Place Zabaw "Kulki"

Ciekawa jestem, czy robiac zakupy zostawiacie swoje dzieci w salach zabaw typu “kulki”

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Place Zabaw "Kulki"

  1. Zamieszczone przez Lea
    Tylko na zakupach? A jak dziecko chce z wlasnej woli po prostu?

    to jeszcze lepiej,
    czyli rozumiem ze odwiedzacie takie miejsca?

    • Zamieszczone przez Figa123
      Złamanie w łokciu z przemieszczeniem i odłamkami (czy jak to tam sie zwie), składane operacyjnie na drutach Kirchnera.

      o rety
      brzmi strasznie, na ktorym placu tak ja urządzili / sama sie urządzila??

      • Zamieszczone przez aoh
        to jeszcze lepiej,
        czyli rozumiem ze odwiedzacie takie miejsca?

        nie mamy takich miejsc

        edit: po odkurzeniu pamieci
        rzeczywiscie, zdarzylo sie na wyjezdzie ze 2 razy
        ale wlasnie nie moge sie udzielic w ankiecie bo:
        – bylo to bardzo dawno i na co dzien tego nie robimy
        – nie poszlam na zakupy
        – dziecku w srodku towarzyszyl tata, wiec nie ma mowy o zostawieniu

        • Zamieszczone przez Figa123
          Złamanie w łokciu z przemieszczeniem i odłamkami (czy jak to tam sie zwie), składane operacyjnie na drutach Kirchnera.

          🙁

          A coś oprócz urazów?
          Bo urazy to jak pisałam mogą być też w naszej obecności.

          Mam na myśli jakieś ucieczki, złe traktowanie itp.

          • kulki przy centrach handlowych to jedno
            a kulki jako instytucje istniejące nie po to, żeby rodzice mogli spokojnie zakupy zrobić – to drugie

            jeśli chodzi o nas to młoda do tych pierwszych nie chodzi, bo tam tłok, dzieciaki skaczą na głowę jeden drugiemu i ciasno (no, ale u nas mniejsze miasto niż Wawa i centra i wszystko mamy mniejsze )
            natomiast kulki “osobne” – tam czasem bywamy
            zwłaszcza zimą kiedy to place zabaw na dworze nie nadają się jednak do zabaw
            ale i tu jest pod moja,a nie obcej osoby opieką

            • nie, bo po 1. nie bywam w sklepach, gdzie przy okazji sa kulki
              a po 2. nie zostawiam dzieci byle gdzie

              • Zamieszczone przez cszynka
                kulki przy centrach handlowych to jedno
                a kulki jako instytucje istniejące nie po to, żeby rodzice mogli spokojnie zakupy zrobić – to drugie

                jeśli chodzi o nas to młoda do tych pierwszych nie chodzi, bo tam tłok, dzieciaki skaczą na głowę jeden drugiemu i ciasno (no, ale u nas mniejsze miasto niż Wawa i centra i wszystko mamy mniejsze )
                natomiast kulki “osobne” – tam czasem bywamy
                zwłaszcza zimą kiedy to place zabaw na dworze nie nadają się jednak do zabaw
                ale i tu jest pod moja,a nie obcej osoby opieką

                troche niejasno sie wyraziłam to moze wkleje zdjęcie:

                chodzi mi o miejsce akurat przy centrum handlowym gdzie w pomieszczeniu ok 600 m2 sa własnie “kulki” czyli konstrukcja do zabawy – obok osobne pomieszczenie dla mniejszych dzieci.
                oraz sala gdzie organizuje sie np zajęcia plastyczne – warsztaty – przedstawienia.

                zostawiłysbyscie dzieci pod opieką personelu w takim miejscu?

                sorry za rozjechany obraz.

                • zostawiam, Nina nie ma nic przeciwko, lubi to.

                  • Oczywiście, że nie zostawiam. Nie wyobrażam sobie nawet tego.

                    • a wlaściwie to jakie są przeciw?
                      poza upadkiem i wypadkiem, który właściwie równie dobrze może się zdarzyć pod naszą obecność?

