planowane czy niespodzianki-wasze historie.

tak pod koniec ciazy czesto wspominam planowanie naszego dzidziusia.podejzewam, ze kazda wasza opowiesc bedzie inna,ale rownie ciekawa.mam nadzieje, ze wiele z was ma ochote sie podzielic z innymi swoja historia.
zawsze wierzylam, ze bede miala kiedys dziecko i ze znajde cudownego mezczyzne o ktorym bede mogla powiedziec, ze to bedzie moj maz i ojciec mojego dziecka.i tak tez sie stalo.jestesmy juz ze soba 12 lat,2 lata po slubie.majac 19 lat mialam cyste na jajniku i punkcje,potem czeste stany zapalne i wizyty w szpitalu.prezeszlam silna kuracje hormonalna.i myslalam, ze nigdy nie bede miala dzieci.przez te wszystkie lata nie podjelismy proby zajscia w ciaze,bo caly czas to nie byl odpowiedni moment,albo szkola,albo praca,albo mieszkanie i tak az do czerwca ubieglego roku,moze maja.w koncu podjelismy decyzje.ja dostalam stala prace i moj maz tez,mieszkanie tez bylo.balam sie tego tak strasznie, ze myslalam, ze jak sie nie uda za pierwszym razem to kupie sobie psa.juz na miesiac przed zaczelam lykac kwas foliowy,a potem tylko liczenie dni-kiedy okres?kiedy plodne. No i nadeszla ta chwila.potem znowu liczenie dni.pierwszy test zrobilam juz za 5 dni bo nie umialam wytrzymac,ale nic jedna kreska.drugi test juz czekal. Nie umialam sie doczekac tego dnia miesiaczki i znowu zrobilam wczesniej.siedzialam w lazience i patrzylam jak sie pokazuja dwie magiczne kreski. Nie wierzylam wlasnym oczom byly dwie.zaczelam tak glosno plakac, ze sasiadka pewwnie myslala, ze mi sie cos stalo. Nie moglam sie uspokoic.chcielam glosno krzyczec ludzie bede miala dziecko!!!!!potem przyszedl maz z pracy,a ja udawalam, ze nic sie nie stalo.pojechalismy do sklepu,potajemnie kupilam smoczek,ladnie zapakowalam i schowalam pod koldra.potem wlaczylam kamere i zawolalam meza do sypialni,a on idac juz w przedpokoju krzyczal:wiedzialem,wiedzialem,bo mialas taki dobry humor.tej chwili nigdy nie zapomne,chociaz wiem, ze bedzie jeszcze takich wiele.ta nastepna to napewno bedzie porod.psa napewno tez kiedys bede miala,ale najpierw musze sie nacieszyc moja mala coreczka na ktora tak bardzo czekam z moim mezem
.i wiem, ze opisujac swoja historie,kazdej z nas bedzie chcialo sie plakac ze szczescia.
czekam na wasze opowiadaniapozdrowieia joanna.

7 odpowiedzi na pytanie: planowane czy niespodzianki-wasze historie.

