"Perfekcyjna " pani domu ;)

zainspirowana wątkiem (siedze i rże ze śmiechu od rana) – postanowiłam zainicjowac nasz własny, forumowy.

no to moze cośsobie przypomnę

– bedąc nastolatką nabiłam sobie guza na czole. chciałąm zrobic zimny okład. w lodówce na górnej półce była puszka ananasa.. postanowiłam przyłozyć ja do czoła…. nie wiedziałam ze była otwarta…..

– postanowiłam zrobic sok z cytrusów. zmiksowałąm je w malakserze. ale wyszła breja. postanowiłam odcedzić przez filt do kawy. wziełam dzbanek i filtr. Jak do dzbanka troche nakapało to chciałam upić. podniosłam całą konstrukcje, ochyliłam filtr (cięgel kapiący i dośc pełen) zeby upic bezposrednio z dzbanka… i wylałam sobie na głowe te rozmiksowane cytrusy….

– moja mama kiedys próbowała upiec kotlety na soku jarzębinowym zamiast oleju (wtedy butelki były takie same)

– zupe wygotowałam do 0 raz. gotowała sie 5 godz na wolnym ogniu, nas w domu nie było. przypomniałam sobie o tym jak wracaliśmy i w panice dzwoniłam do sąsiaów zeby zobaczyli czy chalupa stoi…. jak wróciłam to udka akurat sie od spodu lekko przypiekły, miałam ciepły obiad 🙂

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: "Perfekcyjna " pani domu ;)

  1. Zamieszczone przez banita
    moja ciocia nastawiła rosół i pojechała na wesele 30km od domu
    dopiero po paru godzinach się zorientowała, że zostawiła zupę na gazie
    garnek już się zaczął palić a smrodu nie mogła wytępić przez kilka dni

    Ja kiedyś wstawiłam rosół na udku indyczym i pojechaliśmy całą rodziną przeprowadzać się na drugi koniec W-wy…
    Jak wróciłam warzywa i przyprawy były w formie przypalonej mazi, wody nie było a udko było z jednej strony obsmażone i baaaardo mięciutkie i aromatyczne. Pycha!
    Garnek nie pamiętam…

    • kiełbasa niewyborna

      … lata 80te zeszłego stulecia….kiedyś moi rodzice byli w pracy, tato miał wrócić około 15tej a mama po 20tej, lato było…. mój starszy brat postanowił usmażyć sobie kiełbasę, na patelni jakiś tłuszcz był, brat podpalił gaz, ponacinał wielką kiełbasę i położył na patelni…. smaży się smaży aż tu nagle tłuszcz się zapalił…. dla mnie szok, brat nie tracąc zimnej krwi i dłużej nie myśląc nalał szklankę wody na patelnię…. ogień był tak wielki że osmalił cały sufit i wiszące szafki ( od spodu)… brat nakrył ogień pokrywką i wyłączył gaz….kiełbasa się spaliła, no to ciepnął ją przez okno na trawnik z myślą, że jakieś psy ją zjedzą…. przyszedł tato z pracy ale do kuchni nie wchodził, no to my cisza…. przyszła mama z pracy, siadła w fotelu i mówi: jak to się ludziom w dupie przewraca, że taką dużą kiełbasę wyrzucają przez okno, nawet psy jej nie chcą jeść, bo ktoś ją spalił….
      … jak sprawa wyszła na jaw to : mina mojej matki- BEZCENNA.

      Pozdrówki 🙂

      • Dziewczyny, bardzo Wam dziekuje. Ten oto watek uratowal moja czerwona piekna bluzke przed totalnym odbarwieniem, bo gdy zaczelam czytac, to zaraz sobie przypomnialam, iz od trzech godzin z kawalkiem moczy sie ona w vanishu, a juz niejeden raz w ten wlasnie sposob zalatwilam sobie ciuchy. Tak ze uklony w strone autorki watku 🙂

        Moja mama tez pare razy o malo nie podpalila domu gotujac jajka 🙂

        • Zamieszczone przez anko.