                      • Placu, jaki Aoh wkleiła na oczy nie widziałam na żywo bo w mojej “wsi” takich cudów nie ma.
                        Te, które jednak są odpychają mnie tym, że:
                        1. Wychodzę z założenia, że personel, który je obsługuje (zazwyczaj spotykałam tam młode dziewczyny, które miejsce pracy traktowały jak miejsce spotkań z koleżankami) niewiele wie, co się dookoła dzieje, a tym samym nie jest w stanie dopilnować pozostawionych tam dzieci.
                        2. Wiadomo, że różne zdarzenia mogą się zdarzyć pod naszą obecność, ale widząc podejście pań jak w pkt. 1 wolę nie ryzykować.
                        3. Bałabym się, że mi dzieć sam wyjdzie i zacznie mnie szukać, a tego nikt nie zauważy – patrz pkt. 1
                        4. Bałabym się, że mi dziecia ktoś obcy wyprowadzi – nie sądzę, by Julka tak sobie z byle kim poszła, ale mam jakąś taką może irracjonalną wizję.
                        5. Te place zabaw, które widziałam nie miały podziałów na grupy wiekowe – w jednym miejscu bawiły się maluchy z takimi już prawie nastolatkami, które to tym maluchom na głowy skakały w ferworze zabawy – nie wyglądało to zbyt dobrze, a przede wszystkim bezpiecznie.

                        • Nie zostawiam:)

                          • Ja niestety mojej 4 latki nie moge zostawic bo tu nie ma takich miejsc

                            • Zamieszczone przez Figa123
                              Złamanie w łokciu z przemieszczeniem i odłamkami (czy jak to tam sie zwie), składane operacyjnie na drutach Kirchnera.

                              O kurcze, amy dzisiaj wybieramy sie na pileczki…

                              • Zamieszczone przez Devilry
                                🙁

                                A coś oprócz urazów?
                                Bo urazy to jak pisałam mogą być też w naszej obecności.

                                Mam na myśli jakieś ucieczki, złe traktowanie itp.

                                Wiesz, to nie jest tak, że to tylko kwestia “urazu, który może sie wydarzyc w naszej obecności”.
                                To kwestia na przykład tego, że na jednym
                                (nieatestowanym w znakomitej większości, bo nikt w Polsce atestów na te place zabaw nie wymaga)
                                placu zabaw bawią się dzieci 4-letnie, 7-letnie i na przykład szalejące 12-latki.
                                Tego, że jak sama nie przylukasz, czy jakiś starszy dzieciak nie zepchnie twojego ze zjeżdżalni
                                to nikt tego nie dopilnuje, bo akurat pije kawę na zapleczu.
                                Tego, że widziałam kilka razy dziecko, które wlazło do jakiejś rury, potem bało sie zjechać i płakało,
                                a z obsługi nie zainteresował sie nikt, dopóki inny rodzic nie interweniował.
                                Tego, że jak sama nie skontroluję co sie dzieje wokół mojego dziecka,
                                w miejscu gdzie bawi sie 15-30 innych dzieci,
                                to nie wiem co ja spotka i czy ktos w razie czego pomoże.

                                Wszystko to mocno zalezy od ludzi, konstrukcji takiego przybytku i rodzica.
                                Ja byłabym skłonna zostawić Ptyskę tylko w Ikei – sposród iluś tam znanych mi przybytków tego rodzaju.

                                • ja zostawilam tylko raz najstarszego w IKEA
                                  tzn. on sie bawił w kulkach a ja stałam i patrzyłam

                                  • ujawnialam sie juz nieraz jako matka z fobia “kulkowa” 🙂 nigdy w zyciu nie zostawilabym dziecka przy baseniku z pilkami, do ktorego skacze naraz kilkoro dzieci. ikeowe kulki omijam szerokim lukiem. a zostawianie dziecka w centrach handlowych na tych placach w ogole nie przyszlo mi do glowy – moje diedzice wyjątkowo “zdolne” sa, przy odrobinie szczescia mogli by polamac siebie, innych i zdemolowac ten placyk;)
                                    pomijajac fakt, ze oglnie b. rzadko bywamy naraz w centrach handlowych.

                                    • Zamieszczone przez tora
                                      no na takim co opisalas wlasnie to raczej bym nie zostawila.

