czuje sie jak nowonarodzona.
od 3 tyg lazilam zmartwiona glowa tymka i jak na zbawienie czekalam na telefon od pediatry z wyznaczona wizyta.
dwie rzeczy musze wyjasnic.
system w ontario jest taki, ze zeby dostac sie do specjalisty TRZEBA miec skierowanie od rodzinnego. NIE MA lekarzy prywatnych. czyli jak mam kase i jestem chora to i tak musze czekac na swoja kolej.
tymek urodzil sie z troche pogieta glowka (byl duzy, ja nieduza, to i sie pogniotla mu ta glowa. bywa. zwykle wraca do ksztaltu zwyklego. ale ze tymowa byla pognieciona dosc sporo, dostalam skierowanie do pediatry (3 tyg temu) i do tej pory nikt nie oddzwonil)
a ja przez ten czas nakrecalam sie bardziej i bardziej. “zauwazylam” a wlasiwie nie zauwazylam odruchow u niego: chodzonego wcale, chwytajacy bardzo slaby, moro nagle mi zaczal zanikac. wydawalo mi sie, ze ma paluszki poodgniatane od zaciskania piesci – zaczelam chodzic po roznych stronach chorobowych i wpadac w coraz wieksza obsesje. od kilku dni w zasadzie nie funkcjonowalam. nie moglam zasnac, jesc, plywac w basenie – no bo jak tu plywac zanoszac sie placzem jednoczesnie.. przeciez czlowiek wtedy sie dusi. nagle “zauwazylam” rowniez ze stopy mu nie rosna, a dzis rano po przebudzeniu nie chcial ssac – zanikl odruch ssania (nie wazne, ze szczesliwy po chwili zasna i wcale nie zloscil sie z glodu) ja juz w myslach sprzedawalam dom i kupowalam cos bardziej funkcjonalnego.. bylam pewna, ze czeka nas przynajmniej dluga rehabilitacja. Niewiele pomogla mi wizyta u poloznej, ktora probowala mnie uspokoic.
szczesciem ktos mi podal adres kliniki pediatrycznej do ktorej mozna dostac sie bez skierowania.
mam zdrowe dziecko – sie dowiedzialam. mam zajac sie byciem mama.
polozna po rozmowie ze ma wyslala list do mojego rodzinnego i jak mi sie nie polepszy, to przejde na prochy antydepresyjne. ale mam wrazenie ze lepiej mi o 180%
no to zaliczylam zdaje sie baby blues (?)
rany. jazda bez trzymanki..
przepraszam, dlugo, ciagle czuje jak mi odpuszcza i mam nadzieje, ze nie wroci pojutrze..
12 odpowiedzi na pytanie: paranoja, czyli jak sie dac zwariowac.
Cieszę sie ze jest ok. A taki baby blues to pewnie kazda mama by zaliczyła. Ja tez panikujaca. Jak Kornelii w szpitalu po narodzinach 2 dni wyszedł niedosłuch na oba uszy to czas do badania kontrolnego łaziłam jak cień. Tak bardzo sie bałam ze dziecko bedzie niepełnosprawne, a okazało sie ze moja myszka zdrowa jak rydz.
Pozdrawiam i wiele radości po tych smutkach zycze.
BĄDŹ MAMUSIĄ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wspolczuje.
Ciesze sie ze juz Ci lepiej :).
Z drugiej strony czasem mam wrazenie, ze lepiej nic nie wiedziec na temat chorob i powiklan, bo wtedy czlowiek sie mniej stresuje ;). A internet to juz w ogole przeklenstwo…
No to ciesz sie Malutkim teraz 😀
Torus slonko – glowa do gory kochanie!!!!!
Kurcze to sie nadenerwowalas. Dobrze. ze wszystko sie wyjasnilo
ah, ze tez wczesniej nie wiedzialam, uspokoilambym cie moze troche
synek mojej serdecznej przyjaciolki tak sie w trakcie poroodu pogial, ze wygladal jak dziecko z rogami na glowie
glowka wyrownala mu sie dopiero w okolicach 3 m-cy
doszukiwanie sie problemow znam z wl;asnego doswiadczenia, moj adachu przedwczesnie na swiat wydany byl taka cudowna inspiracja dla mojej paranoji, ze hej…
ciesz sie, ze juz ci lepiej:)
trzymam kciuki, zeby ci sie polepszylo samopoczucie
cieszę się źe jest ok// cholerrcia czasem własna wyobraźnie, własne czarowidztwo potrafi nam zgotować piekiełko ;)… to normalne…. nie tylkow przypadku dzieci, coś się*dzejea a my szukamy nie tyle co to co szukamy najgorszej, marginalnej moźliwości bo strajać s^ę*trzeźwo (niby )myśleć wiemy źe róźne rzeczy się*zdarzają…
Współczuję, przeżycia fatalne
Też bym się tak denerwowała
Tora! Biedaku! Ale cię wzieło!!! Na baby blues to chyba już za póxno ale na schizy wczesnopoporodowe w sam raz:( Dobrze ze z Tymkiem wszystko ok. Teraz wyluzuj i wszystko wróci do normy. Buziaki!
o rany, tora, współczuję
ja z tych nieschizujacych co prawda, ale domyslam się jak się czułaś
teraz mam nadzieję że tylko lepiej będzie
Wiesz co… u mnie to baby-blues trwa już pona dwa lata:D. Właśnie nie tak dawno miałam napisać wątek o dystansie matek do dzieci, albo bardziej do sytuacji, gdy np. chorują, albo dzieje się coś nie tak… Moja druga córeczka urodziła się z jedną niepracującą nerką (druga jest ok), w ciąży już ją prawie pochowałam… naczytałam się tyle na temat tego schorzenia i tak jest za kazdym razem, jak lekarze coś “wynajdą”, a to ZAWSZE okazuje się tylko przypuszczeniem…
Jak pierwsza córka była mała nie miałam tyle czasu, ani ochoty siedzieć i czytać w internecie i dzięku temu byłam spokojniejsza… Mąż czasem grozi, że odetnie mi internet;).
Dobrze, ze już czujesz się lepiej. Jak znika stres to czuć ogromna ulgę i oby tak juz pozostało:)
To faktycznie się nakręciłaś na maksa.
Podzielam opinię położnej – ciesz się z bycia mamą.
Znasz odpowiedź na pytanie: paranoja, czyli jak sie dac zwariowac.