Postaram sie krotko opisac 5 lat swojego zycia w oczekiwaniu. Kochane, to jest poswiecenie. Ja plakalam jak widzialam reklamy w TV z dziecmi, jak widzialam kobiety w ciazy. ITD. Jak ktos sie mnie pytal to udawalam z bolem serca ze nie chcemy nmiec dzieci bo balam sie pytan i zalu od innych. Plakalam, bylam wsciekla i wiedzialam ze to jest moja wina. Moj maz ma dziecko z poprzedniego malzenstwa. Ja nie moglam. Trudny czas, bardzo trudny. Ale udalo sie bez wspomaganie bez medysyny bez leczenia. po prostu zaszlam w ciaze po dwooch miesiacach jak sobie odpuscilam dziecko. Maz kupil mi psa. zajelam sie psem, rozpieszczalam jak dziecko. Opiekowalam sie jak dzieckiem. Nie myslalam juz o macierzynstwie bo wiedzialam ze nie jest mi dane. Bylam silna przed ludzmi mowilam o karierze zawodowej, swojej firmie itp bzdetach a w sercu mialam zalobe. Nie potrafilam podejsc do dziecka, bo balam sie aby mi serce nie peklo z zazdrosci. KOSZMAR. w kwietniu zmarl moj Tata, dodatkowy stres. Po dlugiej chorobie. W dniu kiedy zmarl poprosilam Go o dziecko. napisalam list do siebie, ktory spalilam aby go nikt nie przeczytal. Kochalam mojego psa i meza. Nigdy nie poruszalismy tego tematu do konca. 3 Lata wczesniej poszlam do lekarza wiedzialam ze juz czas aby sie cos pojawilo a tu nic. Kobieta zbadala mnie i stwierdzila ze wszystko jest w porzadku i nie powinno byc problemow. Ale to juz bylo praiwie 2 lata. Co pare miesiecy wychodzily mi torbiele na jajnikch. koszmar. rozpoczelo sie leczenia hormonalne. Mialo trwac 6 miesiecy. Trwalo 3 bo zle znosilam tabletki. torbiele pekaly krwawilam. Lekarz straszyl wycieciem jajnikow obu!!! Nie zgodzilam sie. bralam tabletki dalej. Przytylam 20kg. Wszystko troche sie poprawilo. Rozpoczelam starania, ale nic. W koncu z mezem wyprowadzilismy sie z duzego miasta, na wies. Schudlam cala nadwage, zmienilam tryb zycia i po roku zaszlam w upragniona ciaze. Teraz mam kochanego pieska jeszcze kochanszego meza i bede miala coreczke w styczniu. Ja sie poddalam. 2 miesiace przed ciaza. teraz jestem w 28 tygodniu. Rozpoczelam zakupy. Kochane na wszystkich przychodzi czas. na kazdego. Dla Was tez. ZYCZE WAM TEGO.
13 odpowiedzi na pytanie: Po 5 latach
Re: Po 5 latach
aniu dziekuje za to, ze dalas mi nadzieje……-pozdrawiam ciebie bardzo mocno i dbaj o swoje malenswo.
OBIECUJE
Obiecuje odpisac kazdej z Was na kazdego posta, pytania, watpliwosci. Jestem z Wami bo kiedys bylam jedna z Was. Wiem co czujecie. Ale blagam nie wolno Wam watpic i rezygnowac. O ile macie jakies pytania do mnie prosze je zadac. Odpowiem. Stosowalam rozne techniki. Obserwowalam swoje cialo, diete, zachowania. Kazdy objaw w cyklach. Notowalam. To byla walka. Prawie na mecie sie poddalam, ale ja wygralam.
Re: Po 5 latach
🙂 Dzięki za Twoje słowa:) Życzę Ci śliczniutkiego bobaska
[Zobacz stronę]
Re: Po 5 latach
witaj 🙂
nie powinno się czytać takich wiadomości w pracy… popłakałam się ze wzruszenia….
gratuluję Ci serdecznie!!!! i dziękuję za tchnienie wiary w lepsze jutro
ściskam was OBIE
pozdr.
Aśka
Re: Po 5 latach
Dzięki Aniu za ten post i szczerze gratuluję
Pozdrawiam
Mysia z owulacją!
Re: Po 5 latach
Dzięki za takie wpisy, musimy wiedzieć, że CUDA się zdarzają. Serdecznie pozdrawiam Ciebie i dziecinkę:)
riiba
Re: Po 5 latach
Podoba mi sie Twoj list, jest naturalny i sadze, ze dal wiele nadzieii tym co oczekuja, a takze mnie. ja wprawdzie satram sie od pol roku, ale jakos ostatnio zastanawiam sie nad psem, nie, zebym zamienila dziecko na psa! ale fakt, zaprzyjazic sie z psem i przelac milosc na niego pomoze zdecydowanie zapomniec o oczekiwaniu. Bedzie pies i bedzie dziecko, jestesmy kobietami i bedziemy matkami!
Re: Po 5 latach
Boże ile ty przeszłaś, nie wyobrażam sobie tego, jesteś naprawdę silną kobietą, i Bóg ci to wynagrodził,życzę ci dużo zdrówka i pociechy z maleństwa. Moja sytuacja jest podobna mi mąż też kupił psa i rozpieszczam go jak tylko mogę, wszystko mu opowiadam to najlepszy przyjaciel on wie o wszystkim.pozdrowionka i radości z życia
Re: Po 5 latach
Kochana największe szczęście spotka Cię już za parę tygodni, Ja czekam na właściwą chwilę i wiem, że z dnia na dzień jest coraz bliżej. Pozdrawiam
Proszę o kciuki, aby w tym cyklu się udało!
Betsi
Re: Po 5 latach
Ja już mam dwa pieski i kocham je bardzo mocno. Kocham też mojego męża, ale w moim sercu jest jeszcze tak wiele miejsca…
Dziękuję Ci za to, że dałaś mi nadzieję.
Dorota M.
Re: Po 5 latach
Aniu, bardzo Ci dziękuję za dodanie mi sił i wiary.
Twoja historia wzruszyła mnie ogromnie…. nie mogłam powstrzymać łez.
Cieszę się, że Ci się udało, że jesteś szczęśliwa. Życzę Ci cudownego życia z córeczką, mężem i pieskiem.
Ja też od niedawna mam 3-miesięczną suczkę, Labradorkę. Kochamy ją z mężem strasznie i traktujemy jak dziecko, ale mamy nadzieję, że i na nas przyjdzie czas by zatroszczyć się o naszą, własną kruszynkę, której oboje bardzo pragniemy.
Pozdrawiam Cię cieplutko
Kasia
Re: Po 5 latach
Bede trzymac, Zycze powodzenia.
Re: Po 5 latach
Wzruszajace !!!!, Gratuluje, nie staram sie tak dlugo jak Ty ale od mojego poronienia w grudniu zeszlego roku o niczym innym nie mysle i wlasnie z tej tesknoty kupilam sobie pieska, rozpieszczam go jak dziecko. Dzieki niemu potrafie zapomniec o moich smutkach, to rzeczywiscie pomaga 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
Agnieszka
[Zobacz stronę]
Znasz odpowiedź na pytanie: Po 5 latach