pisałam kiedyś taki wątek:
problem niestety jest nadal i powiedziałabym w bardziej nasilonej formie 🙁
teraz bywają takie sytuacje:
Maciek coś chce na co ja nie chcę lub nie mogę się zgodzić, w każdym razie odmawiam..
najpierw negocjuje, próbuje mnie przekonać
jak nadal odmawiam zaczyna marudzić, płakać, jęczeć 🙄
jak i to nie pomaga zaczyna się akcja:
-“opluć cię?”
-“zbiję cię”
-“głupia mama, głupia mama..”
-“mama nie ma rozumku”
-“zaraz cię opluję” (co gorsza czasem na prawdę pluje :()
do wyboru z tego repertuaru..
ja staram się nie reagować, jak już mu przechodzi rozmawiam..
to że się staram nie reagować, to niestety nie zawsze się udaje i czasem po kilku takich tekstach robi się burza
kiedy rozmawiamy, on mówi, że jak tak się odzywa do mnie, to mu się coś w głowie miesza i on wtedy nie wie że to jest złe.. no ja to nawet rozumiem.. wczoraj wyrecytował mi na pamięć już, czemu tak nie wolno mówić, czemu to jest złe i w ogóle wszystko już wie, gorzej z praktyką..
no i podpowiedzcie, jak reagować? bo chyba to ignorowanie nie przynosi efektu? tak sobie kombinowałam, że jak nie będę reagować, to mu się znudzi, zobaczy że nic taka gadka nie zmieni, że i tak nie zmienię zdania.. no ale to nie działa..
88 odpowiedzi na pytanie: Podpowiecie?
Nie jestem super nianią, nie jestem super mamą ani też nie mam takiego problemu choć mam córe w wieku Maćka ( tfu tfu) Ale jak tak sobie myślę co bym zrobiła to jeśli ignorowanie nie pomaga wprowadziłabym kary- szlabany na tv, na słodycze, na wyjscia z domu z pokoju. Może Maciek widzi że nie dajesz sobie rady i to wykorzystuje. Może zabierz gdzieś Kubusia albo coś mu kup a Maćkowi powiedz ze dostanie jak zasłuży? ( nie mam pojęcia czy to etyczne ;))
A co Twój mąż na to? Pomaga Ci?
on w sumie reaguje podobnie jak ja – raczej ignoruje, ale też zdarza mu się stracić cierpliwość
on chyba nie tyle widzi, że nie daję rady, co wie, że tego nie lubię.. i z tego co obserwuję, to chyba jak już sobie nie radzi z emocjami (jest zły, że mu czegoś tam odmawiam i już nic nie skutkuje) to zaczyna tak gadać..
ja to rozumiem, bo sama taka byłam obierałam najgłupsze metody żeby wymusić na ludziach różne rzeczy.. tylko nie umiem wypracować jakiejś metody, żeby jednak w sposób pokojowy pokazać mu, że to nie działa
Anetka, ja jestem pewna, że szarpią nim emocje, a wie też ze to na Ciebie jakoś działa.
Przede wszystkim, nie przjemować sie za bardzo co on mówi, to są emocje, na pewno tak w rzeczywistości nie myśli.
Konrad też krzyczy, mówi najcześciej nie lubię cie mamu, nie kocham, ja podchodzę na luzie do tego, zazwyczaj odpowiadam, ale ja cie bardzo kocham.
Wymięka.
Reasumując, uważam., że zakazujesz, można argumentować,ale raz, nie wchodzić w negocjacje.
On się awanturuje, izolować, systematycznie odkładać go do swojego pokoju. Wyszumi się, emocje opadną, wtedy może przyjść do ciebie.
U nas to skutkuje.