          – prasując na szybko na podłodze, nie rozłożyłam nic na dywan, spaliłam go, reztki stopionego “włosia” nie zauważając, że mam je na żelazku, przyprasowałam sobie do białej bluzki

          Ja też kiedyś tak prasowałam
          i żelazko z przypalonymi włoskami z dywanu odłożyłam na miejsce
          mama po powrocie z pracy ciut się zdziwiła
          Pyta się mnie czy coś prasowałam,
          ja na to, że absolutnie nic
          mama stwierdziła, że chyba ciocia musiała prasować

          Zamieszczone przez kas
          W latach młodzieńczych przeskoczyła mi iskra z kuchenki na patelnie na ktorej podgrzewalam sobie kotlety. Jak się pali to trzeba zalać wodą. Zalałam i płomień był na metr!
          Dobrze, że oprzytomniałam i przydusiłam pokrywką.

          Zamieszczone przez agalu
          popłakałam się
          ja kiedyś przecedzałam barszcz przez sitko, nie podstawiwszy pod nie garnka barszczyk spłynął rurami, a ja zostałam z wygotowanymi burakami w sicie

          Zamieszczone przez aborka
          - przed bartka chrzcinami, w marcu, na wielkanoc było wyjątkowo ciepło. tak ciepło ze wyciągnelismy mebel ogrodowe. ale następnego dnia zrobiło sie zimno. Bartka kurtka zimowa była bardzo brudna a nagle okazała sie potrzebna. zawiozłam do mamy (w sobote) zeby ja szybko uprała i wysuszyła w suszarce.(ja nie mam)… ALe coś sie suszarka popsuła i nie suszyła. więc mama chciała dosuszyc zelazkiem…..wypaliła dziure w rękawie. po czym stowierdziła ze to nie mozliwe i wypaliła dziurę w drugim rekawie….. NA jeden naszyła łatke a na drugi skórzana kieszonke. nawet nieżle wyglądało

          -dawno temu mój tata miał tylko jeda pare spodni. ot taki charakter i minimalizm. Zrobiła mu sie dziura w kroku więc mama mu ja załatała. Tata mierząc wieczoreem odkrył ze jedna nogawka zostałą zaszyta. mama bład naprawiła…. Po czym, wychodząc do pracy o 5 rano tata odkrył ze druga nogawka tez jest zaszyta :). talent krawiecki mam po mamie…

          i w tym momencie się popłakałam

          • Wstawiłam kiedyś wodę na herbatę, w czajniku z gwizdkiem
            po czym poszłam z moim ówczesnym chłopakiem na spacer do parku
            Na samym końcu parku przypomniało mi się o wodzie
            sprintem lecieliśmy do domu
            a gwizdek było słychać 2 bloki dalej

            • Otwieraliśmy kiedyś z K. czerwone wino bez korkociągu
              Po męczącej walce postanowiliśmy wepchnąć korek do środka butelki
              Ofkors udało się
              a że przy okazji jasna roleta w kuchni nam się zalała to tylko mały szczegół

              • Jeszcze mieszkajac z rodzicami bedac sama w domu wsadzilam foremke z chlebem do gazowego piekarnika i zamykajac drzwiczki musial zgasnac plomien czego nie zauwazylam. Zamknieta w pokoju po 45 minutach wychodze aby gotowy chleb wyjac a tam jeden wielki smrod Pootwieralam wszystkie okna aby wywietrzyc gdy ktos puka do drzwi, sasiadka pyta wystraszona czy cos pieczemy bo strasznie gazem smierdzi, wstyd mi bylo to lece w glupa ze nie. Surowy chleb wyrzucilam, uchylone okna pozostawialam i poszlam bo gdzies umowiona bylam. Wieczorem wracam i inna sasiadka mnie zaczepia przed blokiem ” ale Wam narobili w tym ogrodku przez ten gaz! takie piekne kwiaty mieliscie i wszystko zniszczone! rodzice pewnie wsciekli…!” no to zbladlam, na miekkich nogach wchodze i jak w zwyczaju mialam udajac glupia pytam co sie stalo. Okazalo sie ze sasiadka zadzwonila do gazowni ci przyjechali i ponoc najpierw sie z niej smiali ze bigosem smierdzi a nie gazem zaczeli wszystko sprawdzac i okazalo sie ze w naszym ogrodku ulatnia sie gaz z rury pod ziemia ! Niezle zrzadzenie losu co? gdybym smrodu nie narobila to nie wiadomo jak i kiedy ktos by to odkryl…

                Jeszcze miszkajac z rodzicami nauczylam sie bezpieczniki wymieniac 😉
                Rodzice pojechali do jakichs znajomych u mnie byla kolezanka. Posiedzialysmy, herbatki sie napilysmy po czym poszlysmy. Wrcam wieczorem, rodzicow jeszcze nie bylo i okazuje sie ze mam swiatlo ale nie mam pradu w kontaktach. Beznadziejnie jest siedziec bez tv, radia i komputera wiec postanowilam wymienic bezpieczniki ( jeszcze te takie starego typu). Nie moglam nigdzie znalezc nowych wiec postanowilam wymienic te co byly tak aby swiatla nie miec a miec prad w gniazdkach. Oczywisciejak tylko ten dobry przylozylam to strzelil nastepny i wieczor spedzilam calkowicie pozbawiona pradu.Rano tatus znalazl przyczyne spiecia w postaci owinietego kabla od zapalarki do gazu na palnikach, przypalilam go nieco 😉 Od tamtej pory wiem o co chodzi z bezpiecznikami 😉

                Chyba najwieksza moja wpadka jak bylam w domu z 1,5 roczna Ela i roczna siostrzenica. Przyszla do mnie kolezanka, wyszlam na klatke schodowa zeby jej pomoc wniesc wozek po tych kilku schodach (na parter) w tym czasie ktoras z dziewczyn przekrecila klucz w drzwiach :O Zadzwonilam po mame i leciala z pracy zeby sprobowac klucz kluczem wypchac ale se nie udalo, siostra stolarza szukala ale zaden nie odbieral tel :O wreszcie szwagier wylamal okno i tak weszlismy

                • aborka zszyte spodnie Twojego taty mnie powaliły do łez.

                  Któregoś lata siedzimy na tarasie u koleżanki i pijemy sobie kawkę miło przy tym dyskutując.W pewnym momencie poczułysmy bardzo fajny zapach jakby palonej kawy,a że od naszego domu jakieś 4km jest palarnia słynnej kawy więc stwierdziliśmy że ten piękny zapach pochodzi pewnie z tamtąd. Po kilku minutach naszym oczom ukazał się dym wychodzący z kuchni koleżanki,okazało się że właśnie poszedł z dymem wstawiony ryż przez koleżankę razem z garnkiem.dopiero było do smiechu.

                  • Zamieszczone przez efik
                    i jak poszedł do pracy???
                    bez spodni?

                    Zamieszczone przez Asik.
                    Otwieraliśmy kiedyś z K. czerwone wino bez korkociągu
                    Po męczącej walce postanowiliśmy wepchnąć korek do środka butelki
                    Ofkors udało się
                    a że przy okazji jasna roleta w kuchni nam się zalała to tylko mały szczegół

                    mojemu tacie koek od szampana strzelił w czoło, centralnie. miał potem strupek w kształcie gwiazdki 🙂

                    • byłam kiedyś u mojej znajomej…jadła mięso w galarecie,do tego zwykle dodaje się ocet-nie pamiętam jak nazywa się to danie. No i siedzi,je i w pewnym momencie odwróciła się do szafki cały czas ze mną rozmawiając,wyciągnęła butelkę,polała,wzięła kolejny kęs i…dostała wielkich oczu:D okazało się,że zamiast octem polała sobie jedzenie bezbarwnym denaturatem pluła pół dnia potem:D

                      w czasie wakacji jako osiemnastolatka spędzałam wakacje u babci,Ciocia babcię zabrała do lekarza,ja gotowałam ziemniaki na obiad,u babci nie było wtedy jeszcze kanalizacji,wszystkie zlewki były zlewane do wiadra…chciałam odlać ziemniaki i oczywiście gorąca para mnie przerosła-ziemniaki poszły do wiaderka ze zlewkami szybko obierałam drugie żeby się nie wydało:)

                      • Pewnego zimowego wieczoru, przyjechał do mnie brat z wujkiem – wujek wsiowy, dawno niewidziany – przywiózł swojska kiełbaske i boczus, wedzone, pachnace, poezja 🙂

                        I tak brat z wujkiem flaszeczke rozpijajac uznali ze mi barszczu białego na wędzonym ugotuja, z jajeczkami, smietanka – miało byc bosko.

