w sumie to nie wiem od czego zacząć…jakoś spać dziś nie mogę i postanowiłam zamieścić to co teraz napiszę.
Otóż dziś zadzwoniłam do mojej siostry i zmartwiłam się.
Powiedziała mi a w sumie wypłakała, że męczy ją wszystko bo nie ma kasy na podstawowe sprawunki typu, np. mydło.
Jej narzeczony nie ma pracy i ciężko mu ją znaleźć. Już ponad rok jej nie ma a teraz to już ona ma dosc wszytskiego.
Mają masę długów. Nie starcza im na bieżące potrzeby.
Co miesiąc zastawiają różne rzeczy do komisu (złoto, telefon)by mieć pieniążki.
Ona nie ma sił i myśli o tym, że chciałaby umrzeć.
Bardzo mnie wstrząsnęło jak dziś powiedziała, ze chciałaby oni umarli wszyscy.
W dodatku dziś byli z synkiem u okulisty i ma on przepisany antybiotyk i jakąs maść a ona nie wykupiła tej recepty bo nie mieli kasy. Na wieczór jeszcze gorzej małemu zaropiały oczka tak że miał je ponoć sklejone. Dodam Wam że mały urodził się z wadą ukł. moczowego i miał już dwie operacje( a ma prawie 3,5latka). Cały czas jest pod kontrolą lekarską.
Na tyle ile jestem w stanie to pomogę im, ale ta pomoc jest znikoma w porównaniu do ich potrzeb.
Żal mi jest jej tym bardziej, że ona cały czas tak się męczy. Wciąż im na coś brakuje a teraz to jakaś makabra.
Nie wiem nawet o co Was prosić. Zrobicie jak uważacie.
Dodam Wam tylko że, moja siostra nie ma mieszkania i żadnej raczej wizji na nie. Złożyła podanie o mieszkanie ale nikłe szanse na to by je dostać. Teraz wynajmują w kamienicy, zimna woda, wc na korytarzu itd.
A może ktoś z Was pracuje w UM w Poznaniu i pomógłby jej załatwić mieszkanie?
Nie mamy rodziców i nie ma kto jej pomóc za bardzo.
Jeśli któraś z Was zechce jej pomóc to dam namiar czy inne info.
Julcia 26.04.2001
Znasz odpowiedź na pytanie: