Mam problem z włosami na skroniowo – czołowej części głowy – są rzadkie, wyłażą, co prawda odrastają ale się martwię że wyłysieję:(
reszta głowy jest ok. Niby tragedii nie ma ale niepokoi mnie to. Nie mam problemów ze skórą, hormony mam dobrze ustawione – robiłam badania i wg lekarza nie jest to powodem. Moja fryzjerka robi mi od niedawna zabiegi – maski i saune nawilżającą, wciera tez placente w ampułkach, którą poleca jako wzmacniającą cebulki.
Pytanie do Was – stosował ktoś placente? Macie jakieś doświadczenia w temacie??
Przysłowia o wiośnie. Co mówią nam ludowe mądrości?
Piękne życzenia dla dziecka. Czego życzyć dziecku z okazji ważnych uroczystości?
Strój rodziców na komunię dziecka. Jak się ubrać na uroczystość? Najciekawsze propozycje i inspiracje
Koniec roku maturzystów 2024. Kiedy uczniowie poznają swoje oceny i przystąpią do egzaminów?
Życzenia na 18 urodziny dla córki. Wyjątkowe i piękne słowa z mądrym przekazem
Konflikt serologiczny – przyczyny, konsekwencje i zapobieganie
Copyright © Rodzice.pl 2009-2024
11 odpowiedzi na pytanie: PLACENTA do włosów – uzywał ktoś?
ja słyszałam że te ampułki Vichy przynosza efekty.
a dermatolog co mowi?
warto zrobic mikroskopowe badanie wlosa
troche klosztuje ale daje jakis obraz problemu
a nie masz czasem lojotokowego problemu?
vichy na mnie podzialala dobrze
ale najlepiej szmpon z dziegciem 🙂
Placenta?? Czy mowa o lozysku?? co to jest takiego?
z tego co wiem ( bo jestem, a raczej mąz na czasie w temacie) Vichy aminexil SP94 nic nie pomagają, warto odwiedzić wątki na stronie tam ludzie mają doświadczenia z tym “preparatem”, mąż używa Placenty…jak narazie jest dobrze.
ps. oczywiście, trudno mi się wypowiadać jesli chodzi o kobitki, ale u facetów się to sprawdza…jest wątek na odnośnie stosowania Placenty przez dziewczyny, warto poczytac, i pozytywnie sie nakręcić co do tego produktu…link miłej lektury:)
lekarze niechętnie wypowiadają sie na jej temat…przynajmniej dermatolodzy mojego męża, a btw, lepiej najpierw ustalić przyczyne wypadania włosów, u nas (u męża) była to długa droga, najpierw przerzedziły mu się włosy, zakola itp, pozniej dopieo poszedl do dermatologa, ta nawet nie obejrzała skóry głowy, stwierdziła, ze mąz ma androgenowe łysienie, (co okazało sie nieprawdą), smarował sie Elidlem ze niby ma ŁZS… Ale w końcu ja wziełam sie za dochodzenie i wyleczyliśmy jego głowe Lamisilattem, tak, tak, tym do psikania, na grzybicę stóp, tą metodę “odkrył” student anazlityki medycznej (czy czegoś podobnego) i własnie w ten sposób wyleczył swoją skórę głowy z ŁZS, a pozniej stosował Placentę, efekt piorunujący, chłopak odzyskał włosy:) Oj można by pisać i pisać, ale idę już spac;)
pisz pisz!!!!
u mnie może byc to faktycznie związane z ŁZS – stosunkowo szybko mi się przetłuszczają włosy…. kiedyś myłam codziennie teraz sa dłuższe (lekko za ramiona) i staram się myc co dwa – trzy dni.
problem dotyczy tylko części skroniowej, nie całej głowy
:), naprawdę, zajrzyj na stronę lysienie.info, tam ludzie mają bardzo rózne problemy, nie potrafię streścić tego w kilku zdaniach, i wiesz, ważna jest diagnostyka…jak nie będziesz znała przyczyny wypadania włosów to efekty będą żadne, Placenty uzywa się przede wszystkim przy łysieniu androgenowym, dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet,ale z tego co wiem, potrafi czynić “cuda”, zajrzyj na tą stronke, poczytaj i zorientuj sie w sytuacji no i znajdz dobrego dermatologa, ALBO zrób na własny koszt badania skóry głowy…
jutro umówiona jestem z dobrym dermatologiem właśnie:)
mam nadzieję ze dobrym, i że Cię nie zbędzie byle jakąś błahostką… No i jesli poruszysz temat Placenty przygotuj się ze szybko zakończyć temat…tak jak jedna pani dermatolog u której konsultowałam ten specyfik…
nie zamierzam sie nawet z placentą wyhylać:)
to jest zaprzyjaźniony lekarz z rodziną, wyprowadziła już z potężnych opresji skórnych kilka znanych mi osób, opinie ma w srodowisku dobrą – zobaczymy co usłyszę
Cześć, jeśli mogę to opiszę Wam mój przypadek…
jak wychodzi z tematu i mnie dopadło łysienie, ale już nie na żarty, moja głowa ma widoczne prześwity , chodziłam do dermatologów na NFZ ale nawet żaden nie zajrzał do skóry głowy, żadnych badań tylko przepisywali najdroższe specyfiki, które i tak nie dawały efektów…
Koleżanka poleciła mi pewną dermatolog, powiedziałam sobie, że pójdę do niej, ale będzie to moja ostatnia wizyta u dermatologa bo nie wierzyłam że ktoś może mi pomóc…za wizytę zapłaciłam 50 zł, ale przesiedziałam ponad 40 min, wypytała mnie dosłownie o wszystko:o różne choroby-nawet w rodzinie i czy jestem zrównoważona psychicznie, o przebyte operacje, o ciążę i wiele wiele innych pytań, zajrzała w skórę głowy i diagnoza ŁYSIENIE coś na T nie pamiętam nazwy.Dostałam skierowanie na badania min: kału na pasożyty i cysty,anty-TPO, testosteron, androstendion,DHEA-S,test na lambrie i jeszcze coś, ale nie mam wyniku jeszcze, do tego leki CAPIVIT A+E, CALCIUM, VIT B6, to łykać tylko przez 6 tyg, do tego Dermena żel, LOXON 2% i Alpocort E.
Powiedziała GŁOWA DO GÓRY, WYJDZIEMY NA PROSTĄ! co mnie bardzo uspokoiło, ale mam całkowity zakaz prostowania, suszenie, nawet u fryzjera, farbowania, nie przebywać na silnym słońcu-nosić chusty,nie związywać włosów ani gumkami ani spinkami. Powiedziała, że leczenie jest kosztowne i długotrwałe, co sie zgadza, bo za same badania zapłaciłam 95 zł, za leki jeszcze nie wszystkie 60 zł, a już 11 maja będę mieć robione badanie skóry głowy i włosa oraz będę mieć robione zabiegi laseroterapii, a jeden zabieg kosztuje 50 zł a będę je mieć raz w tygodniu przez 2 miesiące, póżniej co 2 tyg i coraz rzadziej…tak więc widać że kosztowne, ale mam nadzieję, że efekty będą widoczne za jakieś 6 miesięcy(jak powiedziała dermatolog)
Znasz odpowiedź na pytanie: PLACENTA do włosów – uzywał ktoś?