Pomagacie? Jak?
Mój syn uwielbia dokarmiać kaczuszki w parku, a w jego przedszkolu dzieci wrzucają ziarenka do karmików dla ptaków.
Ale to kropla w morzu w możliwości niesienia pomocy.
Jak jeszcze można pomóc i jakie są granice tej pomocy?
Proszę, podzielcie się spostrzeżeniami (wszelkie opinie pomogą mi w pracy :), więc tym bardziej proszę).
17 odpowiedzi na pytanie: Pomoc zwierzętom zimą
karmie ptaki mamy las za plotem to niemalo mi schodzi np slonecznika wysypie w zimie do mojego karmnika tak z 15 kg innego badziewia nie licze czasem donosimy cos do pasnikow w lesie ale lesniczy dobrze zaopatruje i chyba nie powinnismy ( niektórzy regularnie wyrzucają do lasu rozne resztki jedzenia i mi sie krew gotuje na takie “dokarmianie”) nie dokarmiam nigdy jesli temp w dzien jest powyzej zera wtedy zdrowe osobniki daja sobie rade zeruja w ciagu dnia i to im starcza a chore no niestety – padaja lajf zasada numer jeden temp wyzsza do zera w ciagu dnia- karmnik pusty 🙂 zasada pobrana od Wajraka
Wytłumacz mi – w lasach dożywianiem zajmują się leśniczy? (Ja miastowa jestem i nie wiem ) A gonią takich zwykłych zjadaczy chleba czy raczej pochwalają?
u nas pasniki zaopatruje lesniczy chyba z urzedu nie pytalam ino widze jak to wyglada na oko jak to jest oficjalnie nie wiem sadze ze jak zaniesiesz cos potrzebnego to git wiadomo ale wiesz przeterminowane parowki 😉 itp to pewnie chetnie by pogonili
a dodam jeszcze 😉 karma musi byc nieprzyprawiona tak w skrocie mowiac ziarna orzechy slonina bez soli i innych przypraw
rozpedzilam sie 😀 to jeszcze jakby ktos pytal to proso jest pierotnym ziarnem z ktorego robi sie kasze jaglana i mozna czasem kupic je nietluczone jak sie czlowiek postara
Zwykle mieliśmy karmik za oknem – zapomniałam go zabrać przy przeprowadzce, wiec teraz nie mamy. Ale mi go brakuje.
Paśniki są tylko w lasach państwowych, zaopatrywane przez leśniczego.
U mnie na wsi nikt żadnych resztek do lasu nie wyrzuca (za to śmieci – góry całe!), bo mamy plagę dzików i nikt nie chce ich zachęcać, żeby tu przyłaziły (i tak przyłażą).
W blokach dokarmiłam z babcią koty – ale to cały rok.
Nie wiem, ale pewnie zależy czym ci zwykli zjadacze chleba dokarmiają – co innego siano, co innego resztki z obiadu…
O! Dziki! W mojej okolicy lubią spacerować (o ile dobrze pamiętam, niedawno wędrowały po AWFie, a i na osiedlu Chomiczówka można je spotkać). Przychodzą pod bloki, bo głodne są? Coś ich do takich spacerów “do miasta” zachęca?
I nikt Was nie gonił? U mnie w bloku plaga kotów. Ludzie dokarmiają, a im dobrze i się mnożą. Do tego bezczelne potrafią się “po obiadku” wylegiwać na ciepłej masce samochodu (i drapią lakier). Oczywiście nie w takie mrozy. I tu się właśnie zastanawiam nad przekroczeniem granic pomocy…. Podobnie z gołębiami dokarmianymi cały rok. Więcej z tego szkody niż pożytku.
A jest wśród Was jakiś łowczy? Ew. żona, córka, kochanka 😉 łowczego?
Obiło mi się o uszy, że myśliwi najpierw zwierzęta dokarmiają, a potem do nich strzelają. Trochę to przerażające.