  1. gorzko – słodkie

    U mnie było troszeczkę inaczej…
    Spotkałam mężczyznę mojego życia, który zamienił się (nie, nie w żabkę ) w męża.
    Mój Pawełek w sumie od samego początku chciał dzidzi, ale ja nie czułam jeszcze w sobie tego czegoś… Aż pewnego dnia zapaliła mi się diodka i stwierdziłam, że juz pora… Tyle tylko, że początkowo mieliśmy poczekać jakiś rok, aż się niektóre sprawy ustabilizują.
    Natura spłatał nam figla – zaszłam w ciążę. Początkowo wywołało to u mnie falę strachu, płaczu, niepewności. To tak, jakbym do końca… nie była gotowa na dziecko. Ale jak robiliśmy test, to z niecierpliwością czekałam 2 kresek. Paranoja – kobieca zmienność. Zaczęłam bardzo się cieszyć. Ale niestety nie na długo. W 3 czy 4 dni po 1 teście zaczęłam plamić. Strach, płacz…. ale wiedział o tym tylko mój mąż. W poniedziałek poszłam do lekarz, który obwieścił mi, że dziecko “jeszcze jest, ale nie wiadomo czy żywe”. Przepisał leki i leżenie. Następnego dnia plamienie (ba, dla mnie to było krwawienie) się wzmogło, więc zabrałam się do szpitala (ze strachu przed szpitalem, najpierw zdecydowałam sie na leżenie w domu – BŁĄD!!!). Tam okazało się, że mojej dzidzi już nie ma… To jest bardzo ciężkie przeżycie… Szczególnie, że do końca życia będzie mi się wydawało, że to moja wina… Że za mało pragnęłam tego dziecka, za mało na siebie uważałam…
    Potem, zmieniłam lekarza… Zaczęłam się “leczyć”. Dowiedziałam się (bad hist-pat) że moje maleństwo umarło we mnie jeszcze zanim zaczęła się akcja poronienia. To był kolejny błąd – że poprosiłam o wyjaśnienie wyniku badania.
    Po koniecznym 6 – miesięcznym odpoczynku, zabraliśmy się za sprawdzanie co jest nie tak i za starania o maleństwo. Nie umiałam dość do siebie. Meczyłąm siebie i męża. Tak bardzo chciałam znów byc w ciąży i mieć dziecko. Ale jak na złość nie mogłam zaskoczyć. A to przez torbiel, a to tak po prostu… Wydawało mi się, że to trwa wieki (a obiektywnie patrząc to było naprawde krótko)… Złośliwość natury – jak ktoś chce to nie wychodzi. Zaczęłam robic wszystko pod kalendarzyk i na mus… Aż Pawełek powiedział, że tak nie da rady. Że wykończę psychicznie i siebie i jego. Mówił o cierpliwości i o tym, że kiedyś na pewno wyjdzie… I tak po rozmowie doszłam do wniosku, że on ma rację. Powiedziałam sobie – Czekaj. Czekaj aż Bóg da Ci maleństwo. I proszę, mimo nieobiecującego cyklu po “postanowieniu cierpliwości”- okazało się że – tak – jestem w ciąży. UDAŁO SIĘ!!! Mąż trzymał test i czekał na wynik. Nic nie dał poznać po sobie, że są 2 kreski – aż do momentu kiedy wręczył mi szczęśliwy test. NIESAMOWITA RADOŚĆ i strach… Potem każdy kolejny dzień, tydzień był sukcesem i nadzieją, że tym razem się uda. I tak oto jestem sobie takim wielorybkiem, który nie może doczekać się przyjścia na świat małego Szczęścia. I choć czasem nie mam siły, jestem zmęczona czekaniem, czy źle się czuję i strasznie marudzę, to tak naprawdę bardzo cieszę się, że mam przed sobą tą “piłkę plażową”.
    To by było w skrócie na tyle, bo zaśniecie.
    Pozdrawiam cieplutko. Duża buzia dla falujących Brzooszkooff.

    moni

    • Re: planowane czy niespodzianki-wasze historie.

      A nasze dzieciątko było było planowane ale…troszkę jakby przypadkowe 🙂
      Z moim wówczas jeszcze narzeczonym rozmawialiśmy o dziecku i o tym jak fajnie byłoby się postarać o Maleństwo jeszcze przed ślubem.. Planowaliśmy małe przyjecie w rodzinnym gronie i chcieliśmy przy tej okazji ogłosić radosną nowinę.Jak tylko postanowiliśmy tak przystąpiliśmy do działania 😉 W międzyczasie troche zmieniły się okoliczności-dostałam awans w pracy i gdy test wyszedł negatywny postanowiliśmy jeszcze się wstrzymać z dzieckiem….Hm…zastanawiający był jednak, pomimo drugiego testu z jedna kreska brak @????? w ostatnim tygodniu przed ślubem odwiedziłam jeszcze 2 lekarzy, zaliczyłam usg- ciąża zosytała wykluczona…( cała historię z “wybitnymi” specjalistami opisałam dokładniej w grudniu w poscie- Ku przestrodze )..Dopiero w miesiąc po ślubie, zaniepokojona kolejnym brakiem@ i przekonana o tym,że musi mi coś dolegać i że na pewno to jakaś makabryczna sprawa trafiłam do świetnego gina, który po kolejnym usg oświadczył mi że jestem w 12 TYGODNIU ZDROWEJ DUŻEJ CIĄŻY…Wyobrazacie sobie mój szok???Tak sie rozszlochałam na tej Jego kozetce ze biedny nie wiedział jak mnie uspokoić… 🙂
      I tym oto sposobem stało się tak jak sobie pierwotnie założyliśmy i na nic jakieś zmiany planów ” po drodze”.. Pierwsza decyzja okazała się nieodwołalna 🙂 i wiecie co? Baaaaaaaaardzo się cieszę że tak właśnie się stało-w przeciwnym razie pewnie jeszcze byśmy odkładali tę decyzję a tak… BĘDZIEMY MIELI NASZA WYMARZONĄ, UPRAGNIONĄ ALICJĘ już w maju a nie za parę lat !!!!!!!!!!!
      Pozdrawiam cieplutko wszystkie Mamusie i Brzusie!!!
      Ola + Ala

      • Re: gorzko – słodkie

        twoja historia napewno nie usypia,mozesz byc tego pewna.bardzo dziekuje za podzielenie sie nia.czytajac ja czlowiek dochodzi do wniosku, ze wiara napewno czyni cuda. pozdrawiam.joanna.