(Na bicie maluchów niestety nie:()
I nie ulegać, mi się zdarzy, a potem ciężko za to pokutuję
Aneta sorry
ale takie zachowanie dla mnie nie podlega negocji czy ignora
przy takim zachowaniu to reakcja musi być natychmiastowa – krótka piłka
kara
a jak się nie zgodzi i opluje, zbije, wyzwie – kara wydłużona
długość kary dostosuj do siebie – ile wytrzymasz 😉
jakość kary – tak aby zapamiętał nauki
5-latek to rozumny człek
jak teraz nad nim nie potrafisz zapanować to co dopiero jak będzie starszy
co do rozmów o jego zachowaniu
nie wiem jak one wygladają
ale to co dla ciebie jestrozmową i tłumaczeniem
dla niego moze być zrzędzeniem 😀
moje dziecko w 90% nie trawi takich rozmów
O, wlasnie cos takiego mialam napisac. Kara natychmiastowa. Gdyby taka akcje przedsiewziela jedna z moich, mur beton od razu stala by w “zakatku dumania” na min 10 min, a gdyby nie spokorniala i nie przeprosila to dolozylabym cos jeszcze.
Podpisze się bardzo fajnie to napisałaś…
dziewczyny, jakie kary dajecie dzieciom, oprócz odsyłania do pokoju/w odosobnione miejsce?
Konfiskuję zabawki.
to nie tak, że martwi mnie to, że on tak myśli. ja wiem, że nie. to jest dziecko.
to co mnie martwi, to niestety wychodzący tu brak szacunku i to co pisze Klucha – teraz sobie marnie radzę z takimi sytuacjami, to co będzie potem? 🙁
i ciągle w głowie to pytanie – skąd ten brak szacunku do mnie jako rodzica?
ja nie ignoruję, bo ignorowanie to jakby przyzwolenie na takie zachowanie – ja mówię raz, że nie życzę sobie takich tekstów i jak nie pomaga, to uprzedzam, że następnym razem będzie kara. Najlepiej działające na moja córkę kary to niekupienie lodów na popołudniowym spacerze albo schowanie ulubionej zabawki. Wystarczy raz na jakiś czas spelnić groźbę i potem wystarczy samo zagrożenie, że będzie kara.
bo to chyba teraz taka próba sil się odbywa 😉 – dziecko testuje, na ile sobie może pozwolić i kto ma w domu więcej do powiedzenia…
Ja myślę, że trzeba w takich sytuacjach jednoznacznie pokazać, kto w domu rządzi – ignorowanie nie jest dobrym sposobem, bo tak naprawdę ukazuje bezsilność rodzica wobec zachowania dziecka – zdecydowanie kara, poprzedzona krótkim wyjaśnieniem, za co jest dawana, a potem konsekwentnie zrealizowana – u nas czasami jest tak, że od złego zachowania do niekupienia tych nieszczęsnych lodów parę godzin mija lub nawet cała doba – ale jeszcze tuż przed zakupem mówię jej spokojnie: źle się wczoraj zachowałaś, powiedziałaś do mamy tak i tak, dlatego dzisiaj masz karę i nie dostaniesz loda. Naprawdę działa 🙂
no i u nas w sumie jest podobnie, jeśli już daję karę jestem konsekwentna.
tylko że problem jest w tym, że on na moje “źle się zachowałeś, więc dzisiaj nie ma loda” reaguje tymi swoimi tekstami. wypadałoby dać kolejną karę.. i tak w kółko.. wiem, wiem, pewnie za którymś razem załapie?
chyba się pogubiłam
A może nie jest karą “dotkliwą” to dla niego?
No a odosobnienie na 5 minut nie działa, albo az się uspokoi?
Dla Konrada najskuteczniejsze jest odebranie figurek z klocek lego, albo ksiązkę, która sobie upodobał.:)
Ja jeszcze dopiszę, zę na Konrada działają kary natychmiastowe, bo takie że nie dostanie loda jutro, czy cos podobnego, niestety nie.
