotek, mam nadzieje ze tez sie przydadza. Narazie spozywczych rzeczy nie wysylam, z kilku wzgledow, ale za jakis czas napewno tez cos wysle. Paczka taka ciezka, ze nie wiem jak ja na poczte zaniose?! Wysylka w poniedzialek.
                                  A wy dziewczynki? Zeby sie nie skonczylo tylko na obiecywaniu


                                  Jola i Adrian (30.10.2000)

                                  • Re: Pamiętacie angel22 – potrzebuje pomocy!!!

                                    Zgłaszam się. Finansowo nie pomogę ale mogę się włączyć osobiście – ul.Krynicka jest w rejonie, gdzie pracuję.

                                    Magda Iga(9) i Filip(6)

                                    • Re: RESZTA MOICH DANYCH….

                                      Rozglądałam się Sylwio za Tobą…
                                      Jeśli tylko zechcesz, to możemy się umówić. Pracuję w pobliżu Twojego domu. Zadzwonię, jeśli możesz podać mi numer telefonu.

                                      Magda Iga(9) i Filip(6)

                                      • Re: Pamiętacie angel22 – potrzebuje pomocy!!!

                                        Asiu, wysłałam dla niej przelew. Choć tak pomogę.

                                        No mogłybyśmyl;-) ja się cały czas rozglądam na spacerach czy na kogoś znajomego z sieci nie wpadnę;-)) poza tym ostatnio Cię widziałam na chwilę przed urodzeniem Pawła i na pewno nie rozpoznałabym Ciebie na ulicy:)) do twarzy pamięć mam, ale figura Ci się zmieniła że ho ho;-))

                                        Aga i jej dziatki: Jaś 1,5 roku i Igusia 3 m-ce

                                        • Re: Pamiętacie angel22 – potrzebuje pomocy!!!

                                          Ja pracuję na Dlugich Ogrodach. Czy bywasz w tamtych stronach?
                                          Ja też się zbieram do przelewu, bo nie mam nic co mogłaby jej wysłać. Czekam na wyplatę:)

                                          JoannaR i Pawełek 19.09.2003

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Pamiętacie angel22 – potrzebuje pomocy!!!

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general