                        Wzieli sie za gotowanie, ja w miedzyczasie miałam korepetycje więc zniknęłam na jakis czas z domu, wracam, widze panowie, zachwyceni, flaszeczka prawie pusta, barszczyk sie gotuje, pachnie w całym domu, wiec poszłam spróbowac – mmmm pycha tylko ciut nieslone, no to oczywiscie moja wprawna reka dosalam, raz drugi trzeci, nadal niesłone…duzo tego było – fakt, wiec wziełam konkretna ilosc soli z miseczki i siup do zupy – hmmmm niby inny smak ale nadal jakby mało słone, no to siup jeszcze raz…i jeszcze….próbuje…..słodkie jak ulipek….

                        Okazało sie ze brat – zastepujacy mnie w roli gospodarza dosypał cukru do mojej miski z solą, zeby wujek herbatke mógł posłodzic 🙂

                        Barszcz był….hmmmm oryginalny, ale najlepsze ze panowie byli tak rozbawieni ze nie wyczuli róznicy 🙂

                        A jak byłam w irlandii u brata, to postawiłam parówki i poszłam na wyprzedaz – i strasznie mnie denerwowało ze godzine wyje alarm w jakims samochodzie koło sklepu i nikt nie reaguje – okazało sie ze to wył alarm przeciwpożarowy u brata w domu ;p Ale irlandczycy jakos nieszczególnie sie tym przejeli.

                        Smród był straszliwy 🙂

                        • Uprałam telefon komórkowy w pralce automatycznej razem z kurtką.
                          Po praniu i suszeniu już nie zadziałał

                          • Sceneria – wspólna kuchnia w akademiku a ja z wielgachnym katarem.

                            Postanowiłam sobie zrobić herbatę – pstryknęłam czajnik, przygotowałam kubek, woda się zagotowała, zalałam herbatę ide do swojego pokoju, biorę pierwszy łyk i…..

                            Totalnie mnie odrzuciło!!

                            Okazało się, że współlokatorzy postanowili czajnik odkamienić nie informując nikogo. No bo przecież smród octu każdy wyczuje
                            Dobrze, że to studenci i nie było ich stać na jakąś chemię do odkamieniania… 😀

                            • Kiedyś robiłam zapiekankę ryż z jabłkami i cynamonem ale pomyliły mi sie torebki i wsypałam gałkę muszkatałową zamiast cynamonu. Mnie od razu od tego odrzuciło – jak zaczęłam jeść, a mąż sie pyta co taki dziwny smak. Na to ja że chyba ten cynamon był jakiś niebardzo.
                              Przecież sie nie przyznam do błędu 😀

                              Jak byłam nastolatką tata z wujkiem stawiali płot wokół naszej działki. Robili podmurówkę a ja siedziałam pod domem. Nagle tato woła: Dorota, przynieś nam kielnię! Ja: ale jaką kielnię? Tata: no taką do nabierania! Ja: ok.
                              Lecę więc do babci i mówie ze chcę kielnię (a w domu na chochlę do zupy tak mówiliśmy) a że była to pora obiadowa to była ta kielnia zajęta. No to ja drogą dedukcji – jak do nabierania to może być i garnek. Łapię garnek i lecę.
                              Chyba nie muszę mówić jaką ze mnie polewkę mieli tato z wujkiem. Do dzisiaj wspominają jak mi sie kielnia murarska z chochlą do zupy pomyliła a w ostatecznosci garnkiem kazałam murować.
                              :D:D:D

                              • moi rodzice kiedys przez tydzień psioczyli jaka woda sie zrobiła okropna i jaka wstrętna herbata z niej wychodzi. po czym okazało sie ze mama wsypała do cukiernicy łyzke soli (soliła makaron, nabrała duza łyzke, do wody dała troche a reszte wsypała z powrotem, ale pomyliła miseczki).. poprostu słodzili curem z sola i sie nie połapali…

                                co do smrodu. tata wrócił z długiej podrózy. jechał do belgii i spowrotem autem bez noclegu, tylko sie w aucie kimnał. Wchodzi do domu, rozpakowuje zakupy zagraniczne i cały czas narzekał ze cos sie mamie w kuchni zaśmierdziło. w dolnej szafce, ale nie mógł dojść w której. mama sie schylała i jej nie śmierdziło. w końcu sie okazało ze to taty… skarpetki…