A rozpędzaj się, rozpędzaj 🙂 Wszystko mi się przyda 🙂 Mam też trochę linków, ale tego nie miałam.
A jak się bardziej rozpędzisz, to może jeszcze o pomocy np. bezdomnym psom napiszesz
A co z “suchym chlebem dla konia”???? (chyba “Wojnę domową” muszę obejrzeć )
organizowalismy zbiórkę dla schroniska w pracy – karmy, jedzenie różnego typu dla psów i kotów oraz stare koce, poszwy…
Bronia, jakoś nikt nas nie gonił – byłam wtedy dzieckiem i wcale się nad tym nie zastanawiałam. A jak myślę o tym teraz, to chyba w gestii państwa jest załatwić sprawę bezdomności kotów czy psów – która jest u nas na skandalicznym poziomie.
Mi tam zawsze szkoda głodnych zwierząt.
Dziki tu zawsze były. Na naszej działce wcześniej był sad opuszczony – przychodziły tu na jabłka. Kawałek dalej jest dziura w ziemi po przedwojennym basenie w ogrodzie – szły się tam taplać w błocie. Teraz jest coraz więcej domów, populacja dzików też się zwiększyła – więc sobie częściej w drogę wchodzimy. Moim zdaniem powinni coś z tym zrobić, bo dzik to nie wiewiórka. No i mieszkańcy postulują, gmina najpierw twierdziła, że nic zrobić nie może, teraz odsuwa w czasie. Zobaczymy co z tego wyjdzie (oby żadne nieszczęście).
zwierzaki ciagna do smietnikow, nie z glodu to jedzenie podane na tacy
Cos takiego jak w tym roku czyli snieg i np -9° to u nas “swieto lasu”, zimy z dodatnia temperatura to normalka, wiec zadnych zwierzakow nie dokarmiam. Ptakow u mnie cale masy glownie sikorki i sojki, sarenki biegaja pod balkonem a wiewiorki buszuja na drzewach.Ale normalnie u nas nie ma potrzeby ich dokarmiac. Teraz tez snieg nie jest po kolana wiec sobie radza. Moje koty napewno, by nic nie mialy przeciw karmnikowi na balkonie – tymbardziej, ze siedza tam pol dnia.
Super, że to piszesz!
Gmina, czyli Michalów-Reginów? A może to problem o większej skali (chodzi mi o tę część Mazowsza)?
Ludzie petycje pisali, chodzili?
Co dokładnie usłyszeli?
MR to wieś, gmina Wieliszew. Ja znam sprawę z lokalnych gazet – sołtys pisał, że wnioskowali (nie pisał jak) i że dostali takie odpowiedzi. Ja tu mieszkam 4 miesiące, więc dobrze zależności nie znam jeszcze. A tu się sporo na rynku samorządowym chyba dzieje – dwa lata temu wieś przeszła z jednej gminy do drugiej i była awantura na całego.
Póki co, to chwalę gminę, bo nam kanalizację robią – jak obiecali. I w zaskakująco szybkim tempie. A że prace ziemne zaczęli dwa czy trzy tygodnie temu – to co, czepiać się nie będę 🙂
Nie wiem czy te dziki to problem całego Mazowsza, chyba nie. Trzy lata mieszkałam na wsi jakieś 50km stąd – dokoła lasy ogromne, rzeczki, bagna – łosie i sarny widywałam, dzika nigdy.
A tutaj (sąsiedzi tak mówią) zawsze były, zawsze przychodziły, ale było ich mniej.
Tak jeszcze myślę o tych ptakach (czy trzeba dokarmiać i kiedy) i dochodzę do wniosku, że bardzo możliwe że ja tego potrzebuję bardziej niż ptaki. Lubię jak przylatują do karmika, bardzo.
kaczki w parku, ptaki za oknem dokarmiamy
co roku w przedszkolu akcja “wigilia dla zwierzakow” – zanosimy koce i pozywienie, trafiaja do schroniska.
Znasz odpowiedź na pytanie: Pomoc zwierzętom zimą