        • Re: planowane czy niespodzianki-wasze historie.

          mam nadzieje, ze wiecej dziewczyn zdecyduje sie na napisanie takiej,malej historyjki.kazda sie czyta jak wlasna i zawsze musze miec przy sobie cos do otarcia łezki. A co do blednych diagnoz lekarzy jezeli chodzi o ciaze,to tych opowiesci byloby naprawde wiele. Na szczescie niejedna z nas w takich sytuacjach woli zasiegnac opini rowniez innych lekarzy.to chyba jest ta kobieca intuicja.

          • Re: planowane -nasza historia. *DELETED*

            Wiadomość skasowana przez Biedroneczka

            • Re: planowane -nasza historia.

              Hej!
              Ze swoim mężem jesteśmy 2 lata po ślubie, 6,5 roku razem. Temat dzieci zawsze nam towarzyszył. Już przed ślubem postanowiliśmy postarać się o maleństwo – niestety nie wyszło, i długo jeszcze po ślubie nie wychodziło. A ja co miesiąc płakałam w łazience nad testem ciążowym, na którym widniała jedna kreska i marzyłam, żeby móc mężowi przygotować romantyczną kolację z prezencikiem w formie maciupkich bucików :-(. W końcu postanowiłam wyjaśnić co jest z nami nie tak, odwiedziłam 4 lekarzy i każdy wymyślał co innego. Już miałam ich dość gdy koleżanka z pracy poleciła mi mojego obecnego gina – zachwalając jaki on dobry. Z dużą dawką rezerwy poszliśmy na wizytę. Lekarz nie spodobał mi się od razu, ale postanowiłam wykonać wszystkie badania, które zlecił – bo wydawało mi się to w miarę rozsądne. Z wynikami moimi i męża znów na wizytę i skierowanie na kolejne badania. Z nimi znów do gina – i wyrok – macie państwo duże szanse na posiadanie dziecka, ale tylko w wyniku zabiegu in-vitro. Duże tj, ok 30% szansy, że zabieg uda się przy wielokrotynych próbach. Dla mnie to żadne szanse a tym bardziej duże. Bardzo się bałam, bo to wszystko dotyczyło mnie. Badania, zastrzyki, zabiegi. Zgodziłam się dla swojego męża – wiedziałam jak bardzo pragnie dziecka (oglądał się za wózkami na ulicy i pokazywał mi wszystkie małe dzieci). Nie było łatwo, a na pewno nie bezboleśnie – z resztą nie chcę już do tego wracać. In-vitro udało się dopiero przy 3 próbie i sama teraz nie wiem skąd miałam tyle siły aby to wszystko przejść. Wierzyłam, że nam się uda i dzieciątko w końcu się pojawi. 2 dni przed wskazanym przez lekarza terminem sprawdzenia czy ciąża jest nie wytrzymałam, musiałam wiedzieć TERAZ ! zrobiłam test i wyszły 2 kreski (jedna bardzo blada), nie wiedziałam co o tym myśleć więc kazałam mężowi biec po 2 test. Wyszedł tak samo. 2 dni później zrobiłam test ze krwi i już nie było wątpliwości.
              Jestem w 24 tyg ciąży i czekam na wymarzoną córeczkę. O tym co się działo ponad pół roku temu nie pamiętam, nie chcę pamiętać. Ważne jest to, że w czerwcu mój skarb się pojawi na świecie (moja księżniczka).
              Pozdrawiam – Ania.

              • Re: planowane -nasza historia.

                moje gratulacje.jestem pelna podziwu, ze mialas w sobie tyle sily. Nawet nie probuje sobie wyobrazic co musialas przejsc,ale na szczescie masz to za soba i juz niedlugo bedziesz sie cieszyc swoim malenstwem.dbaj o siebie.pozdrawiam.joanna.

                Znasz odpowiedź na pytanie: planowane czy niespodzianki-wasze historie.

                Dodaj komentarz

                Angina u dwulatka

                Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                Czytaj dalej →

                Mozarella w ciąży

                Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                Czytaj dalej →

                Ile kosztuje żłobek?

                Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                Czytaj dalej →

                Dziewczyny po cc – dreny

                Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                Czytaj dalej →

                Meskie imie miedzynarodowe.

                Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                Czytaj dalej →

                Wielotorbielowatość nerek

                W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                Czytaj dalej →

                Ruchome kolano

                Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                Czytaj dalej →
                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                Logo
                Enable registration in settings - general