Cześć! Oświećcie mnie prosze. Przez 2 tygodnie nie karmiłam piersią ( co zresztą służyło memu dziecku) ale podtrzymałam laktację i dziś lekarka kazała mi jednak podjąć kolejną próbę powrotu do karmienia. Nie mam do tego przekonania, ale chcę spróbować “dla świętego spokoju” i a nuż – może się uda do piersi powrócić, co nie ukrywam ucieszyłoby mnie.
Mam jednak pewien problem- gorycz odstawienia Miśka od piersi osładzałam sobie jak mogłam:)- czeresienki, truskawki, bób, ser pleśniowy, piwko słowem wszystko “zakazane”:)) No i jako nałogowy palacz sprzed ciąży do palenia też trochę wróciłam….
I stąd moje pytanie- ile powinnam “odrobić” czasu piersianej dietce zanim wrócę do karmienia? Czytałam, że alkohol ulatnia się już po 3 godzinach, ale inne? Wiem powinnam była zapytać lekarkę, ale jakoś nie miałam odwagi przyznać się do moich grzechów….
Z góry dziękuję za odpowiedzi- Pozdrawiam Bratek- Michałowa mama (01.04.2004)
6 odpowiedzi na pytanie: Po jakim czasie “ulatniają się” toksyny z piersi?
Re: Po jakim czasie “ulatniają się” toksyny z piersi?
Wyciągam post wyżej – może ktoś mi odpowie….. Pozdrawiam- Bratek- MIchałowa mama (01.04.2004)
Re: Po jakim czasie “ulatniają się” toksyny z piersi?
CZESC!!!
Czytalam przed chwila Twojego posta gdzie opisywalas problemy z kupkami,szpitalam i mlekiem sztucznym!!
Moim zdaniem nie powinnas juz powracac do piersi,chociazby dlatego ze za miesiac bedziesz juz do pracy wracala. Twoj synek juz sie przyzwyczail do sztucznego mleka i kupki sie uspokoily. Teraz tylko mozesz rozlegulowac malego a i tak lada chwila bedzie znowu musial wrocic do sztucznego mleka.
Ja bym juz nie robila eksperymentow na dziecku,ale decyzja nalezy do Ciebie.
Zycze podjecia odpowiedniej decyzji.
[Zobacz stronę]
Agness i VIKTORIA (28.08.2003)
Re: Po jakim czasie “ulatniają się” toksyny z piersi?
Nie wiem na czym polegal twoj problem z odstawieniem od piersi. U mnie malutki ma alergie. Jezeli zjem cos w poludnie- wieczorem zaczynaja sie pierwsze objawy swedzenia itp. Drugiego dnia wieczorem widze lekka poprawe (oczywiscie jezeli rzecz nie jest mocno alergizujaca)- czyli tak to wyglada, ze na drugi dzien nic nie pobudza reakcji ukladu immun. Zazwyczaj objawy ustepuja po tygodniu. Na twoim miejscu odczekalaby ze kilka dni.
A piersia zawsze warto karmic- dziecko dostaje dokladnie to czego potrzebuje w formie eko ;))
aga i michalek
Re: Po jakim czasie “ulatniają się” toksyny z piersi?
Zacytuje Ci teraz posta ktorego Bratek napisala w kaciku “KARMIENIE”
“Hej! Spadł mi ten Twój post jak z nieba bo właśnie mam “piersiowego doła”. Moja historia jest też długa. Od początku miałam dużo pokarmu. Misiek jadł chętnie, załatwiał się systematycznie. Gdy miał 6 tyg. trafiłam z nim do szpitala (złe wyniki prób wątrobowych, refluks, zapalenie dróg moczowych). I gdy lekarka przyjmująca nas zobaczyła przypadkiem Miśka kupkę (akurat mu się przydarzyła) orzekła kategorycznie – “Nietolerancja laktozy”. Natychmiast Nutramigen i zero piersi na 3 dni. Ale okazało się, że Nutramigen nie był takim cudeńkiem jak lekarzom się wydawało- mój synek zareagował na niego kolką wszechczasów i absolutnym brakiem kupki. W międzyczasie wdrożono mu antybiotyk na okmoliczność bakteriiw moczu i…zaczęła się polka. Bo nie wiem czy wcześniej faktycznie nietolerował laktozy czy nie, faktem jest, że po antybiotyku zrobiła mu się hipernietolerancja. I było tak: dawałam Nutramigen- objawy jak wyżej, dawałam pierś- Misiek reagował biegunką doprowadzającą go na granicę odwodnienia w ciągu paru godzin, następnie głodówka i same kroplówki i zabawa od początku. I tak przez około 2 tygodnie. A wszystko przez to, że lekarze upierali się jak osły na Nutramigen (bo absolutnie nie może wywoływać alergii pokarmowej!!!) a ja upierałam się jak oślica na pierś (bo przeciwciała i więź emocjonalna!). W końcu osiągnęliśmy kompromis w wyniku którego ostatecznie wypuścili nas ze szpitala z zaleceniem mieszania odciągniętego mleka z Nutramigenem przy czym ten ostatni miał być stopniowo zmniejszany na korzyść mojego mleka. Minęło kolejne 10 dni i udało mi się z poczuciem dobrze wypełnionego matczynego obowiązku dojść do karmienia wyłącznie piersią. Miałam poczucie sukcesu – Misiek jadł moje mleko i nie miał biegunki! Ale po 4 dniach moja radość zmalała nieco bo okazało się, że co prawda biegunki nie ma ale nie ma też i żadnej innej kupy… Poratowałam synka termometrem- wypłynęła z niego absolutnie płynna kupka w hurtowych ilościach. I tak zaczął się kolejny 1,5 miesiączny okres naszych zmagań żywieniowych. Kupa tylko na termometr lub czopek- co 3-4 dni a na dodatek płynna i ze śluzem. Ale dalej upierałam się, że pierś jest dobra, popierała mnie w tym moja pediatra (specjalnie wyszukałam sobie taką, która też jest fanką piersi) a obserwowane problemy to efekt rozlegulowania po antybioytyku… Potem jednak powoli zaczęłam dojrzewać do myśli, że może może trzebaby wypróbować jakieś inne sztuczne mleko.