Ale on młodszy, więc mniej rozumny:)
Na takie zachowania, to skutkuje, natowmiast nie mam patentu na bicie chłopaków, pomału poprawia sie, ale bardzo pomału.
na Maćka działają zwykle konkursy, czyli raczej marchewka a nie kij..
np. kiedyś miał problemy z grzecznym zasypianiem. zrobiłam mu konkurs, że za każde grzeczne usypianie rysowaliśmy serduszko. za 10 serduszek była nagroda.. konkurs się skończył, nagrodę dostał, grzeczne usypianie też 🙂 no ale tu była nagroda za starania, za naukę czegoś dla niego trudnego..
ale tutaj nie wiem, jaki konkurs by wymyślić? bo jakoś mi nie pasuje dawanie nagrody za nieprzezywanie.. mało wychowawcze by to chyba było..
może tu właśnie czasu potrzeba? moi też się biją, u mnie pomaga (czasem) nie okazywanie uwagi temu, który bił a zajęcie się tym, który ryczy.. ale tylko czasem to pomaga, bo jak są nakręceni, to nic nie działa.. załamka 🙁
rówżnie
do cieżkich (dla dziecia mego rzecz jasna) należy zakaz oglądania bajek i szlaban na słodycze
w zależności od przewinienia jest to dzień, dwa, tydzień, a czasem i miesiąc;
(nawet nie wiedziałam, ze przez miesiąc nieoglądania bajek dziecko tak polubi malowanie ;))
raz młody za kare nie poszedł na urodziny kolegi (oczywiście wczesniej ostrzegałam, że tak się może skończyć… i chociaż z bólem serca musiałam ukarać; i ja się nauczyłam, że musze dawać takie kary, żeby potem mnie sumienie nie gryzło)
do kar najcięższych należy brak czytania na dobranoc; kara stosowana jak już nas dizec baaaaaaaaardzo mocno wkurzy
i tak się u nas dzieje
najpierw była zakaz oglądania bajek przez weekend, jak się młody zaczął stawiać, to ”zarobił” tydzień
a że pojętny bardzo to już wie, że z matką wkurzoną się nie dyskutuje
😉
bo się nie opłaca 🙂
no właśnie, ja w sumie kiedyś też tak robiłam, ale mnie sumienie gryzło i postanowiłam być bardziej ludzką mamą.. i teraz mam
chyba trzeba wrócić do normalności
dziś już zaczęłam i powiem Wam, że macie rację.. nie ma co być miękkim w reakcjach na takie zachowanie.. bo jak jestem stanowcza i reaguję od razu, to on też reaguje i to pozytywnie 🙂 i widzę, że mu chyba ulżyło, że coś z tym robię..
dzięki dziewczyny, po tym wątku zastanawiam się, co mi wcześniej odbiło
-chowam pilota i podkreslam ze bajka się własnie zaczela i dzieki swojemu złemu zachowaniu nie zobaczy jej na pewno….
-wracamy natychmiast do domu -jak sprawa ma się gdzies na podwórku albo u kogos – ostrzegam kilka razy,ostatnie ostrzezenie groźniejsze.jak nie skutkuje to chocbym miała najlepsze ploteczki z koleżanka -wstajemy i wychodzimy
-zabieram zabawke/zabawki,wynosze na korytarz i ostrzegam jak nie przestanie to pójda do kubła.
-odwołuje jakies obiecane np wyjscie na lody czy do kina. Nie i koniec za kare.
-nie odzywam sie,ignoruje totalnie chocby miał mi się uczepic do nogi na pół godziny wyjąc jak kojot…..
całe szczęście-tfutfutfu- rzadko kiedy ma akcje ze kara jest potrzebna i chyba dzieki temu w/w rady skutkuja.
Dziewczyny dużo pisały o karach a ja tak z drugiej strony, pomyślałaś może o….. nagrodach? Oczywiście nie za pyskowanie 😉 ale za dobre zachowanie? Może to jest sposób na Twojego syna? Kary oczywiście muszą być, jeśli na nie zasłuży ale może wizja nagrody będzie działała na niego bardziej motywująco do dobrego zachowania? Tak sobie gdybam…. Same kary, czyli zabieranie, zakazywanie mogą w efekcie końcowym oddziaływać negatywnie, dziecko nie ma celu w prawidłowym zachowaniu.
Zyczę powodzenia w walce charakterów 🙂
Nie kryję zdziwienia…
Znasz odpowiedź na pytanie: Podpowiecie?