                                • namietnie robie wiele rzeczy na jeden raz
                                  mam pralke w kuhni, tam tez odbywa sie pranie
                                  w zeszly poniedzialek do gotujacego sie wywaru wrzucilam brudne skaretki
                                  skapnelam sie dopiero pakujac woreczek z wloszczyzna do pralki, jakies dwie godziny pozniej

                                  nie wiem, czy sie to kwalifikuje, ale iedys poszlam do pracy bez spodnicy – w ferworze ukladania wlosow i nakladania makijazu – zapomnialam

                                  obrazek jak z “i kto to mowi”
                                  majac malenkie dziecko (alek), kiedys pozwolilam znajomemu nalac sobie mojego wlasnego mleka do kawy – dobrze, ze sie zwazylo

                                  zamiast jednej lyzeczki oliwy do jakiejs domowej maseczki na wlsoy, ulyzlam jednej szklanki
                                  tluszczu z glowy nie moglam zmyc przez dwa tygodnie

                                  kiedy alek mial trzy miesiace, mial miec zbadny kal w kierunku pasozytow (brat mial isc do przedszkola)
                                  alek strzelilkupsko lekko przedterminowo, nie mialam aupelnie naczynia (a mialo byc jalowe), wiec zawinelam calego pampka w woreczek i wlozylam do lodowki
                                  a potem zapomnialam

                                  mam pisac dalej???

                                  • Zamieszczone przez kantalupa

                                    mam pisac dalej???

                                    PISZ!!!!!
                                    oplułam monitor galaretka….. mam ciapki
                                    mąż się patrzy co mi się stało…..
                                    PISZ:)

                                    • Abork, Kantalupa – jestescie the best, wogole sie poryczalam ale Wasze opowiesci 😉 nr 1 😉

                                      Ja cos tez na szybko, zrobilam m i sobie herbate, tzn wersja oszczedna z jednej torebki mialy byc dwie, poslodzilam zanosze mu a on miesza i nic sie nie odzywa, wchodzi moj ojciec i zdiwiony: a czemu mu wode dalas….hehe zapomnialam przelozyc herbate do kubka m 😉

                                      A jajka tez upieklam (w skorupkach ;)) i nie zajazylam co to tak smierdzi przez dlugi czas, nawet jak strzelac zaczelo to nie zajarzylam (normlanie strzaly jak z pistoletu) jak juz wszystkie chyba wystrzelily to mi sie przypomnialo ze jajka gotowalam – kuchnia cala w jajach naszcescie na twardo 😉

                                      Jak bylam dzieckiem chcielismy z bratem zrobic kluski slaskie, tylko… Nie wiedzielismy ze dodaje sie ziemniaki, pieknie wymieszalismy make z jajkami i woda, ukulalismy – zagotowalismy wode wrzucamy i buhahah jakiez bylo nasze zdziwienie gdy kluski rozplynely sie 😉

                                      • Zamieszczone przez aborka
                                        mojemu tacie koek od szampana strzelił w czoło, centralnie. miał potem strupek w kształcie gwiazdki 🙂

                                        to mi przypomniało, jak kiedyś mój kolega przyszedł do pracy z okrągłym siniakiem na czole, tak centralnie. Okazało się, że synek przykleił mu do czoła zabawkę z przyssawką, ten latał z tym po domu i wygłupiał się, a jak przyszło do odessania… no cóż został ślad nie pytajcie mnie, ile samozaparcia mnie kosztowało, żeby NIE ŚMIAĆ się na jego widok, zwłaszcza, że ja z tych, którzy szybko łapią głupawkę, wyobraźnia im galopuje i takie tam

                                        świetne historie – wszystkie – siedzę i ryczę

                                        • Zamieszczone przez agalu
                                          to mi przypomniało, jak kiedyś mój kolega przyszedł do pracy z okrągłym siniakiem na czole, tak centralnie. Okazało się, że synek przykleił mu do czoła zabawkę z przyssawką, ten latał z tym po domu i wygłupiał się, a jak przyszło do odessania… no cóż został ślad nie pytajcie mnie, ile samozaparcia mnie kosztowało, żeby NIE ŚMIAĆ się na jego widok, zwłaszcza, że ja z tych, którzy szybko łapią głupawkę, wyobraźnia im galopuje i takie tam

                                          świetne historie – wszystkie – siedzę i ryczę

                                          hahaha nie wiedziałam że z moi mężem pracujesz

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: "Perfekcyjna " pani domu ;)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general