witam, mamy problem.. wszystko jest fajnie gdy jestesmy w domu, amelka ma 3 msc.. usmiecha sie, czas brzuszek zaboli i tyle.. kiedy to wybieramy sie do tesciow lub gdzie kolowiek indziej, troche zaczyna sie problem, na poczatku wszystko fajnie, lecz po dluzszej chwili.. placz.. placz.. placz, przerazliwy placz ktorego nie da sie uspokoic zupelnie, nawet mlekiem od mamy.. co robic? i czego to moze byc przyczyna tak naprawde to az glupio jest nam gdziekolwiek sie ruszac.. bo kazdy sobie mysli ze ona tak placze caly czas.. a to tylko sie dzieje kiedy gdzies przyjedziemy w inne miejsce praktycznie do kogos.. za tydzien chrzciny, sam nie wiem jak to bedzie jak sie znajdzie w kosciele : ))) na raczkach mhhh spac nie bedzie w wozeczku jak zawsze.. a nie placze praktycznie w pozycji pionowej, poradzccie cos
8 odpowiedzi na pytanie: placz dziecka w innym otoczeniu
masz wrazliwca
ratuja cie rytauly i sztywne ramy
i cierpliwosci
przeczekac i niestety dostowac sie do dziecka
Przy chrzcie trzymać pionowo – moje oba płaczki chrzczone były na pionowo (3 miesiące) 🙂
A z wizytami daj jeszcze małej czas – jeszcze za młoda na wizyty, przeraża ją nieznane otoczenie, zapachy, hałasy… Dorośnie i przejdzie :). Teraz jeszcze nic nie poradzisz.
Witaj
Miałam tak samo z moją Córcią!Niestety nic nie poradzisz…Jedynie można dostosować sie do Maleńkiej-ograniczyć wizyty.Faktycznie najbardziej pomogą tu sztywne ramy;) stale godzinu posiłków, spania, zabawy, spacerów… Moja dziewczynka małe zmiany w ciągu dnia jeszcze tolerowała, natomiast wieczorem musiało być wszystko tak samo – np. stała godz kąpieli. Jeśli chodzi o chrzciny, całe przepłakała:( szybko wróciłyśmy do domu, reszta została na mszy.
Życze powodzenia i cierpiliwości:))
Pozdrawiam
podpisuje się obiema rękami
miałam to samo
powodzenia
U mnie obydwoje byli tacy wrazliwi więc staraliśmy się to uszanować i zapewnic im cisze, spokój, wyciszenie. Dostosowaliśmy się do maluszków ale warto było. Teraz syn jak idziemy do restauracji to jest “lew salonowy”, a córcia uwielbia centra handlowe i jest zachwycona że poza mną istnieją tez inni ludzie.
Ale naprawdę wykazaliśmy tu dużą cierpliwość, w czasie wizyt byli u nas na rękach aż w końcu sami wyciągali ręce do cioć i wujków.
J. się teraz taki zrobił…tylko ludzie, których zna i najlepiej własny dom.
Każda wizyta gdziekolwiek ( np. lekarz) to ryk, ryk, ryk.
moja miała to samo…rady szpilki pomagają!!!….
za to teraz młoda świat by podbiła w pojedynkę, nikogo i niczego się nie boi…siakoś jej przeszło:D
mcgen – przeciez twoje dziecko jest jeszcze bradzo malutkie – poprostu nie czuje sie bezpiecznie… wiem ze to uciazliwe – daj dziecku czas –
ono poprostu boi sie wyraznie czegos… moze nie akceptuje ludzi – szczegolnie takich co to na sile chca wywolac usmiech na malej twarzyczce… moja Ewcia przynajmnie tak miala… nio nie znosila jak babcie lub znajomi do niej na sile “ciuciu ciu ” takie tam…
to jeszcze maluszke… i lepiej bedzie jak dziecko nie bedzie przezywac takiej traumy
zapraszaj moze gosci do siebie i bedzie po problemie
co do chrzcin – to mysle ze moze jakies czopki Viburkolu jej zaaplikuj – jak nie jest za mala – bo ja nie pamietam od jakiego wieku mozna je stosowac – a dzialaja one uspokajajaco…
Znasz odpowiedź na pytanie: placz dziecka w innym otoczeniu