2 tygodnie temu poszłam do dentysty. Lekarka zaproponowała mi znieczulenie z pewną nieśmiałością gdyż wiedziała, że karmię piersią. A ja na to, że i tak chciałąm wypróbować to sztuczne mleko więc dobrze się składa. Zapytała mnie dlaczego, więc opowiedziałam jej o Misiowych zasr…. problemach. A ona zadała mi tylko 1 pytanie- czy ja mam skłonność do obstrukcji, bo ona miała i jej dziecko miało podobne problemy jak te ktróre opisałam i jak przeszła ma Humanę to przeszło. Cóż notoryczne zaparcia mam odkąd pamiętam, w ciąży przeżywałam pod tym względem horror, lewatywę przed porodem wspominam jako największą przyjemność:) WIęc stwierdziłam, że też spróbuję dać małemu Humanę. I stał się cud! Piękna sucha kupka, zrobiona z łatwością! Przez 10 dni codziennie, o tej samej mniej więcej porze! Wyluzowałam się, miałam poczucie, że wszystkie problemy mam za soboą. Ale podtrzymywałam laktację, na wszelki wypadek, jakby Misiek odrzucił i to mnleko, poza tym chciałam żeby pediatra “zatwierdziła mi” koniec karmienia. Dziś poszliśmy do lekarza. Chwalę się jej tymi naszymi Humanowymi osiągnięciami. A ona ona wiecie co? Kazał mi stopniowo wrócić do piersi !!! Bo przeciwciała i kontakt!!!
No i teraz się łamię czy to zrobić czy nie. Prawdę mówiąc strasznie się boję że problemy powrócą. Już przestałam wierzyć w pierś. Z drugiej strony może faktycznie warto spróbować dla świętego spokoju. Chociaż wydaje mi się to w naszej sytuacji nieco idiotycznym eksperymentowaniem na dziecku. Tym bardziej, ze za miesiąc i tak będę musiała go odstawić od piersi bo Michał idzie do żłobka a ja do pracy.
OPisuję to wszystko bo w pełni zgadzam się z Twoim postem,- trzeba mówić o tym, że bez piersi też dziecko może żyć- gdybym wcześniaj nabrała takiego przekonanaia oszczędziłabym z pewnością paru tygodni kupowego dyskomfortu mojemu synkowi. I teraz może wteż wiedziałabym co zrobić….
Pozdrawiam- Bratek- Michałowa mama (01.04.2004) ”
I co bys jej teraz radzila?Ja wiem ze piersi nie zastapi zadne sztuczne mleko,ale….
Pozdrawiam
[Zobacz stronę]
Agness i VIKTORIA (28.08.2003)
Re: Po jakim czasie “ulatniają się” toksyny z piersi?
niech da sobie spokój z ta piersią 🙂
jak synkowi bardziej słuzy to co pije to ok
lepiej tak niż znowu miałby wylądowac w szpitalu
Anies i Wojtuś (23.07.2003)
Dzięki dziewczyny!
Naprawdę dzięki za wsparcie!
Dziś rano dałam pierś Miśkowi i wiecie co- zwymiotował i to tak, że ja byłam do przebrania, on do przebrania i kałuża na podłodze. Oczywiście można łączyć to z jego refluksem, moje mleko jest przecież bardziej płynne niż sztuczne do którego dodaję na dodatek zagęszczacz, ale…
No i dziś mu już nie dam piersi. Może spróbuję jeszcze raz za 2-3 dni. Ale jeżeli wtedy też coś się wydarzy, to nareszcie definitywny koniec!
Jeszce raz dzięki i pozdrawiam- Bratek- Michałowa mama (01.04.2004)
Znasz odpowiedź na pytanie: Po jakim czasie “ulatniają się” toksyny z piersi?