                                      A to dorzucę jeszcze garść szczegółów, jak tak sobie rozmawiamy
                                      Członek mojej rodziny pracował w jedenj z sieci kulkowych w czasie studiów.
                                      Stąd wiem, że:
                                      – pracownicy zatrudniani są głównie i przede wszystkim na umowę zlecenie, po wypadku pracownik znika i zasyępuje go nowy
                                      – na ścianie wisi regulamin, w którym jest napisane, że firma nie ponosi odpowiedzialności w razie wypadku, a zostawienie dziecka w przybytku oznacza, że akceptujesz regulamin (NIKT tego nie czyta oczywiście)
                                      – opiekunowie nie przechodzą żadnej weryfikacji pod kątem odpowiedzialności, umiejętności opiekowania się dziećmi, opanowaniem grupy
                                      – są to najczęściej studenci, którzy najczęściej niespecjalnie zdają sobie zsprawę z tego, co takie dzieciary potrafia wymyslić
                                      – nikt nie przechodzi przeszkolenia z udzielania pierwszej pomocy
                                      – w wielu miejscach nie ma nawet wywieszki z numerem tel. na pogotowie (sprawdzałam w paru miejscach)

                                      Jak P. miała wypadek, to nikt w niczym nie pomógł, nawet po pogotowie nikt nie zadzwonił, a pani “opiekująca” sie dziećmi – uciekła, zostawiając całą grupę na pastwę losu.

                                      Odnośnie atestów, to wydaje mi się, że powinny byc konieczne,
                                      choćby dlatego, że na wielu placach tego rodzaju
                                      urządzenia pokryte są folią dośc śliska, a od dzieci wymaga się chodzenia w skarpetkach.
                                      No i zdarza się, że któreś sie nieźle poślignie.
                                      I spadając podcina nogi innym.

                                      Oto w powody dla których uważam,
                                      że zostawianie w takich miejscach dzieci to nie tylko kwestia tego,
                                      że wypadek może się zdarzyc i w naszej obecności
                                      – prowadzanie dzieci w takie miejsca i zostawianie bez sensownej opieki to imho znaczne zwiększanie prawdopodobieństwa jakiegoś wypadku.
                                      Dlatego jesli P. chodzi w takie miejsca, to ja jestem zawsze z nią

                                      • Zamieszczone przez aoh
                                        Ciekawa jestem, czy robiac zakupy zostawiacie swoje dzieci w salach zabaw typu “kulki”

                                        bez opieki własnej nie zostawiam ale chodzimy np. na urodziny organizowane w takich miejscach

                                        • no to ja dorzucę że akurat tam gdzie my bywamy jest zamykana bramka której dziecko samo nie jest w stanie otworzyć, a przy bramce siedzi pani i obserwuje – wpuszcza wypuszcza, możliwości wyjścia samodzielnie nie ma.

                                          Moja znajoma pracowała na takim placu zabaw i podobno pracownicy z reguły składają się albo ze studentów kierunków pedagogicznych albo są to jednak osoby, które coś z dziećmi miały do czynienia w życiu

                                          Co do bezpieczeństwa….Jakoś nie wydaje mi się żeby moja obecność miała pomóc uchronić dziecko, na takim placu zabaw i tak nie chodzę za nią, z reguły siedzę gdzieś z boku i w przypadku spadania czy czegoś w tym stylu i tak nie dam rady złapać 😉
                                          Tam gdzie chodzimy jest akurat widoczny regulamin plus wszystkie niezbędne numery telefonu, to zależy gdzie się trafi, ciężko generalizować.

                                          Moje dziecko generalnie z tych ostrożnych w takich miejscach, jak nie ma pewności że da radę gdzieś wejść to się nie pcha, obserwowałam ją w takich miejscach wiele razy i widzę że żaden z niej ryzykant.
                                          A to że bywają w takich miejscach dzieci, które kompletnie nie wiedzą jak się tam zachowywać i faktycznie mogą być zagrożeniem dla innych to już inna sprawa….I gdybym miała takie dziecko nie zostawiałabym go bez nadzoru….I to jest problem, takich agresorów spychających inne dzieciaki czy kompletnie nie zwracających uwagi na nic też widziałam :/
                                          Generalnie zostawiam Ninę jak nie ma tłumów, wtedy ryzyko mniejsze.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Place Zabaw "Kulki"

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general