Zastanawiam sie czy Wy dziękowałyście swojemu ginekologowi za opiekę, prowadzenie ciąży lub poród itd…ja mojemu dałam w podziękowaniu brendy lub koniak (nie pamiętam) i do tego zdjęcie małej a na odwrocie mały wierszyk, a dałam mu to, bo byłam bardzo zadowolona z Jego opieki, był przy mnie w najgorszych momentach i przy porodzie
16 odpowiedzi na pytanie: Podziękowania dla lekarza
Co miesiąc zostawiałam w jego gabinecie 135 zł lub 250zł. Myślę że był zadowolony:D
aa to zrozumiałe, ja na początku chodziłam na NFZ a póżniej przeszłam na prywatne wizyty, ale nie płaciłam aż tyle bo tylko 60 zł
Tak, a do szpitala poszły ciacha i jakiś wódki
Ale tylko dlatego, że tesciowa ze słuzby zdrowia a miasto małe i wszyscy sie znaja
Inaczej bym olała sprawę – imo ich obowiązek, ja nie oczekuję w swojej pracy zawodowej, że ktos do mnie przyjdzie z “podzękowaniami” i nie uzalezniem jakości swojej pracy od profitów jakie dostaje od klienta
ja też swojemu co miesiąc sowicie dziekuję 😀 i uważam że to wystarczy.
Swojemu ginowi nie dałam nic. Niczym szczególnym mnie nie ujął, więc i potrzeby takiej nie widziałam, ale dałam koniak lekarzowi, który zainteresował się moją nietypową ciążą i mną zajął. On też przeprowadził cc, a po porodzie jego zainteresowanie nie zmalało i głównie za to chciałam podziękować. Za ludzkie podejście do pacjenta
Podziękowałam. Alkohol wydwał mi sie zbyt zobowiązujący- dałam cudny, bukiet:) taki “męski”;)
Też chodzilam prywatnie-ale ten człowiek to niezykle skromy i kulturalny fachowiec. Kurtuazyjnie chciałam mu podziękowac- taki miły gest na koniec. Widziałam, że było mu miło:)chodzi o docenienie pracy…. Nie jakieś tam łapówki. Kelenerom daje napiwki a facetowi, który troskliwie prowadził obie ciążę nie mam podziękować?
Aha- dodam, ze mam zwyczaj dziękować… Nie tylko lekarzom za dobrą “robotę”.
Jak byłam z J.2 tyg na salmonelle w szpitalu-to na koniec kupiłam personelowi 2 bombonierki ( salowym też;0)-lekarkom nie….bo personel był zaje…sty. Wspaniały.Lekarki- mocno nie fajne to nic nie dostały;)
A jak Mat mial z kilka mies. to pojechałam w koncu na patologie ciąży i też daliśmy bombonierkę jednej położnej, bo cudnie sie mną zajęła przy trudnym, pierwszym porodzie….ona jedna. I wtedy to było dla mnie mega ważne.
Warto okazywać wdzięczność:) tak mysle- nie musi to być nic wielkiego- może być i kartka.
ginowi raczej nei dam nic….
po pierwszym porodzie maz kupil bombonierke i bukiet jednej z poloznych, ktora bardzo mi pomogla, jako jedyna przyszla do ryczacej matki (czyt. Mnie), ktora dopiero co dowiedziala sie od durnego lekarza, ze dziekco ma wade serca i trzeba je zbadac, lekarz to powiedzial i wyszedl, polozne widzialy moja panike, ale jedna jedyna ktora przyszla i pocieszala, sprawdzila w kartotece o co chodzi.kazala sie uspokoic bym goraczki nie dostala itd.bardzo pomogla tym, ze byla blisko.
[QUOTE=ahimsa;2042837]Podziękowałam. Alkohol wydwał mi sie zbyt zobowiązujący- dałam cudny, bukiet:) taki “męski”;)
a jaki to jest męski bukiet
Moja sama się “upomniała” 😀
ale o zdjęcie Laury…
w sumie jakoś tam się zrewanżowałam ale tylko ze względu na swoje widzimisie i jeszcze musiałam z nią negocjować żeby chciała to przyjąć mimo że to nic zobowiązującego nie było..
moja gin prowadzila mnie prywatnie, ale nie odbierala porodu
po porodzie zanioslam jej kwiatki i poszlam pokazac synka (obydwu w zasadzie, bo obie ciaze prowadzila ta sama pani)
kupilam tez kwiatki dla pielegniarki z jej gabinetu
obie byly bardzo pomocne i szczerze zaangazowane w moje ciaze
pani, ktra odbierala porody, po prostu zaplacilismy
Taki poj. kwiat bardzo fajnie “oprawiony”- nie róże czy lilie;) Jednym słowem pasowal bardziej do faceta niz do kobitki…
A-i zdjecia tez chciał… Ale nie dałam do tej pory
Bomboniery dałam każdej pielęgniarce (było ich około 20) z całego oddziału, które zajmowały się Igim w ciągu 6 tygodniowego pobytu w szpitalu tuż po urodzeniu. Niestety niektóre w ogóle nie zasługiwały, ale głupio by mi było jednej dać, a drugiej nie 😉
Ordynator dostała kosz ze słodyczami.
ja tez dziękowałam- wszystkim koleżankom i kolegom
Podziękowałam- niestety nie miałam okazji osobiście bo był zajęty gdzieś na oddziale jak akurat wychodziłyśmy ze szpitala- podałam tort przez inna lekarkę. Alkoholu było mi głupio dać a tort z dobrej cukierni wydał mi się taki w sam raz. Lekarz był rewelacyjny cała ciążę, robił mi cc, przychodził do mnie się pytać jak się czuję, chociaż przenieśli mnie na nie jego oddział z uwagi na gorączkę córki. Cała ciąże chodziłam prywatnie do niego ale przecież nie musiał przychodzić do mnie po cesarce ani wypytywać ordynatorki od noworodków o stan mojej córci i zdawać mi relację z tej rozmowy. Świetny facet i zawsze będę mu wdzięczna.
po pierwszym porodzie prezentem było nie złożenie skargi na lekarzy
za drugim razem lekarzowi, który w ciągu 5 minut znalazł mi miejsce na porodówce, który w ciągu następnych 5 złożył cały zespół świetnych lekarzy do operacji i który robił mi cięcie, zaniosłam jakiś dobry trunek
Znasz odpowiedź na pytanie: Podziękowania dla lekarza